piątek, 28 marca 2014

Rozdział LXXVIII

          Cały trening nie mogłem się skupić. Po głowie ciągle chodziły mi słowa Ignaczaka. Tak bardzo chciałem, żeby miał rację, żebyśmy mogli mieć z Julką jeszcze jedno dziecko. W końcu trener ogłosił, że możemy iść do szatni. Szybko się przebrałem, wziąłem Miśkę i chciałem wyjść, ale zatrzymał mnie Krzysiek.
-Zaczekaj- powiedział.
-Trochę mi się śpieszy, więc się streszczaj.
-Chciałem cię tylko o coś prosić.
-O co?
-Powiedz jak będziesz miał wyniki Juli.
-Jasne. Cześć.
Wyszedłem szybko i pojechałem do domu. Ledwo przekroczyłem próg usłyszałem śmiech żony, Arka i radosne szczekanie Bajki. Stanąłem w progu salonu, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Julka siedziała razem z synem na podłodze. Grali w jakąś grę planszową, a wokół nich biegała suczka.
-O jesteś już- żona mnie zauważyła- Jak trening?
-Dobrze- powiedziałem tylko i usiadłem obok niej, a Michalinkę wziąłem na ręce.
-Daj położę ją- Jula wyciągnęła ręce, ale nie podałem jej małej.
-Nie trzeba. Zajmę się tym.
Pocałowałem żonę i poszedłem uśpić córeczkę. Patrzyłem na nią i uśmiechałem się. Wiedziałem, że nigdy nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić choćby nie wiem co. Była jedną z najważniejszych osób w moim życiu razem z Arkiem i Julką. W końcu wyszedłem z sypialni i wróciłem do salonu. Syn razem z Bajką był w swoim pokoju. Objąłem żonę a potem pocałowałem. Zarzuciła mi ręce na szyję i przyciągnęła do siebie.
-Kochanie- szepnąłem- Musisz powtórzyć badania.
-Jakie badania?- zdziwiła się.
-Chodź- pociągnąłem ją na kanapę- Rozmawiałem dziś z Krzyśkiem i powiedział coś co dało mi nadzieję.
-Co?
-Że lekarze często się mylą. Chcę, żeby cię jeszcze raz zbadali. Może w twoim przypadku też się pomylili.
-Może- westchnęła- Michał- spuściła głowę- Czy jeśli nie będę mogła go mieć to nadal będziesz ze mną?- spytał.
-Po co o to pytasz? Julka kocham cię nad życie. Nigdy bym cię nie zostawił rozumiesz? Jesteś dla mnie zbyt ważna.
Wtuliła się we mnie, a ja gładziłem ją po ramieniu i pocałowałem w czoło. Odsunęła się trochę ode mnie.
-Zrobię te badania. Tylko chodźmy na nie jak najszybciej- poprosiła.
-Spróbuję cię umówić na jutro- zapewniłem.
Po chwili dzwoniłem już do szpitala. Długo prosiłem pielęgniarkę o wciśnięcie na następny dzień aż w końcu się udało. Zadowolony rozłączyłem się. Poinformowałem o wszystkim żonę, a potem poszedłem pod prysznic.

Julka:

