piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział XVII

       Minęło trochę czasu. Resovia miała zmierzyć się w finale z Jastrzębiem. Cieszyłem się, bo mogłem znów zobaczyć Julkę. Od mojej wyprawy do niej nie rozmawialiśmy. Zerwałem z Moniką. Wiedziałem, że nie mógłbym z nią być po tym wszystkim. W moim sercu pozostała Julka. Pierwsze dwa mecze mieliśmy mieć na wyjeździe. Gdy przyjechaliśmy pierwsze co zrobiłem to pojechałem do Juli. Ze mną wybrał się Igła.
-Mam nadzieję, że nie chcesz zrobić nic głupiego- powiedział.
-Chce ją tylko zobaczyć i porozmawiać.
-O czym?
-No tak ogólnie.
-Kogo ty chcesz oszukać?
-Dobra. Nadal ją kocham i chcę prosić, żeby do mnie wróciła.
-Nie zrobiła tego kiedyś to myślisz, że teraz zrobi? Kiedy od dłuższego czasu jest z Patrykiem i dobrze im się układa?
-Nie wiem, ale mam nadzieję. Patrz- byliśmy już pod blokiem, a Julka akurat z niego wychodziła- Chodź.
-Nie mów, że zamierzasz ją śledzić.
-O matko no tylko kawałek.
-Odbiło ci- stwierdził libero, ale poszedł razem ze mną.
Julka kupiła w kiosku jakąś gazetę, a potem poszła do apteki. Kolejka było dość długa, więc mogliśmy tam chwilę poczekać.
-Długo będziemy za nią łazić?- narzekał Krzysiek.
-Nie marudź tylko pomóż mi dowiedzieć się co ona kupuje.
-Po co ci to?
-Bo chcę wiedzieć.
-Dobra czekaj tu- zarządził i poszedł do środka.
Zaczepił Julkę. Widziałem, że uśmiechnęła się na jego widok. Rozmawiali i śmiali się. W końcu przyszła jej kolej. Gdy kupiła to co chciała pożegnała się z Ignaczakiem i wyszła. Po chwili dołączył do mnie Krzysiek z jakimiś witaminami.
-Co to jest?- spytałem.
-No co? Jakiś powód musiałem podać nie?
-No dobra. Wiesz co kupowała.
-Wiem, ale nie spodoba ci się to.
-Mów!- nie wytrzymywałem już.
-Kupiła trzy testy ciążowe.
Zamurowało mnie. Nie! To nie mogła być prawda! Musiała się mylić, musiała! Libero czekał aż to do mnie dotrze.
-Już?- spytał.
-Co już?- wkurzyłem się- To niemożliwe.
-Możliwe. Co myślisz, że ona tylko z tobą może w ciąże zajść?

Julka:

       Zdziwił mnie widok Igły w aptece. Wtedy dostrzegłam na zewnątrz Kubiaka. Od razu się domyśliłam, że mnie śledzą. Postanowiłam zrobić im kawał. Kupiłam witaminy dla Patryka po które przyszłam i trzy testy ciążowe. Widziałam minę Krzyśka, gdy o nie poprosiłam. Pożegnałam się z nim i wyszłam. Nie patrzyłam w miejsce gdzie chował się Kubiak tylko udałam się do mieszkania. Postawiłam wszystkie rzeczy w kuchni, na półce i poszłam do toalety. Gdy wyszłam wrócił Patryk.
-Cześć kochanie- pocałował mnie.
-Cześć- uśmiechnęłam się.
-Kupiłaś mi te witaminy?
-Tak wszystko w kuchni leży.
Poszliśmy tam. Zaczął grzebać w reklamówce. Nagle wyciągnął testy ciążowe i spojrzał na mnie zszokowany. Uśmiechnął się i przytulił mnie.
-Kochanie będziemy mieli dziecko?
-Co? Nie Patryk posłuchaj. Ja kupiłam te testy, bo Kubiak z Igłą mnie śledzili.
-Co?!
-No, gdy byłam w aptece wszedł Krzysiek. Zobaczyłam wtedy przez okno ukrytego Michała. Musieli mnie śledzić. Postanowiłam więc wyciąć im numer i kupiłam te testy. Igła przekaże to Dzikowi.
-Chciałbym zobaczyć jego minę- zaśmiał się.
-Ja też, ale nie mogłam pokazać, że wiem, że mnie śledzą.
-Zrobisz te testy?
-Mogę zrobić, ale po co skoro znam wynik?
-Dobra. Może Michał się załamie i nie będzie mógł zagrać.
-Przestań- walnęłam go w ramię- Wiesz, że nie o to mi chodziło. Mecz ma być uczciwy.
-Wiem, wiem.
Wtedy zadzwonił dzwonek.
-Otworzysz?- spytałam.
-Pewnie.
Wypakowałam wszystko z reklamówki. Testy zostawiłam na wierzchu i zapatrzyłam się na nie. Wtedy usłyszałam kłótnię. Poszłam zobaczyć co się dzieje.
-Michał?
-Julka musimy pogadać.
-Nie macie o czym- wkurzał się Czarnowski.
-Powiedz mi proszę. Ty nie jesteś w ciąży? Prawda?
-Czemu tak myślisz?- spytałam.
-Bo Igła- zaczął i nagle przerwa.
-Co? Kazałeś mu wybadać co kupuję w aptece?
-Ja … -zaciął się.
-Wisz co idź stąd i zostaw mnie w spokoju.
-Ale -zaczął.
-Nie słyszałeś co powiedziała?- Patryk zamknął mu drzwi przed nosem.
Westchnęłam. Zaczęłam robić obiad. Postawiłam na zapiekankę. Zjedliśmy razem, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Środkowy uparł się, że pozmywa, więc poszłam do sypialni i zaczęłam pisać artykuł nad którym właśnie pracowałam. W tym oddziale też zajmowałam się sportem, ale nie byłam przydzielona wyłącznie do siatkówki. Cały dział był mój. Dzięki temu miałam o wiele większą pensję. Do pokoju wszedł Patryk.
-A ty znów przy tym laptopie.
-Wiesz, że muszę to skończyć, bo będę miała dużo roboty z finałem Plusligi.
-Wim, wiem. Dobra ja muszę na trening lecieć- wziął torbę, podszedł do mnie i mnie pocałował- Pa.
-Pa.
Gdy wyszedł wróciłam do pisania. Szło mi dobrze i po godzinie miałam wszystko gotowe. Sprawdziłam jeszcze pocztę. Nic ciekawego nie znalazłam. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Rozglądnęłam się i mój wzrok spoczął na testach, które ciągle tam leżały. Odstawiłam szklankę i wzięłam jeden z nich. Przeczytałam wszystko co było na opakowaniu. Westchnęłam, wzięłam je wszystkie i poszłam do toalety. Po chwili leżały na umywalce. Nie wiedziałam po co je robię skoro znałam wynik. Nie mogłam być w ciąży. Chciałam dziecka i to bardzo, ale nie było żadnych objawów. Mdłości nie miałam, w głowie mi się nie kręciło, a okres miałam dopiero dostać. W końcu zerknęłam na wyniki. 

No to mamy kolejny. Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale byłam na otwartym treningu Resovii :D 15 komentarzy = nowy rozdział 
 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział XVI

            Patrzył na mnie i czekał, ale ja nie umiałam się odezwać. Skąd on się dowiedział? Wtedy mnie olśniło.
-Aśka- szepnęłam.
-Tak, ale dobrze, że mi o tym powiedziała.
-Nie! Nie miała prawa!
-Wpuścisz mnie?
-Nie. Proszę idź stąd i zapomnij o tym wszystkim.
-Nie ma mowy. Julka byłaś ze mną w ciąży. Nosiłaś pod sercem moje dziecko.
-Ale już nie noszę. Poroniłam jakby Aśka ci nie powiedziała. Nic nas nie łączy i już nigdy nie połączy. Idź stąd proszę zanim Patryk wróci.
-Nie. Pogadamy czy tego chcesz czy nie.
Nim się zorientowałam wszedł do mieszkania i poszedł do salonu. Zamknęłam drzwi i wkurzona ruszyłam za nim.
-Albo zaraz wyjdziesz, albo dzwonię po Patryka.
-Bo odbierze- prychnął- Nie wnosi się komórek na salę, zostają w szatni.
-Czego ty jeszcze chcesz?!- nie wytrzymałam.
-Pogadać.
-Dobra. Pogadamy, a potem grzecznie wyjdziesz i dasz mi spokój.
-Nie o to mi chodziło- zmarszczył brwi- Wróć do Rzeszowa- wstał i zbliżył się- Do mnie.
-Odbiło ci. Ja mam tu swoje życie. Pracę, Patryka, a ty masz Monikę. Jak możesz mnie o to prosić skoro masz dziewczynę?
-Zostawię ją.
-Ok to wszystko? To wracaj już do Rzeszowa.
-Nie, wróć ze mną. Będziemy mieć kolejne dzieci.
-To ja będę miała kolejne dzieci, ale nie z tobą tylko z Patrykiem. Wynoś się- wskazałam na drzwi- No już!
Posłusznie wstał i udał się do drzwi. Nagle w korytarzu odwrócił się, wziął mnie w ramiona i pocałował. Odepchnęłam go i dałam mu w twarz, ale nie zraziło go to. Znów zaczął mnie całować. Kolejny raz oberwał.
-Nie waż się tego robić znowu!- otworzyłam drzwi- Wyjdź.
Posłusznie wyszedł. Trzasnęłam za nim drzwiami i zamknęłam je na klucz, a potem oparłam o nie i osunęłam na podłogę. Zasłoniłam usta dłonią chcąc jak najdłużej zachować w nich smak jego ust. Boże jak go pragnęłam. Jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać. Robił to tylko z litości po tym jak dowiedział się o poronieniu. Na tę myśl po policzkach poleciały mi łzy. Miałam za dużo wątpliwości.

Michał:

         Wyszedłem i pojechałem na halę. Musiałem pogadać z Patrykiem. Po 10 minutach byłem na miejscu. Miałem szczęście. Akurat z hali wszyscy wychodzili. Dostrzegłem Czarnowskiego obok Michała Łasko i podszedłem do nich. Środkowy był w szoku.
-Co ty tu robisz?- spytał w końcu.
-Musimy pogadać.
Pożegnał się z atakującym. Podeszliśmy do jego samochodu. Wrzucił do środka torbę i odwrócił się do mnie.
-Mów. Czego chcesz?
-Julki- powiedziałem od razu- Zabieram ją do Rzeszowa.
Wybuchnął śmiechem. Nie rozumiałem co jest w tym takiego śmiesznego. Przecież widział, że nie żartuje.
-Oj Michał, Michał. A ona wie, że wraca z tobą?- spytał.
-Nie. Ale wróci.
-No nie wiem. Jestem z nią umówiony na wywiad do gazety. Wisz taki tam z siatkarzem i jego dziewczyną. Będziemy opowiadać o planach na przyszłość, o tym ile chcemy mieć dzieci, kiedy ślub- wyliczał.
-Jaki ślub?
-No wiesz co chyba to wszystko przyśpieszę, bo widzę, że naprawdę chcesz mi ją zabrać.
-Nawet o tym nie myśl.
-Za późno. Już pomyślałem.
-Przecież ty jej nie kochasz! To twój kolejny kaprys!
-I tu się mylisz. Może na początku faktycznie ona była tylko kaprysem, ale teraz już nie. Zakochałem się w niej i nie oddam ci jej.
-Ona była ze mną w ciąży.
-Ale poroniła. Chcę mieć z nią dzieci i dać jej szczęście. Od ciebie dostała same cierpienia.
-Żeby mieć z kimś dzieci najpierw trzeba się z nim przespać, a wątpię, żeby dopuściła cię do siebie. Nadal mnie kocha.
-Ale ty jesteś głupi. Hmmm może już jest ze mną w ciąży?- udał, że się zastanawia, a mnie zamurowało.
-Kłamiesz.
-Nie. Wczoraj opijaliśmy nasze wspólne mieszkanie i … łóżko też ochrzciliśmy.
-Idiota! Upiłeś ją i wykorzystałeś.
-Sama tego chciała.
-Była pijana!
-To nie wiesz, że po pijaku ludzie mówią prawdę i robią to czego chcą? A dziś wieczorem urządzę kolację przy świecach- rozmarzył się.
-Nie waż się jej tknąć!
-Mojej dziewczyny? Zastanów się co mówisz. A ty nie spałeś z Moniką odkąd wróciliście do siebie?
-Ale to … co innego- trochę się zmieszałem.
-Bo co? Bo ty jesteś facetem, a ona kobietą? To jest to samo. Marnujesz mój czas. Mógłbym już być niedaleko mieszkania- po tych słowach wsiadł do samochodu i odjechał.
Boże jakim ja byłem idiotą.

Julka:

          Leżałam w salonie przykryta kocem. Nie mogłam przestać myśleć o Michale. Musiało mu być bardzo mnie żal skoro przyjechał do Jastrzębia. Moje rozmyślenia przerwał Patryk. Wszedł do salonu i przykucnął koło kanapy.
-Kochanie- pogładził mnie po policzku- Był tutaj?
-Tak- nawet nie musiał mówić o kogo mu chodzi- On wie. On wie, że byłam z nim w ciąży.
-Wiem. Był pod halą.
-Patryk ja nie wiem co robić.
-Kochasz go?- gdy nie odpowiedziałam ciągnął- Jeśli chcesz z nim być wycofam się. Dam ci odejść.
-Nie. Proszę nie mów tak. Zostaję z tobą.
-Jesteś pewna?
Zawahałam się. Widział to i już chciał wstać, ale zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam do siebie. Na początku się opierał, ale w końcu zaczął oddawać pocałunki. Ściągnęłam z niego koszulę, a on nie pozostał mi dłużny. Kochaliśmy się w salonie. Nie było czasu, żeby przenieść się do sypialni. Gdy w końcu leżeliśmy zdyszani na kanapie mocno go przytuliłam. Otoczył mnie ramionami i pocałował delikatnie.
-Taka odpowiedź może być?
-Pewnie- uśmiechnął się.

No to mamy kolejny. Tak dobrze wam idzie, że podwyższam poprzeczkę 15 komentarzy = nowy rozdział. 

 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział XV

     Widziałam radość w oczach Patryka, gdy pakował wszystkie moje rzeczy do samochodu. Też byłam szczęśliwa. W końcu miałam nadzieję na ułożenie sobie życia. Droga minęła nam miło. Środkowy co chwilę powtarzał jak się cieszy z tego, że zamieszkamy razem.
-Wiesz jaki będzie mój pierwszy artykuł?
-Jaki?
-Ma to być wywiad z tobą i ze mną.
-Co?- zdziwił się.
-Naczelny to wymyślił. Powiedział, że wywiad z siatkarzem i jego dziewczyną to będzie hit- zaśmiałam się.
-Ja jestem za.
W końcu dotarliśmy do Jastrzębia. Zaczęliśmy wynosić wszystkie rzeczy na górę. Gdy w końcu skończyliśmy usiedliśmy na kanapie.
-Nie mam siły tego dziś rozpakowywać.
-Masz na to czas- Patryk uśmiechnął się i pocałował mnie.
Wtedy zadzwonił mi telefon. Szybko zerknęłam na wyświetlacz. Michał. Odrzuciłam połączenie i wyłączyłam komórkę.
-Kto to?
-Nikt.
-Kubiak- stwierdził.
-Nawet jeśli. Nie mam mu nic do powiedzenia.
Czarnowski pokiwał głową. Wstał, podszedł do barku i wyciągnął dwa kieliszki, oraz wino, a potem zajął miejsce obok mnie.
-To może opijemy twoje nowe mieszkanie?
-Czemu nie.
W szybkim tempie opróżniliśmy całą butelkę. Nigdy nie miałam mocnej głowy, więc szybko zaczęłam wygadywać głupoty i nie mogłam opanować śmiechu. Gdy chciałam wstać zachwiałam się. Patryk szybko mnie złapał.
-Uważaj- szepnął.
Uśmiechnęłam się tylko i wpiłam w jego usta. Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocniej przyciągnęłam do siebie. Oddawał pocałunki i gładził mnie po plecach. Powoli zmierzaliśmy do sypialni. Przez pudła potknęliśmy się i wylądowaliśmy na łóżku. Środkowy leżał na mnie. Spędziliśmy upojną noc. Zasnęłam wtulona w Patryka.

Michał:

