sobota, 30 listopada 2013

Rozdział XL

        Nie, nie, nie, nie! To nie mogła być prawda. Przecież Szymon był gejem. Sama mi to powiedziała, żebym nie był o niego zazdrosny.
-To nie prawda- powiedziałem.
-Ja nie kłamię. Za dwa tygodnie wychodzę za Szymka.
-Ale on jest gejem.
-I co z tego? Obojgu nam nie układa się w miłości, więc postanowiliśmy stworzyć związek oparty na przyjaźni dla Arka. By miał pełną rodzinę.
-To nie będzie pełna rodzina. Ja jestem jego ojcem.
-Michał proszę nie utrudniaj.
-Julka- wziąłem jej twarz w dłonie i zmusiłem, żeby na mnie popatrzyła- Kocham cię i się na to nie zgadzam.
-Nie musisz.
-Nie zgadzam się też na to, żeby mój syn tu mieszkał. Chcę go widywać.
-Tak jest lepiej. Żadne z nas już nie cierpi.
-Nie prawda. Ja cierpię, bo się nie widuję z synem. Oboje cierpimy, bo nie jesteśmy razem. Daj nam szansę.
-Dawałam nam już dużo szans.
Wstała i zniknęła za rogiem. Nie mogłem jej stracić. Tyle już przeszliśmy. Musieliśmy być razem. Westchnąłem i wszedłem do sali synka.

Julka:

           Źle się czułam z tym wszystkim. Tak bardzo chciałam wpaść w ramiona Michała, ale nie mogłam. To zraniłoby Szymona, a tyle dla mnie robił. Wyszłam przed szpital. Potrzebowałam odetchnąć świeżym powietrzem.
-Julka?- usłyszałam znajomy głos.
-Dawid. Cześć.
-Cześć. Co tu robisz?- spytał.
-Mój syn jest poważnie chory. Ma białaczkę.
-O matko- przytulił mnie- Ale co ty właściwie robisz w Gdańsku?
-To długo historia.
-Jestem dobrym słuchaczem- uśmiechnął się lekko.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać. Faktycznie umiał słuchać. Ani razu mi nie przerwał. W końcu skończyłam.
-No to nie źle. A gdzie mieszkasz?
-U Szymka.
-Ach tak- westchnął- Co u niego?
-Właściwie dobrze.
-Ma już kogoś?- widziałam, że bardzo chce to wiedzieć.
-Tak. Za dwa tygodnie bierze ślub.
-Co?- zdziwił się- Ale jak? Z kim? Przecież … - nie wiedział co ma powiedzieć.
-Ze mną.
-Julka ty go nie kochasz.
-Skąd wiesz co czuje?- wkurzyłam się.
-Wiem, że kochasz Michała. To widać po tobie. Ja za to nadal kocham Szymona.
-To czemu zerwaliście?
-To już nie ważne. Widzę, że układa sobie życie. Będzie miał rodzinę i musi się nią zająć.
Wtedy przed szpital wyszedł mój narzeczony. Widziałam, że na widok Dawida zmieszał się. Chciałam ich zostawić samych.
-Jula nie- powiedział stanowczo Szymek.
-Musicie pogadać.
-Nie mamy o czym- powiedział i wrócił do środka.
-Ja będę leciał- Dawid też się zmył.
Oni nadal się kochali. Wychodząc za mąż za Szymona stanęłabym na drodze ich miłości i swojej z Michałem. Ciągle go kochałam i trzeba było w końcu coś z tym zrobić. Najpierw przekonam Szymka, że nasz ślub to błąd i powinien być z Dawidem, a potem wyznam Kubiakowi, że go kocham. To najlepsze wyjście. Przyjaciela znalazłam w holu. Miał głowę schowaną w kolanach. Usiadłam obok.
-Nadal go kochasz.
-Co?- podniósł się.
-Nadal kochasz Dawida.
-Julka to nie jest ważne.
-Jest, bo nie będziesz szczęśliwy z nikim innym.
-Będę szczęśliwy z tobą i Arkiem.
-Wmawiasz to sobie. Wiesz, że tak nie będzie.
-Powiedz tu naprawdę chodzi tylko o mnie? To przez Michała prawda? Kochasz go i chcesz wrócić z nim i synem do Rzeszowa.
-Posłuchaj- zaczęłam i wzięłam go za ręce- Wiem, że mieliśmy wziąć ślub, stworzyć prawdziwą rodzinę, ale skoro będziemy szczęśliwsi będąc osobno to może trzeba to przerwać zanim będzie za późno?
-Może- szepnął- Jesteś wolna. Możesz robić co chcesz. Wróć do Michała i bądźcie wreszcie szczęśliwi. Zasługujecie na to.
-Nie zostawię cię samego. Albo pogodzisz się z Dawidem, albo tu zostaje i za dwa tygodnie zostajemy małżeństwem.
-To szantaż?- zaśmiał się.
-No pewnie- uśmiechnęłam się.
-Kocham cię- przytulił mnie- Jesteś dla mnie jak siostra, a z siostrą nie bierze się ślubu.
-Czyli co? Dzwonisz do Dawida?
-Tak.
-Cudownie.
-A ty idź do Kubiaka. Pewnie jest załamany. Musisz go pocieszyć.
-Zawsze będziesz dla mnie ważny. Możesz liczyć na mnie w każdej sytuacji.
-Ty na mnie też. Leć już do niego.
Pocałowałam Szymka w policzek i poszłam do sali Arka. Michał siedział przy nim i trzymał go za rączkę. Czy uda nam się w końcu stworzyć prawdziwą rodzinę? Nie wiedziała, ale chciałam znów spróbować. Nie obchodziło mnie teraz czy będą kolejne trudność. Czułam, że jeśli przejdziemy chorobę synka to nic nam już nie stanie na drodze. Kubiak zorientował się, że na niego patrzę. Wstał i podszedł do mnie.
-Julka- szepnął.
-Hmm?
-Jutro zabieg. Mogę być dawcą. Mają już wyniki.
-To dobrze. Chcę, żeby już wyzdrowiał.
-Ja też, ale co potem?
-Jak to co?
-Chcę się z nim widywać, chcę, żebyście byli obok.
-Kocham cię- szepnęłam- Tak bardzo cię kocham- powiedziałam, a on mnie pocałował.

Wydeptanych ścieżek już tysiące, przepłakane lata i miesiące,
nic i dzień, szukamy się. W labiryncie uczuć zagubieni,
chociaż zawsze sobie przeznaczeni, spotkań nam udało się
Los już pisze wiatrem czuły romans, dalszy jego ciąg
zależy od nas, naszych słów i naszych serc”

Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam wcześniej, bo byłam najpierw na meczu, a potem mieliśmy w domu małe andrzejki. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. 10 komentarzy i w sobotę nowy rozdział Zapraszam na mojego nowego bloga o Krzysztofie Ignaczaku  http://juz-wiem-dokad-zmierzam.blogspot.com/

10 komentarzy:

  1. Super!
    Mam nadzieję, że Szymon ułoży sobie życie z Dawidem.
    Nareszcie Julka przyznała się, że nadal kocha Michała ;)
    Teraz czekam aż Aruś wyzdrowieje, będzie ślub i będą żyli długo i szczęśliwie ;]
    Musi być już w porządku...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży ;) Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno mnie nie było, ale nadrobiłam, świetny blog, będę zaglądać, do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę sie doczekać nastepnego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. żeby to był koniec komplikacji :)/Z

    OdpowiedzUsuń
  6. Miejmy nadzieje, że teraz bd już tylko lepiej . :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj następny :D ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny rozdział :D czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń