sobota, 22 marca 2014

Rozdział LXXVII

         Obudziłam się z krzykiem. Całe moje ciało było mokre od potu przez ten koszmar. Poczułam silne ramiona Michała oplatające mnie w tali.
-Kochanie co się stało?- zaniepokoił się.
-To tylko sen- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
-Miałaś koszmar?- spytał.
Kiwnęłam głową i wtuliłam się w męża. Po moich policzkach poleciały łzy. Przyjmujący starł je i pocałował mnie.
-Opowiedz. Będzie ci lżej.
-Nie- pokręciłam głową.
-Proszę.
Wzięłam głęboki oddech. Jeśli mu opowiem dowie się wszystkiego. Jednak ten sen dał mi wiele do myślenia. Musiał się dowiedzieć, ale nie teraz. Wolałam wyjaśnić mu to na spokojnie w ciągu dnia, a nie nocy.
-Co ci się śniło?- zapytał.
-Byłam w dużym domu. Miśka już mówiła- starałam się wszystko opisać prócz jednego szczegółu.
-To chyba nic złego- zdziwił się.
-W domu byłeś ty z Alicją w zaawansowanej ciąży. Rozwiedliśmy się, a przy rozwodzie zabrałeś mi dzieci- mówiłam coraz szybciej- Alicja powiedziała, że zaraz po porodzie się pobierzecie i że będziecie mieć synka. Potem wybiegłam z domu i rzuciłam się z mostu, a w szpitalu odwiedził mnie Kacper- wybuchnęłam płaczem.
-Chodź do mnie- jeszcze mocniej mnie przytulił- Spokojnie. To się nigdy nie wydarzy rozumiesz? Nigdy cię nie zostawię. Za bardzo cię kocham. Choćby nie wiem co się działo zawsze będziemy razem.
-Michał ty nie rozumiesz- zrozumiałam, że muszę mu powiedzieć wszystko już teraz- Ja nigdy już nie dam ci tego co chcesz.
-O czym ty mówisz? Nie kochasz mnie już?
-Pewnie, że cię kocham. Nad życie, ale … - nie umiało mi to przejść przez gardło.
-Ale?
-Ale gdy byłam w szpitalu lekarz powiedział mi, że nie mogę mieć więcej dzieci. Nie zajdę już w ciążę.
Poczułam, że ramiona Michała lekko opadły i miałam wrażenie, że pęka mi serce. Jednak po chwili wzmocnił uścisk i pocałował mnie w czoło.
-Damy radę- szepnął- Poradzimy sobie z tym.
Poczułam się o wiele lepiej. Cieszyłam się, że trafił mi się taki mąż. Tak bardzo bałam mu się o tym powiedzieć, a zachował się cudownie. Wzruszył mnie tym. Po moich policzkach poleciały łzy. Znów je starł.
-Nie płacz.
-Michał, ale ty naprawdę nie masz do mnie żalu?
-Julka za co? Za to, że przez jakiegoś psychopatę trafiłaś do szpitala i teraz nie możesz mieć dzieci? Nie ma w tym w ogóle twojej winy. Mamy już dwójkę dzieci. Po prostu skupimy się na nich, na wychowaniu ich. Wszystko będzie dobrze.
Wtuliłam się w siatkarza. Jego słowa bardzo mnie uspokoiły. Wiedziałam już, że nie jestem z tym wszystkim sama.
-Kocham cię- szepnęłam.
-Ja też cię kocham- pocałował mnie.
W końcu mogłam spokojnie zasnąć.

Michał:

          Po tym co powiedziała mi Julka przeżyłem szok. Na początku nie wiedziałem co robić. Gdy poczułem, że żona się trzęsie przytuliłem ją mocno do siebie. Zasnęła wtulona we mnie, a ja nie mogłem przestać o tym myśleć. Tak bardzo chciałem mieć trzecie dziecko, a przez tego idiotę nie będzie już to możliwe. Musiałem wspierać Julę, bo widziałem jak cierpi przez tę sytuację. Dla mnie jednak też nie było to łatwe. Następnego dnia żona jeszcze spała, a ja poszedłem zrobić jej śniadanie do łóżka. Położyłem tacę koło łóżka, usiadłem na nim i pogłaskałem żonę po policzku. Otworzyła oczy.
-Michał- wstała.
-Mam coś dla ciebie- podałem jej śniadanie.
-Dziękuję- uśmiechnęła się i pocałowała mnie- Zjesz ze mną?- spytała.
-Nie. To dla ciebie.
-Ale tego jest za dużo jak dla mnie. Sama nie dam rady.
Usiadłem obok i przytuliłem Julkę, a potem zjedliśmy razem. Usłyszałem płacz Miśki i szybko wstałem, żeby się nią zająć. Gdy trzymałem córkę na rękach nie mogłem uwierzyć, że nie będziemy już mieli kolejnego dziecka. Musiałem się jednak z tym pogodzić. Nie było to dla mnie łatwe choć wiedziałem, że Julka też bardzo cierpi. Spojrzałem na zegarek i uznałem, że muszę się zbierać na trening. Gdy pakowałem torbę koło moich nóg pojawiła się Bajka. Nakarmiłem ją, a potem wróciłem do żony.
-Kochanie mogę wziąć Miśkę na trening?- spytałem.
-Jasne, ale uważaj na nią.
-Jak zawsze- pocałowałem żonę i wyszedłem.
Po 15 minutach byłem na hali. Wziąłem córkę do szatni gdzie nie było jeszcze nikogo. Przebrałem się i z małą na rękach chciałem wyjść, ale w tym momencie pojawił się Ignaczak z Alkiem. Podeszli do mnie.
-Odciążasz Julkę?- spytał uśmiechnięty Krzysiek.
-Nie- odpowiedziałem tylko.
Wyszedłem na salę i usiadłem na trybunach. Bawiłem się z córką, a po chwili koło mnie pojawił się Igła. Domyślałem się, że nie odpuści i będzie ciekaw co się stało, że tak się zachowałem. Czekałem aż coś powie.
-Co się stało?- spytał w końcu.
-Nie ważne.
-Michał nie zachowuj się tak tylko mów co się dzieje. Zazwyczaj się tak nie zachowujesz.
-No dobra powiem ci, ale obiecaj, że nikomu tego nie powtórzysz.
-Obiecuję.
-Julka wyznała mi wczoraj, że w szpitalu lekarz powiedział jej, że już nigdy nie zajdzie w ciąże. Nie będziemy mieć więcej dzieci.
-Michał przykro mi.
-Mi też- przytuliłem mocniej Miśkę.
-A ona jest tego pewna?
-Skoro mi to powiedziała to pewnie tak.
-Ale słuchaj czasem lekarze mówią coś, a potem okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Powtórzcie badania.
-Może faktycznie powinniśmy tak zrobić.
-Ignaczak!- na sali pojawił się trener- Już do szatni!
-Oczywiście!
Słowa libero dały mi nadzieję. Może faktycznie lekarze się pomylili, może jest dla nas szansa. Tak bardzo bym chciał, żeby Krzysiek miał rację. Przytuliłem mocniej Miśkę do siebie. Usłyszałem jej śmiech. Złapała mnie za palec, a ja pocałowałem jej rączkę.

Właśnie tak.
Wszystko Ci w oczy powiem.
Postawie świat na głowie
i niech się dzieje co chce.”

Rozszyfrowaliście mnie. Widziałam, że w domyśleniu się prawdy pomogła wam bardzo postać Kacpra. Ostatnio zauważyłam, że wszystkie moje historie kończą się szczęśliwie i chciałabym napisać jakąś ze smutnym zakończeniem, więc zastanawiałam się chwilę czy zrobić z tego sen, czy nie, ale w końcu stanęło na śnie. Mam nadzieję, że taki obrót wydarzeń wam się podoba. 
10 komentarzy = nowy rozdział w środę

11 komentarzy:

  1. Uff jak dobrze, że okazało się to snem :) Jednak takie sny na coś się przydają przez nie można dużo zmienić. Dzięki niemu Julka nie straci dzieci ani miłości Michała to przykre, że nie będą mieć więcej dzieci. Mam nadzieję, że zdecydują się powtórzyć te badania i słowa Krzyśka okażą się prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne zakonczenie powiadasz? Trzy razy nie xd s tak na serio, zrobisz jak bedziesz chciala..
    Dobrze, ze powiedziala Michalowi prawde. W koncu powinien wiedziec.. mam nadzieje, ze Igla ma racje, i lekarz sie pomylil.
    Do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie masz pojęcia, jak mi ulżyło, po przeczytaniu pierwszego zdania...
    Cieszę się, że Julka jest szczera z Michałem, bo to podstawa udanego związku ;)
    Mi się wydaje, że oni będą mieć jeszcze jedno dziecko, bo lekarz mówił, że jest minimalna szansa ^^
    A co do zakończenia... Nie cierpię smutnych zakończeń!
    No, to tyle... :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze, że to był tylko sen! Noo i w końcu Michał się dowiedział.. Nie dziwię się, że jest zawiedziony załamany.. Może zdarzy się cud? Najważniejsze aby nie opuszczał Julki i pomagał jej, razem muszą sobie pomagać. Czekam na kolejny ;))

    http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje, że będą mogli mieć dziecko...A jeśli nie...to zawsze pozostaje adopcja ;) Można małe biedne bobo adoptować :D Ale wole jednak małego Dziczka! Nie chcemy smutnych zakończeń :D Ale mała zadyma się przyda :D

    OdpowiedzUsuń
  6. NO WIEDZIAŁAM :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam że to będzie jeden, wielki sen:) Nie myliłam się;) Coś mi się zdaje, że na świat przyjdzie jeszcze jedno małe Kubiątko:D
    Pozdrawiam:** Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że Julka wszystko powiedziała już Miśkowi. A pro po smutnych zakończeń mówię: Nie! Ale czasem trzeba namieszać żeby coś wyszło super:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny :) Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i jednak będzie mogła zajść w ciąże :)
    Zapraszam także do mnie : http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hm... ostatnio jako wymówkę wzięłaś to, że nie było 10 komentarzy i dlatego dodałaś w czwartek, wczoraj było 10 komentarzy i rozdziału nie widzę, ciekawe jaką teraz znajdziesz sobie wymówkę... a tak pza tym po co piszesz, ze 10 w środę, 10 w sobote jak ostatnio dodajesz o dzień później?!

    OdpowiedzUsuń