       Nie wierzyłem w to co usłyszałem. To nie mogła być prawda. Przecież Julka by mi powiedziała. Patrzyłem na Asię i czekałam aż wybuchnie śmiechem i powie, że to był tylko głupi żart, ale nic takiego nie nastąpiło. Czekała, żebym mógł w spokoju przetrawić tę informację. W końcu się odezwałem.
-To nie prawda.
-Michał wiem, że jest ci teraz ciężko, ale to niestety prawda.
-Julka by mi powiedziała.
-Ale nie powiedziała! Próbowałam ją do tego przekonać, ale nie chciała!
-Czemu?! Czemu do cholery to ukryła?!
-Nie chciała twojej litości.
-Jakiej litości?! Kocham ją nad życie!
-Mimo to jesteś z Moniką. Kiedy Jula wróciła do Rzeszowa pojechała ci o tym powiedzieć, ale zastała tam twoją nową dziewczynę.
Nie umiałem nic powiedzieć. Asia ciągnęła dalej.
-Postanowiła wtedy, że nigdy się o tym nie dowiesz. Uznała, że ułożyłem sobie życie i nie ma prawa ci tego psuć. Nie chciała twojej litości dokładnie to mi powiedziała.
-Powinna była mi powiedzieć! Miałem prawo wiedzieć!
-Dlatego ci o tym mówię narażając się Julce, ale … daj jej spokój. Dużo przeszła i teraz chce w końcu być szczęśliwa, ułożyć sobie życie z Patrykiem i mieć z nim dzieci.
-Co?- ledwo mnie było słychać.
-Ona po tym jak poroniła zdała sobie sprawę jak bardzo chce zostać matką, a Patryk powiedział jej, że chce mieć z nią dzieci.
-Nie, nie, nie. To nie tak miało być.
-Posłuchaj. Ty ułożyłeś sobie życia,ona stara się to zrobić. Przestańcie się już ranić. Daj jej spokój. Naprawdę go potrzebuje.
-Nie dam jej odejść.
-Michał za późno! Ona już odeszła.
-Jadę po nią.
Wybiegłem z mieszkania Julki i zadzwoniłem do niej. Odrzuciła połączenie, więc spróbowałem ponownie. Wyłączyła telefon.
-Cholera.
Wybrałem numer do trenera. Skoro Jula nie chciała odebrać to porozmawiamy w Jastrzębiu.
-Halo?
-Trenerze.
-Michał? Co się stało?
-Chciałem wziąć dzień wolnego.
-No dobra- wypuścił powietrze- Ale tylko jeden dzień.
-Oczywiście, dziękuję.
Pojechałem do mieszkania, żeby zostawić torbę i wziąć kilka rzeczy. Wtedy zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć.
-Alek? Co ty tu robisz?
-Powiedz co ty wyprawiasz.
-Jadę po nią.
-Odbiło ci? Masz dziewczynę, a Julka układa sobie życie z Patrykiem. Nie masz prawa psuć jej tego.
-Ona nosiła moje dziecko.
-Co?- był równie zdziwiony jak ja kiedy się dowiedziałem.
-Była ze mną w ciąży, ale poroniła. Muszę z nią pogadać, odzyskać.
-A co z Moniką?
-Wiesz, że kocham Julkę. Do niej wróciłem, bo myślałem, że Jula uciekła ode mnie. Dobrze się złożyło, że Monika pojechała na tydzień do rodziców to mogę pojechać do Jastrzębia.
-Powodzenie- powiedział Achrem i wyszedł.
O tak. Będzie mi potrzebne. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w trasę. Postanowiłem przespać się w hotelu i pójść do Juli kiedy Patryk będzie na treningu. Mogłem mieć tylko nadzieję, że jej ze sobą nie zabierze. Gdy w końcu dotarłem wynająłem pokój, ale nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o niej i dziecku. Czy gdyby nie uciekła i pozwoliła o siebie dbać to ciągle byłaby w ciąży? Czy czekalibyśmy szczęśliwi na pojawienie się dziecka? Było tyle rzeczy do wyjaśnienia. Następnego dnia stawiłem się pod mieszkaniem Patryka. Zadzwoniłem i czekałam aż mi otworzy.
-Już!
Usłyszałem krzyk Julki i serce mi mocniej zabiło. Miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy z piersi. Gdy ją zobaczyłem jeszcze bardziej przyśpieszyło choć wydawało się to niemożliwe. Jula była w szoku.
-Co ty tu robisz?
-Musimy pogadać.
-Nie mamy o czym.
-Mamy. O dziecku.

Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale byłam u kumpla na grillu. Zostawiam was z nowym rozdziałem i kolejnym zdjęciem mojego autorstwa. 10 komentarzy = nowy rozdział 

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział XIV

       Wróciłam do domu i od razu zaczęłam wszystko planować. Wyciągnęłam wszystkie kartony, które miałam. Wylądowały w nich rzeczy, które nie były mi potrzebne w najbliższym czasie. Od naczelnego dostałam ostatnie zlecenie. Miałam porozmawiać z Achremem po meczu przeciwko Politechnice. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaraz po wyjściu z redakcji zadzwoniłam do Asi, żeby do mnie przyjechała.
-Cześć. Co się stało?- spytała od razu.
-Chodź- usiadłyśmy w salonie na kanapie- Przeprowadzam się do Jastrzębia- powiedziałam prosto z mostu.
-Co?!
-Tworzą tam nowy oddział, więc uznałam, że to najlepsze wyjście. Będę blisko Patryka i daleko od Michała.
-Na prawdę tego chcesz?
-Tak. Czas, żebym ułożyła sobie życie.
-W takim razie będę cię wspierać. A co z mieszkaniem? Sprzedasz je?
-Nie- pokręciłam głową- Chciałam cię prosić, żebyś się nim zajmowała. Jeśli uznam, że związek z Patrykiem ma szansę się udać sprzedam je.
-No dobra. Kiedy wyjeżdżasz?
-Jak tylko napiszę artykuł po najbliższym meczu.
Pokiwała głową. Pomogła mi wszystko przeglądnąć i spakować. Zostawiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy Asia wyszła złapałam za telefon i wybrałam numer środkowego. Musiałam sprawdzić czy jego propozycja jest aktualna.
-Cześć kochanie- usłyszałam głos Czarnowskiego- Już się stęskniłaś?
-No pewnie- zaśmiałam się- Tak bardzo, że przeprowadzam się do ciebie.
Po drugiej stronie zapadła cisza. Zagryzłam wargę i czekałam aż siatkarz coś odpowie. W końcu się odezwał.
-Nie żartujesz?
-Nie. Tworzą tam nowy oddział i postanowiłam, że się do niego przeniosę, żeby być bliżej ciebie. Chyba, że nie chcesz.
-Nie, nie, nie! Pewnie, że chcę! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Kiedy chcesz się przenieść?
-Po najbliższym meczu Resovii. Napiszę ostatni artykuł i wyjadę.
-Przyjadę po ciebie. Nie wiem tylko czy uda mi się wszystko zabrać od razu, ale jakby co zrobię jeszcze jedną rundkę.
-Nie jest tego dużo. Powinno się zmieścić na raz- spojrzałam na pudła.
-To dobrze. Już nie mogę się doczekać- słyszałam to w jego głosie- Muszę kończyć. Kocham cię. Pa.
-Pa- odpowiedziałam tylko.
Westchnęłam. Nie mogłam mu jeszcze tego powiedzieć. Nie umiałam, bo wtedy bym go okłamała. Następne dni mijały mi szybko siedziałam w redakcji i załatwiałam ostatnie sprawy związane z moimi przenosinami. W końcu nadszedł dzień meczu. Zadowolona zjawiłam się na hali. Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam robić zdjęcia. W końcu rozpoczął się mecz. Nie był to porywający pojedynek. Warszawiacy tylko na początku szli punk za punkt, a po chwili całą kontrolę przejmowali Rzeszowianie. Mecz zakończył się szybkim 3:0, a MVP został Achrem Czekałam pod szatnią na Alka. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Zaraz za nim szedł Kubiak. Ciężko było cokolwiek wyczytać z jego twarzy.
-Mogę przeprowadzić wywiad?- spytałam kapitana Resovii.
-Pewnie.
-Odpowiedział na wszystkie moje pytania i cały czas się uśmiechał. Gdy w końcu wyłączyłam dyktafon rozluźniłam się.
-Jak tam?- spytał przyjmujący- Poradziłem sobie?
-No jasne- zaśmiałam się- Cieszę się, że moim ostatnim artykułem jest wywiad z tobą.
-Czemu ostatnim?- zdziwił się- Zwolnili cię?
-Nie. Coś ty. Przenoszę się do nowego oddziału w Jastrzębiu.
-W Jastrzębiu? Przypadek? Nie sądzę.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Będę mieszkała z Patrykiem. Ułatwi mi to życie.
-Kiedy się przeprowadzasz?
-Jutro.
-Tak szybko?
-Od tygodnia się do tego przygotowuję. Dziś skleję artykuł, wyślę go i wyjeżdżam.

Michał:

       Gdy ją zobaczyłem nie wiedziałem co robić. Kusiło mnie, żeby podbiec i wziąć ją w ramiona, ale wiedziałem, że nie byłaby z tego zadowolona. W szatni szybko się przebrałem. Jak wychodziłem natknąłem się na Alka.
-Michał muszę ci coś powiedzieć.
-Nie mam czasu- warknąłem i wyszedłem z hali.
Co niby chciałby mi powiedzieć? Że Julka jest szczęśliwie zakochana i tęskni za swoim rycerzykiem? Wzdrygnąłem się na tę myśl. W domu Monika nie dawała mi spokoju. Prosiła, żebyśmy wyszli gdzieś do kina, lub na kolację, ale nie miałem nastroju. Cięgle przed oczami miałem Julkę. Następnego dnia pojechałem na trening. Szybko się przebrałem i wyszedłem na salę, bo byłem spóźniony. Na szczęście chłopaki jeszcze nie zaczęli ćwiczyć.
-Michał- koło mnie pojawił się Achrem- Możemy pogadać?
-O czym?
-O Julce.
-Co chcesz mi powiedzieć?
-Chłopaki dobierzcie się w pary i odbijajcie- wtedy na salę wszedł trener.
Westchnąłem i wziąłem piłkę. Trening przebiegł sprawnie. Musiałem zostać chwilkę dłużej z Alkiem. Mieliśmy ćwiczyć zagrywki. Gdy poszliśmy do szatni była już pusta.
-Dobra teraz mnie wysłuchasz- powiedział kapitan.
-Nie rozumiem co chcesz mi powiedzieć.
-Julka przeprowadza się do Jastrzębia.
Zdębiałem. Nie, nie, nie! Ona nie mogła tego zrobić! Nie pozwolę jej na to. Wziąłem rzeczy i zacząłem się szybko przebierać.
-Co się tak śpieszysz?
-Muszę ją od tego odwieźć.
-Za późno.
-Co?
-Gdybyś dał mi wczoraj dojść do słowa powiedziałbym ci, że ona dzisiaj się przeprowadza. Możliwe, że już jest w drodze do Jastrzębia.
Jakim ja byłem idiotą! Wybiegłem z hali i szybko pojechałem do niej. Złamałem chyba wszystkie przepisy, ale po 5 minutach byłem na miejscu. Zadzwoniłem domofonem.
-Tak?
-Julka proszę wpuść mnie.
-Jestem Asia jej przyjaciółka- powiedziała dziewczyna, ale mnie wpuściła.
Wbiegłem na górę i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi wysoka blondynka. Wpuściła mnie, a ja rozglądnąłem się po mieszkaniu.
-Gdzie Jula?
-W Jastrzębiu.
-Dlaczego wyjechała do choler?!
-Bo chciała sobie ułożyć życie. Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżyła.
-Ale co?
-Cholera- mruknęła.
-Odpowiedz.
-No dobra. Uważam, że masz prawo wiedzieć. Julka pewnie mnie za to zabije- wypuściła powietrze- Ona … była z tobą w ciąży. I poroniła.

No świetnie się spisaliście. Zostawiam was z rozdziałem i moim kolejnym zdjęciem. Mam nadzieję, że się spodoba. 10 komentarzy = nowy rozdział


środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział XIII

-Tak to prawda- starałam się, żeby mój głos zabrzmiał pewnie.
-Dlaczego?- spytał z wyrzutem.
-Błagam czy ty siebie słyszysz?- nie wytrzymałam- Nie masz prawa robić mi takich scen. Jesteś z Moniką. Ja chyba też mam prawo ułożyć sobie życie.
-Dlaczego z nim?
-Bo mnie kocha bardziej niż ty kiedykolwiek!
-To nie jest możliwe.
-Jest- Gdybyś naprawdę mnie kochał nie związałbyś się z Moniką dodałam w myślach- Daj mi spokój i wracaj do dziewczyny.
-Julka możemy pogadać na osobności?- spojrzał wrogo na Patryka.
-Nie mamy o czym- wzięłam środkowego za rękę i poszliśmy do mieszkania.
-Julka!- zawołał jeszcze za mną Kubiak, ale nawet się nie obejrzałam.
Dopiero gdy zamknęłam drzwi za nami rozluźniłam się. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Czarnowski objął mnie i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem, że to była dla ciebie trudne.
-Nie było tak źle. Może w końcu da mi spokój.
-Wiesz jak możesz się go pozbyć.
-Patryk nie mogę się do ciebie przeprowadzić.
-Czemu?
-Tu mam pracę.
-Znajdziesz w Jastrzębiu nową.
-Daj mi czas- szepnęłam- To wszystko dzieje się za szybko.
-Ale jedno muszę wiedzieć już teraz. To co powiedziałaś Michałowi … że jesteśmy razem. Jesteśmy?
Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich strach i nadzieję. Przygryzłam wargę. Miałam mętlik w głowie, ale już zdecydowałam. Musiałam ułożyć sobie życie.
-Myślę, że możemy spróbować.
-Jula- zbliżył się i złożył pocałunek na moich ustach, a ja go oddałam.
Wyczułam, że się uśmiecha. Po chwili odsunął się ode mnie. W jego oczach dostrzegłam iskierki szczęścia. Kąciki moich ust uniosły się lekko.
-Chyba pójdę się położyć.
-Jasne. Idź.
Wstałam i udałam się do swojej sypialni. Szybko się przebrałam i zmyłam makijaż. Długo nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o Michale i Patryku. Czego chciał ode mnie przyjmujący? Związał się z Moniką i nie miał prawa robić mi wyrzutów. Gdyby tylko wiedział, że byłam w ciąży … Od razu odrzuciłam od siebie tę myśl. Nie mogłam mu powiedzieć. To miało na zawsze zostać sekretem. Patryk powiedział, że chce mieć ze mną dzieci. Gdy poroniłam zdałam sobie sprawę jak bardzo chcę zostać matką, a środkowy był gotów spełnić moje marzenie. W tym momencie postanowiłam co zrobię. Następnego dnia zastałam w kuchni Patryka.
-Cześć kochanie- powiedział uśmiechnięty.
-Cześć. Co tam robisz?
-Śniadanie dla mojej ukochanej.
Zaśmiałam się tylko. Po chwili jedliśmy omlety. Czarnowski uparł się, że pozmywa, więc wykorzystałam okazję i poszłam pisać artykuł. Gdy byłam w połowie koło mnie pojawił się przebrany już środkowy.
-Spuścić cię z oka i już bierzesz się za pracę.
-Muszę to napisać. Chcę dziś iść do redakcji pogadać z naczelnym.
-A o czym?
-A nie interesuj się na razie.
-Ej chyba mam prawo wiedzieć.
-Powiem ci, ale nie teraz.
-Mów- zaczął mnie łaskotać.
-Patryk przestań!- śmiałam się i starałam na wszelkie sposoby go odepchnąć, ale miałam za mało siły.
-Powiesz w końcu?
-Nie mogę!
-Julka ja tak mogę w nieskończoność.
-Powiem potem!
Westchnął i przestał mnie łaskotać. Zamiast tego zaczął mnie całować. Po chwili przestał.
-Będę musiał już jechać- miał smutny głos- Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy.
-Ja też.
Wziął swoje rzeczy, pożegnaliśmy się i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi, a potem wróciłam do pisania artykułu. Po godzinie był gotowy. Zebrałam wszystko i pojechałam do redakcji. Od razu udałam się do naczelnego.
-O Julka- uśmiechnął się- Siadaj.
-Ja chciałam o czymś z tobą porozmawiać.
-Ja z tobą też. Nie mówiłaś, że chodzisz z Patrykiem Czarnowskim.
Jęknęłam w duchu. Czy wszyscy muszą czytać te plotkarskie gazety?
-Nie ma o czym mówić.
-Jest. Wiesz jaki byłby to wspaniały artykuł? Wywiad z siatkarzem i jego dziewczyną. Tak trzeba to zrobić.
-Dobrze, niech będzie- westchnęłam.
-No to w takim razie dobrze się stało, że otwieramy nowe oddziały w kraju.
-A gdzie?
-W Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu.
-W Jastrzębiu?
-Tak. Będziesz pewnie musiała tam pojechać, żeby przeprowadzili z wami wywiad. Oczywiście jak już znajdziemy ludzi do pracy.
-Nikt się nie zgłasza?
-Nie no zgłaszają się, ale najpierw chcemy, żeby najlepsi dziennikarze z istniejących oddziałów powiedzieli czy nie chcą się do któregoś nowego przenieść. Wiesz mieliby lepszą posadę i zarobki. Należy im się to.
Zamurowało mnie.
-Właśnie skoro już zeszło do tego tematu to myślałem o tobie. Teraz widzę, że chyba nawet ułatwiłoby to ci życie.
-Na to wychodzi.
-Czyli przeniesiesz się do któregoś z tych oddziałów.
-Raczej tak. Kiedy zostaną one utworzone?
-Najpóźniej za dwa tygodnie. Wtedy przydałoby się, żeby dziennikarze już tam byli i zaczęli pracować.
Pokiwałam głową. Jak to wiele zmieniłoby w moim życiu. Nie musiałabym widywać Michała, mogłabym skupić się na związku z Patrykiem i być obok niego.
-Każdy zawsze może wrócić do poprzedniego oddziału jeśli mu się w nowym nie spodoba- ciągnął naczelny- Chyba nie muszę pytać, który ty wybierzesz.
-Nie musisz. Przenoszę się do Jastrzębia. 

Świetnie się spisaliście :) 10 komentarzy = nowy rozdział Zostawiam was jeszcze z moim zdjęciem z wakacji własnego autorstwa. Poznajecie tych panów? :D
 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział XII

         Siedziałem w pokoju z Igłą, w Kędzierzynie. Po wygranym meczu odpoczywaliśmy i oglądaliśmy telewizję. Akurat trafiliśmy na końcówkę meczu Jastrzębia ze Skrą.
-Oby Jastrzębie wygrało- powiedział Krzysiek.
Po ostatniej akcji pokazali zawodników jak się cieszą. Na ekranie pojawił się Patryk, który przytulał Julkę. Po chwili ją pocałował, a ja czułem jak się we mnie gotuje. W ogóle się przed tym nie broniła, jakby tego chciała. Czarnowski wrócił do drużyny i nie widziałem jej wyrazu twarzy. Czy naprawdę nie chciała ze mną być przez to co zdarzyło się kiedyś? Czy bała się, że znów się nam nie uda?
-O kurcze. Chyba to coś poważnego- zauważył- Myślałem, że to ciebie będę widział w takiej scenie z Julką, ale się pomyliłem.
-Co ona w nim widzi?- nie wytrzymałem.
-Uuu zazdrosny? A mówiłeś, że masz Monikę.
-Bo mam.
-Tylko nadal wolisz Julkę.
-Igła!
-Dziku to widać. Nie zaprzeczaj, bo to nie ma sensu.
-Nie zaprzeczam- westchnąłem- Wiesz, że mi na niej zależy, ale ona mnie nie chce, więc muszę sobie jakoś ułożyć życie bez niej.
-Tylko nie możesz znieść jak ona je sobie układa?
-Trudno mi się patrzy jak całuje czy przytula innego faceta. Nie kontroluje tego. Po prostu wzbiera we mnie złość.

