Nie umiałem opisać tego
co czułem. Stała przede mną w zaawansowanej ciąży. W końcu ją
znalazłem. Jednak koło niej nadal stał ten facet. Położył jej
rękę na ramieniu, a ja czułem jak się we mnie gotuje.
-Możemy porozmawiać?
-Nie mamy o czym- jej
słowa mnie raniły, ale tak długo nie słyszałem jej głosu.
-Mamy. O naszym dziecku.
-No dobrze. Wejdź.
Spuściła głowę i
odsunęła się, żeby mnie przepuścić. Wraz za nią przesunął
się mężczyzna nie puszczając jej ramienia. Weszliśmy do salonu.
Usiadłem na kanapie. Nieznajomy facet zajął miejsce na fotelu, a
Julka usiadła mu na kolanach. Powstrzymałem się, żeby nie wstać
i jej nie zabrać.
-Możemy pogadać na
osobności?- spytałem.
-Nie mam przed Szymonem
tajemnic. Wie wszystko.
-Mimo wszystko wolałbym,
żeby go tu nie było.
-Może to dobry pomysł-
odezwał się- Musicie pogadać o wielu sprawach. Ja pójdę się
przejść, a potem wrócę.
-Na pewno wszystko w
porządku?
Po tym pytaniu chciałem
krzyczeć. Co on miał do naszych spraw? Powinien bez gadania wyjść.
-Pewnie- uśmiechnął
się lekko.
Wstał, pocałował Julę
w czoło i wyszedł. Zajęła jego miejsce i spojrzała na mnie. Nie
wiedziałem jak zacząć. Tyle razy wyobrażałem sobie tą sytuacje,
a teraz odjęło mi mowę. Nie spuszczałem wzroku z dziewczyny.
-Kocham cię-
powiedziałem w końcu.
-Michał- westchnęła.
-I wiem, że ty mnie też
kochasz.
-Kocham- w jej oczach
zalśniły łzy.
-To wróć do mnie.
-Nie mogę.
-Czemu? Julka proszę
cię. Przestańmy w końcu się ranić i zacznijmy dawać sobie
szczęście. Czemu nie możesz?
-Co jeśli to nie twoje
dziecko?
-To nie ma dla mnie
znaczenia. Będę je kochał jak swoje.
-Na pewno?
-Tak!
-Misiek.
Uśmiechnęła się
lekko, wstała i usiadła mi na kolanach. Przytuliłem ją do siebie
i wpiłem w jej usta. W końcu miałem ją w ramionach. Pozostała
teraz ostatnia sprawa. Odsunąłem się od ukochanej i odgarnąłem
jej z czoła niesforny kosmyk.
-Jest jeszcze jedna
sprawa- zacząłem.
-Jaka?
-Kiedy zerwiesz z
Szymonem?
-Co?- zdziwiła się.
-Nie możesz z nim być.
Masz zerwać z nim dzisiaj.
-Ale Michał ja nie mogę.
-Julka przerabiamy to po
raz drugi. Masz z nim zerwać dzisiaj. Nie chcę więcej czekać.
Jestem o niego cholernie zazdrosny.
-Jesteś zazdrosny o
Szymona?- uśmiechnęła się.
-Tak i nie rozumiem co w
tym śmiesznego.
-Michał- zaczęła, ale
wybuchnęła śmiechem.
-Julka powiesz z czego
się tak śmiejesz? Bo ja nic śmiesznego w tym nie widzę.
-Szymek jest gejem-
powiedziała przez śmiech.
Osłupiałem. Zacząłem
w głowie analizować wszystko. Jula nadal się ze mnie śmiała.
Przyciągnąłem ją mocniej do siebie i położyłem rękę na
brzuchu. Wtedy poczułem ruch dziecka. Uśmiechnąłem się.
-Kiedy wrócisz ze mną
do Rzeszowa?
-Nie wiem. Muszę
załatwić wiele spraw.
-Julka- przerwałem jej-
Chcę cię zabrać jutro ze sobą.
-Jutro? Nie dam rady.
-Musisz. Nie odpuszczę.
Jutro wracasz ze mną.
-Ale jak? Muszę się
spakować, załatwić przeniesienie do Rzeszowa. Pewnie mają mnie
już dość, bo co chwilę zmieniam oddział.
-Jula- zacząłem
niepewnie- Może po prostu zrezygnujesz z pracy?
-Słucham?
-Jak urodzi się dziecko
będzie potrzebowało opieki. Utrzymam nas bez problemu. Proszę cię
zgódź się.
Zagryzła wargę. Wahała
się. Spuściła wzrok. Każda sekunda dłużyła mi się niczym
godzina. W końcu westchnęła i spojrzała na mnie.
-Zgoda.
Uśmiechnąłem się
szeroko i pocałowałem ją.
-Pomóż mi się pakować-
szepnęła.
-Z największą
przyjemnością.
Szybko zabrałem się do
pracy. Wszystkie rzeczy lądowały w walizce, a te które się do
niej nie nadawały w kartonie. Usłyszałem otwieranie drzwi.
-Julka?- to był Szymon.
-Tu jestem!- zawołała.
Wszedł do sypialni i
rozglądnął się.
-Wracam do Rzeszowa z
Michałem. Tylko zastanawiam się jak mamy to przewieźć- spojrzała
na mnie.
-Ja cię zawiozę-
zaoferował się.
-Na prawdę?- uśmiechnęła
się- Jesteś kochany- przytuliła go.
-Dzięki- włączyłem
się.
-Nie ma sprawy, ale mam
warunek.
-Jaki?
-Daj jej szczęście.
Zasługuje na nie.
-Dam- uśmiechnąłem
się.
-W takim razie jutro z
rana ruszamy w trasę- uśmiechnął się do Julki.
Gdy skończyliśmy
pakować rzeczy Juli do auta Szymona pożegnałem się i wróciłem
do hotelu. Igła od razu do mnie podbiegł.
-I jak?- spytał.
-Co jak?- byłem w tak
dobrym humorze, że chciałem się z nim podroczyć.
-No z Julką.
-Co z Julką?
-Dziku gadaj mi tu zaraz
jak na spowiedzi- wkurzył się.
„Chociaż
nie czytam z ust to z daleka już wiem
Że
te słowa są do mnie
Już
dociera twój głos, serce rysuje cię przede mną
Chociaż
znam już ten stan, nigdy nie byłem tak wysoko
Już
w ramionach cię mam, spełnił się życia plan
To
ty”
No jest kolejny rozdział i mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział
w końcu się pogodzili :) czekam na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńA jednak gej, moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi.
OdpowiedzUsuńKtosik
Świetny:)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie ! Teraz tylko kwestia czyje to dziecko ale skrycie wierzę że Kubiaka :P Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie ,że w końcu są razem ;) N.
OdpowiedzUsuńNo w końcu ich pogodziłaś :D Ale znając Ciebie trochę jeszcze pokomplikujesz :P świetny rozdział, czekam na kolejny./ An.
OdpowiedzUsuńŚwietny :) //D.
OdpowiedzUsuńNo w końcu!!! Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńSuper cieszę się,że są razem :) L.
OdpowiedzUsuńjest niesamowicie ! ♥
OdpowiedzUsuń