-Wybudzają
ją. Nie ma już po co utrzymywać ją w śpiączce.
-Chcesz
powiedzieć, że Julka … - głos mi się łamał.
-Ale
ty pesymista jesteś. Chcę powiedzieć, że nie ma już zagrożenia.
Nie poroni.
Gdy
to usłyszałem kamień spadł mi z serca. Chciałem jak najszybciej
znaleźć się przy żonie, przytulić ją.
-Kiedy
ją wybudzają?
-Jutro
rano.
Nie
zdążę. Tylko ta myśl chodziła mi po głowie. Chciałem przy niej
być jak otworzy oczy, ale nie wiedziałem jak.
-Spróbuję
przyjechać na czas.
-Daj
spokój. Wróć z zespołem. Będę przy niej z Asią.
-To
ja powinienem tam być i będę. Cześć- rozłączyłem się.
W
pośpiechu wrzucałem wszystkie rzeczy do torby. Zostały mi tylko
ubranka Arka, gdy z łazienki wyszedł Ignaczak. Spojrzał na mnie
zdziwiony.
-A
ty się gdzieś wybierasz?
-Wybudzają
jutro rano Julkę. Muszę przy niej być
-To
jedź, ale zostaw Arka.
-Co?-
zdziwiłem się- Mam zostawić z tobą syna? O nie, nie, nie.
-Nie
przesadzaj- przewrócił oczami- Przecież nie będziesz go w nocy
ciągał po dworcach. Niech śpi, a jutro wróci z nami.
-Nie
jestem przekonany.
Libero
spojrzał na mnie spode łba. Wyszedłem i zacząłem dobijać się
do pokoju Nowakowskiego. Otworzył i wpuścił mnie.
-Co
jest?
-Słuchaj
jest sprawa- zacząłem- Muszę jechać jak najszybciej do Rzeszowa,
bo Julkę wybudzają ze śpiączki. Zostawiam Arka z wami. Proszę
zajmij się nim jutro.
-Jasne,
a Igła?
-No
właśnie chodzi o to, żeby mi go nie zepsuł.
-Fakt-
Pit zaśmiał się- A co z ciążą Juli?
-Nie
jest już zagrożona.
-To
gratulację.
Podziękowałem
środkowemu i wróciłem do pokoju. Ubrałem się, zapiąłem torbę
i już byłem gotowy.
-Tylko
uważaj na niego- zastrzegłem.
-Dobra,
dobra. Nie ględź tylko jedź. Powiem wszystko trenerowi.
-Dzięki.
Wybiegłem
z hotelu. Na szczęście czekała już na mnie taksówka. Po 15
minutach byłem na dworcu. Pociąg do Rzeszowa miałem za 1,5
godziny. Kupiłem bilet i usiadłem. Kilka osób przyszło i
poprosiło o autograf. Rozdałem je szybko i dalej czekałem. Dopiero
zaczynało do mnie docierać, że będę miał z Julką drugie
dziecko. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W końcu doczekałem
się na pociąg. Znalazłem wolny przedział. Podczas podróży co
chwilę pisałem do Zbyszka, aż miał mnie dość i wyłączył
telefon. Po podróży, która ciągnęłam mi się w nieskończoność
nad ranem byłem w Rzeszowie. Podjechałem taksówką pod halę, a
tam wsiadłem do samochodu i pojechałem do mieszkania. Zostawiłem
torbę, przebrałem się i już zmierzałem w kierunku szpitala. Po
10 minutach byłem na miejscu. Pod salą stał lekarz.
-O
pan Kubiak. Za chwilę wybudzamy pana żonę.
-Tak
wiem. Dlatego tu jestem.
Kiwnął
tylko głową i gdzieś poszedł. Już chciałem wejść do Julki,
ale usłyszałem głos Bartmana. Szedł do mnie razem z Asią.
-Udało
ci się.
-Tak.
-A
gdzie Arek?- zdziwił się.
-Żeby
go nie ciągnąć w środku nocy po dworcu zostawiłem go w
Kędzierzynie. Igła i Pit mają się nim zająć.
-No
zaryzykowałeś.
Pokręciłem
tylko głową i wszedłem do sali. Uśmiechnąłem się, gdy
zobaczyłem żonę. Usiadłem obok łóżka i wziąłem ją za rękę.
Wtedy do sali weszło dwóch lekarzy. Nie zwracałem uwagi za to co
robią. Patrzyłem tylko na twarz żony i czekałam aż otworzy oczy.
-Powoli
będzie się wybudzać- powiedział doktor- Nie wiem ile to zajmie,
każdy organizm reaguje inaczej.
-Dziękuję.
Lekarze
opuścili salę, a ja dalej siedziałem przy Julce i czekałam. Czas
dłużył mi się w nieskończoność. Myślałem, że szybciej się
obudzi. Gładziłem wierzch jej dłoni. W pewnym momencie lekką
ścisnęła moją.
-Julka?-
od razu się ożywiłem- Jula, kochanie słyszysz mnie?
Pokręciła
lekko głową, a potem otworzyła oczy. Gdy mnie zobaczyła
uśmiechnęła się lekko. Pogłaskałem ją po policzku.
-Misiek-
szepnęła.
-Cii
nic nie mów. Nadal jesteś słaba.
-Może
trochę, ale mogę mówić- miała słaby głos- Gdzie Arek?
-Wraca
z Kędzierzyna, z Resovią. Potem ci to wytłumaczę.
-Ile
byłam nieprzytomna?- zdziwiła się.
-Tydzień.
Lekarze specjalnie utrzymywali cię w śpiączce, żebyś nie
poroniła.
-Jestem
w ciąży?- zdziwiła się.
-Tak.
Uśmiechnęła
się i położyła rękę na brzuchu. Moja dłoń znalazła się
szybko na jej. Podniosłem wzrok i napotkałem oczy Juli.
-Będziemy
mieli dziecko- szepnęła.
Wtedy
do sali wszedł Zbyszek z Asią. Myślałem, że pozwolą mi dłużej
pobyć sam na sam z żoną. Musiałem poczekać, aż wyjdą.
-Jula
przepraszam- Joasia podeszłą i wzięła ją za rękę- Gdyby nie ja
Kacper nic by ci nie zrobił. Wybacz mi.
-To
nie twoja wina. Przestań się obwiniać. Nikt nie mógł tego
przewidzieć. A ty- spojrzała na Bartmana- Co tu robisz? Powinieneś
być we Włoszech.
-Nie
mogłem wyjechać póki nie byłem pewien, że wszystko z tobą w
porządku.
-Już
wiesz, więc pakuj się i jedź. Nie możesz zawalać meczów.
-Obiecuję,
że pojadę.
Posiedzieli
jeszcze chwilę, a potem, żeby nie męczyć Julki wyszli. W końcu
znów zostaliśmy sami. Wziąłem ją za rękę.
-Kacper
siedzi w areszcie. Zostało wszczęte postępowanie przeciwko niemu,
ale potrzebne są twoje zeznania. Proszę powiedz co się działo.
-Misiek-
po jej policzku poleciały łzy.
-Ej,
nie płacz- starłem słoną ciecz- Wiem, że to ciężkie, ale
powiedz mi. Proszę.
-No
dobrze.
„Nie
wybaczą mi kilki słabszych chwil.
Nie
uwierzą, że brakło mi już sił.
Nie
podadzą dłoni, kiedy będę chciał.
Każą
dalej mi biec, choć na drogach już śnieg,
rozliczą
mnie, ze wszystkich słów.”
Nie mogłam nic jej zrobić :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jak sądzicie jak zareaguje Michał, gdy Julka wszystko mu opowie? 10 komentarzy = nowy rozdział
Cudo *.* Strasznie się cieszę że nic Julce nie zrobiłaś :) I jest już wszystko ok. :D
OdpowiedzUsuńJak fajnie ,że jej nic nie "zrobiłaś" hehhe :D
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że taki krótki :C
Uff odetchnęłam z ulgą :) Dziękuję że nic jej nie zrobiłaś :D Misiek się wścieknie jak Jula mu wszystko opowie. Coś czuję że rozpęta mały ARMAGIEDON :P
OdpowiedzUsuńDobrze , że nic sie jej nie stało :) Czuje,że teraz to się zacznie , Misiek tego nie przepuści ...Czekam już na next:P
OdpowiedzUsuńSuper, że udało się utrzymać ciąże ;) Coś czuję, że po tym co usłyszy Michał nie będzie dobrze. Michał nie odpuści Kacprowi
OdpowiedzUsuńOjj biedy Kacper tffuuu co ja pisze :) on nie jest wcale biedny żeby zrobić coś takiego Julce no nie :) Oby teraz wszystko było dobrze. A Kacper niech zostanie to na co zasłużył.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic nie zrobiłaś Julce :) Będzie dzidzia :D
OdpowiedzUsuńJak fajnje ze ja wybudzili ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze teraz bedzid tylkk lepiej ♥ :)
O :) super
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam