sobota, 12 października 2013

Rozdział XXXIII

         Wróciłam z Michałem i Zbyszkiem do domu. Położyłam Arka, a potem usiadłam z siatkarzami w salonie. Kubiak objął mnie.
-Misiek boję się- szepnęłam.
-Spokojnie. Arek to na pewno mój syn.
Pocałował mnie i przytulił mocniej do siebie.
-Ej przestańcie się migdalić- odezwał się atakujący.
-Ja musiałem patrzeć na ciebie i Aśkę, więc teraz twoja kolej.
-No właśnie … - zaczął.
-Co właśnie?- zainteresował się Kubiak.
-No już nie będziesz musiał na nas patrzeć- westchnął Bartman.
-Co się stało?
-Powiedzmy, że mamy nieco inny pomysł na życie i żadne nie chciało ustąpić.
-Wiecie co wy sobie pogadajcie, a ja idę do synka.
Wstałam i wyszłam. Nie chciałam słuchać opowieści Zbyszka. To nie była moja sprawa. Przyjechał, bo chciał pogadać z przyjacielem. Nie miał pojęcia, że Michał został ojcem i zaręczył się. Westchnęłam i spojrzałam do łóżeczka. Synek leżał spokojnie i rozglądał się. Był spokojny. Uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce. Zaczął bawić się moimi włosami. Już się nie bałam. Patrząc na Arka wiedziałam, że to dziecko Miśka, nie mogło być inaczej. Nie wiem ile tak siedziałam. Wtedy przyszedł narzeczony.
-Kochanie- zaczął słodko- Mogę?- wyciągną ręce.
-Już się nie boisz?
-Nie.
Powolutku podałam mu Arka. Gdy mały spojrzał na niego uśmiechnął się. Przeszliśmy do salonu. Nie było tam atakującego.
-Gdzie Zbyszek?- spytałam.
-Poszedł spotkać się z kumplami z Resovii.
-A ty czemu nie poszedłeś?
-Wiesz ja przebywam z nimi codziennie. Zresztą wolę siedzieć w domu z tobą i synem.
-Miło mi to słyszeć.
Resztę dnia spędziliśmy bawiąc się z Arkiem. Gdy w końcu zasnął poszłam się wykąpać. Dość długo siedziałam pod prysznicem. Wyszłam w samym ręczniku i poszłam do sypialni po piżamę.
-O Boże!- krzyknęłam.
Na łóżku siedział Zbyszek. Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechną się. Wtedy do pokoju wpadł Kubiak.
-Co się stało?- spytał.
Szybko zorientował się w sytuacji i przegonił mnie do łazienki, a po chwili przyniósł mi ciuchy. Ubrałam się i wyszłam.
-Wiesz chyba wolałem cię w poprzedniej wersji- koło mnie pojawił się Bartman
-Uważaj, bo powiem Miśkowi.
-O czym?- przyjmujący stanął obok mnie.
-Nie ważne- Zibi machną ręką i poszedł.
-Julka?
-Oj to naprawdę nic ważnego- zapewniłam go i przytuliłam.
-No dobra. Dopóki on tu jest bierz piżamę do łazienki.
-Wiem. Więcej nie popełnię tego błędu- pocałowałam narzeczonego.

Michał:

          Zbyszek opowiedział mi o swoim zerwaniu z Asią. Zdziwiło mnie to. Przyjaciel nigdy nie mówił, że mają jakieś problemy, że się kłócą. Gdy wyszedł byłem zadowolony. Wiem, że nie powinienem tak myśleć, bo się przyjaźnimy, ale chciałem pobyć trochę z Julą i synkiem. Gdy wrócił narzeczona brała prysznic. Nagle usłyszałem jej krzyk i szybko poszedłem zobaczyć co się stało. Wygoniłem ją do łazienki. Byłem zły. Co Bartman robił w naszej sypialni? Gdy podałem Julce ciuchy poszedłem do niego.
-Co ty tam robiłeś?
-Siedziałem- wzruszył ramionami.
-Zbyszek.
-Oj Dziuku przestań. Myślisz, że chcę ci odbić dziewczynę?
-Narzeczoną.
-Może być i żoną. Nigdy bym tego nie zrobił. Przyjaźnimy się.
Mimo jego słów nadal się bałem. Byłem o Julkę cholernie zazdrosny. Nie mogłem jej stracić po raz kolejny. Za długo walczyłem o nią. W końcu położyliśmy się spać. Przytuliłem ukochaną i pocałowałem. Tydzień dość szybko nam zleciał. Udało nam się urządzić chrzciny. Nasz syn nazywał się Arkadiusz Michał Kubiak. Oczywiście Czarnowski się o tym nie dowiedział. Bartman musiał już wyjeżdżać. Spakowany i ubrany stał w przedpokoju.
-No to przyjemnego wychowywania dziecka. Mam nadzieję, że się będziesz wysypiał.
-Arek nie płacze w nocy, przecież wiesz.
-Ja nie mówiłem o Arku- spojrzał wymownie na Julkę.
-Świnia jesteś.
-Możliwe- zaśmiał się- Pa Jula- pocałował ją w policzek i wyszedł.
-W końcu sami- westchnąłem.
-Wiedziałem- usłyszałem głos Zbyszka zza drzwi.
-Miałeś iść!- krzyknąłem.
-Już idę.
Pokręciłem tylko głową.
-Jak on mnie czasem wkurza.
-Ale to twój przyjaciel. Dobrze mieć kogoś takiego- zarzuciła mi ręce na szyję.
Wtedy usłyszałem telefon. Jula poszła odebrać. Poszedłem do sypialni i wziąłem synka na ręce. Wtedy weszła tak narzeczona. Miała dziwną minę.
-Co się stało?- spytałem.
-Mają wyniki badań.
-Kiedy mamy jechać?
-Dziś. Patryk też tam będzie.
-To na co czekamy. Ubieramy się i jedziemy.
Po 20 minutach staliśmy przed kliniką. Wtedy przyjechał Czarnowski. Od razu wezbrał we mnie gniew.
-To co?- powiedział uśmiechnięty- Dziś się wszystko okaże.
-Nie ma co się okazywać. To mój syn- warknąłem.
-Zobaczymy.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na korytarzu. Chciałem już wejść i zobaczyć te wyniki. W końcu wezwał nas lekarz i dał Julce kopertę. Narzeczona podała mi syna, a potem popatrzyła mi w oczy i otworzyła kopert.

Nie wybaczą mi kilku słabszych chwil.
Nie uwierzą, że brakło mi już sił.
Nie podadzą dłoni, kiedy będę chciał.
Każą dalej mi biec, choć na drogach już śnieg,
rozliczą mnie, ze wszystkich moich słów.”

No jest kolejny. Mam nadzieję, że wam się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział 

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) ciekawe kto jest ojcem. mam nadzieję że będzie to Dzik a nie Patryk :) czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim momencie przerwac, kurcze czekam co dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. to na bank bedzie syn Miśka. Chyba ze pomylą koperty albo pielegniarka bedzie przekupiona :D
    /P.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też czekam na następny :D mam nadzieję, że szybko będzie :D K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Arek jest Miśka prawda? Niech Patryk zniknie już z ich życia :P Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak będzie 10 to dodasz jeszcze dzisiaj ?? ;3 jestem baaardzo ciekawa jakie są wyniki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. no jak mogłaś w taki momencie zakończyć , NO ! :) /N.

    OdpowiedzUsuń
  9. och chcę już następny :D Nat :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak mogłaś w takim momencie przerwać? Czekam na kolejny :)/ An.

    OdpowiedzUsuń