wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział V

       Ojciec Bartka stał przede mną i miał łzy w oczach. Nie wiedziałam co się stało. Niby dlaczego ślub miał się nie odbyć.
-Tato- zaczęłam, bo już od dawna tak do niego mówiłam- Czemu nie mogę wyjść za Bartka?
-Bo on nie żyje.
Nie mogłam w to uwierzyć. Po moich policzkach poleciały łzy. To nie mogła być prawda.
-To niemożliwe- powiedziałam.
-Miał wypadek. Zginął na miejscu.
Zdałam sobie sprawę, że Kubiak stał obok i wszystko słyszał. Mój bukiet wylądował na chodniku, a ja zaczęłam biec przed siebie. To wszystko nie może być prawdą- powtarzałam sobie w myślach. Wsiadłam do pierwszego autobusu jaki przejeżdżał. Nie zwracałam uwagi na ciekawe spojrzenia ludzi. W tym momencie nic się dla mnie nie liczyło. Wysiadłam na ostatnim przystanku. Dalej szłam przed siebie. Znalazłam się koło rzeki w zacisznym miejscu. Opadłam na kolana i schowałam twarz w dłoniach. Całe moje życie straciło sens. Wszystko co budowałam tyle lat w jednej chwili się rozpadło. Wstałam i spojrzałam na niespokojną wodę. Nie poradzę sobie z tym wszystkim. W jednej chwili podjęłam decyzję. Wskoczyłam do rzeki i pozwoliłam, żeby mnie zabrała. Miałam zamknięte oczy. Nagle poczułam, że ktoś trzyma mnie za rękę i ciągnie do siebie. Po chwili leżałam na brzegu. Nadal nie otwierałam oczu. Poczułam lekki pocałunek na ustach. Wtedy spojrzałam na osobę, która mnie uratowała.
-Michał- szepnęłam tylko i zaczęłam kaszleć, bo mimo że krótko byłam w rzece zdążyłam zachłysnąć się wodą.
-Jula co ty chciałaś zrobić- pokręcił głową i wziął mnie na ręce- Zniszczyłaś całą sukienkę.
-I co z tego? Bartek nie żyje. Nie mam dla kogo jej nosić. Nie mam dla kogo żyć.
-Nie pozwalam ci tak mówić, ani myśleć.
-Skąd ty się tu wziąłeś?- zadałam pytanie, które chodziło mi po głowie odkąd go zobaczyłam.
-Bałem się, że będziesz chciała popełnić jakieś głupstwo i miałem rację.
-Nie odpowiedziałeś na pytanie.
-Pojechałem za tobą.
Po chwili doszliśmy do samochodu. Postawił mnie na ziemi i otworzył drzwi. Nie odzywaliśmy się. Cały czas płakałam. Gdy dojechaliśmy do mojego mieszkania Kubiak znów chciał wziąć mnie na ręce.
-Dam radę sama iść.
-Wolę nie ryzykować- powiedział i już mnie trzymał.
W sypialni zdjęłam sukienkę i zostawiłam ją na podłodze, a sama poszłam pod prysznic. Gorąco woda ogrzała moje zmarznięte ciało. Wyszłam w samym ręczniku i zarzuciłam na siebie koszulę Bartka. Znów się popłakałam.
-Julka- przyjmujący podszedł i objął mnie- Spokojnie.
-Jak mam być spokojna?! Właśnie straciłam narzeczonego! W dniu naszego ślubu!
-Wszystko się ułoży.
-Nie. Idź stąd. Chcę zostać sama.
-Ale …
-Idź!
Posłusznie stał i wyszedł. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi rzuciłam się na łózko. Następne dni zawsze mijały mi tak samo. Budziłam się, szłam do toalety, wracałam do łóżka i płakałam. Nic nie jadła. Miałam urlop, który wzięłam, bo mieliśmy jechać w podróż poślubną. Przez to czułam się jeszcze gorzej, gdyż nie miałam zajęcia i cały czas myślałam o Bartku. W końcu nadszedł dzień pogrzebu. Ubrałam się i wyszłam. Cały czas płakałam. Na cmentarzu czułam, że serce mi pęka. Nagle straciłam grunt pod nogami.

Michał:

        Było mi strasznie zal Julki. Nie mogłem patrzeć jak cały czas płacze. Wiele razy do niej dzwoniłem, ale nie odbierała. Gdy byłem u niej nie otwierała. Na pogrzebie Bartka była w koszmarnym stanie. Miała podkrążone i czerwone oczy. Gdy staliśmy na cmentarzu zbliżyłem się do niej. Nagle zachwiała się i upadła. Udało mi się ją złapać. Wywołało to niemałe zamieszanie. Nie myśląc wiele położyłem ją na tylnym siedzeniu auta i pojechałem do szpitala. Po chwili zajęli się nią lekarze. Strasznie się denerwowałem.
-To pan przywiózł panią Julię?
-Tak- zerwałem się- Co z nią?
-Musiała nie jeść kilka dni przez co zemdlała. Również się odwodniła. Trzeba dopilnować, żeby jadła.
-Oczywiście. Wszystkiego dopilnuję. Może już wrócić do domu?
-Tak- powiedział i poszedł.
Wszedłem do sali i zobaczyłem Julę. Płakała. Westchnąłem, podszedłem do niej i ją przytuliłem. Wtuliła się we mnie.
-Co ty robisz ze swoim życiem?
-A co mam robić?
-Psujesz swoje zdrowie. Musisz jeść i pić. Chcesz zrobić sobie krzywdę?
-I tak nikt nie będzie po mnie płakał. Nie mam dla kogo o siebie dbać.
-Zrób to dla mnie.
-Michał daj spokój. Mogę już stąd wyjść?
-Tak. Chodź.
Podtrzymywałem ją, bo nadal była słaba. Zamiast do niej pojechaliśmy do mojego mieszkania. Dopiero, gdy wysiadła z samochodu zorientowała się.
-Po co mnie tu przywiozłeś?
-Bo obiecałem lekarzowi, że się tobą zajmę- powiedziałam i poszliśmy do środka.
Zrobiłem obiad. Na szczęście zjadła. Zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale się na nim nie skupiłem. Julka leżała mi na kolanach, a ja gładziłem ją po głowie. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie. Chciałem dać jej szczęście. W końcu zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni, a sam położyłem się w salonie. Następnego dnia obudziłem się i poszedłem od razu zobaczyć czy Jula śpi. Gdy zobaczyłem, że jej nie ma przeraziłem się. Na łóżku leżała kartka. Dziękuję ci za wszystko. Nie napisała nic więcej. Bałem się, że znów będzie chciała popełnić jakieś głupstwo.

Julka:

      Pojechałam na łąkę, gdzie Bartek mi się oświadczył. Przysiadłam na trawie, a po moim policzku poleciały łzy.
-Dlaczego to mnie spotkało? Dlaczego musiałeś odejść?- mówiłam sama do siebie- Co ja bez ciebie zrobię?
Moją twarz omiótł lekki, zimny wiatr. Poczułam obecność Bartka. Chciałam tam zostać jak długo się da. Wieczorem, gdy robiło się zimno westchnęłam i wstałam.
-Jutro wrócę- szepnęłam.
Po pół godzinie byłam pod swoim blokiem. Nagle ktoś mnie objął.
-Jula wiesz jak się o ciebie martwiłem?
-Michał co ty tu robisz?
-Bałem się o ciebie. Wyszłaś i nie powiedziałaś gdzie będziesz.
-Nie rozumiem. Dlaczego się o mnie martwisz? Czemu mi pomagasz?
Spojrzałam mu w oczy. Widziałam, że się waha. W końcu wziął głęboki oddech i chwycił mnie za ręce.
-Bo cię kocham.

No to mamy kolejny. Spodziewaliście się tego? Komentujcie ;)

5 komentarzy:

  1. nie spodziewali, teraz czekamy z niecierpliwością na kontynuacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No way! Kubiaczek wyznał jej miłość! Nie chciałam ślubu Bartka i Julki(nie lubiłam go), ale mimo wszystko szkoda, że tak to się skończyło. No ale teraz Michał maa drogę wolną. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. uhuuu, nie spodziewałam sie śmierci!:)
    ucieknięcie, nie dopuszczenie do ślubu, czy coś, ale śmierć? zaskoczyłaś mnie :)
    super rozdział, czekam dalej na następny ;)
    pozdrawiam :*
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
    http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Łoo nie spodziewałam się śmierci. Ale mam nadzieję, że Kubiak bd z Julką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. koooochaam tooo :D

    OdpowiedzUsuń