           Po słowach Michała zakiełkowała w moim sercu nadzieja. Może naprawdę będę mogła zajść znów w ciążę, będę mogła mieć kolejne dziecko. Położyłam się, a po chwili poczułam silne ramiona męża oplatające się wokół mojej tali. Zasnęłam wtulona w niego. Długo jednak nie pospałam, bo Miśka zaczęła płakać i nie chciała przestać choć nosiłam ją bardzo długo. W pewnym momencie Michał ją przejął ode mnie.
-Czemu tak płacze?- spytał.
-Chyba ząbkuje- powiedziałam i sprawdziłam.
-Czyli cały czas będzie tak płakać?
-Musimy to przeczekać.
Przez całą noc na zmianę zajmowaliśmy się córeczką. Zasnęła dopiero nad ranem. Padłam na łóżku ze zmęczenia.
-Z Arkiem też tak było?- spytał mnie mąż.
-Nie. Każde dziecko reaguje inaczej.
Pokiwał tylko głową i po chwili zasnął. Mnie też zmorzył sen. Gdy się obudziłam Misiek leżał obok. Spojrzałam na zegarek.
-Michał- potrząsnęłam nim- Wstawaj.
-Jeszcze chwilę- szepnął nie otwierając oczu.
-Za 10 minut masz trening.
To go otrzeźwiło. Zerwał się jak oparzony i po dwóch minutach wyleciał z mieszkania. Poszłam obudzić Arka jednak syn już nie spał. Bawił się z Bajką i śmiał. Wzięłam go do kuchni. Sam zaczął robić sobie kanapki. Gdy wziął nóż, żeby pokroić rzodkiewkę szybko mu go zabrałam. Tego jeszcze nie powinien używać.
-Ja to zrobię, a ty siadaj- położyłam mu rękę na głowie.
-Dobrze mamo.
Po śniadaniu przebrałam się i wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, ze nie mam z kim zostawić dzieci podczas gdy będę u lekarza. Wtedy usłyszałam dzwonek. Poszłam szybko otworzyć i zobaczyłam Olę.
-Cześć- uśmiechnęła się.
-Cześć. Spadłaś mi z nieba- powiedziałam.
-O miła, a co się stało?
-Wchodź.
Usiadłyśmy w salonie i wszystko jej wytłumaczyłam. Od razu zgodziła się zostać z Miśką i Arkiem. Przytuliłam ją.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy. Dla mnie to sama przyjemność. Poćwiczę trochę.
-Czekaj- uśmiechnęłam się- Jesteś w ciąży?
-No tak jakoś wyszło. Tylko nie mów nikomu. Nawet Piotrek jeszcze nie wie.
-Nie ma sprawy. Dobra ja muszę lecieć. A jeszcze jedno. Misia ząbkuje, więc może dużo płakać, ale nie wpadaj w panikę.
Pożegnałam się i wyszłam. Po pół godzinie byłam w szpitalu. Podeszłam do pielęgniarki, bo nie wiedziałam gdzie mam iść.
-Pani nazwisko?- spytała.
-Kubiak.
-Lekarz czeka na panią w gabinecie. Proszę iść do końca korytarza i na lewo.
-Oczywiście. Dziękuję.
Udałam się we wskazane miejsce. Najpierw doktor tłumaczył mi na czym będą polegały badania, a potem poszliśmy, żeby je zrobić. Strasznie się denerwowałam. Gdy w końcu było po wszystkim wróciłam z lekarzem do gabinetu.
-Wyniki będą najpóźniej za tydzień- powiedział tylko mężczyzna- Proszę się po nie zgłosić w recepcji, a jak je pani odbierze może pani przyjść do mnie, żeby je skonsultować.
-Oczywiście. Do widzenia.
Wyszłam ze szpitala i wzięłam głęboki oddech. Czemu to miała trwać aż tydzień. Dla mnie była to wieczność.

Myślę na co ja
Tak właściwie czekam
Kiedy czas ucieka
Śmiejąc się z nas”

Chciałam dodać rozdział wczoraj, ale po przeczytaniu jednego komentarzu uznałam, że muszę coś przemyśleć.
Wiem, że rozdział miał być w środę, ale jestem tylko człowiekiem i mam swoje priorytety, a najważniejsza dla mnie jest szkoła. Nagle wszyscy nauczyciele przypomnieli sobie, że przydałoby się jakiś sprawdzian zrobić. I tak w przyszłym tygodniu mam sprawdziany z: języka angielskiego, języka hiszpańskiego i podstaw przedsiębiorczości, a w następnym z: WOS-u, chemii i matematyki. Prócz tego zapowiedział nam pan z geografii jeszcze sprawdzian, więc po prostu nie wyrabiam. 
Po przeczytaniu ostatniego komentarza pod poprzednim rozdziałem zaczęłam się poważnie zastanawiać nad zawieszeniem bloga. Gdy piszę, że rozdział pojawi się w środę jeśli będzie 10 komentarzy to staram się tego dotrzymać, ale są też w moim życiu inne rzeczy. Jeśli go nie dodam w środę to dzień później się ukazuje. Podanie dnia skłania mnie do pisania, bo wiem, że mam termin wyznaczony, ale teraz się to zmieni. Rozdziały będą dodawane rzadko, żeby nikt mi nie zarzucał, że podaję termin i go nie dotrzymuję. Od teraz nie podaję dnia. Jak znajdę czas i coś napiszę to pojawi się rozdział. Nadal nie jestem pewna czy prowadzić dalej tego bloga czy go zawiesić. Niedługo jednak ten problem też postaram się rozwiązać.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale musiałam wszystko wyjaśnić.
Komentujcie co sądzicie.

12 komentarzy:

  1. Po pierwsze to przepraszam, ale rzadko komentuje, a nawet w ogóle. Przepraszam i postaram się to zmienić. To nie twoja wina, że nie możesz w dany dzień dodać rozdziału. Szkoła jest najważniejsza i tego się trzymaj. Jak mi to mama mówi szkoła na pierwszym miejscu, a później przyjemności :). Ta osoba co tak napisała powinna się zastanowić. Nie zawieszaj bloga przez takiego niewyrozumiałego człowieka. Dla mnie jest zajebisty i chcę go dalej czytać :).
    Co do rozdziału to chciałabym, żeby mogli mieć więcej dzieci. Michał skakałby do sufitu jak by się dowiedział, że Julka jest w ciąży :). Ciekawi mnie tylko jedno dlaczego Misiek jest tak nadopiekuńczy dla Michalinki ? Dlaczego też Arka nie zabierze na trening (na przykład) ? hahahaha :P. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę nie zwieszaj tego bloga. Bardzo lubię go czytać. Mam nadzieje, że Julka i Michał będą mogli mieć jeszcze dziecko. Zastanów się bardzo dobrze nad zawieszeniem bloga. Jednym komentarzem nie ma co się za bardzo przejmować. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie ;) jak ktos nie przejmuje sie szkola, a priorytetem sa dla niej/dla niego blogi, no to cos tu jest nie halo. Wiadomo, ze sa rzeczy wazne i wazniejsze.. a jak ktos nie umie tego zrozumiec, to juz jest jego problem..
    Ja prosze tylko o to, zebys nie zawieszala bloga. Jest swietny, wiec na pewno znajda sie osoby, ktore mimo rzadko dodawanych rozdzialow, beda go czytac. ;)
    To teraz tak nawiazujac do samego rozdzialu ;p
    Ciesze sie, ze Julka ma oparcie w Michale. Mam nadzieje, ze lekarz faktycznie sie pomylil. Po tym, co przeszli, zasluguja na kolejne dziecko. ;)
    Czekam na nastepny i pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie nie dziwię się, że tak zadecydowałaś. To takie irytujące gdy coś robisz, robisz to jak najlepiej umiesz, a ludzie Cię jeszcze za to krytykują. Szkoła najważniejsza, dla wszystkich. Wiadomo, że chciałabym byś nie zawieszała bloga, bo uwielbiam go czytać, ale naprawdę rozumiem. Czego byś nie postanowiła jestem z Tobą.
    Co do rozdziału, jest naprawdę bardzo dobry, w sumie najbardziej mnie zaciekawił chyba fakt, że Ola jest w ciąży!
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz racje z tym. Zgadzam się z tobą, że są ważniejsze sprawy. Wcale nie dziwię się, że podjęłaś taką decyzję. Ja jestem z tobą bo lubię czytać to opowiadanie. A rozdział świetny oby udało się mieć jeszcze jedno dziecko. Super, że Ola jest wciąży.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się jednym, głupim komentarzem. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Wiem jak to jest mieć dużo nauki i nie dziwie ci się, że się nie wyrabiasz z blogiem. Tylko proszę nie zawieszaj go, on jest świetny. A na temat bloga: super że Julka zgodziła się pójść zrobić badania, a po drugie Piter tatusiem :D
    Pozdrawiam:*
    Życzę powodzenia w nauce do testów:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się tamtym komentarzem ;)
    Pisanie jest formą zajęcia wolnego czasu, a to całkiem normalne, że go czasami brakuje... Sama ostatnio borykam się z tym problemem, więc w pełni Cię rozumiem...
    Moim zdaniem Michał i Julka trochę przesadzają (albo tylko tak mi się wydaje), świat się przecież nie zawalił. Mają dwójkę cudownych dzieci, więc nie ma co się załamywać ;)
    I tak z całego serca im życzę, żeby marzenie o kolejnym dziecku stało się dla nich rzeczywistością ;]
    Piotrek i Ola zostaną rodzicami ^^ Cudownie ;)
    Mam nadzieję, że jednak nie zawiesisz bloga i posty będą się pojawiać, może rzadziej, ale jednak ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział :) Nie mogę doczekać się kolejnego :)
    Nie przejmuj się jednym komentarzem, ktoś chyba nie rozumie, ze każdy ma żcyie prywatnei i chodzi do szkoły, a wiadomo, że wazniejsza jest skoła, niż nowy rozdział na blogu :)
    Mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga :)
    Zapraszam: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoła jest dla ciebie ważna, prawie jak dla każdego, więc nie przejmuj się komentarzem, który ktoś dodał pod ostatnim rozdziałem, gdyż dodała go na pewno osoba, której na pewno nie zależy na szkole. Prosze nie zawieszaj blooga jest on dla mnie bardzo ważny. To jest twoja decyzja czy go zawiesisz, ale przemyśl to bardzo poważnie.
    Rozdział jak zawsze świetny:D
    POzdrowionko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoła jest istotna! Rozumiem cie ponieważ moi nauczyciele, też mają zero wyrozumiałości...Nie zawieszaj bloga! Czemu Arek nie pójdzie na trening z Michałem? :P Nie mogę się doczekać wyników...To by było intrygujące :D życzę powodzenia w szkole, i weny!

    P.S Proszę wyłącz weryfikacje obrazkową :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba wszyscy Cię rozumieją, ja sama mam po kilka sprawdzianów tygodniowo, bo każdy nauczyciel chce mieć jak najwięcej ocen, ale nie rezygnuj z tego co kochasz robić. Jeżeli masz mniej czasu to wstawiaj jak znajdziesz chwilę, a i tak byłaś jedną z tych blogerek, która częściej wstawiała posty. Mam nadzieję, że dokończysz to opowiadanie, bo szkoda by było zostawiać je tak bez zakończenia, przecież tyle pracy włożyłaś w jego pisanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń