Ręce mi się trzęsły.
Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać. Powoli to do mnie
docierało. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Michała. Też się
uśmiechnął i przytulił Arka mocno do siebie. Patryk patrzył na
to wszystko z boku.
-A więc to nie mój syn-
odezwał się w końcu.
-Nie.
-Przepraszam za to, że
burzyłem wasz spokój. Ja już pójdę.
-Patryk zaczekaj.
Wzięłam Czarnowskiego
na bok. Chciałam z nim porozmawiać na osobności.
-Przepraszam.
-Nie masz za co- środkowy
westchną- Wiedziałem, że go kochasz, a mimo to stawałem wam na
drodze.
-Nie prawda. Nie umiałam
się zdecydować.
-Mimo, że to się tak
potoczyło chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie
liczyć.
-Dziękuję.
Pożegnaliśmy się.
Wróciłam do Miśka i chciałam wziąć od niego Arka, ale mi go nie
dał. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Dam ci go w samochodzie.
Jakoś nie umiem go teraz komukolwiek dać.
Uśmiechnęłam się i
wróciłam z narzeczonym do domu. Kubiak nie chciał rozstać się z
synkiem. Długo siedział z nim w salonie.
-Misiek naprawdę trzeba
już go położyć spać.
-Wiem, ale nie mogę się
nacieszyć.
W końcu namówiła go i
położył Arka do łóżeczka. Synek błyskawicznie zasnął.
Położyłam się obok męża i przytuliłam go. Przyciągnął mnie
do siebie i zaczął całować. Oddawałam pocałunki. Poczułam rękę
przyjmującego pod bluzką. Uśmiechnęłam się i zdarłam z niego
koszulkę. Spędziliśmy cudowną noc. Zasnęłam wtulona w
narzeczonego. Rano gdy się obudziłam Kubiak już nie spał.
Wstałam, ubrałam się i poszłam do salonu. Dzik trzymał na rękach
Arka. Gdy mnie zobaczył wstał.
-W kuchni masz śniadanie.
-Dzięki. Ile już się z
nim bawisz?- spytałam.
-Niedługo.
Pokręciłam tylko głową
i poszłam zjeść. Gdy zmywałam usłyszałam płacz synka. Dzik
próbował go uspokoić, ale mu nie wychodziło.
-Daj mi go.
-Czemu nie chce przestać
płakać?
-Bo jest głodny, a ty go
raczej piersią nie nakarmisz- zaśmiałam się.
Niechętnie oddał mi
Arka.
Michał:
Byłem bardzo
szczęśliwy, że Arek to mój syn. Nie umiałem się z nim rozstać.
Najchętniej zostałbym z nim cały dzień w domu, ale miałem
dzisiaj mecz. Gdy Julka karmiła małego poszedłem się spakować.
-Kochanie- zacząłem
słodko.
-Co jest?
-Przyjdziesz na mecz z
Arkiem?
-Misiek on jest za mały-
zaczęła protestować.
-Proszę- złożyłem
błagalnie ręce- Proszę, proszę, proszę.
Chodziłem za nią i
męczyłem ją swoim gadaniem chyba z 10 minut. W końcu nie
wytrzymała i spojrzała na mnie.
-Dobra, ale przestań już
gadać.
-Dziękuję!
Złapałem ją i
zakręciłem.
-Postaw mnie jak chcesz,
żebyśmy zdążyli.
-Już.
-Słuchaj jedź już. Ja
potem dołączę do ciebie.
Pocałowałem ją,
ubrałem się i pojechałem na halę. Po 10 minutach byłem na
miejscu. W szatni był na razie tylko Pit.
-Cześć Dziku.
-Siema.
-A gdzie masz rodzinkę?-
spytał uśmiechnięty.
-Julka a Arkiem dołączą
potem.
-No w końcu zobaczę
twojego syna. Znaczy … -zmieszał się- To jest twój syn?
-Tak. Na 100 procent.
-To gratulacje.
Powoli szatnia zapełniała
się. Gdy wszyscy byli przebrani przyszedł trener i powiedział jak
przedstawia się dziś pierwsza szóstka. Ja miałem na razie stać w
kwadracie, bo opuściłem trening przez syna. Graliśmy przeciwko
Skrze. Gdy rozgrzewaliśmy się zauważyłem Julkę z wózkiem.
Usiadła koło naszych statystyków.
-Julka!- usłyszałem
krzyk Igły.
Cała drużyna zostawiła
piłki i pobiegła do mojej narzeczonej. Szybko pognałem za nimi.
Bełchatowscy zawodnicy byli zdezorientowani. Udało mi się dopchać
do Juli. Uśmiechnąłem się do ukochanej i wyciągnąłem ręce.
Pokręciła tylko głową i podała mi Arka.
-Ale jest do ciebie
podobny- odezwał się libero.
-Co tu się dzieje?- koło
mnie pojawił się Kłos z Wroną- Czyj to syn?- spytał Karol.
-Mój.
-Żartujesz?
Dość długo staliśmy
przy bandzie. W końcu trenerzy nas przegonili. Zaczął się mecz.
Szliśmy łeb w łeb. Peterowi w ogóle nie szło dziś. Co chwila
atakował w aut. Wtedy zawołał mnie trener. Szybko ściągnąłem
dres i wbiegłem na boisko. Co chwilę zerkałem na Julę i
uśmiechałem się. Obecność jej i Arka dodawała mi sił.
Pierwszego seta wygraliśmy 25:23. W drugim nie szło nam. Co chwilę
Lukas źle rozgrywał przez co został zmieniony na Fabiana, jednak
seta nie udało się uratować. Trzecią partię zaczęliśmy od
mocnego uderzenia. Wygrywaliśmy 10:3 i nie daliśmy już sobie tego
prowadzenia odebrać. Czwarta odsłona to była gra nerwów. Nikt nie
mógł odskoczyć na 3 punkty. Wszystko miało rozstrzygnąć się w
końcówce. Przy stanie 23:23 poszedłem na zagrywkę. Wyrzuciłem
piłkę i … as! Zadowolony wziąłem piłkę i znów zaserwowałem.
Złe przyjęcie i wysoka do prawego, a tam Pit piękną czapę
wykonał na Wlazłym. Hala oszalała. Zostało tylko wybrać MVP.
-A najlepszym zawodnikiem
meczu zostaje … Michał Kubiak!
Igła wypchnął mnie na
środek boiska. Odebrałem nagrodę i tort, a potem wróciłem do
zespołu. Szybko pożegnałem się pod siatką i pognałem do szatni.
Chciałem już być w domu z synem. Jula czekała na mnie pod halą.
Pocałowałem ją i pojechaliśmy do domu. Po 10 minutach byliśmy na
miejscu. Narzeczona poszła położyć Arka, a ja wrzuciłem rzeczy
do prania. Wtedy usłyszałem dzwonek i poszedłem otworzyć, ale
zupełnie się nie spodziewałem tego kto tam będzie stał i jak
bardzo namiesza w moim życiu.
„Wśród czterech
ścian nic nie zdarza się.
Noc się ciągnie jak
cały tydzień,
Miesiąc jest jak rok,
Wśród czterech ścian
gdzieś zginął mój cień.
Słońce zawsze świeci
gdzie indziej,
Chociaż jest o krok.”
No to kochani mamy kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. Muszę trochę zmienić zasady dodawania rozdziałów. Ponieważ mam dużo nauki teraz w liceum nie nadążam z tym wszystkim. Rozdziały będą ukazywać się w soboty jeśli będzie 15 komentarzy. Przepraszam, ale na prawdę jest mi ciężko.
Czooooooo znowu mieszasz ??? O Ty niedobra !! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńsuper, że to Misiek jest ojcem :) ciekawa jestem kto się znowu pojawi :D do następnego K.
OdpowiedzUsuńNic się nie dzieje :) Ja też w sobotę mam luz od pracy także będę mieć czas na czytanie :P Dobrze że Arek jest synem Dzika ! Coś mi się wydaje że osobą która przybyła do Juli i Michała jest była dziewczyna Miśka :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Arek będzie synkiem Miśka. Ciekawe kto to do nich przyjechał. Szkoda, że rozdziały będą dodawane tylko w soboty, ale rozumiem Ciebie w 100%, sama wiem ile jest teraz nauki. Pozdrawiam i życzę miłego siedzenia nad książkami :)/ An.
OdpowiedzUsuńNo oszaleje.. nie wytrzymam do soboty :( no ale niestety większość ma teraz ten sam problem więc i tak dobrze, ze nie zrezygnowałaś z pisania ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
/P.
♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńSzczerze nie mam zielonego pojęcia kto stoi za drzwiami. Czułam, że to Michał jest ojcem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
Przypuszczam, że to Monika przyjechała i też pewnie będzie w ciąży czy coś :D
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie
a spoko, że komentarz się nie dodał do końca..
UsuńFajne opowiadanie, a ja jestem tu nowa i nie pozbędziesz się mnie szybko :*
Świetne czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na kolejny :) Nat.
OdpowiedzUsuńjak wszyscy ;)
UsuńJak fajnie ,że Michał jest ojcem :3/K.
OdpowiedzUsuńsuper! cały czs czekam na następny ;* ;p
OdpowiedzUsuń