sobota, 16 listopada 2013

Rozdział XXXVIII

        Wyszłam z gabinetu lekarza i poszłam do synka. Był taki mały i bezbronny, a już musiał się zmierzyć z poważną chorobą. Poczułam ręce na ramionach.
-Julka co zrobisz?- spytał Szymon.
-Muszę zadzwonić do Michała. Nie ma innego wyjścia.
-Można poszukać dawcy- zaproponował.
-Ale po co? Na dawcę się długo czeka, a ojciec jest pewniakiem. Szymek ja muszę ratować swojego syna.
-Wiem- westchnął- Przepraszam.
Siedziałam cały dzień w szpitalu. W końcu pielęgniarka mnie wyprosiła. Ciężko mi było zostawić Arka, ale wróciłam do domu z narzeczonym. Usiedliśmy w salonie, a Szymon mnie objął i pocałował w czoło.
-Musisz coś zjeść- zakomunikował.
-Nie jestem głodna.
-Cały dzień nie jadłaś.
-Jak mogę jeść, gdy moje dziecko jest w szpitalu?
-I tak zrobię jakąś kolację.
Westchnęłam tylko i poszłam pod prysznic. Długo tam siedziałam. W końcu wyszłam i wzięłam do ręki telefon. Znalazłam odpowiedni numer. Tak dawno go nie wybierałam. A co jeśli Kubiak nie chce mnie znać? Może ułożył sobie życie z Moniką i zapomniał już o mnie i Arku? Nawet jeśli będzie musiał mnie wysłuchać i pomóc swojemu synowi. Niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż przyjmujący odbierze.

Michał:

          Minął rok odkąd ostatni raz widziałem Julkę i synka. Tak bardzo za nimi tęskniłem. Dużo się u mnie działo. Monika zapewniała mnie, że mamy razem córkę, ale ja jej nie wierzyłem i chciałem zrobić testy na ojcostwo. Oczywiście ona się na nie nie godziła. Po miesiącu miałem dość i zagroziłem, że zrobię jej w tajemnicy przed nią. Wtedy uległa. Testy wyszły pozytywne. Moja była zaczęła truć o tym, że powinniśmy się pobrać dla dobra dziecka jednak ja nie umiałem sobie tego wyobrazić i cały czas mówiłem, że muszę pomyśleć nad tym. Gdy ta odpowiedź zaczęła ją denerwować powiedziała, że zabroni mi kontaktu z córką. Byłem w kropce. Nie wiedziałem co mam robić, ale z jednej strony wcale nie traktowałem Kasi jak swojej córki. Nie czułem tego, że ona jest moja. Pewnego dnia przyszedł do mnie jakiś facet.
-Dzień dobry- powiedziałem- W czym mogę pomóc?
-Szukam Moniki.
-Nie ma jej tu. Mogę podać panu jej adres, ale muszę wiedzieć kim pan jest.
-Jestem ojcem jej córki.
-Co?- zamurowało mnie.
-Niewyraźnie mówię?
-Proszę wejść. Chyba musimy porozmawiać.
Westchną tylko, ale wszedł. Usiedliśmy w salonie.
-O czym chcesz ze mną gadać?- spytał.
-Powiedział pan, że jest ojcem Kasi.
-No bo jestem.
-Monika mi powiedziała, że to moja córka.
-Słucham?- nie dowierzał.
-Zrobiliśmy nawet testy na ojcostwo.
-Ale dałeś się zrobić w konia- zaczął się śmiać- Musiała je sfałszować. Kasia na pewno jest moim dzieckiem. Monika uciekła ode mnie, ale ją znalazłem i chcę walczyć o prawda do małej.
-To może pojedziemy do niej razem?- zasugerowałem- Zrobimy taką małą niespodziankę.
-W sumie czemu nie. Tak w ogóle jestem Andrzej.
-Michał- podałem mu rękę.
Ubraliśmy się i po 15 minutach staliśmy pod jej mieszkaniem. Gdy zobaczyła nas razem mało nie wybuchła.
-Co tu się dzieje? Co wy ty robicie?
-On przyjechał, żeby zobaczyć córkę- wskazałem na Andrzeja- A ja, żeby ci powiedzieć, że cieszę się, że nie zdążyłem jej uznać. I jeśli jeszcze nie załapałaś- powiedziałem patrząc na nią- Nie zrobię tego.
-Michał, ale to jest twoje dziecko- szła w zaparte.
-Serio?- wtrącił się jej były- To może powtórzymy testy, ale w szpitalu, który ja wybiorę.
-Zamknij się- próbowała go uciszyć.
-Nie chcę cię więcej widzieć- powiedziałem tylko i poszedłem.
Wróciłem do domu. Wziąłem moje zdjęcie z Julką i synem. Uśmiechnąłem się lekko. Tak bardzo mi ich brakowało. Ile bym dał, żeby się dowiedzieć gdzie są. Reszta roku minęła już spokojnie. Chodziłem na treningi, grałem mecze, jednak to nie było to samo. Brakowało mi ich przy sobie. Raz po treningu złapał mnie Igła.
-Michał w sobotę impreza.
-Jaka impreza?- spytałem.
-No grilla robię. Mówię już o tym od tygodnia- naburmuszył się.
-Mnie nie będzie- powiedziałem tylko.
-Piii zła odpowiedź.
-Daj mi spokój.
-Musisz znów zacząć żyć. Wiem, że kochasz Julkę, ale było minęło. Musisz zapomnieć i żyć dalej- przekonywał.
-Nie mogę zapomnieć. Mamy syna, a ja chcę mieć z nim kontakt.
-Dobra przyjdź w sobotę, pogadamy i coś wymyślimy.
-Jasne, bo u ciebie na imprezach się tylko gada. Nie oszukasz mnie.
-Jak nie przyjdziesz z własnej woli to cię tam zaciągnę- zagroził na odchodne.
Pokręciłem tylko głową. Wróciłem do domu i rzuciłem torbę w kąt. Zabrałem się za obiad. Nastawiłem ziemniaki i poszedłem do salonu oglądać telewizję. Nie umiałem się jednak na niej skupić. Wybrałem numer do Julki. Skrzynka. Jak zawsze. Po jakimś czasie poczułem spaleniznę i przypomniałem sobie o ziemniakach. Szybko je wyłączyłem i zadzwoniłem po pizzę. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Cześć- był to Pit.
-Siema co tu robisz?
-A tak przyszedłem- powiedział i wszedł do środka.
Usiedliśmy w salonie. Oczywiście Piotrek nie powiedział od razu o co mu chodzi tylko owijał w bawełnę. W końcu zebrał się w sobie.
-A Julka się odzywała?
-Nie.
-Może czas zapomnieć o niej co?
-Możecie już wszyscy przestać? Igła cię przysłał co?- nie zaprzeczył- Nie zapomnę o niej, bo jest miłością mojego życia.
-Ale … - przerwałem mu.
-Nie ma żadnego ale- wtedy zadzwoniła mi komórka- Muszę odebrać.
-Jasne leć może to ona- zadrwił.
-Halo?- odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
-Michał?- wszędzie rozpoznałbym ten głos.
-Julka.

Mów teraz co się stało, chcę poznać prawdę całą,
Potrafię dziś wybaczyć chociaż tak bardzo ranisz mnie
I nie wiem, jak miałbym żyć bez ciebie
Wciąż tyle dla mnie znaczysz, dlatego chcę ...”

No to mamy kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy i w sobotę kolejny

11 komentarzy:

  1. Błagam pisz dłuższe rozdziały!!!! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. przerywasz w najlepszym momencie. jak tak mozna :( rozdział genialny. czekam na nastęny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    A fragment tej piosenki na końcu po prostu idealnie pasuje :>
    I szkoda że Michał nie walczył o nią przez ten rok :c
    /P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :)
    "Może to ona", a tu bum! Piter miał jednak rację! :D
    Przez przypadek, ale jednak ;]
    Michał ją kocha, zależy mu na niej i na Arku.
    Zrobi wszystko, żeby do niej wrócić, jak tylko dowie się, gdzie są... I na pewno pomoże Arkowi :)
    Mam nadzieję, że przekona Julkę do siebie jeszcze przed jej ślubem ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)
    Może tu też zrobisz taką zabawę jak na "Z siatkówką przez życie"?

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć. Trafiłam tu przypadkiem i nie od razu zaczęłam czytać wszystko. Ale nadrobione mam ostatnich pięć rozdziałów. I na prawdę wciągnęła mnie ta historia bo jest dobra. Naprawdę. I Michał i Julka o dziwo znaleźli sie na okropnym zakręcie. A wiem, że matka jest w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka. A Michał? Cóż tak trudno mu zapomnieć o niej bo o starej miłości sie nie zapomina a ona nigdy nie gaśnie. Obiecuję nadrobić resztę i proszę o informację na corka-trenera.blogspot.com
    Zapraszam ;*
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej dobrze, że Misiek nie jest ojcem Kasi. Czekam co się wydarzy w następnych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny jak zawsze :) czekam na następny,pozdrawiam !/Wi.

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER JAK ZAWSZE :) Czekam na następny i zapraszam na bloga mojej koleżanki http://siatkowka-z-sensem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń