niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział LXXIX

          Wróciłam do domu i weszłam do salonu. Siedziała tam Ola i trzymała na rękach Michalinkę. Koło niej Arek bawił się z Bajką. Przysiadłam się obok koleżanki i przejęłam od niej córeczkę. Wzięłam jej małą rączkę w swoją.
-Jest cudowna- powiedziała Ola.
-Będziesz mieć podobną- uśmiechnęłam się- Wolałabyś mieć chłopca czy dziewczynkę?- byłam ciekawa.
-Nie wiem. Na razie nawet do mnie nie dociera, że będę mamą. Piotrek pewnie wolałby córeczkę. Cały czas mówi o tym jak Michał przychodzi z Miśką na treningi, jak się nią zajmuje. Jest po prostu zachwycony ojcostwem. Już jakiś czas temu mi mówił, że chciałby mieć dziecko, ale ja uznałam, że to za wcześnie. Jak widać los zadecydował za mnie.
-Kiedy mu powiesz o ciąży?
-Dzisiaj. Zrobię kolację przy świecach i wtedy mu powiem.
-Aż chciałabym zobaczyć jego reakcję- uśmiechnęłam się.
-To przyjdź z Michałem i dziećmi. Weź nawet Bajkę. Będzie fajnie.
-Nie chciałabym wam się wcinać. To wasza chwila.
-Tak i chce ją dzielić z przyjaciółką. To jak przyjdziecie?
-Jasne.
Po chwili Ola musiała się już zbierać. Pożegnałam ją, a potem położyłam Miśkę w łóżeczku. Zaglądnęłam do Arka, który przeniósł się do swojego pokoju. Budował zamek z klocków. Zdziwiło mnie, że nie było przy nim Bajki. Zwykle byli nierozłączni. Po chwili znałam już powód. Suczka siedziała w kuchni i wyczekująco patrzyła na szafkę, w której była karma. Nasypałam jej ją do miski. Wtedy usłyszałam otwieranie drzwi. Wyszłam do przedpokoju i przytuliłam się do męża. Objął mnie.
-Jak badania?- spytał od razu.
-Nie wiem. Wyniki będą dopiero za tydzień.
-Tak długo trzeba czekać?- powiedział z zawodem w głosie.
-Niestety. Misiek posłuchaj Ola nas zaprosiła do siebie na wieczór.
-A kiedy ty z nią rozmawiałaś?- zdziwił się.
-Wiesz tak właściwie to uratowała mi dziś tyłek, bo nie miałam z kim zostawić dzieci gdy szłam na badania- założyłam ręce na piersi.
-O matko Julka nie pomyślałem o tym.
-To już nie ważne. Grunt, że przyszła i zgodziła się z nimi zostać. Szykuj się.
-Ty też- uśmiechnął się.
Wtedy usłyszeliśmy hałas dochodzący z pokoju Arka. Szybko tam poszliśmy. Zobaczyliśmy mnóstwo klocków rozrzuconych po całym pokoju i Bajkę bawiącą się nimi. Syn siedział na łóżku tyłem do suczki.
-Arek ci się stało?- spytał przyjmujący.
-Ona rozwaliła mi zamek- powiedział smutny- wskoczyła prosto na środek.
-No wiesz- Michał podrapał się po głowie- Skoro był zamek to musiała pojawić się w nim jakaś księżniczka.
Mimo że syn był zły zaczął się śmiać razem z nami. Podszedł do Bajki i ją pogłaskał. Przygotowałem synkowi rzeczy na wieczór, a potem sama poszłam się szykować. Wiedziałam, że ten wieczór jest ważny dla Oli. Gdy opuściłam łazienkę mąż też był już gotowy. Uśmiechnął się i przytulił mnie.
-Jaką ja mam piękną żonę.
Pocałowałam go, a potem zajęłam się Miśką. W końcu byliśmy gotowi do wyjścia. Po 15 minutach staliśmy już przed drzwiami mieszkania Nowakowskiego.

