sobota, 23 listopada 2013

Rozdział XXXIX

                Nie mogłem uwierzyć. Julka. Tak dawno nie słyszałem jej głosu. Wydawał się on jakiś nieswoi.
-Michał musisz mi pomóc- mówiła płaczliwie.
-Co się stało?- bałem się o nią.
-Arek … - zaczęła, ale rozpłakała się.
Serce mi stanęło. Tylko nie Arek, nie mój syn. Jeśli coś mu się stanie nie przeżyje tego. Nadal słyszałem płacz.
-Julka co z naszym synem?
-Ma białaczkę. Proszę przyjedź do mnie.
-Gdzie jesteś?
-W Gdańsku, u Szymona.
-Będę jak szybko się da- zapewniłem.
-Dziękuję. Czekam- rozłączyła się.
Boże kochany mój synek ma białaczkę. On jest taki mały. Popatrzyłem na Piotrka. Wyczekiwał aż coś mu powiem. Wziąłem głęboki oddech.
-Biorę wolne w klubie.
-Jedziesz do niej- to nie było pytanie.
-Tak. Arek jest poważnie chory. Ma białaczkę.
-Co?- środkowy był w szoku.
-To co słyszysz.
Wziąłem telefon i wybrałem numer do trenera. Poprosiłem go o wolne i wyjaśniłem całą sytuację. Zrozumiał i puścił mnie od razu. Pit szybko się ulotnił, a ja zacząłem się pakować. Szymon. Czemu ja na to nie wpadłem. Asia mówiła mi, że jest z kimś kto może jej pomóc. Przecież Szymek to jej przyjaciel. To było banalne, a nie przyszło mi to do głowy. Gdy upewniłem się, że wszystko mam zniosłem torbę do samochodu i od razu wyjechałem. Musiałem znaleźć się przy synku jak szybko się da. I przy Julce. Co ona teraz musiała przeżywać? Pewnie siedzi w szpitalu i nie odstępuje małego na krok. Po długiej podróży w końcu byłem na miejscu. Od razu udałem się do szpitala. Podszedłem do pielęgniarki.
-Szukam syna- zacząłem.
-Nazwisko syna?- spytała nie patrząc na mnie.
-Kubiak.
Wtedy dopiero podniosła wzrok. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. O Boże kolejna fanka. I to akurat teraz.
-Pan jest siatkarzem- stwierdziła.
Łał co za odkrycie pomyślałem, ale tylko kiwnąłem głową.
-Może mi pani już powiedzieć gdzie jest mój syn?- niecierpliwiłem się.
-A tak, już.
Podała mi salę, a ja szybko tam poszedłem. Na korytarzu zobaczyłem Szymona. Na kolanach siedziała mu Julka. Serce mi mocniej zabiło na jej widok. Nie umiałem tego powstrzymać. Podszedłem do nich. Szymek podniósł na mnie wzrok i potrząsnął lekko dziewczyną, która była wykończona.
-Michał- zerwała się- Cieszę się, że jesteś.
-Tak dawno cię nie widziałem- szepnąłem i podniosłem rękę, żeby dotknąć jej twarzy, ale ją odtrąciła.
-Przestań. To nie czas na to.
-No dobra. Wytłumacz mi wszystko.
-Wiesz, że nie dzwoniłabym do ciebie, gdyby nie było naprawdę źle.
Zabolało. Nawet bardzo. Nie zdawała sobie sprawy co poczułem. Gdyby mój syn był chory, ale nie tak poważnie nawet bym o tym nie wiedział.
-Potrzebny jest przeszczep szpiku- ciągnęła- Ja nie mogę być dawcą, ale ty najprawdopodobniej tak. Zrobisz to?
-No pewnie. Zrobię wszystko, bo ratować Arka- zapewniłem.
-Kochanie- Szymon wstał- Pójdę po coś do picia- powiedział i zniknął za rogiem.
Kochanie? W sumie zawsze ją tak traktował. Nie zwróciłem na to zbytniej uwagi i spojrzałem na Julę.
-Gdzie mam się zgłosić?- spytałem.
-Chodźmy do lekarza. Mają najpierw wykonać badania czy na pewno możesz być dawcą.
-No to chodźmy.
Lekarz pozytywnie przyjął moje pojawienie się. Uważał, że prawie na sto procent mogę być dawcą, a badania to formalność. Jeszcze tego samego dnia mi je zrobili, a wyniki miały być jutro.
-Mogę zobaczyć syna?- spytałem doktora.
-Tak. Pani Julia chyba przy nim jest.
Wszedłem do sali i zobaczyłem dziewczynę. Trzymała Arka za rączkę. Usiadłem obok niej. Spojrzała na mnie, a potem wróciła wzrokiem do syna. Wyglądał tak bezbronnie, niewinnie. Zrobiłbym wszystko, żeby oszczędzić mu tego. W pewnym momencie Julka wstała i wyszła z sali. Pocałowałem synka w czoło i wyszedłem za nią. Siedziała na korytarzu i płakała. Usiadłem obok i objąłem ją, ale mnie odtrąciła.
-Przestań- szepnęła.
-Musimy poważnie porozmawiać.
-Jasne. Jak córka?
-To nie jest moja córka- dopiero teraz na mnie spojrzała.
-Jak to?- była zdziwiona.
-Okłamała mnie. Pojawił się prawdziwy ojciec. Mam tylko jedno dziecko. Z tobą. I tylko z tobą mógłbym mieć ich więcej.
-Nie mów tak proszę- spuściła wzrok.
-Taka jest prawda. Dziecko powinno być owocem miłości, a ja kocham tylko ciebie- chwyciłem ją za podbródek i zmusiłem, żeby spojrzała mi w oczy- Kocham cię. Ten rok był dla mnie ciężki. Nie życzę sobie spędzenia bez ciebie ani jednej chwili więcej. Bez ciebie ani bez Arka. Gdy wyzdrowieje zabieram was ze sobą do Rzeszowa.
-Nie do ciebie należy decyzja.
-Ale to mój syn. Mam prawo go widywać. A my? Julka tylko razem możemy być szczęśliwi. Zrozum.
-Nie. Ja nie mogę.
-Możesz. Kochasz mnie.
-Nie. Nie mogę cię teraz kochać.
Bolało. Dlaczego ona nie mogła zrozumieć, że jesteśmy sobie pisani? Uciekając od tego uczucia uciekała od przeznaczenia, a to przecież niemożliwe. I tak będziemy razem nie ważne co mówiła. Byłem tego pewien.
-Niby czemu nie możesz? Kochasz mnie i dobrze o tym wiesz.
-Nie mogę, bo nie chcę go zranić.
-Co?
Nic z tego nie rozumiałem. Kogo zranić?
-Michał ja wychodzę za mąż.
Nie wierzyłem. Musiała kłamać musiała. Przecież gdyby miała narzeczonego byłby teraz z nią w szpitalu i wspierał ją.
-Za kogo?- spytałem.
-Za Szymona.

Chciałaś odejść mając za nic, wszystko to co między nami, tak
No tak najprościej nie pamiętać tej miłości
Byłaś linią horyzontu, wyznaczałaś miarę kątów
Sam, od dawna jestem, życie mi wydaje resztę”

No to mamy kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy i w sobotę nowy rozdział. Zapraszam na nowy blog o Ignaczaku :)  http://juz-wiem-dokad-zmierzam.blogspot.com/

11 komentarzy:

  1. ale się porobiło :D ciekawe co teraz michał zrobi?? bedzie walczył i pozwoli by julka była z szynonem??? mam nadzieje że ich synek wyzdrowieje. czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, pisz, pisz! Czekam na następny i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że Michał jak tylko się dowie, wsiądzie w samochód i popędzi w kierunku Gdańska...
    Dziwi mnie to, że przez tyle czasu nie pomyślał, żeby ich tam szukać...
    Nie mam pojęcia jak może się to wszystko odkręcić...
    Chyba, że Julia będzie się dziwnie zachowywać, Szymon zrozumie, że ona nadal kocha Michała i powie, że nie będzie ślubu, bo nie chce, żeby ona do końca życia była nieszczęśliwa...
    Taka moja wyobraźnia ;)
    No nic, czekam na kolejny i mam nadzieję, że wszystko się ułoży ;]
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Arek :<
    Wiadomo, że ona kocha Michała, ale nie chce Szymonowi robić przykrości.
    /P.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Jestem ciekawa jak się rozwiną ich dalsze losy. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!:) Już nie mogę sie doczekać nowego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  8. uhhh niech ona wróci do Michała :D czekam na kolejny :) Nat

    OdpowiedzUsuń