środa, 3 lipca 2013

Rozdział I

     Kubiak podszedł do mnie i przytulił. Stałam jak kołek, bo byłam w szoku. Odsunął się ode mnie i uśmiechnął się.
-Co ty tu robisz?- spytał.
-Mieszkam.
Zaraz koło nas zlecieli się fani. Chciałam już wyjść, ale poczułam, że Michał trzyma mnie za rękę. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie uciekniesz mi teraz. Idę do szatni, a potem wychodzimy gdzieś razem. Dawno cię nie widziałem i chcę pogadać.
-No dobra- westchnęłam- Czekam przed halą.
-Ok- znów się uśmiechnął.
Wyszłam i czekałam na niego. Nie sądziłam, że mnie pozna. Myślałam, że nawet nie będzie pamiętał, że w jego życiu była taka osoba jak ja- Julia Solecka. Bałam się rozmowy z nim, bo w sumie co mamy sobie do powiedzenia? Wtedy poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam przyjmującego. Uśmiechał się.
-Matko jak ja cię dawno nie widziałem- drugi raz tego dnia przytulił mnie.
-Dobra koniec tych czułości- starałam się wyślizgnąć z Michałowych ramion.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Fakt, nigdy nie broniłam się przed jego uściskami, ale wiele się zmieniło. Wtedy byliśmy razem, a teraz jestem narzeczoną Bartka i po prostu nie wypada mi przytulać innych facetów.
-Słuchaj wiem, że dawno się nie widzieliśmy i dlatego … ja cię właściwie nie znam.
-Jestem tym samym chłopakiem, z którym kiedyś byłaś- uśmiechnął się słodko- Z którym przeżyłaś pierwszy pocałunek- zaczął się zbliżać.
-Dość. Jeśli chcesz tak rozmawiać to chyba już pójdę.
-Nie czekaj!- gwałtownie złapał mnie za rękę- Przepraszam. Zmieniłaś się. Stałaś się odważniejsza, pewniejsza siebie. Przejdziemy się?
-No … dobra. Tylko nie za długo. Bartek czeka na mnie w domu.
Jego wyraz twarzy od razu się zmienił. Ściągnął brwi i spuścił wzrok.
-To twój … chłopak?
-Narzeczony. Zresztą powinieneś go kojarzyć. Bartłomiej Zawada.
-Jesteście razem z Bartkiem? Odkąd pamiętam nie mieliście dobrych stosunków, a właściwie żadnych. W ogóle nie rozmawialiście.
-Dużo się zmieniło.
-Właśnie widzę. A długo jesteście razem?
-Z 5 lat już- uśmiechnęłam się lekko- Przyjechałam na studia do Rzeszowa i zostałam jego współlokatorką, a potem wszystko szybko się potoczyło. Obecnie planujemy ślub. Ma odbyć się za dwa miesiące.
-Jak ten czas leci.
-A jak u ciebie? Znalazłeś miłość swojego życia?- zaśmiałam się.
-Chyba tak.
-Znam ją? Pewnie nie, ale jak wam się układa?
-Nie układa. Nawet nie jesteśmy razem.
-Aj. Kiepsko.
-Niedawno skończył się mój związek z Moniką. Okazało się, że na początku była sielanka, a potem mieliśmy sobie coraz mniej do powiedzenia.
-Ale skoro sam tak uważasz to to nie mogła być ta jedyna.
-A czy ja powiedziałem, że to o nią mi chodziło?
-No chyba, że tak- przyszedł mi SMS od narzeczonego- Dobra ja się będę zbierała do domu, bo Bartek się niecierpliwi. Pa.
-Czekaj. Podaj mi swój numer to się jeszcze kiedyś spotkamy- zaproponował.
-No dobra.
Podyktowałam mu szybko i udałam się w stronę mieszkania.

Michał:

         Gdy ją zobaczyłem na początku nie mogłem uwierzyć. Serce zabiło mi mocniej. Julka. Moja Julka. Ta, o której zawsze w trudnych chwilach myślałem, ta, którą zawsze kochałem. Stała przede mną, ja zamknąłem ją w ramionach. Znieruchomiała. Poszliśmy się przejść. Mało mi serce nie pękło jak dowiedziałem się, że wychodzi za mąż. Nie miałem odwagi, by powiedzieć jej, że to ona zawsze była i zawsze będzie miłością mojego życia. Wróciłem do mieszkania przybity. Za chwilę usłyszałem dzwonek. Westchnąłem i poszedłem otworzyć.
-Cześć Dziku- za drzwiami stał Pit.
-Hej. Co tu robisz?
-Widziałem jak w szatni promieniałeś, ale teraz widzę, że się sporo zmieniło.
-Właź- powiedziałem tylko.
Usiedliśmy w salonie. Przyniosłem colę i dwie szklani.
-Mów co się dzieje.
Wziąłem głęboki oddech i wszystko powiedziałem. Poczułem się po tym o wiele lepiej.
-Powiedz mi, dlaczego wy tak w ogóle zerwaliście skoro ją tak kochałeś?
-Zacząłem grać w siatkówkę. Zawody, nowe możliwości. Musiałem wyjechać, a ona została. Uznała, że nie ma sensu tego ciągnąć, bo związki na odległość nie mają szans przetrwania.
-W sumie racja.
-Teraz ułożyła sobie życie beze mnie- westchnąłem- Jest zakochana i szczęśliwa. Nie mam prawa jej tego psuć.
-Co prawda, to prawda. Dziku, Dziku, ale się wkopałeś. Może nie spotykaj się z nią. Nie będziesz musiał cierpieć.
-Nie umiałbym tak. Chce być blisko niej. Nawet jako tylko przyjaciel.
-Jak wolisz. Dobra ja będę się zbierał. Dość późno się zrobiło.
Pożegnaliśmy się i wyszedł, a ja poszedłem do sypialni i wyjąłem album ze zdjęciami. Były tam tylko fotki moje z Julką. Oglądałem je zawsze, gdy miałem doła. Uśmiechnąłem się lekko i przerzucałem strony. W końcu odłożyłem go i chwyciłem za telefon. Szybko znalazłem numer i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo?- odebrał jakiś facet.
-Czy mogę rozmawiać z Julką?
-A kto mówi?
-Michał Kubiak, kolega ze szkoły.
-A Michał cześć! To ja Bartek.
-A cześć- nie mówiłem z entuzjazmem, tak jak on.
-Jula wspominała, że się spotkaliście. Może wpadniesz do nas. Powspominamy dawne czasy. Co ty na to?
-W sumie czemu nie, a kiedy?
-Może jutro wieczorem?
-Może być. Trener dał nam wolne.
-No to widzimy się jutro- podał mi adres, pożegnaliśmy się.
Odłożyłem komórkę na stolik. Jutro znów ją zobaczę. Uśmiechnąłem się na tę myśl. Poszedłem pod prysznic, przebrałem się i położyłem. Następnego dnia czas strasznie mi się dłużył. Przygotowałem już sobie ciuchy na wieczór, kupiłem kwiaty dla Julki i jakiś alkohol dla Bartka. Nie mogłem się już doczekać, więc koło 15 stałem przed drzwiami ich mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem.
-Znów zapomniał kluczy- usłyszałem głos Julki- Otwarte!- krzyknęła.
Nacisnąłem klamkę i powoli wszedłem do środka. Po chwili z jednego pokoju wyszła Jula w samym ręczniku.
-O matko Michał- na jej policzkach pojawiły się rumieńce.

No to jest jedyneczka. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie ;)

2 komentarze:

  1. Haha dobre ;)
    Zapraszam do siebie dopiero zaczynam
    http://zakochaniwsiatkowce.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj ciekawie sie zapowiada! ^^ Dajesz następny! :p / Malina

    OdpowiedzUsuń