Ojciec Bartka stał
przede mną i miał łzy w oczach. Nie wiedziałam co się stało.
Niby dlaczego ślub miał się nie odbyć.
-Tato- zaczęłam, bo już
od dawna tak do niego mówiłam- Czemu nie mogę wyjść za Bartka?
-Bo on nie żyje.
Nie mogłam w to
uwierzyć. Po moich policzkach poleciały łzy. To nie mogła być
prawda.
-To niemożliwe-
powiedziałam.
-Miał wypadek. Zginął
na miejscu.
Zdałam sobie sprawę, że
Kubiak stał obok i wszystko słyszał. Mój bukiet wylądował na
chodniku, a ja zaczęłam biec przed siebie. To wszystko nie może
być prawdą- powtarzałam sobie w myślach. Wsiadłam do pierwszego
autobusu jaki przejeżdżał. Nie zwracałam uwagi na ciekawe
spojrzenia ludzi. W tym momencie nic się dla mnie nie liczyło.
Wysiadłam na ostatnim przystanku. Dalej szłam przed siebie.
Znalazłam się koło rzeki w zacisznym miejscu. Opadłam na kolana i
schowałam twarz w dłoniach. Całe moje życie straciło sens.
Wszystko co budowałam tyle lat w jednej chwili się rozpadło.
Wstałam i spojrzałam na niespokojną wodę. Nie poradzę sobie z
tym wszystkim. W jednej chwili podjęłam decyzję. Wskoczyłam do
rzeki i pozwoliłam, żeby mnie zabrała. Miałam zamknięte oczy.
Nagle poczułam, że ktoś trzyma mnie za rękę i ciągnie do
siebie. Po chwili leżałam na brzegu. Nadal nie otwierałam oczu.
Poczułam lekki pocałunek na ustach. Wtedy spojrzałam na osobę,
która mnie uratowała.
-Michał- szepnęłam
tylko i zaczęłam kaszleć, bo mimo że krótko byłam w rzece
zdążyłam zachłysnąć się wodą.
-Jula co ty chciałaś
zrobić- pokręcił głową i wziął mnie na ręce- Zniszczyłaś
całą sukienkę.
-I co z tego? Bartek nie
żyje. Nie mam dla kogo jej nosić. Nie mam dla kogo żyć.
-Nie pozwalam ci tak
mówić, ani myśleć.
-Skąd ty się tu
wziąłeś?- zadałam pytanie, które chodziło mi po głowie odkąd
go zobaczyłam.
-Bałem się, że
będziesz chciała popełnić jakieś głupstwo i miałem rację.
-Nie odpowiedziałeś na
pytanie.
-Pojechałem za tobą.
Po chwili doszliśmy do
samochodu. Postawił mnie na ziemi i otworzył drzwi. Nie odzywaliśmy
się. Cały czas płakałam. Gdy dojechaliśmy do mojego mieszkania
Kubiak znów chciał wziąć mnie na ręce.
-Dam radę sama iść.
-Wolę nie ryzykować-
powiedział i już mnie trzymał.
W sypialni zdjęłam
sukienkę i zostawiłam ją na podłodze, a sama poszłam pod
prysznic. Gorąco woda ogrzała moje zmarznięte ciało. Wyszłam w
samym ręczniku i zarzuciłam na siebie koszulę Bartka. Znów się
popłakałam.
-Julka- przyjmujący
podszedł i objął mnie- Spokojnie.
-Jak mam być spokojna?!
Właśnie straciłam narzeczonego! W dniu naszego ślubu!
-Wszystko się ułoży.
-Nie. Idź stąd. Chcę
zostać sama.
-Ale …
-Idź!
Posłusznie stał i
wyszedł. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi rzuciłam się na
łózko. Następne dni zawsze mijały mi tak samo. Budziłam się,
szłam do toalety, wracałam do łóżka i płakałam. Nic nie jadła.
Miałam urlop, który wzięłam, bo mieliśmy jechać w podróż
poślubną. Przez to czułam się jeszcze gorzej, gdyż nie miałam
zajęcia i cały czas myślałam o Bartku. W końcu nadszedł dzień
pogrzebu. Ubrałam się i wyszłam. Cały czas płakałam. Na
cmentarzu czułam, że serce mi pęka. Nagle straciłam grunt pod
nogami.
Michał:
Było mi strasznie zal
Julki. Nie mogłem patrzeć jak cały czas płacze. Wiele razy do
niej dzwoniłem, ale nie odbierała. Gdy byłem u niej nie otwierała.
Na pogrzebie Bartka była w koszmarnym stanie. Miała podkrążone i
czerwone oczy. Gdy staliśmy na cmentarzu zbliżyłem się do niej.
Nagle zachwiała się i upadła. Udało mi się ją złapać.
Wywołało to niemałe zamieszanie. Nie myśląc wiele położyłem
ją na tylnym siedzeniu auta i pojechałem do szpitala. Po chwili
zajęli się nią lekarze. Strasznie się denerwowałem.
-To pan przywiózł panią
Julię?
-Tak- zerwałem się- Co
z nią?
-Musiała nie jeść
kilka dni przez co zemdlała. Również się odwodniła. Trzeba
dopilnować, żeby jadła.
-Oczywiście. Wszystkiego
dopilnuję. Może już wrócić do domu?
-Tak- powiedział i
poszedł.
Wszedłem do sali i
zobaczyłem Julę. Płakała. Westchnąłem, podszedłem do niej i ją
przytuliłem. Wtuliła się we mnie.
-Co ty robisz ze swoim
życiem?
-A co mam robić?
-Psujesz swoje zdrowie.
Musisz jeść i pić. Chcesz zrobić sobie krzywdę?
-I tak nikt nie będzie
po mnie płakał. Nie mam dla kogo o siebie dbać.
-Zrób to dla mnie.
-Michał daj spokój.
Mogę już stąd wyjść?
-Tak. Chodź.
Podtrzymywałem ją, bo
nadal była słaba. Zamiast do niej pojechaliśmy do mojego
mieszkania. Dopiero, gdy wysiadła z samochodu zorientowała się.
-Po co mnie tu
przywiozłeś?
-Bo obiecałem lekarzowi,
że się tobą zajmę- powiedziałam i poszliśmy do środka.
Zrobiłem obiad. Na
szczęście zjadła. Zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale się na
nim nie skupiłem. Julka leżała mi na kolanach, a ja gładziłem ją
po głowie. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie. Chciałem dać
jej szczęście. W końcu zasnęła. Wziąłem ją na ręce i
zaniosłem do sypialni, a sam położyłem się w salonie. Następnego
dnia obudziłem się i poszedłem od razu zobaczyć czy Jula śpi.
Gdy zobaczyłem, że jej nie ma przeraziłem się. Na łóżku leżała
kartka. Dziękuję ci za wszystko. Nie napisała nic więcej.
Bałem się, że znów będzie chciała popełnić jakieś głupstwo.
Julka:
Pojechałam na łąkę,
gdzie Bartek mi się oświadczył. Przysiadłam na trawie, a po moim
policzku poleciały łzy.
-Dlaczego to mnie
spotkało? Dlaczego musiałeś odejść?- mówiłam sama do siebie-
Co ja bez ciebie zrobię?
Moją twarz omiótł
lekki, zimny wiatr. Poczułam obecność Bartka. Chciałam tam zostać
jak długo się da. Wieczorem, gdy robiło się zimno westchnęłam i
wstałam.
-Jutro wrócę-
szepnęłam.
Po pół godzinie byłam
pod swoim blokiem. Nagle ktoś mnie objął.
-Jula wiesz jak się o
ciebie martwiłem?
-Michał co ty tu robisz?
-Bałem się o ciebie.
Wyszłaś i nie powiedziałaś gdzie będziesz.
-Nie rozumiem. Dlaczego
się o mnie martwisz? Czemu mi pomagasz?
Spojrzałam mu w oczy.
Widziałam, że się waha. W końcu wziął głęboki oddech i
chwycił mnie za ręce.
-Bo cię kocham.
No to mamy kolejny. Spodziewaliście się tego? Komentujcie ;)
nie spodziewali, teraz czekamy z niecierpliwością na kontynuacje :)
OdpowiedzUsuńNo way! Kubiaczek wyznał jej miłość! Nie chciałam ślubu Bartka i Julki(nie lubiłam go), ale mimo wszystko szkoda, że tak to się skończyło. No ale teraz Michał maa drogę wolną. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńuhuuu, nie spodziewałam sie śmierci!:)
OdpowiedzUsuńucieknięcie, nie dopuszczenie do ślubu, czy coś, ale śmierć? zaskoczyłaś mnie :)
super rozdział, czekam dalej na następny ;)
pozdrawiam :*
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
Łoo nie spodziewałam się śmierci. Ale mam nadzieję, że Kubiak bd z Julką :)
OdpowiedzUsuńkoooochaam tooo :D
OdpowiedzUsuń