Wróciłam z Michałem i
Zbyszkiem do domu. Położyłam Arka, a potem usiadłam z siatkarzami
w salonie. Kubiak objął mnie.
-Misiek boję się-
szepnęłam.
-Spokojnie. Arek to na
pewno mój syn.
Pocałował mnie i
przytulił mocniej do siebie.
-Ej przestańcie się
migdalić- odezwał się atakujący.
-Ja musiałem patrzeć na
ciebie i Aśkę, więc teraz twoja kolej.
-No właśnie … -
zaczął.
-Co właśnie?-
zainteresował się Kubiak.
-No już nie będziesz
musiał na nas patrzeć- westchnął Bartman.
-Co się stało?
-Powiedzmy, że mamy
nieco inny pomysł na życie i żadne nie chciało ustąpić.
-Wiecie co wy sobie
pogadajcie, a ja idę do synka.
Wstałam i wyszłam. Nie
chciałam słuchać opowieści Zbyszka. To nie była moja sprawa.
Przyjechał, bo chciał pogadać z przyjacielem. Nie miał pojęcia,
że Michał został ojcem i zaręczył się. Westchnęłam i
spojrzałam do łóżeczka. Synek leżał spokojnie i rozglądał
się. Był spokojny. Uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce.
Zaczął bawić się moimi włosami. Już się nie bałam. Patrząc
na Arka wiedziałam, że to dziecko Miśka, nie mogło być inaczej.
Nie wiem ile tak siedziałam. Wtedy przyszedł narzeczony.
-Kochanie- zaczął
słodko- Mogę?- wyciągną ręce.
-Już się nie boisz?
-Nie.
Powolutku podałam mu
Arka. Gdy mały spojrzał na niego uśmiechnął się. Przeszliśmy
do salonu. Nie było tam atakującego.
-Gdzie Zbyszek?-
spytałam.
-Poszedł spotkać się z
kumplami z Resovii.
-A ty czemu nie
poszedłeś?
-Wiesz ja przebywam z
nimi codziennie. Zresztą wolę siedzieć w domu z tobą i synem.
-Miło mi to słyszeć.
Resztę dnia spędziliśmy
bawiąc się z Arkiem. Gdy w końcu zasnął poszłam się wykąpać.
Dość długo siedziałam pod prysznicem. Wyszłam w samym ręczniku
i poszłam do sypialni po piżamę.
-O Boże!- krzyknęłam.
Na łóżku siedział
Zbyszek. Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechną się. Wtedy do pokoju
wpadł Kubiak.
-Co się stało?- spytał.
Szybko zorientował się
w sytuacji i przegonił mnie do łazienki, a po chwili przyniósł mi
ciuchy. Ubrałam się i wyszłam.
-Wiesz chyba wolałem cię
w poprzedniej wersji- koło mnie pojawił się Bartman
-Uważaj, bo powiem
Miśkowi.
-O czym?- przyjmujący
stanął obok mnie.
-Nie ważne- Zibi machną
ręką i poszedł.
-Julka?
-Oj to naprawdę nic
ważnego- zapewniłam go i przytuliłam.
-No dobra. Dopóki on tu
jest bierz piżamę do łazienki.
-Wiem. Więcej nie
popełnię tego błędu- pocałowałam narzeczonego.
Michał:
Zbyszek opowiedział mi
o swoim zerwaniu z Asią. Zdziwiło mnie to. Przyjaciel nigdy nie
mówił, że mają jakieś problemy, że się kłócą. Gdy wyszedł
byłem zadowolony. Wiem, że nie powinienem tak myśleć, bo się
przyjaźnimy, ale chciałem pobyć trochę z Julą i synkiem. Gdy
wrócił narzeczona brała prysznic. Nagle usłyszałem jej krzyk i
szybko poszedłem zobaczyć co się stało. Wygoniłem ją do
łazienki. Byłem zły. Co Bartman robił w naszej sypialni? Gdy
podałem Julce ciuchy poszedłem do niego.
-Co ty tam robiłeś?
