wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział LIII

-Wybudzają ją. Nie ma już po co utrzymywać ją w śpiączce.
-Chcesz powiedzieć, że Julka … - głos mi się łamał.
-Ale ty pesymista jesteś. Chcę powiedzieć, że nie ma już zagrożenia. Nie poroni.
Gdy to usłyszałem kamień spadł mi z serca. Chciałem jak najszybciej znaleźć się przy żonie, przytulić ją.
-Kiedy ją wybudzają?
-Jutro rano.
Nie zdążę. Tylko ta myśl chodziła mi po głowie. Chciałem przy niej być jak otworzy oczy, ale nie wiedziałem jak.
-Spróbuję przyjechać na czas.
-Daj spokój. Wróć z zespołem. Będę przy niej z Asią.
-To ja powinienem tam być i będę. Cześć- rozłączyłem się.
W pośpiechu wrzucałem wszystkie rzeczy do torby. Zostały mi tylko ubranka Arka, gdy z łazienki wyszedł Ignaczak. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-A ty się gdzieś wybierasz?
-Wybudzają jutro rano Julkę. Muszę przy niej być
-To jedź, ale zostaw Arka.
-Co?- zdziwiłem się- Mam zostawić z tobą syna? O nie, nie, nie.
-Nie przesadzaj- przewrócił oczami- Przecież nie będziesz go w nocy ciągał po dworcach. Niech śpi, a jutro wróci z nami.
-Nie jestem przekonany.
Libero spojrzał na mnie spode łba. Wyszedłem i zacząłem dobijać się do pokoju Nowakowskiego. Otworzył i wpuścił mnie.
-Co jest?
-Słuchaj jest sprawa- zacząłem- Muszę jechać jak najszybciej do Rzeszowa, bo Julkę wybudzają ze śpiączki. Zostawiam Arka z wami. Proszę zajmij się nim jutro.
-Jasne, a Igła?
-No właśnie chodzi o to, żeby mi go nie zepsuł.
-Fakt- Pit zaśmiał się- A co z ciążą Juli?
-Nie jest już zagrożona.
-To gratulację.
Podziękowałem środkowemu i wróciłem do pokoju. Ubrałem się, zapiąłem torbę i już byłem gotowy.
-Tylko uważaj na niego- zastrzegłem.
-Dobra, dobra. Nie ględź tylko jedź. Powiem wszystko trenerowi.
-Dzięki.
Wybiegłem z hotelu. Na szczęście czekała już na mnie taksówka. Po 15 minutach byłem na dworcu. Pociąg do Rzeszowa miałem za 1,5 godziny. Kupiłem bilet i usiadłem. Kilka osób przyszło i poprosiło o autograf. Rozdałem je szybko i dalej czekałem. Dopiero zaczynało do mnie docierać, że będę miał z Julką drugie dziecko. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W końcu doczekałem się na pociąg. Znalazłem wolny przedział. Podczas podróży co chwilę pisałem do Zbyszka, aż miał mnie dość i wyłączył telefon. Po podróży, która ciągnęłam mi się w nieskończoność nad ranem byłem w Rzeszowie. Podjechałem taksówką pod halę, a tam wsiadłem do samochodu i pojechałem do mieszkania. Zostawiłem torbę, przebrałem się i już zmierzałem w kierunku szpitala. Po 10 minutach byłem na miejscu. Pod salą stał lekarz.
-O pan Kubiak. Za chwilę wybudzamy pana żonę.
-Tak wiem. Dlatego tu jestem.
Kiwnął tylko głową i gdzieś poszedł. Już chciałem wejść do Julki, ale usłyszałem głos Bartmana. Szedł do mnie razem z Asią.
-Udało ci się.
-Tak.
-A gdzie Arek?- zdziwił się.
-Żeby go nie ciągnąć w środku nocy po dworcu zostawiłem go w Kędzierzynie. Igła i Pit mają się nim zająć.
-No zaryzykowałeś.
Pokręciłem tylko głową i wszedłem do sali. Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem żonę. Usiadłem obok łóżka i wziąłem ją za rękę. Wtedy do sali weszło dwóch lekarzy. Nie zwracałem uwagi za to co robią. Patrzyłem tylko na twarz żony i czekałam aż otworzy oczy.
-Powoli będzie się wybudzać- powiedział doktor- Nie wiem ile to zajmie, każdy organizm reaguje inaczej.
-Dziękuję.
Lekarze opuścili salę, a ja dalej siedziałem przy Julce i czekałam. Czas dłużył mi się w nieskończoność. Myślałem, że szybciej się obudzi. Gładziłem wierzch jej dłoni. W pewnym momencie lekką ścisnęła moją.
-Julka?- od razu się ożywiłem- Jula, kochanie słyszysz mnie?
Pokręciła lekko głową, a potem otworzyła oczy. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się lekko. Pogłaskałem ją po policzku.
-Misiek- szepnęła.
-Cii nic nie mów. Nadal jesteś słaba.
-Może trochę, ale mogę mówić- miała słaby głos- Gdzie Arek?
-Wraca z Kędzierzyna, z Resovią. Potem ci to wytłumaczę.
-Ile byłam nieprzytomna?- zdziwiła się.
-Tydzień. Lekarze specjalnie utrzymywali cię w śpiączce, żebyś nie poroniła.
-Jestem w ciąży?- zdziwiła się.
-Tak.
Uśmiechnęła się i położyła rękę na brzuchu. Moja dłoń znalazła się szybko na jej. Podniosłem wzrok i napotkałem oczy Juli.
-Będziemy mieli dziecko- szepnęła.
Wtedy do sali wszedł Zbyszek z Asią. Myślałem, że pozwolą mi dłużej pobyć sam na sam z żoną. Musiałem poczekać, aż wyjdą.
-Jula przepraszam- Joasia podeszłą i wzięła ją za rękę- Gdyby nie ja Kacper nic by ci nie zrobił. Wybacz mi.
-To nie twoja wina. Przestań się obwiniać. Nikt nie mógł tego przewidzieć. A ty- spojrzała na Bartmana- Co tu robisz? Powinieneś być we Włoszech.
-Nie mogłem wyjechać póki nie byłem pewien, że wszystko z tobą w porządku.
-Już wiesz, więc pakuj się i jedź. Nie możesz zawalać meczów.
-Obiecuję, że pojadę.
Posiedzieli jeszcze chwilę, a potem, żeby nie męczyć Julki wyszli. W końcu znów zostaliśmy sami. Wziąłem ją za rękę.
-Kacper siedzi w areszcie. Zostało wszczęte postępowanie przeciwko niemu, ale potrzebne są twoje zeznania. Proszę powiedz co się działo.
-Misiek- po jej policzku poleciały łzy.
-Ej, nie płacz- starłem słoną ciecz- Wiem, że to ciężkie, ale powiedz mi. Proszę.
-No dobrze.

Nie wybaczą mi kilki słabszych chwil.
Nie uwierzą, że brakło mi już sił.
Nie podadzą dłoni, kiedy będę chciał.
Każą dalej mi biec, choć na drogach już śnieg,
rozliczą mnie, ze wszystkich słów.”

Nie mogłam nic jej zrobić :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jak sądzicie jak zareaguje Michał, gdy Julka wszystko mu opowie? 10 komentarzy = nowy rozdział

10 komentarzy:

  1. Cudo *.* Strasznie się cieszę że nic Julce nie zrobiłaś :) I jest już wszystko ok. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak fajnie ,że jej nic nie "zrobiłaś" hehhe :D
    Szkoda ,że taki krótki :C

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff odetchnęłam z ulgą :) Dziękuję że nic jej nie zrobiłaś :D Misiek się wścieknie jak Jula mu wszystko opowie. Coś czuję że rozpęta mały ARMAGIEDON :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze , że nic sie jej nie stało :) Czuje,że teraz to się zacznie , Misiek tego nie przepuści ...Czekam już na next:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że udało się utrzymać ciąże ;) Coś czuję, że po tym co usłyszy Michał nie będzie dobrze. Michał nie odpuści Kacprowi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojj biedy Kacper tffuuu co ja pisze :) on nie jest wcale biedny żeby zrobić coś takiego Julce no nie :) Oby teraz wszystko było dobrze. A Kacper niech zostanie to na co zasłużył.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że nic nie zrobiłaś Julce :) Będzie dzidzia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak fajnje ze ja wybudzili ;)
    Mam nadzieje ze teraz bedzid tylkk lepiej ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny rozdział :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń