sobota, 21 września 2013

Rozdział XXVI

        Nie umiałem opisać tego co czułem. Stała przede mną w zaawansowanej ciąży. W końcu ją znalazłem. Jednak koło niej nadal stał ten facet. Położył jej rękę na ramieniu, a ja czułem jak się we mnie gotuje.
-Możemy porozmawiać?
-Nie mamy o czym- jej słowa mnie raniły, ale tak długo nie słyszałem jej głosu.
-Mamy. O naszym dziecku.
-No dobrze. Wejdź.
Spuściła głowę i odsunęła się, żeby mnie przepuścić. Wraz za nią przesunął się mężczyzna nie puszczając jej ramienia. Weszliśmy do salonu. Usiadłem na kanapie. Nieznajomy facet zajął miejsce na fotelu, a Julka usiadła mu na kolanach. Powstrzymałem się, żeby nie wstać i jej nie zabrać.
-Możemy pogadać na osobności?- spytałem.
-Nie mam przed Szymonem tajemnic. Wie wszystko.
-Mimo wszystko wolałbym, żeby go tu nie było.
-Może to dobry pomysł- odezwał się- Musicie pogadać o wielu sprawach. Ja pójdę się przejść, a potem wrócę.
-Na pewno wszystko w porządku?
Po tym pytaniu chciałem krzyczeć. Co on miał do naszych spraw? Powinien bez gadania wyjść.
-Pewnie- uśmiechnął się lekko.
Wstał, pocałował Julę w czoło i wyszedł. Zajęła jego miejsce i spojrzała na mnie. Nie wiedziałem jak zacząć. Tyle razy wyobrażałem sobie tą sytuacje, a teraz odjęło mi mowę. Nie spuszczałem wzroku z dziewczyny.
-Kocham cię- powiedziałem w końcu.
-Michał- westchnęła.
-I wiem, że ty mnie też kochasz.
-Kocham- w jej oczach zalśniły łzy.
-To wróć do mnie.
-Nie mogę.
-Czemu? Julka proszę cię. Przestańmy w końcu się ranić i zacznijmy dawać sobie szczęście. Czemu nie możesz?
-Co jeśli to nie twoje dziecko?
-To nie ma dla mnie znaczenia. Będę je kochał jak swoje.
-Na pewno?
-Tak!
-Misiek.
Uśmiechnęła się lekko, wstała i usiadła mi na kolanach. Przytuliłem ją do siebie i wpiłem w jej usta. W końcu miałem ją w ramionach. Pozostała teraz ostatnia sprawa. Odsunąłem się od ukochanej i odgarnąłem jej z czoła niesforny kosmyk.
-Jest jeszcze jedna sprawa- zacząłem.
-Jaka?
-Kiedy zerwiesz z Szymonem?
-Co?- zdziwiła się.
-Nie możesz z nim być. Masz zerwać z nim dzisiaj.
-Ale Michał ja nie mogę.
-Julka przerabiamy to po raz drugi. Masz z nim zerwać dzisiaj. Nie chcę więcej czekać. Jestem o niego cholernie zazdrosny.
-Jesteś zazdrosny o Szymona?- uśmiechnęła się.
-Tak i nie rozumiem co w tym śmiesznego.
-Michał- zaczęła, ale wybuchnęła śmiechem.
-Julka powiesz z czego się tak śmiejesz? Bo ja nic śmiesznego w tym nie widzę.
-Szymek jest gejem- powiedziała przez śmiech.
Osłupiałem. Zacząłem w głowie analizować wszystko. Jula nadal się ze mnie śmiała. Przyciągnąłem ją mocniej do siebie i położyłem rękę na brzuchu. Wtedy poczułem ruch dziecka. Uśmiechnąłem się.
-Kiedy wrócisz ze mną do Rzeszowa?
-Nie wiem. Muszę załatwić wiele spraw.
-Julka- przerwałem jej- Chcę cię zabrać jutro ze sobą.
-Jutro? Nie dam rady.
-Musisz. Nie odpuszczę. Jutro wracasz ze mną.
-Ale jak? Muszę się spakować, załatwić przeniesienie do Rzeszowa. Pewnie mają mnie już dość, bo co chwilę zmieniam oddział.
-Jula- zacząłem niepewnie- Może po prostu zrezygnujesz z pracy?
-Słucham?
-Jak urodzi się dziecko będzie potrzebowało opieki. Utrzymam nas bez problemu. Proszę cię zgódź się.
Zagryzła wargę. Wahała się. Spuściła wzrok. Każda sekunda dłużyła mi się niczym godzina. W końcu westchnęła i spojrzała na mnie.
-Zgoda.
Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem ją.
-Pomóż mi się pakować- szepnęła.
-Z największą przyjemnością.
Szybko zabrałem się do pracy. Wszystkie rzeczy lądowały w walizce, a te które się do niej nie nadawały w kartonie. Usłyszałem otwieranie drzwi.
-Julka?- to był Szymon.
-Tu jestem!- zawołała.
Wszedł do sypialni i rozglądnął się.
-Wracam do Rzeszowa z Michałem. Tylko zastanawiam się jak mamy to przewieźć- spojrzała na mnie.
-Ja cię zawiozę- zaoferował się.
-Na prawdę?- uśmiechnęła się- Jesteś kochany- przytuliła go.
-Dzięki- włączyłem się.
-Nie ma sprawy, ale mam warunek.
-Jaki?
-Daj jej szczęście. Zasługuje na nie.
-Dam- uśmiechnąłem się.
-W takim razie jutro z rana ruszamy w trasę- uśmiechnął się do Julki.
Gdy skończyliśmy pakować rzeczy Juli do auta Szymona pożegnałem się i wróciłem do hotelu. Igła od razu do mnie podbiegł.
-I jak?- spytał.
-Co jak?- byłem w tak dobrym humorze, że chciałem się z nim podroczyć.
-No z Julką.
-Co z Julką?
-Dziku gadaj mi tu zaraz jak na spowiedzi- wkurzył się.


Chociaż nie czytam z ust to z daleka już wiem
Że te słowa są do mnie
Już dociera twój głos, serce rysuje cię przede mną
Chociaż znam już ten stan, nigdy nie byłem tak wysoko
Już w ramionach cię mam, spełnił się życia plan
To ty”

No jest kolejny rozdział i mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział

11 komentarzy:

  1. w końcu się pogodzili :) czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak gej, moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi.

    Ktosik

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie ! Teraz tylko kwestia czyje to dziecko ale skrycie wierzę że Kubiaka :P Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie ,że w końcu są razem ;) N.

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu ich pogodziłaś :D Ale znając Ciebie trochę jeszcze pokomplikujesz :P świetny rozdział, czekam na kolejny./ An.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :) //D.

    OdpowiedzUsuń
  7. No w końcu!!! Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super cieszę się,że są razem :) L.

    OdpowiedzUsuń
  9. jest niesamowicie ! ♥

    OdpowiedzUsuń