Michał:

          Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z gospodarzami. Piotrek wziął ode mnie Miśkę. Widziałem jak Ola z Julką wymieniają porozumiewawcze spojrzenia i zacząłem się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi. Gdy żona poszła pomóc w kuchni przyjaciółce usiadłem obok środkowego.
-Piotrek mów o co się dzieje.
-O co ci chodzi?- zdziwił się.
-To nie wiesz co dziewczyny szykują?- zdziwiłem się.
-A one coś szykują?
Czasem nie umiałem pojąć sposobu myślenia Piotrka. Przecież to na pierwszy rzut oka było widać, że ta kolacja to nie jest jakaś towarzyska. Coś się pod nią kryło. Po chwili wróciła Julka z Olą, więc wróciłem na swoje miejsce.
-Co to za okazja, że nas tu zaprosiłaś?- spytałem Aleksandry.
-Bez okazji. Uznałam, że miło będzie spędzić czas w towarzystwie przyjaciół.
-To miło.
Jedliśmy i rozmawialiśmy, ale czułem, że coś się dziś wydarzy. Nowakowski wydawał się niczego nieświadomy. W końcu usiedliśmy na kanapie. Ja wziąłem Arka na kolana, Jula Misię, a Bajka latała między naszymi nogami.
-Słuchajcie chciałam wam coś powiedzieć. Julka już o tym wie, a teraz czas, żeby dowiedział się przede wszystkim Piotrek- zaczęła Ola.
-Co się stało?- zdziwił się środkowy.
-Kochanie niedługo zostaniemy rodzicami.
Jeszcze tak szczęśliwego środkowego chyba nigdy nie widziałem. Podszedł do Oli i zakręcił nią w powietrzu. Pogratulowaliśmy im.
-No Piotrek gratuluję- poklepałem kolegę po plecach.
-Dzięki- powiedział uśmiechnięty.
Posiedzieliśmy z nimi jeszcze jakiś czas, a potem zdecydowaliśmy, że trzeba w końcu wrócić do domu, bo Miśka i Arek już zasypiali.
-Dzięki, że przyszliście- Ola przytuliła nas.
Po 15 minutach byliśmy w mieszkaniu. Ja zająłem się synem, a żona córeczką. W końcu położyliśmy się.
-Fajnie prawda?- spytała mnie Julka- Będzie mały Nowakowski.
-Jasne, że fajnie. Już chcę zobaczyć Piotrka w roli ojca. Mam nadzieję, że za jakiś czas będziemy mogli się cieszyć z małej bądź małego Kubiaczka- uśmiechnąłem się.
-Ja też- pocałowała mnie.
Następnego dnia obudziłem się i zrobiłem żonie śniadanie do łóżka. Była mile zaskoczona. Zjedliśmy razem, a potem zacząłem się przygotowywać na trening. Gdy miałem już wychodzić zobaczyłem Arka jak ogląda kreskówki w telewizji.
-Synek, a nie chciałbyś iść ze mną na trening?- zaproponowałem- Może Seba będzie.
-Chcę- powiedział i po chwili był już gotowy.
Pożegnałem się z Julką i udałem się na halę. Arek poszedł na trybuny, a ja do szatni. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tłum przy Piotrku. Zachowywał się jakby się czegoś naćpał, a reszta chciała się dowiedzieć czemu. Zaśmiałem się tylko.
-Ty coś wiesz- od razu Igła znalazł się obok mnie.
-Ja? No coś ty.
-No Michał mów- niecierpliwił się libero.
-Wiesz ja raczej nie mam do tego prawa- broniłem się.
-No dobra, zostawcie go. Sam wam powiem- koło mnie stanął Nowakowski.

Teraz wiem,
wiem co powiedzieć mam.
Znam słowa szczere,
które usłyszeć chcę sam.”

Tak jak już pisałam mam mało czasu, więc i rozdziały będą pojawiały się rzadko. Następny najwcześniej za tydzień, bo masa sprawdzianów w tym tygodniu się szykuje. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę komentujcie to bardzo motywuje :)