Julka:

          Patryk kompletnie mnie zaskoczył. Nie umiałam zareagować. Czekałam na niego pod szatnią. Gdy w końcu wyszedł i mnie zobaczył uśmiechnął się od ucha do ucha. Podszedł i chciał mnie przytulić.
-Co to było?- spytałam.
-Pocałunek. Mam nadzieję, że ci się podobał, bo teraz często będziesz je ode mnie dostawać.
-Słucham?
-Julka nie będę tego ukrywał. Strasznie mi się podobasz ja zakochałem się w tobie. Wiem, że byłaś w ciąży z Michałem, ale poroniłaś. Chcę mieć a tobą dzieci, chcę dać ci szczęście.
Byłam skołowana. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Przytulił mnie i pocałował w czoło.
-Wiem, że masz wątpliwości. Dam ci czas, ale chcę mieć cię blisko siebie- nic z tego nie rozumiałam- Pomyśl o nas jak wrócisz do Rzeszowa. Jeśli postanowisz, że mamy szansę być szczęśliwi po prostu przyjedź i zamieszkaj ze mną. Zawszę będę na ciebie czekał.
Tym zupełnie mnie zaskoczył. Znaliśmy się od niedawna, a on już proponował mi wspólne mieszkanie. Wiedziałam, że na razie to niemożliwe. Objął mnie i wyszliśmy z hali. Po 15 minutach byliśmy w domu. Przebrałam się w piżamę i usiadłam ze środkowym w salonie.
-Muszę z tobą wywiad przeprowadzić.
-Nie ma sprawy- uśmiechnął się.
Podczas wywiadu zachowywał się bardzo poprawnie. Dopiero, gdy wyłączyłam dyktafon pocałował mnie.
-Patryk!
-Nie zrezygnuję, a skoro jutro odwożę cię do Rzeszowa to mam mało czasu, żeby cię do siebie przekonać.
-Odwieziesz mnie?
-No pewnie. Mamy jutro wolne po meczu. Mogę nawet zostać u ciebie na noc.
Popatrzyłam na niego spode łba.
-No co? Próbować zawsze można nie, a ja będę po drodze zmęczony. Chyba lepiej, żebym rano ruszył.
-Niech będzie, ale tylko jedna noc- zastrzegłam.
-To mi wystarczy- uśmiechnął się- Oglądamy coś?
-Żebym znowu zasnęła ci na kolanach? Nie dziękuję. Trzeba się położyć.
-No dobra.
Wstałam i udałam się do swojego pokoju, a on chciał wejść za mną.
-Każdy u siebie.
-Ej nie sprecyzowałaś- zaśmiał się- Dobranoc.
-Dobranoc.
Pokręciłam głową, ale też się zaśmiałam. Następnego dnia rano wyjechaliśmy w stronę Rzeszowa. Raz musieliśmy się zatrzymać, żeby zatankować.
-Chcesz coś?- spytał Patryk.
-Tak, wodę.
-Ok. Zaraz wracam.
Sprawdziłam telefon. Miałam nieodebrane połączenie od Michała. Westchnęłam tylko. Nie miałam zamiaru oddzwaniać. Po chwili do samochodu wrócił Czarnowski.
-Pomyślałem, że będziesz chciała to zobaczyć- podał mi jakąś kolorową gazetę.
Zaczęłam ją przeglądać i w końcu znalazłam artykuł. Kolejny siatkarz zajęty. Widniało tam zdjęcie moje i Patryka, gdy mnie pocałował, a obok była nasza fotka przed restauracją.
         Patryk Czarnowski, środkowy Jastrzębskiego Węgla znalazł swoją wybrankę. Parę widziano na romantycznej kolacji w sobotę, a w niedzielę dziewczyna trzymała kciuki za swojego ukochanego na hali. Miejmy nadzieję, że będą ze sobą długo, a ich miłość będzie się rozwijać.
-Co to ma być?- spytałam.
-Moje marzenie- kąciki ust mu się uniosły tworząc piękny uśmiech.
-Patryk ja mówię poważnie. Ci paparazzi cą wszędzie.
-Przygadał kocioł garnkowi- środkowy zaśmiał się.
-Ej ja piszę artykuły i przeprowadzam wywiady, ale nie łażę za nikim i nie pstrykam mu zdjęć z ukrycia.
-Wiem, przepraszam.
Reszta drogi minęła nam spokojnie. Gdy rozpakowałam się od razu chciałam wziąć się za pisanie, ale siatkarz mi przeszkodził.
-O nie. Praca może poczekać. Idź się przebrać, a potem zabieram cię na kolację.
-Nie musisz.
-Muszę. Już idź się przygotować.
-Ale- zaczęłam protestować.
-Chyba muszę inaczej zadziałać.
Nim się zorientowałam przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do sypialni. Nie zważał na moje protesty. W końcu udało mi się wytrącić go z równowagi, ale wylądowaliśmy na moim łóżku, a on leżał na mnie.
-Wiesz co zmieniłam zdanie. Wyjdź, a ja się przygotuję.
-Sprytnie- uśmiechnął się i pocałował mnie.
Wstał i wyszedł, a ja zaczęłam szukać w szafie odpowiednich ciuchów. Poszłam się wykąpać. Wysuszyłam włosy i je zakręciłam, oraz umalowałam się. Ubrałam się w przygotowany strój i wyszłam z pokoju. Siatkarz uśmiechnął się na mój widok. Zabrał mnie do restauracji. Spędziliśmy razem miły wieczór. Gdy wróciliśmy pod blogiem czekał Kubiak. Nie rozumiałam po co przyszedł. Zobaczył nas i szybkim krokiem do nas podszedł.
-Co on tu robi?- wydawał się być zdenerwowany.
-Nocuję dziś u Julki- zakomunikował środkowy- Masz coś przeciwko?
-Czy to prawda?- pomachał nam czasopismem.
-Tak- Czarnowski uśmiechnął się.
-Pytałem Julki nie ciebie- spojrzał na mnie- Powiedz prawdę.
Przeniosłam wzrok na Patryka. Czekał na moją odpowiedź równie ciekawy jej jak Michał. Wzięłam głęboki oddech. 

No spisaliście się to 10 komentarzy = nowy rozdział :)

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział XI

     Leżałam Patrykowi na kolanach, a on gładził mnie po włosach. Nie skupiłam się na filmie tylko myślałam o Michale. Żałowałam, że wszystko tak się ułożyło, że zepsułam to co mogło być między mną, a Kubiakiem, ale czasu nie cofnę. W końcu zasnęłam. Rano obudziłam się w łóżku. Środkowy musiał mnie tam zanieść. Wstałam i poszłam do kuchni.
-Cześć śpiochu- zastałam tak uśmiechniętego Czarnowskiego.
-Cześć. Dzięki, że mnie zaniosłeś do sypialni, ale nie musiałeś.
-Daj spokój. Jesteś moim gościem, a ta kanapa jest naprawdę niewygodna do spania.
-Ale twoje kolana bardzo- nie wierzyłam, że to powiedziałam.
-Dziękuję- uśmiechnął się jeszcze szerzej- Polecam się na przyszłość.
-Przepraszam. Nie wiem czemu to powiedziałam.
-Nie przepraszaj- podszedł i mnie przytulił- Bardzo miło mi to słyszeć- pocałował mnie w czoło i wrócił do kuchenki.
-Co robisz?- spytałam.
-Śniadanie. Mam nadzieję, że lubisz naleśniki.
-Pewnie.
Po chwili siedzieliśmy przy stole i jedliśmy.
-Pyszne. Zawsze tak gotujesz?
-Jak mam czas lub gości. Jakbym mieszkał z dziewczyną to pewnie codziennie bym jej gotował- uśmiechnął się do mnie.
Zarumieniłam się i wróciłam do jedzenia. Po śniadaniu chciałam pozmywać, ale środkowy mnie zatrzymał.
-Jesteś moim gościem, więc leć się przebrać, a ja posprzątam.
-A wychodzimy gdzieś?
-Zabieram cię na trening, a wieczorem na kolację tak jak obiecałem- mrugnął do mnie.
Kiwnęłam głową i poszłam się ubrać. Postawiłam na wygodę. Włosy wyprostowałam, a makijaż zrobiłam naturalny. Gdy wyszłam Patryk już na mnie czekał.
-To co? Gotowa?
-Pewnie.
Po 15 minutach byliśmy na hali. Środkowy poszedł się przebrać, a ja usiadłam na sali. Po chwili na parkiet wyszli siatkarze. Czarnowski podszedł do mnie i przytulił, a potem przedstawił całą drużynę. Oglądałam jak odbijają, a potem grają. Zrobiłam mnóstwo zdjęć. Gdy skończyli zatrzymałam atakującego.
-Można przeprowadzić z panem wywiad?
-Jasne- uśmiechnął się- Tylko nie z panem, bo staro się czuję. Mów mi po imieniu.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się- Ale do artykułu potrzebuję po prostu tak bardziej oficjalnie.
-No tak. To zaczynajmy.
Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Na wszystkie pytania odpowiadał i cały czas się uśmiechał.
-Dziękuję za wywiad- w końcu wyłączyłam dyktafon.
-Nie ma sprawy. To ja lecę się przebrać. Mam nadzieję, że będziemy mogli kiedyś pogadać normalnie.
-Ja też.
Wtedy na salę wszedł środkowy.
-Tu jesteś- podszedł do mnie- Już myślałem, że mi uciekłaś.
-Ja? No coś ty.
-Julka tylko ze mną wywiad przeprowadzała.
-A czemu z tobą? Ja ci nie wystarczam?- zwrócił się do mnie.
-Mnie owszem, ale mojej redakcji niestety nie. Dlatego miałam przeprowadzić wywiad z Michałem i z tobą.
-To na co czekamy?
-Z tobą przeprowadzę wywiad jutro po meczu.
-A ok. To chodź, jedziemy do domu. Musisz się przygotować- mrugnął do mnie.
Pożegnałem się z atakującym i wróciłam do mieszkania z Patrykiem. Poszłam wziął prysznic. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i zakręciłam je. W pokoju ubrałam się i umalowałam. Gdy byłam gotowa wyszłam do Czarnowskiego.
-Wyglądasz cudownie- uśmiechnął się.
-Dziękuję. To powiesz mi gdzie idziemy?
-Na kolację.
Pokręciłam głową i wyszliśmy. Po 15 minutach byliśmy pod restauracją. Stolik mieliśmy w zacisznym miejscu. Patryk jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło, a potem usiadł obok. Gdy kelnerka przyjęła zamówienie rozglądnęłam się po lokalu.
-I jak? Podoba ci się?- spytał środkowy.
-Jest cudownie- uśmiechnęłam się.
-Miałem nadzieję, że tak powiesz- odwzajemnił uśmiech- Pierwszy raz kogoś tu zabrałem.
-To miło mi.
Przez całą kolację bardzo dobrze nam się rozmawiało. Dużo się śmiałam. W końcu wróciliśmy do domu.
-Co powiesz na wino?- spytał zaraz po wejściu.
-Grasz jutro mecz.
-Jeden czy dwa kieliszki mi nie zaszkodzą.
Usiedliśmy w salonie na kanapie. Dobrze czułam się w towarzystwie Czarnowskiego. Miałam wrażenie, że rozumie mnie jak nikt inny. Nagle spoważniał.
-Wiesz. Na początku myślałem, że ty i Michał jesteście razem. Tak na ciebie patrzył i ty na niego. Strasznie mu zazdrościłem.
-Patryk- chciałam zmienić temat, ale ciągnął dalej.
-Potem jak powiedziałaś, że nic między wami nie ma strasznie mi ulżyło. Jednak miałem wrażenie, że coś między wami było. Nie mylę się?
-Nie- westchnęłam.
Pokiwał głową.
-Byliśmy razem, ale to było dawno. Chodziliśmy do jednej szkoły w Wałczu. Wszystko się rozpadło jak Michał zaczął robić karierę i wyjechał.
-Nie o to mi chodziło. Coś między wami było teraz.
-To prawda- poczułam, że muszę mu o wszystkim powiedzieć- Mówił, że mnie kocha. Spędziliśmy razem noc, a po niej wyjechałam, żeby wszystko przemyśleć do rodziców.
-Wtedy jak nie odbierałaś telefonu?
-Tak. Ja … - nie umiałam tego powiedzieć- Byłam w ciąży z Kubiakiem i …. poroniłam- po policzku poleciały mi łzy.
-Przykro mi- przytulił mnie i głaskał po plecach.
-Gdy doszłam do siebie wróciłam do Rzeszowa. Chciałam mu o tym powiedzieć, ale okazało się, że już sobie ułożył życie.
-Powiedziałaś mu o ciąży?
-Nie. Nie chciałam brać go na litość. Nie musi o tym wiedzieć.
-Julka, a ty chcesz mieć dziecko?
-Bardzo. Nie zdawałam sobie z tego sprawy póki go nie straciłam.
Wtuliłam się w niego. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się u siebie w łóżku. Cały czas byłam w sukience, którą miałam wczoraj na kolacji. Przebrałam się w coś luźnego i poszłam do kuchni.
-Cześć. Znów mi zasnęłaś- zaśmiał się.
-Przepraszam. Jakoś tak wyszło.
-Nie ma sprawy. Mam małą prośbę. Włożysz to na dzisiejszy mecz?- podał mi koszulkę ze swoim nazwiskiem na plecach.
-Pewnie- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
Po śniadaniu wzięłam prysznic i przebrałam się. Makijaż zrobiłam naturalny, włosy spięłam w kłosa, który opadał na prawe ramię. Razem z Patrykiem pojechałam na halę. Zajęłam swoje miejsce. Po chwili na parkiecie pojawili się zawodnicy Skry, a za nimi Jastrzębia. Meczy był bardzo zacięty. Szli punkt za punkt i wszystko miało rozstrzygnąć się w tie-breaku. Trzymałam mocno kciuki. Przy stanie 13:13 na zagrywkę poszedł Michał Łasko. As! Kolejna zagrywka źle przyjęta przez Bełchatowski zespół i świetny blok Patryka. Gospodarze wygrali i przyszedł czas na wybranie MVP. Został nim Michał Łasko. Środkowy podbiegł do mnie, do band i przytulił.
-Gratuluję- szepnęłam.
Odsunął się, spojrzał mi w oczy i pocałował. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co robić.

Kochani widzę, że 15 komentarzy to na razie za dużo. Myślałam, że się wam uda, ale trudno. 10 komentarzy = nowy rozdział.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział X

        Następnego dnia stawiłam się w redakcji i od razu dostałam masę roboty. Nawet się ucieszyłam, bo dzięki temu nie myślałam o tym co się stało. Pogrążyłam się w pracy. Wtedy zadzwoniła mi komórka. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Halo?
-Cześć Julka.
-O cześć Patryk. Co tam?
-Dzwoniłem, ale nie odbierałaś.
-A tak. Byłam u rodziców i zapomniałam oddzwonić.
-Spoko. To co może nadrobimy tą kolację?
-Wiesz co … - już chciałam się wykręcić, ale w sumie nie znalazłam żadnego powodu- Czemu nie. To kiedy?
-Może w weekend? Myślałem, że mogłabyś przyjechać do Jastrzębia na mecz, a potem gdzieś byśmy wyszli?
-Ok tylko muszę sprawdzić pociągi i jakiś hotel znaleźć.
-O nie. Chyba nie myślałaś, że narażę cię na koszty? Spakuj się w piątek będę po ciebie, a nocować możesz u mnie. Nie przyjmuję odmowy- zaznaczył.
-W sumie czemu nie- uśmiechnęłam się- To do zobaczenia.
-Pa.
Rozłączyłam się i wróciłam do pracy. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Od razu pobiegłam do naczelnego.
-O Julka. Co cię sprowadza?
-Pomyślałam, że mogłabym zrobić wywiad z jakimś siatkarzem Jastrzębskiego Węgla. Akurat jadę tam na mecz.
-Idealnie- uśmiechnął się- Pomyślmy- zaczął wstukiwać coś w komputer- Porozmawiaj z Michałem Łasko i … Patrykiem Czarnowskim.
-Oczywiście- odwzajemniłam uśmiech.
Wyszłam zadowolona od naczelnego. Skończyłam swoją robotę i zaczęłam przygotowywać rzeczy do wyjazdu. Chciałam wszystko wcześniej przygotować.

Michał:

        Nadal nie rozumiałem tego co zdarzyło się dzień wcześniej. Julka przyjechała i dowiedziała się, że związałem się ponownie z Moniką. Wyglądała na smutną, ale to ona uciekła ode mnie. Po treningu zostałem w szatni tylko z Igłą.
-Jak tam Dziku? Układa się między tobą i Julką?- spytał libero.
-Ale ja jestem znów z Moniką.
-Co? I po co przebiłem Patrykowi te opony.
-Co zrobiłeś?!
-No wiesz on umówił się z Julą, a myślałem, że tobie na niej zależy, więc starałem się dać ci czas, ale widać niepotrzebnie.
Nawet nie wiedział do czego doprowadził. Gdyby Patryk przyjechał po Julkę nie spędzilibyśmy razem nocy.
-Ej czerwienisz się. Czekaj, czekaj. Chyba jednak coś było między wami.
-No dobra. Może masz rację, ale to już nie ma znaczenia. Uciekła ode mnie.
Pokiwał lekko głową. Przebrałem się i wsiadłem do auta. Już chciałem wracać do domu, ale musiałem pogadać z Julką. Po 10 minutach byłem pod jej blokiem. Akurat ktoś wychodził z klatki. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła.
-Co ty tu robisz?- zdziwiła się.
-Chcę pogadać- powiedziałem i wszedłem mimo jej protestów. W przedpokoju stała walizka- Jeszcze się nie rozpakowałaś?
-Rozpakowałam, ale też znów spakowałam.
-Chcesz kolejny raz uciec?- podniosłem głos.
-Eee … nie? Jadę na weekend do Jastrzębia i wolałam już teraz sobie wszystko przygotować. Dobra to o czym chcesz rozmawiać.
-O tym jak przyszłaś do mnie po powrocie. Po co jedziesz do jastrzębia?
-O czym tu rozmawiać? To nie ma znaczenia. Patryk mnie zaprosił na mecz.
-Jest o czym, bo nie rozumiem twojego zachowania. Uciekłaś ode mnie, a potem przyszłaś. Zatrzymasz się w hotelu?
-Chciałam ci powiedzieć, że nie powinniśmy się widywać. Patryk mnie przenocuje.
-Co?!- powiedziałem zanim pomyślałem.
-Idź już. Muszę spakować resztę rzeczy- zaczęła mnie wypychać.
-Julka nie możesz.
-Mogę. Ty masz dziewczynę. Czemu nie pozwolisz mi ułożyć sobie życia?
Gdy udało jej się wypchnąć mnie na korytarz zamknęła drzwi. Miała rację. Nie mogłem mieszać się w jej życie.

Julka:

         Po tym jak wyrzuciłam Michała położyłam się na łóżku i wybuchnęłam płaczem. Położyłam rękę na brzuchu. Po tym jak poroniłam zdałam sobie sprawę, że pragnę mieć dziecko. Wiedziałam, że nie będzie już ono Michała. Musiałam spróbować z kimś innym, a jedyna osoba jaka mi przychodziła do głowy to Patryk. W piątek czekałam na niego z walizką. Zjawił się punktualnie.
-Cześć- pocałował mnie w policzek.
-Cześć- uśmiechnęłam się.
-To twoja walizka?
-Tak.
-To zabieram ją i ruszamy w drogę- mrugnął do mnie.
Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Siatkarz już włożył mój bagaż do bagażnika i otworzył mi drzwi. Po chwili zajął miejsce kierowcy. Podczas drogi dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Dzięki niemu na chwilę zapomniałam o tym co mnie niedawno spotkało. Gdy dojechaliśmy do jego mieszkania zaniósł moją walizkę na górę i przepuścił w drzwiach. Miał piękne i przestronne mieszkanie. Pokazał mi mój pokój i dał chwilę, żebym się rozpakowała.
-Jakbyś chciała się odświeżyć to łazienka jest na końcu korytarza.
-Dzięki- uśmiechnęłam się lekko.
-Jakbyś czegoś potrzebowała to jestem w salonie.
Wzięłam kosmetyki, oraz koszulę nocną i poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i dołączyłem do środkowego.
-To co oglądamy?- spytałam.
-Co tylko zechcesz- podał mi pilota.
Zaśmiałam się i leciałam po kanałach. W końcu padło na jakiś serial kryminalny. Patryk przysunął się do mnie i objął mnie. Nie protestowałam tylko wtuliłam się w jego ramię. Potrzebowałam teraz kogoś bliskiego.
-A jutro zabieram cię na kolację- zakomunikował.
-A gdzie?
-To niespodzianka, ale myślę, że ci się spodoba.
-Na pewno.
Przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. Spojrzałam na niego i przeszła mi przez myśl szalona myśl. Może powinnam postarać się o dziecko z nim?

No i jest kolejny. Szybko wam idzie komentowanie. Podnieśmy poprzeczkę. 15 komentarzy = nowy rozdział ;)

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział IX

Tata Julki:

          W szpitalu szybko zajęli się moją córką. Nie miałem pojęcia co jej się stało. Lekarze długo u niej siedzieli. W końcu jeden z nich podszedł do mnie.
-Pan Solecki?
-Tak. Co z moją córką?- spytałem.
-Mam złą wiadomość. Niestety pani Julia poroniła.
-Co?! Ona była w ciąży?
-To był dopiero drugi tydzień. Ona sama mogła nie wiedzieć. Jednak przez duży wysiłek fizyczny straciła dziecko.
-Jak ja jej to powiem? Mogę do niej wejść?
-Oczywiście. Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów. Później wrócę i zabiorę pana córkę za zabieg.
Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do niej. Leżała spokojnie. Bałem się jej reakcji na to co musiałem za chwilę jej powiedzieć. Usiadłem koło łóżka i wziąłem Julkę za rękę. Spojrzała na mnie wymownie.
-Tato wiesz co mi jest?- spytała słabo.
-Ja … - nie umiałem tego powiedzieć.
W tym momencie zadzwonił mi telefon. Z ulgą przeprosiłem córkę i wyszedłem odebrać.

Julka:

       Tata strasznie dziwnie się zachowywał. Bała się co ma mi do przekazania. Zaraz po jego wyjściu przyszła pielęgniarka.
-Pani Julio muszę panią przygotować do zabiegu.
-Jakiego zabiegu?- zdziwiłam się.
-Usunięcia obumarłego płodu- powiedziała tylko, a mnie zatkało.
-Ja … byłam w ciąży?- nie mogłam uwierzyć.
-Ojej to pani nie wiedziała? Przepraszam nie powinna pani dowiadywać się o tym w taki sposób- powiedziała i wyszła.
Przez chwilę nie docierało to do mnie. Powoli położyłam rękę na brzuchu. Nosiłam pod sercem dziecko Michała i je straciłam. Nawet nie poczułam jak po policzku poleciały mi łzy. Nigdy nie myślałam o macierzyństwie, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że chcę mieć dziecko. Ale nie z byle kim. Chcę je mieć z Kubiakiem. Po chwili wrócił mój tata.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
-Jula ty wiesz?
-Tak wiem. Powiedziała mi pielęgniarka, bo chciała mnie przygotować na zabieg. Naprawdę to był najlepszy sposób, żebym się dowiedziała?
-Kochanie przepraszam. Sam chciałem ci powiedzieć, ale … nie umiałem. Juleczka ty w ogóle wiedziałaś, że jesteś w ciąży?
-Pewnie, że nie! Myślisz, że gdybym wiedziała to dopuściłabym do tego?!- wybuchnęłam płaczem.
-Przepraszam, przepraszam- objął mnie.
Po chwili przyszła pielęgniarka i zabrała mnie na zabieg.
Przez kolejny tydzień mieszkałam u rodziców. Ciężko mi było się po tym wszystkim pozbierać. W końcu zdecydowałam, że wracam do Rzeszowa.
-Ale Julka- zaczęła protestować moja mama- Nadal jesteś osłabiona. Nie powinnaś jeszcze wracać. Proszę zostań.
-Nie mamo. Muszę w końcu się pozbierać.
Po tych słowach poszłam się spakować. Pociąg miałam następnego dnia. Gdy wszystko wylądowało w walizce usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam telefon z torebki i po raz pierwszy od przyjazdu do Wałcza włączyłam go. Miałam 20 nieodebranych połączeń i 10 SMS-ów od Michała. Zaczęłam je czytać. Wszystkie były o tym, że mnie kocha i pytał się gdzie jestem. Tylko ostatni mnie zaniepokoił. Jula wiem, że nie chcesz ze mną być. W końcu dotarło. Wróć, a ja obiecuję, że dam ci spokój. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mogłam wszystko zepsuć. Następnego dnia tata odwiózł mnie na pociąg.
-Kochanie pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i na mamę. Jeśli coś się stanie przyjeżdżaj- uścisnął mnie.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się lekko.
Weszłam do przedziału i pomachałam ojcu. Westchnęłam. Nie miałam pojęcia co działo się przez ten czas w Rzeszowie. Chciałam jak najszybciej się tam znaleźć Na dworzec wyszła po mnie Asia. Wiedziała o wszystkim, bo rozmawiałam z nią przez telefon domowy.
-Jula nawet nie wiesz jak mi przykro- przytuliła mnie.
-Mi też. Ja nawet nie miałam pojęcia o tym, że byłam w ciąży- na moim policzku pojawiła się nieproszona łza.
-Ej nie płacz. Jesteś młoda, będziesz mieć kolejne dzieci.
-To nie było tylko moje dziecko- szepnęłam.
-Wiem. Powiesz Michałowi?
-Tak. Ma prawo wiedzieć.
Pojechałyśmy do mojego mieszkania. Przyjaciółka pomogła mi rozpakować się i została na noc. Wieczorem przy telewizorze rozmawiałyśmy.
-Kacper nie ma nic przeciwko, że u mnie zostałaś?
-Coś ty. Pewnie wykorzystał to i wyszedł z kumplami na piwo.
-Nie boisz się go tak puszczać do klubów? Jest tam mnóstwo dziewczyn, a facetom tylko jedno w głowie.
-Pamiętasz jak ustalałyśmy zasadę trzech kroków?- zaśmiała się.
-Pewnie- pierwszy raz od poronienia naprawdę się zaśmiałam- Ja proszę faceta o wyniesienie śmieci i się zaczyna.
-Jeden: oczywiście, wyniosę dla niej śmieci- zaczęła odliczać Aśka.
-Dwa: co ona może zrobić dla mnie?- dołączyłam się.
-Trzy: loda- wybuchnęłyśmy śmiechem- Tak ta zasada zawsze działa.
Następnego dnia zjadłam śniadanie, a potem pojechałam do Michała. Strasznie się denerwowałam przed tym spotkaniem. Zadzwoniłam.
-Kochanie otworzysz?- usłyszałam kobiecy głos.
-Już- drzwi się otworzyły i stanął w nich Kubiak- Julka- szepnął tylko.
Wtedy podeszła jakaś dziewczyna, pocałowała go i uśmiechnęła się do mnie.
-A pani kim jest?- spytała.
-Nikim- powiedziałam tylko i uciekłam stamtąd. Za mną wybiegł przyjmujący.
-Julka!- złapał mnie za łokieć i odwrócił twarzą do siebie- Co ty tu robisz?
-Idę sobie.
-Myślałaś, że po tym jak ode mnie uciekłaś nie znajdę sobie nikogo? Nie chcesz być ze mną. Rozumiem, ale nie kapuję czemu robisz takie sceny.
Już chciałam mu wykrzyczeć, że byłam z nim w ciąży, ale powstrzymałam się. Jeśli ułożył sobie życie nie miałam prawa mu tego psuć. Nie chciałam brać go na litość.
-Nic nie robię. Pójdę i nigdy więcej się nie spotkamy- już chciałam się odwrócić, ale mnie zatrzymał.
-Na to się nie zgodziłem.
-Daj mi odejść- powtórzyłam.
-Nadal chcę być twoim przyjacielem. Gdzie byłaś?
-U rodziców.
-No tak. Mogłem się domyślić, że będą cię kryli.
-Muszę iść. Asia na mnie czeka.
Powiedziałam tylko i poszłam. W mieszkaniu opowiedziałam wszystko przyjaciółce.
-Czemu mu nie powiedziałaś?
-Nie chcę jego litości- szepnęłam tylko i poczułam łzy na policzku. 

No jest kolejny. 10 komentarzy = nowy rozdział :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział VIII

    Patrzyłam na przyjmującego. Źle się czułam z tym, że dałam mu nadzieję. Wtedy usłyszałam dźwięk SMS-a. Wyciągnęłam komórkę. Była to wiadomość od Patryka. Przepraszam, ale nie możemy się spotkać. Jacyś idioci przebili mi opony w aucie. Szybko odpisałam. Nie ma sprawy. Spotkamy się innym razem. Odłożyłam telefon i spojrzałam na Kubiaka. Odwrócił głowę do drzwi, a potem do nich podbiegł i zamknął je na klucz.
-Co ty robisz?!- zdenerwowałam się- Oddaj mi klucz!
-Nie. Musimy porozmawiać.
-Oddaj!- starałam się mu go zabrać.
-Chcesz? To sobie weź- odchylił spodnie i wrzucił go do majtek.
-Głupi jesteś?
-Chyba tak. Kocham dziewczynę, która nie chce ze mną być, a i tak nie umiem dać jej spokoju- miał smutne oczy.
-Michał przepraszam. Nie powinnam była cię całować.
-Nie o to mi chodzi.
Zbliżył się. Nogi miałam jak z waty i nie mogłam się odsunąć. Wykorzystał okazję i wpił się w moje usta. Wplótł rękę w moje włosy i przyciągnął mocniej do siebie. Oddałam pocałunki. Zaczęliśmy kierować się w stronę sypialni. Po drodze Michał stracił koszulę, a ja sukienkę. Położył mnie delikatnie na łóżku i zdjął spodnie. Zdjął mi biustonosz i zaczął błądzić ustami po całym moim ciele. Na chwilę oderwał się ode mnie.
-Uczciwie cię ostrzegam Julka. Kiedy już wezmę twoje ciało, zdobędę i serce- szepnął.
Nie chciałam mu tego mówić, ale wiedziałam, że zdobył już jedno i drugie. Poczułam jak zdejmuje mi figi. Po chwili wrócił do moich ust. Ściągnął majtki i poczułam jak wypadł z nich klucz. Lekko się uśmiechnęłam.
-Taką minę masz mieć jak cię całuję.
-Michał- ledwo było mnie słychać.
-Kocham cię- powiedział.
Kochaliśmy się długo, zachłannie i namiętnie. Przypomniały mi się wszystkie chwile jakie spędziliśmy kiedyś, gdy byliśmy razem. Nasz pierwszy pocałunek, pierwszy raz. Czułam, że mogłoby być tak jak dawniej, ale nadal miałam wątpliwości. Leżałam już wtulona w Kubiaka. Rysował mi kółka na ramieniu. Po chwili zasnęłam. Rano nie było przy mnie Michała. Zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do kuchni. Na stole leżały naleśniki, róża i list. Wzięłam go i przeczytałam.

     Julka to co się wydarzyło było cudowne. Poczułem, że w końcu mi się udało zdobyć twoje serce, czuję, że mnie kochasz chociaż cały czas temu zaprzeczasz. Wiedz, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i zawsze będziesz. Daj mam szansę.

PS: Musiałem jechać na trening, ale nie chciałem cię budzić. Tak słodko spałaś.

        Odłożyłam kartkę na stół i zjadłam naleśniki. Były jeszcze ciepłe. Potem kolejny raz przeczytałam list od Michała. Wiedziałam, że ma rację i go kocham, ale bałam się tego uczucia. W jednej chwili podjęłam decyzję. Szybko spakowałam walizkę, a potem pojechałam do redakcji i poszłam do naczelnego.
-O Julka- uśmiechnął się- Co cię sprowadza?
-Chciałbym prosić o urlop. Wiem, że niedawno go miałam, ale po prostu potrzebuję czasu, żeby .. coś przemyśleć.
-No cóż- wypuścił powietrze z ust- Jesteś jedną z moich najlepszych dziennikarek. Masz wolne, ale jak tylko wrócisz bierzesz się ostro do pracy.
-Oczywiście. Dziękuję.
Wróciłam do domu, wzięłam walizkę i poszłam na pociąg. Jeszcze tego samego dnia byłam w Wałczu, u rodziców. Wyłączyłam telefon, żeby nie musieć rozmawiać z Kubiakiem. Matka ucieszyła się na mój widok. Zajęłam swój dawny pokój i czekałam, aż tata wróci.

Michał:

        Zaraz po treningu pojechałem do Julki. Musieliśmy porozmawiać o tym co między nami zaszło. Wiedziałem, że nie jestem jej obojętny. Dzwoniłem dzwonkiem, ale nie otwierała. Komórki też nie odbierała. Pomyślałem, że może być w redakcji i tam zadzwoniłem. Odebrała jakaś kobieta.
-Dzień dobry czy jest może Julia Solecka?- spytałem.
-Nie Julki nie ma. Wzięła dziś urlop.
Byłem w szoku. Przez chwilę nie mogłem nic powiedzieć.
-Dziękuję- rozłączyłem się.
Dzwoniłem do niej wiele razy, wysłałem mnóstwo SMS-ów, ale na żaden nie odpowiedziała. Myślałem, że jestem bliżej niej, a okazało się, że oddaliliśmy się jeszcze bardziej. Nie miałem pojęcia gdzie mogła pojechać. Do głowy przychodził mi tylko Wałcz. Zadzwoniłem do domu rodziców Julki. Odebrała jej mama.
-Dzień dobry pani . Tu Michał Kubiak. Czy jest może tam Jula?
-Julka? Czemu miałaby tu być? Przecież ma pracę w Rzeszowie.
-Tak, wiem. Przepraszam, że przeszkodziłem.
Kompletnie nie wiedziałem gdzie jej szukać.

Julka:

-Dziękuję mamo- uścisnęłam moją rodzicielkę.
-Kochanie wiesz, że nie lubię kłamać, a jak już to robię to chcę wiedzieć dlaczego.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać jej wszystko. Przytuliła mnie i głaskała po głowie. Po policzku poleciały mi łzy.
-Juleczka nie płacz. Może już czas na nową miłość? Znaczy starą- zamyśliła się na chwilę- Kiedyś było wam razem dobrze. Kochaliście się i jak się na was patrzyło- uśmiechnęła się- Wszyscy mówili, że wy to już razem na zawsze będziecie.
-Na zawsze to ja miałam być z Bartkiem.
-Wiesz, że jemu już nie zwrócisz życia. On na pewno chciałby, żebyś była szczęśliwa.
Następny tydzień spędziłam u rodziców. Pomagałam im jak tylko mogłam, a wieczorami myślałam o mnie i o Michale. Któregoś dnia obudziłam się rano i od razu pobiegłam do łazienki. Po chwili koło mnie pojawił się ojciec.
-Ty też?
-Jakto ja też?- powiedziałam gdy już przepłukałam usta.
-Musiałyście się czymś z mamą zatruć, bo zajmuję cały czas drugą łazienkę. Co jadłyście, czego ja nie jadłem?
-Nie wiem- zastanowiłam się, a wtedy znów mnie zemdliło.
Po chwili wszystko mi przeszło i mogłam pomóc mamie w ogrodzie. Ona nadal siedziała w łazience. Wzięłam worek z ziemią i zaczęłam nieść. Nagle brzuch mnie strasznie rozbolał. Tato szybko się koło mnie zjawił.
-Jula co ci jest?
-Nie wiem- trzymałam się za brzuch i zaczęło mi się robić słabo.
-Zabieram cię do szpitala. 

No mamy kolejny. 10 komentarzy = nowy rozdział ;)