sobota, 28 września 2013

Rozdział XXIX

          Leżałam w sypialni i czytałam książkę. Michał był na treningu Dziecko bardzo się dziś wierciło. Co chwilę dostawałam kolejnego kopniaka. Musiałam iść do toalety i wtedy wody mi odeszły. Przeraziłam się. Byłam sama w domu, a Kubiak miał wrócić dopiero za pół godziny. Złapałam za telefon i wybrałam numer do Dzika. Skrzynka. Wtedy poczułam skurcz i krzyknęłam. Spróbowałam jeszcze raz, ale przyjmujący nadal nie odbierał. Nie miałam pojęcia co robić. Wtedy przypomniałam sobie o Asi. Miała samochód. Szybko zadzwoniłam.
-Co tam Jula?
-Błagam przyjedz do mnie- wtedy znów krzyknęłam.
-Może Julka co się dzieje?- przeraziła się.
-Rodzę, a Misiek nie odbiera.
-Będę za chwilę.
Rozłączyła się, a ja starałam się nie panikować. Wzięłam torbę i włożyłam do niej jeszcze kilka rzeczy. Wtedy usłyszałam dzwonek. Bez pytania otworzyłam. Po chwili do mieszkania wleciała spanikowana Joanna.
-Masz wszystko?- spytała.
-Tak.
-To jedziemy.
Po 15 minutach byłyśmy w szpitalu. Miałam częste skurcze. Lekarze od razu zawieźli mnie na porodówkę. Zdążyłam tylko krzyknąć Asi, żeby poinformowała o tym Michała. Pokiwała głową, ale widziałam, że coś kombinuje. Krzyczałam wniebogłosy. Czułam jakby trwało to wieczność. W pewnym momencie na salę wleciał Michał. Widziałam jaki był zdenerwowany. Złapał mnie za rękę i pogładził po niej.
-Juleczka jestem z tobą. Kochanie dasz radę- cały czas mówił.
Zaczął mnie tym irytować.
-Proszę przeć- powiedział lekarz.
Ścisnęłam mocno dłoń Kubiaka i wykonałam polecenie doktora. Nie wiem ile to trwało, ale w końcu usłyszałam płacz dziecka, a po moich policzkach poleciały łzy.
-Mają państwo synka- powiedział lekarz.
Spojrzałam na przyjmującego. Wzruszył się, ale nie chciał dać tego po sobie poznać i odwrócił się. Wtedy poczułam się słabo. Powieki mi opadały.
-Misiek- szepnęłam tylko i odpłynęłam.

Michał:

           Gdy Asia zadzwoniła do mnie byłem w szoku. Prosto z hali pojechałem do szpitala. Pielęgniarka na początku nie chciała mnie wpuścić na porodówkę, ale w końcu udało mi się ją przekonać. Julka strasznie krzyczała. Serce mi się krajało, gdy widziałem jak cierpi. Trzymałem ją za rękę i czułem jak mocno ją ściska. W końcu usłyszałem płacz dziecka. Wzruszyłem się i odwróciłem.
-Misiek.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na ukochaną, ale ona już na mnie nie patrzyła. Aparatura zaczęła wariować. Nie wiedziałem co się dzieje. Lekarze wyprosili mnie z sali. Chodziłem po korytarzu i strasznie się bałem. Wtedy podbiegła do mnie Asia.
-Michał co się dzieje?
-Nie wiem. Julka straciła przytomność.
-O Boże- zakryła sobie usta dłonią- A dziecko?
-Urodziła syna.
-Do kogo jest podobny?- zasypywała mnie pytaniami.
-Nie widziałem go. Wygonili mnie z sali.
-Kurde.
-Co się stało?
-Bo ja … zadzwoniłam do Patryka i powiedziałam mu, że Julka rodzi.
-Co?!
-Ma prawo wiedzieć. To może być jego syn.
-To nie jest jego syn. Jest mój i Julki.
-Jesteś pewny?
-Tak. I nie potrzebuje żadnych badań, żeby to stwierdzić.
Wtedy z sali wyszedł lekarz. Od razu do niego podbiegłem. Bałem się odpowiedzi na moje pytanie, ale musiałem wiedzieć.
-Co z Julką?
-Pani Solecka jest bardzo osłabiona i straciła przytomność. Czasem się tak dzieje po porodzie. Będzie musiała zostać do jutra na obserwacji, ale jej życiu nic nie zagraża.
-Dzięki Bogu, a mogę do niej wejść?
-Jak tylko przewieziemy ją do zwykłej sali.
-Dziękuję.
-Tylko- spojrzał na mnie i Asię- Proszę wchodzić pojedynczo.
-Oczywiście.
Kamień spadł mi z serca. Bardzo się bałem, że Juli stało się coś poważnego. Usiadłem na krzesełku i odetchnąłem. Miejsce koło mnie zajęła Joasia.
-Ty naprawdę ją kochasz- szepnęła.
-No pewnie. Miałaś jakieś wątpliwości?
-Szczerze? Tak. Zacząłeś się nią z powrotem interesować, gdy była poza twoim zasięgiem, gdy była z Patrykiem. Myślałam, że to jakiś twój kaprys.
-Zawsze kochałem Julkę.
-Teraz to wiem.
Po chwili zawołała mnie pielęgniarka i mogłem zobaczyć ukochaną. Leżała wykończona i patrzyła w bok. Na mój widok uśmiechnęła się lekko.
-Misiek- szepnęła.
-Wiesz jak mnie wystraszyłaś? Bałem się, że cię stracę.
Wtedy do sali weszła pielęgniarka z niemowlakiem na rękach. Jula usiadła na łóżku i wzięła dziecko. Podszedłem do niej, a kobieta wyszła.
-Trzeba zrobić testy- westchnęła.
-Nie trzeba.
-Ale Michał- już chciała protestować.
-Nie widzisz jaki jest do mnie podobny?
Przysiadłem na brzegu łózka i objąłem ukochaną. Odchyliła kocyk i ukazała się główka maluszka. Spojrzała na mnie, a potem na niego.
-Rzeczywiście- na jej twarzy zagościł piękny uśmiech.
-Mój syn- szepnąłem.
-Nasz syn- poprawiła mnie.
-Tak. Nasz syn Arek.


Zatrzymać czas, uwiecznić móc piękny kadr
Zapomnieć że, gdzieś kończy się ten świat
Oddychać tak, by zapach skóry swej czuć
Odrzucić wstyd, na morze zepchnąć łódź”

No jest kolejny rozdział. Włosi kocham was! Bułgarzy nie zagrają w finale! Jakby tak mieli czwarte miejsce to skakałabym pod sufit! 10 komentarzy = nowy rozdział

10 komentarzy:

  1. super rozdział :) czekam na kolejny :D K.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale suuodko. ♥
    czekam na nastepny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech to będzie jego syn :) //D.

    OdpowiedzUsuń
  4. So sweet <3
    Też mam taką cichą nadzieje żeby Bułgarzy byli 4 xD/N

    OdpowiedzUsuń
  5. Super że urodziła :) I dobrze, że jest to dziecko Michała. Ciekawe jak zareaguje Patryk. Bułgarzy na 4 miejscu !!!! Jest zajebiście :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz tylko sielanka... coś tu nie gra pewnie jeszcze trochę pokomplikujesz :P Czekam na kolejny ;)/ An

    OdpowiedzUsuń
  7. No to teraz czas na odwiedziny Patryka

    Ktosik

    OdpowiedzUsuń
  8. no to czekamy, az drogi tatus przyjdzie. XD

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe co z Patrykiem ;>

    OdpowiedzUsuń