Siedziałam w domu i
przeglądałam gazetę. Przeszłam do sportu. Oczywiście na początku
piłka nożna, a dopiero potem siatkówka. Michał Kubiak przenosi
się do Resovii! Zdziwiłam się lekko po przeczytaniu tego
tytułu. Jak kto woli pomyślałam. Złożyłam prasę i odłożyłam
na stolik. Po chwili koło mnie znalazł się Bartek.
-Co tam nowego kochanie?-
pocałował mnie.
-Same pierdoły-
zaśmiałam się.
Wziął gazetę i zaczął
przeglądać. Poszłam do kuchni po herbatę i wróciłam do
narzeczonego. Uśmiechnął się do mnie.
-Pamiętasz jak z nim
chodziliśmy do szkoły?
-Pamiętam- westchnęłam
tylko.
-No wybił się chłop.
Można by było się z nim spotkać skoro będzie mieszkał w
Rzeszowie.
-To było dawno. Pewnie
już nas nie pamięta.
-Ciebie by nie pamiętał?
- zdziwił się- Z tego co pamiętam byliście kiedyś razem.
-Przez rok, a potem urwał
nam się kontakt. Nie mamy przyjemniejszych tematów?
-Julka- pocałował mnie-
Idziemy do kina.
-Na co?
-Wybierasz.
Zaśmiałam się tylko.
Poszłam się ubrać i wyszliśmy. Trzymał mnie za rękę i
uśmiechał się. Czułam, że w końcu znalazłam swoje miejsce na
ziemi. Przeniosłam się do Rzeszowa z Wałcza na studia. Szukałam
mieszkania i wtedy znalazłam ogłoszenie. Gdy poszłam na spotkanie
okazało się, że to Bartek szukał współlokatora. Powspominaliśmy
dawne czasy i ustaliliśmy wszystko. Po roku zostaliśmy parą, a rok
później zaręczyliśmy się. Dopiero po skończeniu studiów
zaczęliśmy planować ślub. Ja znalazłam pracę jako dziennikarka,
a Bartek jako adwokat. Do szczęścia brakowało nam ślubu i dzieci,
ale uznaliśmy, że wszystko po kolei. Po kinie poszliśmy na spacer.
Wtuliłam się w ukochanego.
-Wiesz, że trzeba
zarezerwować salę?- zaczął.
-Wiem, wiem- westchnęłam-
Z tym ślubem to tyle roboty.
-No strasznie dużo. Damy
radę. Musimy.
Zaśmiałam się tylko.
Wróciliśmy powolnym krokiem do mieszkania. Wzięłam krótki
prysznic i położyłam się. Minęło trochę czasu. Sezon ligowy
się zaczynał. Kupiłam karnet jak co roku, a Bartek nadal nie
chciał chodzić na mecze. Ubrałam na siebie pasiaka z nazwiskiem
„Ignaczak” na plecach, kurtkę i poszłam na halę. Po 10
minutach byłam na podpromiu. Zajęłam swoje miejsce i patrzyłam
jak zawodnicy się rozciągają. W końcu zaczął się mecz. Resovia
grała ze Skrą. Szli łeb w łeb, jednak szla zwycięstwa
przechyliła się na stronę Resoviaków. Wygrali 3:1 i mogli cieszyć
się z 3 punktów zapisanych na koncie. Uśmiechałam się
szczęśliwa. Ubrałam się i stałam koło boiska. MVP został
Achrem. Sama na niego stawiałam. Już chciałam wyjść, gdy
usłyszałam wołanie.
-Jula?!- odwróciłam
się- Julka! To naprawdę ty!
No to zaczynamy. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu to opowiadanie. Będę tu częściej zaglądać jak skończę poprzednie. Komentujcie ;)
Co zamierzasz kończyć jeszcze jakiś blog? Nieeeee! Ten o Marinie to rozumiem ale mam nadzieje ze już resztę będziesz pisać bo to takie u ciekawe!! ^^
OdpowiedzUsuńFajny prolog, zapowiada się interesująco! Będę czytać jak każdy Twój blog! Do rozdziału pierwszego ! Pozdrawiam :* /Malina
Kocham twoje blogi czytam wszystkie i niecierpliwością czekam na następne :) Ściskam Cie mocno ;* /Natka
OdpowiedzUsuń