Wróciłam
do domu i weszłam do salonu. Siedziała tam Ola i trzymała na
rękach Michalinkę. Koło niej Arek bawił się z Bajką.
Przysiadłam się obok koleżanki i przejęłam od niej córeczkę.
Wzięłam jej małą rączkę w swoją.
-Jest
cudowna- powiedziała Ola.
-Będziesz
mieć podobną- uśmiechnęłam się- Wolałabyś mieć chłopca czy
dziewczynkę?- byłam ciekawa.
-Nie
wiem. Na razie nawet do mnie nie dociera, że będę mamą. Piotrek
pewnie wolałby córeczkę. Cały czas mówi o tym jak Michał
przychodzi z Miśką na treningi, jak się nią zajmuje. Jest po
prostu zachwycony ojcostwem. Już jakiś czas temu mi mówił, że
chciałby mieć dziecko, ale ja uznałam, że to za wcześnie. Jak
widać los zadecydował za mnie.
-Kiedy
mu powiesz o ciąży?
-Dzisiaj.
Zrobię kolację przy świecach i wtedy mu powiem.
-Aż
chciałabym zobaczyć jego reakcję- uśmiechnęłam się.
-To
przyjdź z Michałem i dziećmi. Weź nawet Bajkę. Będzie fajnie.
-Nie
chciałabym wam się wcinać. To wasza chwila.
-Tak
i chce ją dzielić z przyjaciółką. To jak przyjdziecie?
-Jasne.
Po
chwili Ola musiała się już zbierać. Pożegnałam ją, a potem
położyłam Miśkę w łóżeczku. Zaglądnęłam do Arka, który
przeniósł się do swojego pokoju. Budował zamek z klocków.
Zdziwiło mnie, że nie było przy nim Bajki. Zwykle byli
nierozłączni. Po chwili znałam już powód. Suczka siedziała w
kuchni i wyczekująco patrzyła na szafkę, w której była karma.
Nasypałam jej ją do miski. Wtedy usłyszałam otwieranie drzwi.
Wyszłam do przedpokoju i przytuliłam się do męża. Objął mnie.
-Jak
badania?- spytał od razu.
-Nie
wiem. Wyniki będą dopiero za tydzień.
-Tak
długo trzeba czekać?- powiedział z zawodem w głosie.
-Niestety.
Misiek posłuchaj Ola nas zaprosiła do siebie na wieczór.
-A
kiedy ty z nią rozmawiałaś?- zdziwił się.
-Wiesz
tak właściwie to uratowała mi dziś tyłek, bo nie miałam z kim
zostawić dzieci gdy szłam na badania- założyłam ręce na piersi.
-O
matko Julka nie pomyślałem o tym.
-To
już nie ważne. Grunt, że przyszła i zgodziła się z nimi zostać.
Szykuj się.
-Ty
też- uśmiechnął się.
Wtedy
usłyszeliśmy hałas dochodzący z pokoju Arka. Szybko tam
poszliśmy. Zobaczyliśmy mnóstwo klocków rozrzuconych po całym
pokoju i Bajkę bawiącą się nimi. Syn siedział na łóżku tyłem
do suczki.
-Arek
ci się stało?- spytał przyjmujący.
-Ona
rozwaliła mi zamek- powiedział smutny- wskoczyła prosto na środek.
-No
wiesz- Michał podrapał się po głowie- Skoro był zamek to musiała
pojawić się w nim jakaś księżniczka.
Mimo
że syn był zły zaczął się śmiać razem z nami. Podszedł do
Bajki i ją pogłaskał. Przygotowałem synkowi rzeczy na wieczór, a
potem sama poszłam się szykować. Wiedziałam, że ten wieczór
jest ważny dla Oli. Gdy opuściłam łazienkę mąż też był już
gotowy. Uśmiechnął się i przytulił mnie.
-Jaką
ja mam piękną żonę.
Pocałowałam
go, a potem zajęłam się Miśką. W końcu byliśmy gotowi do
wyjścia. Po 15 minutach staliśmy już przed drzwiami mieszkania
Nowakowskiego.
Michał:
Weszliśmy
do środka i przywitaliśmy się z gospodarzami. Piotrek wziął ode
mnie Miśkę. Widziałem jak Ola z Julką wymieniają porozumiewawcze
spojrzenia i zacząłem się zastanawiać o co w tym wszystkim
chodzi. Gdy żona poszła pomóc w kuchni przyjaciółce usiadłem
obok środkowego.
-Piotrek
mów o co się dzieje.
-O
co ci chodzi?- zdziwił się.
-To
nie wiesz co dziewczyny szykują?- zdziwiłem się.
-A
one coś szykują?
Czasem
nie umiałem pojąć sposobu myślenia Piotrka. Przecież to na
pierwszy rzut oka było widać, że ta kolacja to nie jest jakaś
towarzyska. Coś się pod nią kryło. Po chwili wróciła Julka z
Olą, więc wróciłem na swoje miejsce.
-Co
to za okazja, że nas tu zaprosiłaś?- spytałem Aleksandry.
-Bez
okazji. Uznałam, że miło będzie spędzić czas w towarzystwie
przyjaciół.
-To
miło.
Jedliśmy
i rozmawialiśmy, ale czułem, że coś się dziś wydarzy.
Nowakowski wydawał się niczego nieświadomy. W końcu usiedliśmy
na kanapie. Ja wziąłem Arka na kolana, Jula Misię, a Bajka latała
między naszymi nogami.
-Słuchajcie
chciałam wam coś powiedzieć. Julka już o tym wie, a teraz czas,
żeby dowiedział się przede wszystkim Piotrek- zaczęła Ola.
-Co
się stało?- zdziwił się środkowy.
-Kochanie
niedługo zostaniemy rodzicami.
Jeszcze
tak szczęśliwego środkowego chyba nigdy nie widziałem. Podszedł
do Oli i zakręcił nią w powietrzu. Pogratulowaliśmy im.
-No
Piotrek gratuluję- poklepałem kolegę po plecach.
-Dzięki-
powiedział uśmiechnięty.
Posiedzieliśmy
z nimi jeszcze jakiś czas, a potem zdecydowaliśmy, że trzeba w
końcu wrócić do domu, bo Miśka i Arek już zasypiali.
-Dzięki,
że przyszliście- Ola przytuliła nas.
Po
15 minutach byliśmy w mieszkaniu. Ja zająłem się synem, a żona
córeczką. W końcu położyliśmy się.
-Fajnie
prawda?- spytała mnie Julka- Będzie mały Nowakowski.
-Jasne,
że fajnie. Już chcę zobaczyć Piotrka w roli ojca. Mam nadzieję,
że za jakiś czas będziemy mogli się cieszyć z małej bądź
małego Kubiaczka- uśmiechnąłem się.
-Ja
też- pocałowała mnie.
Następnego
dnia obudziłem się i zrobiłem żonie śniadanie do łóżka. Była
mile zaskoczona. Zjedliśmy razem, a potem zacząłem się
przygotowywać na trening. Gdy miałem już wychodzić zobaczyłem
Arka jak ogląda kreskówki w telewizji.
-Synek,
a nie chciałbyś iść ze mną na trening?- zaproponowałem- Może
Seba będzie.
-Chcę-
powiedział i po chwili był już gotowy.
Pożegnałem
się z Julką i udałem się na halę. Arek poszedł na trybuny, a ja
do szatni. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tłum przy Piotrku.
Zachowywał się jakby się czegoś naćpał, a reszta chciała się
dowiedzieć czemu. Zaśmiałem się tylko.
-Ty
coś wiesz- od razu Igła znalazł się obok mnie.
-Ja?
No coś ty.
-No
Michał mów- niecierpliwił się libero.
-Wiesz
ja raczej nie mam do tego prawa- broniłem się.
-No
dobra, zostawcie go. Sam wam powiem- koło mnie stanął Nowakowski.
„Teraz
wiem,
wiem
co powiedzieć mam.
Znam
słowa szczere,
które
usłyszeć chcę sam.”
Tak jak już pisałam mam mało czasu, więc i rozdziały będą pojawiały się rzadko. Następny najwcześniej za tydzień, bo masa sprawdzianów w tym tygodniu się szykuje. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę komentujcie to bardzo motywuje :)