Wyszłam z gabinetu
lekarza i poszłam do synka. Był taki mały i bezbronny, a już
musiał się zmierzyć z poważną chorobą. Poczułam ręce na
ramionach.
-Julka co zrobisz?-
spytał Szymon.
-Muszę zadzwonić do
Michała. Nie ma innego wyjścia.
-Można poszukać dawcy-
zaproponował.
-Ale po co? Na dawcę się
długo czeka, a ojciec jest pewniakiem. Szymek ja muszę ratować
swojego syna.
-Wiem- westchnął-
Przepraszam.
Siedziałam cały dzień
w szpitalu. W końcu pielęgniarka mnie wyprosiła. Ciężko mi było
zostawić Arka, ale wróciłam do domu z narzeczonym. Usiedliśmy w
salonie, a Szymon mnie objął i pocałował w czoło.
-Musisz coś zjeść-
zakomunikował.
-Nie jestem głodna.
-Cały dzień nie jadłaś.
-Jak mogę jeść, gdy
moje dziecko jest w szpitalu?
-I tak zrobię jakąś
kolację.
Westchnęłam tylko i
poszłam pod prysznic. Długo tam siedziałam. W końcu wyszłam i
wzięłam do ręki telefon. Znalazłam odpowiedni numer. Tak dawno go
nie wybierałam. A co jeśli Kubiak nie chce mnie znać? Może ułożył
sobie życie z Moniką i zapomniał już o mnie i Arku? Nawet jeśli
będzie musiał mnie wysłuchać i pomóc swojemu synowi. Niepewnie
nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż przyjmujący
odbierze.
Michał:
Minął rok odkąd
ostatni raz widziałem Julkę i synka. Tak bardzo za nimi tęskniłem.
Dużo się u mnie działo. Monika zapewniała mnie, że mamy razem
córkę, ale ja jej nie wierzyłem i chciałem zrobić testy na
ojcostwo. Oczywiście ona się na nie nie godziła. Po miesiącu
miałem dość i zagroziłem, że zrobię jej w tajemnicy przed nią.
Wtedy uległa. Testy wyszły pozytywne. Moja była zaczęła truć o
tym, że powinniśmy się pobrać dla dobra dziecka jednak ja nie
umiałem sobie tego wyobrazić i cały czas mówiłem, że muszę
pomyśleć nad tym. Gdy ta odpowiedź zaczęła ją denerwować
powiedziała, że zabroni mi kontaktu z córką. Byłem w kropce. Nie
wiedziałem co mam robić, ale z jednej strony wcale nie traktowałem
Kasi jak swojej córki. Nie czułem tego, że ona jest moja. Pewnego
dnia przyszedł do mnie jakiś facet.
-Dzień dobry-
powiedziałem- W czym mogę pomóc?
-Szukam Moniki.
-Nie ma jej tu. Mogę
podać panu jej adres, ale muszę wiedzieć kim pan jest.
-Jestem ojcem jej córki.
-Co?- zamurowało mnie.
-Niewyraźnie mówię?
-Proszę wejść. Chyba
musimy porozmawiać.
Westchną tylko, ale
wszedł. Usiedliśmy w salonie.
-O czym chcesz ze mną
gadać?- spytał.
-Powiedział pan, że
jest ojcem Kasi.
-No bo jestem.
-Monika mi powiedziała,
że to moja córka.
-Słucham?- nie
dowierzał.
-Zrobiliśmy nawet testy
na ojcostwo.
-Ale dałeś się zrobić
w konia- zaczął się śmiać- Musiała je sfałszować. Kasia na
pewno jest moim dzieckiem. Monika uciekła ode mnie, ale ją
znalazłem i chcę walczyć o prawda do małej.
-To może pojedziemy do
niej razem?- zasugerowałem- Zrobimy taką małą niespodziankę.
-W sumie czemu nie. Tak w
ogóle jestem Andrzej.
-Michał- podałem mu
rękę.
Ubraliśmy się i po 15
minutach staliśmy pod jej mieszkaniem. Gdy zobaczyła nas razem mało
nie wybuchła.
-Co tu się dzieje? Co wy
ty robicie?
-On przyjechał, żeby
zobaczyć córkę- wskazałem na Andrzeja- A ja, żeby ci powiedzieć,
że cieszę się, że nie zdążyłem jej uznać. I jeśli jeszcze
nie załapałaś- powiedziałem patrząc na nią- Nie zrobię tego.
-Michał, ale to jest
twoje dziecko- szła w zaparte.
-Serio?- wtrącił się
jej były- To może powtórzymy testy, ale w szpitalu, który ja
wybiorę.
-Zamknij się- próbowała
go uciszyć.
-Nie chcę cię więcej
widzieć- powiedziałem tylko i poszedłem.
Wróciłem do domu.
Wziąłem moje zdjęcie z Julką i synem. Uśmiechnąłem się lekko.
Tak bardzo mi ich brakowało. Ile bym dał, żeby się dowiedzieć
gdzie są. Reszta roku minęła już spokojnie. Chodziłem na
treningi, grałem mecze, jednak to nie było to samo. Brakowało mi
ich przy sobie. Raz po treningu złapał mnie Igła.
-Michał w sobotę
impreza.
-Jaka impreza?- spytałem.
-No grilla robię. Mówię
już o tym od tygodnia- naburmuszył się.
-Mnie nie będzie-
powiedziałem tylko.
-Piii zła odpowiedź.
-Daj mi spokój.
-Musisz znów zacząć
żyć. Wiem, że kochasz Julkę, ale było minęło. Musisz zapomnieć
i żyć dalej- przekonywał.
-Nie mogę zapomnieć.
Mamy syna, a ja chcę mieć z nim kontakt.
-Dobra przyjdź w sobotę,
pogadamy i coś wymyślimy.
-Jasne, bo u ciebie na
imprezach się tylko gada. Nie oszukasz mnie.
-Jak nie przyjdziesz z
własnej woli to cię tam zaciągnę- zagroził na odchodne.
Pokręciłem tylko głową.
Wróciłem do domu i rzuciłem torbę w kąt. Zabrałem się za
obiad. Nastawiłem ziemniaki i poszedłem do salonu oglądać
telewizję. Nie umiałem się jednak na niej skupić. Wybrałem numer
do Julki. Skrzynka. Jak zawsze. Po jakimś czasie poczułem
spaleniznę i przypomniałem sobie o ziemniakach. Szybko je
wyłączyłem i zadzwoniłem po pizzę. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Cześć- był to Pit.
-Siema co tu robisz?
-A tak przyszedłem-
powiedział i wszedł do środka.
Usiedliśmy w salonie.
Oczywiście Piotrek nie powiedział od razu o co mu chodzi tylko
owijał w bawełnę. W końcu zebrał się w sobie.
-A Julka się odzywała?
-Nie.
-Może czas zapomnieć o
niej co?
-Możecie już wszyscy
przestać? Igła cię przysłał co?- nie zaprzeczył- Nie zapomnę o
niej, bo jest miłością mojego życia.
-Ale … - przerwałem
mu.
-Nie ma żadnego ale-
wtedy zadzwoniła mi komórka- Muszę odebrać.
-Jasne leć może to ona-
zadrwił.
-Halo?- odebrałem nie
patrząc na wyświetlacz.
-Michał?- wszędzie
rozpoznałbym ten głos.
-Julka.
„Mów
teraz co się stało, chcę poznać prawdę całą,
Potrafię
dziś wybaczyć chociaż tak bardzo ranisz mnie
I nie
wiem, jak miałbym żyć bez ciebie
Wciąż
tyle dla mnie znaczysz, dlatego chcę ...”
No to mamy kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy i w sobotę kolejny
Błagam pisz dłuższe rozdziały!!!! <3 :D
OdpowiedzUsuńprzerywasz w najlepszym momencie. jak tak mozna :( rozdział genialny. czekam na nastęny.
OdpowiedzUsuńcudowny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńA fragment tej piosenki na końcu po prostu idealnie pasuje :>
I szkoda że Michał nie walczył o nią przez ten rok :c
/P.
Świetny :)
OdpowiedzUsuń"Może to ona", a tu bum! Piter miał jednak rację! :D
Przez przypadek, ale jednak ;]
Michał ją kocha, zależy mu na niej i na Arku.
Zrobi wszystko, żeby do niej wrócić, jak tylko dowie się, gdzie są... I na pewno pomoże Arkowi :)
Mam nadzieję, że przekona Julkę do siebie jeszcze przed jej ślubem ;)
Buziaki ;*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoże tu też zrobisz taką zabawę jak na "Z siatkówką przez życie"?
Cześć. Trafiłam tu przypadkiem i nie od razu zaczęłam czytać wszystko. Ale nadrobione mam ostatnich pięć rozdziałów. I na prawdę wciągnęła mnie ta historia bo jest dobra. Naprawdę. I Michał i Julka o dziwo znaleźli sie na okropnym zakręcie. A wiem, że matka jest w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka. A Michał? Cóż tak trudno mu zapomnieć o niej bo o starej miłości sie nie zapomina a ona nigdy nie gaśnie. Obiecuję nadrobić resztę i proszę o informację na corka-trenera.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam ;*
pozdrawiam
Hej dobrze, że Misiek nie jest ojcem Kasi. Czekam co się wydarzy w następnych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze :) czekam na następny,pozdrawiam !/Wi.
OdpowiedzUsuńświetny ;3 ?K.
OdpowiedzUsuńSUPER JAK ZAWSZE :) Czekam na następny i zapraszam na bloga mojej koleżanki http://siatkowka-z-sensem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń