Przyglądał mi się ze smutkiem w oczach. Nie
wiedziałam co powiedzieć. Patrzył na mój ciężarny brzuch i
wyciągną rękę. Nie protestowałam. Położył dłoń i wyczuł
ruch dziecka. Uśmiechnął się lekko.
-Julka- zaczął niepewnie- Mogę wejść?
-Jasne- odsunęłam się i wpuściłam go.
Usiedliśmy w salonie na kanapie. Czarnowski wahał się.
W końcu wziął mnie za rękę i spojrzał w oczy.
-To moje dziecko?- spytał.
-Nie wiem- spuściłam wzrok- Twoje lub Michała.
Pokiwał głową. Zaskoczył mnie tym. Nie zrobił mi
wyrzutów, chociaż wiedział, że skoro nie miałam pojęcia z kim
jestem w ciąży to musiałam go zdradzić z Kubiakiem. Zareagował
tak, jakby od zawsze o tym wiedział.
-Kiedy urodzisz?
-Za niecały miesiąc.
-Wiedziałaś, że spodziewasz się dziecka, gdy ode
mnie odchodziłaś?- zasypywał mnie pytaniami.
-Tak- westchnęłam.
-Czemu nic mi nie powiedziałaś?
-Chyba nie umiałam. Bałam się twojej reakcji.
-Julka jeśli to moje dziecko to nie zrezygnuję z
niego.
-Wiem i nie wymagam tego od ciebie.
-Wrócisz do mnie?
-Nie. Ale będziesz mógł zajmować się dzieckiem,
zabierać na weekendy, chociaż … to mogłoby być trudne ze
względu na twoje mecze, ale jakoś to rozwiążemy. A tak właściwie
skąd wiedziałeś gdzie jestem?
-Pokazali cię w telewizji podczas meczu w Gdańsku.
Uznałem, że Michał cię na niego zabrał.
-To nie było tak- pokręciłam głową.
Zaczęłam mu wszystko tłumaczyć. Uważnie słuchał i
mi nie przerywał. W momencie, gdy skończyłam mówić usłyszałam
otwieranie drzwi.
-Kochanie mam o co prosiłaś.
Po chwili Kubiak wszedł do salonu uśmiechnięty. Na
widok Patryka zrzedła mu mina. Spojrzał w dół, a ja podążyłam
za jego wzrokiem. Czarnowski nadal trzymał mnie za rękę. Szybko
uwolniłam dłoń z jego uścisku.
-Co on tu robi?- spytał przyjmujący.
-Przyjechał ze mną porozmawiać.
-No to porozmawiał i niech już jedzie.
-Dobra pojadę- odezwał się środkowy- Ale od razu
zapowiadam, że wrócę, gdy tylko urodzi się dziecko i jeśli jest
ono moje to będziesz mnie bardzo często widywał.
-Ono jest tylko moje i Julki- warknął Michał.
-To się okaże.
Po tych słowach Patryk opuścił mieszkanie. Spojrzałam
na Michała. Westchnęła, podeszłam i przytuliłam go. Pocałował
mnie w czoło.
-Jula czemu go wpuściłaś?
-Misiek zrozum to może być ojciec mojego dziecka.
-Ja też nim mogę być.
-Wiem. Musimy czekać do porodu, a potem się okaże.
-Ale ja czuję, że to moje dziecko.
-Też to czuję- położyłam mu ręce na policzkach-
Ale to nie daje stu procentowej pewności. Będziemy musieli
przeprowadzić test DNA.
Michał:
Zdenerwowałem się widokiem Patryka. Bałem się, że
będzie chciał mi odebrać Julkę. Teraz kiedy w końcu byliśmy
razem nie mogłem sobie pozwolić na żaden błąd. Trzymałem
ukochaną w ramionach i głaskałem po włosach.
-Wiesz, że będziemy musieli pogadać z rodzicami?-
spytałem.
-Wiem i jestem na to gotowa.
-Na pewno?
-Tak. Mam zamiar spędzić z tobą resztę życia i
chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli.
Przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele.
Pocałowałem dziewczynę i wziąłem ją na ręce. Zaczęła się
wyrywać.
-Michał co robisz? Jestem ciężka.
-Nie prawda.
-Misek- wtuliła się we mnie kiedy zacząłem się
kręcić- Odstaw mnie, bo mi nie dobrze.
-Już- posłusznie postawiłem ją.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Bo cię kocham najbardziej na świecie i … nie
umiałem wyrazić tego jak bardzo się cieszę przez to co
powiedziałaś.
Uśmiechnęła się i wtuliła we mnie. Nie umiałem
opisać tego co czułem. Po tak długim czasie byliśmy razem i
planowaliśmy wspólną przyszłość. Najchętniej wykrzyczałbym o
tym całemu światu.
-Misiek?
-Hmm?
-A masz te ogórki i czekoladę?
-Pewnie- zaśmiałem się- Kupiłem jeszcze śledzie i
rafaello.
Uśmiechnęła się, pocałowała mnie i poszła do
kuchni. Udałem się za nią. Patrzyłem jak jadła, a na mojej
twarzy gościł uśmiech.
-Chcesz?- spytała.
-Nie. Wolę patrzeć na ciebie.
Zarumieniła się lekko i spuściła wzrok. Gdy zjadła
poszła się wykąpać. Zaraz po niej ja zająłem łazienkę. Szybko
wziąłem prysznic i wróciłem do ukochanej. Siedziała w salonie i
przeglądała album. Zobaczyła mnie i uśmiechnęła się.
-Zatrzymałeś wszystkie nasze zdjęcia.
-No pewnie. A ty nie?
Spuściła wzrok. Usiadłem przy niej i trąciłem.
-Julka?
-No nie mam żadnych.
-Co?- zdziwiłem się.
-Po naszym zerwaniu … wylądowały w koszu- już
chciałem coś powiedzieć, ale była szybsza- Obiecuję, że od
teraz wszystkie będą wkładane do albumu. Cieszę się, że ich nie
wyrzuciłeś- przerzuciła na kolejną stronę.
-A pamiętasz to?- wskazałem zdjęcie.
-Pewnie. Pojechaliśmy pod namioty, a tam … -przerwała
i zarumieniła się.
-A tam mieliśmy swój pierwszy raz- dokończyłem za
nią.
-Kocham cię- odłożyła album na stół i położyła
mi ręce na policzkach.
-Ja ciebie taż- powiedziałem i pocałowałem ją.
„Kochaj
jak kocham ja, na koniec świata pójdę
z
Tobą, jeśli los nam da
Serce
na dłoni mam, dla ciebie bije już z tą chwilą
Nic
już nie liczy się, kiedy w ramionach szczęście
trzymam,
znaleźliśmy się
W
tobie bezpieczny port, mój ląd … „
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale nie dałam rady go wrzucić, bo najzwyczajniej w świecie się popłakałam po meczu. 10 komentarzy = nowy rozdział
cóż rozdział super i fajnie, że im się układa :) a co do meczu to ja też płakałam :( K.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńlalalalalalalala, kocham to opowiadanie. ♥
OdpowiedzUsuńteż płakałam po meczu i nadal płaczę jak widzę smutnych siatkarzy ;( cudny rozdział
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Dobrze że w końcu zaczyna się im układać w życiu. Cóż nasi chłopcy dali z siebie 100% a przegrali.Sport czasami jest okrutny.
OdpowiedzUsuńTez płakałam :(
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to... Kobieto, jesteś genialna!
Niesamowity blog!
/P.
Jak słodko . ^_^
OdpowiedzUsuńOby to było dziecko Michała.
OdpowiedzUsuńKtosik
ja ryczlam jak glupia. ;C
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny. ♥
Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że ten dzidziuś jest Michała:)
OdpowiedzUsuń