Siedziałam w domu z dziećmi. Jeszcze tego samego dnia
miałam odebrać wyniki badań. Strasznie się denerwowałam. Wzięłam
Miśkę na ręce, żeby ją nakarmić. Gdy córeczka zasnęła
poszłam zobaczyć co robi Arek. Oglądał kreskówki, a Bajka leżała
obok niego. Wtedy usłyszałam, że Michał wrócił z treningu.
-Cześć- podszedł i pocałował mnie.
-Cześć- przytuliłam się do niego- Obiad jest w
kuchni, Misia śpi, a Arek z Bajką są w salonie- zaczęłam
wyliczać.
-O której będziesz wychodziła?- spytał.
-Za chwilę. Chcę jak najszybciej wiedzieć czy
będziemy mogli mieć dziecko.
Mąż kiwnął głową. Poszedł do syna, a ja musiałam
się przebrać. Gdy byłam gotowa pożegnałam się z przyjmującym i
udałam do szpitala. Na miejscu podeszłam do recepcji.
-Przepraszam, chciałam odebrać wyniki badań.
-Nazwisko?- spytała pielęgniarka.
-Kubiak.
Po chwili trzymałam w rękach kopertę, która miała o
wszystkim zadecydować. Chciałam już udać się do wyjścia, ale
kobieta mnie zatrzymała.
-Lekarz prosił, żeby pani przyszła do niego, gdy
odbierze wyniki.
-Oczywiście.
Nie otwierając koperty poszłam do gabinetu. Od razu
mogłam wejść do środka. Usiadłam naprzeciwko mężczyzny.
-Czemu kazał mi pan przyjść?- nie rozumiałam.
-Pani Julio- westchnął- Nie czytała pani jeszcze
wyników?
-Nie- pokręciłam głową.
-Chciałem wszystko pani wytłumaczyć. Te wyniki nie
oznaczają jednoznacznie, że nie zostanie już pani mamą.
Niewielkie prawdopodobieństwo, że pani zajdzie w ciążę jednak
jest i trzeba się tego trzymać.
Jego słowa była dla mnie jak najmocniejszy cios.
Szybko rozerwałam kopertę i zaczęłam czytać co jest tam
napisane. W pewnym momencie nie wytrzymałam i najzwyczajniej w
świecie się popłakałam. Ja miałam to przekazać Michałowi?
Przecież tak bardzo chciał mieć trzecie dziecko, ja zresztą też.
-Pani Julio jest jeszcze szansa- starał się pocieszyć
mnie lekarz.
-Ale jaka?!- nie wytrzymałam- Prawie żadne!
Po tych słowach wybiegłam z gabinetu. Przed szpitalem
rozglądnęłam się i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Pobiegłam przed siebie. Zatrzymałam się dopiero jak brakowało mi
już sił. Wyciągnęłam z torebki komórkę i wybrałam numer do
Asi. Potrzebowałam się teraz wyżalić przyjaciółce.
-Halo?- odebrała po chwili.
-Asia?
-Julka- ucieszyła się- Właśnie miałam do ciebie
dzwonić. Nie uwierzysz jak ci powiem- była cała w skowronkach-
Jestem w ciąży!
Poczuła ukłucie w okolicy serca, a ja jej policzkach
poleciały łzy. Starał się opanować, żeby nie psuć humoru
przyjaciółce.
-Zamurowało cię nie?- ciągnęła uradowana Joanna-
Właśnie się dowiedziałam i jeszcze nic nie mówiłam Zbyszkowi.
Mam nadzieję, że się ucieszy. Jak myślisz?
-Na pewno- odpowiedziałam łamiącym się głosem.
-Masz dziwny głos- zauważyła- Płaczesz?
-Nie. Muszę kończyć. Pa.
Nie pozwoliła odpowiedzieć Joasi tylko od razu się
rozłączyła i wybuchnęła płaczem. Nie umiała sobie z tym
wszystkim poradzić. W jej otoczeniu przybywało kobiet w ciąży:
Ola, teraz Asia, a ona miała już nigdy nie być w ciąży. Mimo że
lekarz mówił, że jest jakaś nadzieja uważała, że to puste
słowa. Pewnie każdej kobiecie w takiej sytuacji mówił to samo,
żeby podnieść ją na duchu, ale ja wiedziałam swoje.
Michał:
Julka wyszła do szpitala, a ja zostałem z dziećmi.
Bardzo chciałem znać jej wyniki badać. Miałem nadzieję, że będą
dobre. Po obiedzie bawiłem się z synem, a Bajka leżała i nam się
przyglądała. Wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem
otworzyć.
-Cześć Michał- powiedział Nowakowski.
-Siema Pit. Wchodź.
Zaprosiłem go do środka i nalałem mu wody. Usiedliśmy
w salonie. Środkowy rozglądał się jakby czegoś szukał.
-Gdzie Julka?- spytał w końcu.
-U lekarza. Ma odebrać dziś wyniki badań.
-A no tak. Mam nadzieję, że wszystko będzie po waszej
myśli.
-Ja też- westchnąłem- Ale pewnie nie po to
przyszedłeś, żeby mi to powiedzieć.
-Nie- uśmiechnął się- W sobotę u mnie. Robię
imprezę.
-To już w sobotę zamierzasz to zrobić?- zdziwiłem
się.
-Nie ma na co czekać. W końcu muszę się pochwalić,
że zostanę ojcem.
-No dobra. Będziemy.
-No i o to mi chodziło. Dobra będę się zbierał, bo
muszę wszystko przygotować- zatarł ręce.
-Wariat- zaśmiałem się.
Wtedy usłyszałem, że dzwoni mi komórka, ale nigdzie
nie mogłem jej znaleźć. Okazało się, że Arek się nią bawi.
Szybko odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
-Halo?
-Michał?
-Cześć Asia. Czemu dzwonisz?- spytałem.
-Martwię się o Julkę. Dzwonił do mnie przed chwilą
i była jakaś dziwna. Miałam wrażenie, że płacze, ale nie
chciała nic powiedzieć.
Nie umiałem wydusić z siebie ani słowa. Chodziła mi
po głowie tylko jedna rzecz: odebrała wyniki badań i nie są one
dobre. Bałem się o żonę. Skoro już wszystko wie powinna wrócić
do domu, powinni przejść przez to razem.
-Co mówiła?- spytałem.
-W sumie nic, bo nie dałam jej dojść do słowa-
zmieszała się- Byłam taka szczęśliwa z powodu swojej ciąży, że
musiałam się nią pochwalić.
-O Boże- szepnąłem.
-Co się stało?- przestraszyła się Joanna.
-Nie ważne. Posłuchaj ja muszę znaleźć Julkę. Jak
coś będę wiedział to zadzwonię. Cześć.
Rozłączyłem się, usiadłem na kanapie i schowałem
głowę w kolana. Nawet nie wyobrażałem sobie jak musiała się
poczuć Julka gdy dowiedziała się o ciąży przyjaciółki podczas
gdy ona nie będzie mogła kolejny raz zostać mamą. Wybrałem do
niej numer, ale odrzuciła połączenie. Znów spróbowałem, ale tym
razem wyłączyła komórkę.
-Boże kochany co się z nią dzieje.
-Michał mogę jakoś pomóc?- spytał Pit.
-Nie. Sam muszę ją znaleźć.
„Zwykły, pochmurny, szary dzień
i między nami ciszy cień
patrzyłaś na mnie spoza łez, tak pięknie.
Ciągle pamiętam kilka słów,
świecił księżyca blady nów,
serce tak ciężko bije znów, nim pęknie.”
Wracam i mam nadzieję, że już na stałe. Ciężko mi było wrócić do pisania po długiej przerwie, ale jakoś się udało i mam nadzieję, że pozostanie już tak do końca. Mogę was tylko przeprosić za długą nieobecność.
Jak wam mija dzień matki? Mnie cudownie, bo mimo że nie jestem mamą wszyscy dookoła składają mi życzenia. Fajnie mieć urodzinki w dzień mamy :D
Serdecznie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki http://wszystko-dzieje-sie-po-cos.blogspot.com/
Proszę wejdźcie tam i poczytajcie, ona dopiero zaczyna ;)
Jakby ktoś chciał wiedzieć kiedy dodaję nowe posty na blogach zapraszam na stronę na facebooku https://www.facebook.com/bloggerkamoni2824
Nie zanudzam was więcej. Komentujcie ;)
Wow świetnie piszesz. Dlaczego tak fajnie piszesz ;D Trzymam kciuki żeby Julka mogła zajść znów w ciąże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam
http://this-is-my-life-with-my-volleyball.blogspot.com/
Wszystko musi być dobrze! Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńOby Julka się nie załamała... Mam nadzieje że Misiek szybko ją znajdzie. Czekam na następny Nika :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że Julka z Michałem nie mogą mieć kolejnego dziecka :) Oby im się udało.
OdpowiedzUsuń