niedziela, 13 października 2013

Rozdział XXXIV

         Ręce mi się trzęsły. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać. Powoli to do mnie docierało. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Michała. Też się uśmiechnął i przytulił Arka mocno do siebie. Patryk patrzył na to wszystko z boku.
-A więc to nie mój syn- odezwał się w końcu.
-Nie.
-Przepraszam za to, że burzyłem wasz spokój. Ja już pójdę.
-Patryk zaczekaj.
Wzięłam Czarnowskiego na bok. Chciałam z nim porozmawiać na osobności.
-Przepraszam.
-Nie masz za co- środkowy westchną- Wiedziałem, że go kochasz, a mimo to stawałem wam na drodze.
-Nie prawda. Nie umiałam się zdecydować.
-Mimo, że to się tak potoczyło chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję.
Pożegnaliśmy się. Wróciłam do Miśka i chciałam wziąć od niego Arka, ale mi go nie dał. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Dam ci go w samochodzie. Jakoś nie umiem go teraz komukolwiek dać.
Uśmiechnęłam się i wróciłam z narzeczonym do domu. Kubiak nie chciał rozstać się z synkiem. Długo siedział z nim w salonie.
-Misiek naprawdę trzeba już go położyć spać.
-Wiem, ale nie mogę się nacieszyć.
W końcu namówiła go i położył Arka do łóżeczka. Synek błyskawicznie zasnął. Położyłam się obok męża i przytuliłam go. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Oddawałam pocałunki. Poczułam rękę przyjmującego pod bluzką. Uśmiechnęłam się i zdarłam z niego koszulkę. Spędziliśmy cudowną noc. Zasnęłam wtulona w narzeczonego. Rano gdy się obudziłam Kubiak już nie spał. Wstałam, ubrałam się i poszłam do salonu. Dzik trzymał na rękach Arka. Gdy mnie zobaczył wstał.
-W kuchni masz śniadanie.
-Dzięki. Ile już się z nim bawisz?- spytałam.
-Niedługo.
Pokręciłam tylko głową i poszłam zjeść. Gdy zmywałam usłyszałam płacz synka. Dzik próbował go uspokoić, ale mu nie wychodziło.
-Daj mi go.
-Czemu nie chce przestać płakać?
-Bo jest głodny, a ty go raczej piersią nie nakarmisz- zaśmiałam się.
Niechętnie oddał mi Arka.

Michał:

            Byłem bardzo szczęśliwy, że Arek to mój syn. Nie umiałem się z nim rozstać. Najchętniej zostałbym z nim cały dzień w domu, ale miałem dzisiaj mecz. Gdy Julka karmiła małego poszedłem się spakować.
-Kochanie- zacząłem słodko.
-Co jest?
-Przyjdziesz na mecz z Arkiem?
-Misiek on jest za mały- zaczęła protestować.
-Proszę- złożyłem błagalnie ręce- Proszę, proszę, proszę.
Chodziłem za nią i męczyłem ją swoim gadaniem chyba z 10 minut. W końcu nie wytrzymała i spojrzała na mnie.
-Dobra, ale przestań już gadać.
-Dziękuję!
Złapałem ją i zakręciłem.
-Postaw mnie jak chcesz, żebyśmy zdążyli.
-Już.
-Słuchaj jedź już. Ja potem dołączę do ciebie.
Pocałowałem ją, ubrałem się i pojechałem na halę. Po 10 minutach byłem na miejscu. W szatni był na razie tylko Pit.
-Cześć Dziku.
-Siema.
-A gdzie masz rodzinkę?- spytał uśmiechnięty.
-Julka a Arkiem dołączą potem.
-No w końcu zobaczę twojego syna. Znaczy … -zmieszał się- To jest twój syn?
-Tak. Na 100 procent.
-To gratulacje.
Powoli szatnia zapełniała się. Gdy wszyscy byli przebrani przyszedł trener i powiedział jak przedstawia się dziś pierwsza szóstka. Ja miałem na razie stać w kwadracie, bo opuściłem trening przez syna. Graliśmy przeciwko Skrze. Gdy rozgrzewaliśmy się zauważyłem Julkę z wózkiem. Usiadła koło naszych statystyków.
-Julka!- usłyszałem krzyk Igły.
Cała drużyna zostawiła piłki i pobiegła do mojej narzeczonej. Szybko pognałem za nimi. Bełchatowscy zawodnicy byli zdezorientowani. Udało mi się dopchać do Juli. Uśmiechnąłem się do ukochanej i wyciągnąłem ręce. Pokręciła tylko głową i podała mi Arka.
-Ale jest do ciebie podobny- odezwał się libero.
-Co tu się dzieje?- koło mnie pojawił się Kłos z Wroną- Czyj to syn?- spytał Karol.
-Mój.
-Żartujesz?
Dość długo staliśmy przy bandzie. W końcu trenerzy nas przegonili. Zaczął się mecz. Szliśmy łeb w łeb. Peterowi w ogóle nie szło dziś. Co chwila atakował w aut. Wtedy zawołał mnie trener. Szybko ściągnąłem dres i wbiegłem na boisko. Co chwilę zerkałem na Julę i uśmiechałem się. Obecność jej i Arka dodawała mi sił. Pierwszego seta wygraliśmy 25:23. W drugim nie szło nam. Co chwilę Lukas źle rozgrywał przez co został zmieniony na Fabiana, jednak seta nie udało się uratować. Trzecią partię zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Wygrywaliśmy 10:3 i nie daliśmy już sobie tego prowadzenia odebrać. Czwarta odsłona to była gra nerwów. Nikt nie mógł odskoczyć na 3 punkty. Wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce. Przy stanie 23:23 poszedłem na zagrywkę. Wyrzuciłem piłkę i … as! Zadowolony wziąłem piłkę i znów zaserwowałem. Złe przyjęcie i wysoka do prawego, a tam Pit piękną czapę wykonał na Wlazłym. Hala oszalała. Zostało tylko wybrać MVP.
-A najlepszym zawodnikiem meczu zostaje … Michał Kubiak!
Igła wypchnął mnie na środek boiska. Odebrałem nagrodę i tort, a potem wróciłem do zespołu. Szybko pożegnałem się pod siatką i pognałem do szatni. Chciałem już być w domu z synem. Jula czekała na mnie pod halą. Pocałowałem ją i pojechaliśmy do domu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Narzeczona poszła położyć Arka, a ja wrzuciłem rzeczy do prania. Wtedy usłyszałem dzwonek i poszedłem otworzyć, ale zupełnie się nie spodziewałem tego kto tam będzie stał i jak bardzo namiesza w moim życiu.

Wśród czterech ścian nic nie zdarza się.
Noc się ciągnie jak cały tydzień,
Miesiąc jest jak rok,
Wśród czterech ścian gdzieś zginął mój cień.
Słońce zawsze świeci gdzie indziej,
Chociaż jest o krok.”

No to kochani mamy kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. Muszę trochę zmienić zasady dodawania rozdziałów. Ponieważ mam dużo nauki teraz w liceum nie nadążam z tym wszystkim. Rozdziały będą ukazywać się w soboty jeśli będzie 15 komentarzy. Przepraszam, ale na prawdę jest mi ciężko.

14 komentarzy:

  1. Czooooooo znowu mieszasz ??? O Ty niedobra !! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super, że to Misiek jest ojcem :) ciekawa jestem kto się znowu pojawi :D do następnego K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic się nie dzieje :) Ja też w sobotę mam luz od pracy także będę mieć czas na czytanie :P Dobrze że Arek jest synem Dzika ! Coś mi się wydaje że osobą która przybyła do Juli i Michała jest była dziewczyna Miśka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że Arek będzie synkiem Miśka. Ciekawe kto to do nich przyjechał. Szkoda, że rozdziały będą dodawane tylko w soboty, ale rozumiem Ciebie w 100%, sama wiem ile jest teraz nauki. Pozdrawiam i życzę miłego siedzenia nad książkami :)/ An.

    OdpowiedzUsuń
  5. No oszaleje.. nie wytrzymam do soboty :( no ale niestety większość ma teraz ten sam problem więc i tak dobrze, ze nie zrezygnowałaś z pisania ; )
    Pozdrawiam :*
    /P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze nie mam zielonego pojęcia kto stoi za drzwiami. Czułam, że to Michał jest ojcem:)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypuszczam, że to Monika przyjechała i też pewnie będzie w ciąży czy coś :D

    Fajne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a spoko, że komentarz się nie dodał do końca..
      Fajne opowiadanie, a ja jestem tu nowa i nie pozbędziesz się mnie szybko :*

      Usuń
  8. super :) czekam na kolejny :) Nat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak fajnie ,że Michał jest ojcem :3/K.

    OdpowiedzUsuń
  10. super! cały czs czekam na następny ;* ;p

    OdpowiedzUsuń