-Siedziałem- wzruszył
ramionami.
-Zbyszek.
-Oj Dziuku przestań.
Myślisz, że chcę ci odbić dziewczynę?
-Narzeczoną.
-Może być i żoną.
Nigdy bym tego nie zrobił. Przyjaźnimy się.
Mimo jego słów nadal
się bałem. Byłem o Julkę cholernie zazdrosny. Nie mogłem jej
stracić po raz kolejny. Za długo walczyłem o nią. W końcu
położyliśmy się spać. Przytuliłem ukochaną i pocałowałem.
Tydzień dość szybko nam zleciał. Udało nam się urządzić
chrzciny. Nasz syn nazywał się Arkadiusz Michał Kubiak. Oczywiście
Czarnowski się o tym nie dowiedział. Bartman musiał już
wyjeżdżać. Spakowany i ubrany stał w przedpokoju.
-No to przyjemnego
wychowywania dziecka. Mam nadzieję, że się będziesz wysypiał.
-Arek nie płacze w nocy,
przecież wiesz.
-Ja nie mówiłem o Arku-
spojrzał wymownie na Julkę.
-Świnia jesteś.
-Możliwe- zaśmiał się-
Pa Jula- pocałował ją w policzek i wyszedł.
-W końcu sami-
westchnąłem.
-Wiedziałem- usłyszałem
głos Zbyszka zza drzwi.
-Miałeś iść!-
krzyknąłem.
-Już idę.
Pokręciłem tylko głową.
-Jak on mnie czasem
wkurza.
-Ale to twój przyjaciel.
Dobrze mieć kogoś takiego- zarzuciła mi ręce na szyję.
Wtedy usłyszałem
telefon. Jula poszła odebrać. Poszedłem do sypialni i wziąłem
synka na ręce. Wtedy weszła tak narzeczona. Miała dziwną minę.
-Co się stało?-
spytałem.
-Mają wyniki badań.
-Kiedy mamy jechać?
-Dziś. Patryk też tam
będzie.
-To na co czekamy.
Ubieramy się i jedziemy.
Po 20 minutach staliśmy
przed kliniką. Wtedy przyjechał Czarnowski. Od razu wezbrał we
mnie gniew.
-To co?- powiedział
uśmiechnięty- Dziś się wszystko okaże.
-Nie ma co się okazywać.
To mój syn- warknąłem.
-Zobaczymy.
Weszliśmy do środka i
usiedliśmy na korytarzu. Chciałem już wejść i zobaczyć te
wyniki. W końcu wezwał nas lekarz i dał Julce kopertę. Narzeczona
podała mi syna, a potem popatrzyła mi w oczy i otworzyła kopert.
„Nie wybaczą mi
kilku słabszych chwil.
Nie uwierzą, że
brakło mi już sił.
Nie podadzą dłoni,
kiedy będę chciał.
Każą dalej mi biec,
choć na drogach już śnieg,
rozliczą mnie, ze
wszystkich moich słów.”
No jest kolejny. Mam nadzieję, że wam się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział
Co dalej?
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) ciekawe kto jest ojcem. mam nadzieję że będzie to Dzik a nie Patryk :) czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńw takim momencie przerwac, kurcze czekam co dalej
OdpowiedzUsuńto na bank bedzie syn Miśka. Chyba ze pomylą koperty albo pielegniarka bedzie przekupiona :D
OdpowiedzUsuń/P.
świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńja też czekam na następny :D mam nadzieję, że szybko będzie :D K.
OdpowiedzUsuńArek jest Miśka prawda? Niech Patryk zniknie już z ich życia :P Pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJak będzie 10 to dodasz jeszcze dzisiaj ?? ;3 jestem baaardzo ciekawa jakie są wyniki ;)
OdpowiedzUsuńno jak mogłaś w taki momencie zakończyć , NO ! :) /N.
OdpowiedzUsuńoch chcę już następny :D Nat :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś w takim momencie przerwać? Czekam na kolejny :)/ An.
OdpowiedzUsuń