Michał
zabrał mnie do małej, przytulnej restauracji. Cieszyłam się, że
mamy trochę czasu dla siebie. Kelner podał nam karty.
-Co
zamawiasz?- spytał mój mąż.
-Placki
ziemniaczane po węgiersku.
-A
nie lepiej warzywa na parze? Zdrowiej dla dziecka.
-Misiek
chyba wiem na co mam ochotę i na co ma ochotę moje dziecko.
-Nasze-
poprawił mnie- No dobra niech będzie. A do picia?
Uśmiechnęłam
się. Postanowiłam go troszkę podjudzić.
-Piwo.
-Julka
tobie nie wolno!
Zaczęłam
się śmiać. Przyjmujący tylko pokręcił głową, ale nie był
zły. W końcu nie mógł. Nie wolno obrażać się na ciężarną
kobietę.
-Sok
pomarańczowy.
Gdy
przyszedł kelner Michał zamówił dwa razy placki po węgiersku,
sok i colę. Gdy znów zostaliśmy sami wziął mnie za rękę.
-Jula
posłuchaj chciałbym, żebyś pojechała razem z Arkiem na moje
mecze Ligi Światowej.
Zaskoczył
mnie tym. Bardzo chciałam pojechać i oglądać jak gra, ale po
prostu nie mogłam. Arek był jeszcze za mały, żeby tyle
podróżować, a ze względu ma moją ciążę też nie powinnam
jechać. Westchnęłam.
-Misiek
bardzo bym chciała, ale nasz syn jest za mały, a mnie będą za
bardzo męczyć ciągłe podróże.
-Wiem,
przepraszam- spuścił głowę.
-Nie
masz za co. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być przy tobie.
Uśmiechnął
się i pocałował mnie. Po chwili kelner przyniósł nam zamówienie.
Zjedliśmy ze smakiem, a potem wracaliśmy pieszo do ośrodka. W
pewnym momencie usłyszałam jakieś piski z krzaków.
-Misiek
co to?- spytałam.
-Nie
wiem.
Puścił
moją dłoń u poszedł w miejsce skąd dochodziły dźwięki. Po
chwili wrócił uśmiechnięty ze szczeniakiem na rękach.
-Jaki
cudny- przejęłam od niego psiaka.
-Ktoś
przywiązał go do drzewa i zostawił.
-Jak
można być takim potworem. Przecież nie przeżyłby.
Ruszyliśmy
do ośrodka. Po 15 minutach stałam pod drzwiami do pokoju. Szczeniak
zasnął mi na rękach.
-I
co my mamy z nim zrobić?- spytał Kubiak.
Spojrzałam
na niego błagalnie. Popatrzył na mnie, potem na psa. A potem znów
wrócił do mojej twarzy. W końcu zrozumiał o co mi chodziło.
-Julka
nie.
-Ale
czemu?
-Nie
teraz. Arek jest mały, niedługo urodzi się kolejne dziecko. Jak
sobie z tym wszystkim poradzisz gdy będę gdzieś na meczu z
reprezentacją?
-Nie
wiem, ale uda mi się. Proszę cię.
-Julka
…
-Proszę,
proszę, proszę.
-Nie
umiem ci odmówić- pokręcił głową.
-A!
Dziękuję- pocałowałam go.
Weszliśmy
do pokoju i stanęliśmy jak wryci. Igła leżał na podłodze
związany, a na nim siedział Arek i trzymał pisak, którym
dorysowywał libero wąsy. Spojrzałam na męża i wybuchnęliśmy
śmiechem.
-No
Krzysiu widzę, że dobrze się bawicie. To może my wam nie będziemy
przeszkadzać- powiedział Michał.
-Ej
no weźcie! Zróbcie coś!- lamentował Ignaczak.
-Bardzo
chętnie- przyjmujący wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie.
Pokręciłam
głową, odłożyłam szczeniaka na podłogę i zdjęłam Arka z
Igły. Kubiak podszedł i zaczął rozwiązywać liny.
-Zaraz
wracam tylko zabiję Winiara- powiedział libero.
-A
co on ma z tym wspólnego?- zdziwiłam się.
-Jak
to co? To on mnie związał. Gdy Arek chciał się bawić w Indian i
mnie związać to uznałem, że to nie będzie takie złe. W końcu
on nie umie jeszcze mocno lin wiązać. Nogi sam związałem i
podałem Arkowi linę, żeby zajął się rękami.
-Chyba
znam dalszą część historii- uśmiechnął się przyjmujący-
Przyszedł Winiar i to on związał ręce, posadził ci Arka na
plecach i dał mu flamaster.
-Dokładnie-
powiedział i już go nie było.
-No
to Michał ma przechlapane- uśmiechnął się Dzik- Igła odwdzięczy
mu się i możemy być pewni, że będzie to słychać na cały
ośrodek.
-Chciałabym
to zobaczyć, ale pewnie już wtedy mnie tu nie będzie.
-Kiedy
wyjeżdżacie?
-Po
jutrze.
-Tak
szybko? Jula zostańcie dłużej- przejął Arka.
-To
nie zależy tylko ode mnie. Asia też musiałaby chcieć tu zostać.
-Oj
wydaje mi się, że Zbyszek łatwo ją do tego przekona. Słuchaj
jutro Igła robi imprezę, bo mamy wolne. Wtedy pogadasz z Asią o
przedłużeniu pobytu najlepiej przy Bartmanie.
-Niech
będzie. Trzeba położyć Arka.
-Ja
to zrobię- Misiek od razu powiedział- A ty zajmij się pieskiem.
-Okej.
Wzięłam
szczeniaka i wykąpałam, a potem go nakarmiłam. Nie rozumiałam kim
trzeba być, żeby zostawić go na pastwę losu w lesie. Mąż
podszedł do mnie i położył mi ręce na biodrach. Odwróciłam się
i pocałowałam go.
-Może
zostałbym na noc u ciebie- uśmiechnął się.
-Ja
cię bardzo chętnie przyjmę, ale czy Zbyszek nie zatęskni za tobą?
-Wątpię,
żeby zauważył, że mnie nie ma. Pewnie też nie zamierza nocować
dziś u nas. Wydaje mi się, że będzie przekonywał Asię, żeby
została dłużej.
Uśmiechnęłam
się i położyłam sobie rękę na brzuchu, bo poczułam ruch
dziecka. Misiek przyklęknął przede mną i przytulił się do
mojego brzucha. Wzruszyłam się i poczułam, że po policzku
poleciały mi pojedyncze łzy.
-Ej
czemu płaczesz?
Kubiak
wstał z kolan i starł słoną ciecz z moich policzków.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Objął mnie i oddał
pocałunek.
-Kocham
cię- szepnęłam- Tak bardzo cię kocham.
-Ja
też cię kocham. I nasze dzieci. Julka obiecuję ci, że jak tylko
będę miał chociaż tydzień wolnego to wyjedziemy gdzieś całą
czwórką.
Uśmiechnęłam
się i wtuliłam w męża. Wtedy do pokoju wpadło tornado zwane
inaczej Michał Winiarski.
-Was
nikt nie nauczył pukać?- spytałam.
-Co
mi teraz po pukaniu. Błagam ukryjcie mnie- złożył błagalnie
ręce.
-Oj
chyba Igła go znalazł- uśmiechnął się Dzik.
„W
zapomnieniu, w zatraceniu
pędzę,
choć jedyny cel
wciąż
ucieka, tak, ucieka
W
zapomnieniu, w zatraceniu
błądzę,
ocal wreszcie mnie
powiedz do
mnie: będę czekać!”
Za późną porę przepraszam, ale najpierw oglądałam losowanie grup na MŚ, a potem miałam gościa :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba, ale coś jest za słodka. Chyba muszę coś zepsuć :D 10 komentarzy = nowy rozdział
Świetny rozdział ;)Moze i jest słodko ale chyba im się tej słodyczy trochę należy ;) A losowanie jak dla mnie świetne mamy idealna grupę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
hehe Mega, związany Igła z namalowanymi wąsami :D:D!!!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co Igła wymyślił aby się odwdzięczyć. Biedny Misiek :d Kubi nie potrafi niczego odmówić Julce :) Dobrze, że wszystko się układa.
OdpowiedzUsuńSuper! Nie psuj nic!
OdpowiedzUsuńLuuuuuuuubie!
OdpowiedzUsuńNie psuj nic!
OdpowiedzUsuńJest cudnie <3
I piesiaczek ^^
Akcja z Arkiem, Igłą i Winiarem mnie rozwaliła po prostu :D
Super!!!
Jak zepsujesz to cie znajde i pobije xd
OdpowiedzUsuńEj no po tym wszystkim co już przeszli należy im się tej słodyczy nie psuj nic proszę cię :)
OdpowiedzUsuńAni mi się waż coś popsuć miedzy nimi i tak już dużo przeszli :) miej serce dla nich :)
OdpowiedzUsuńAhhh ten Winiar :D hahah
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
świetny :) prosze nie psuj nic
OdpowiedzUsuńEj nie psuj nic (albo przynajmniej niedużo xD) Rozdział jak zwykle świetny. Ciekawe co zrobią z Winiarem :D
OdpowiedzUsuńŚmieję się na głos :D Jest Winiar-nie ma nudy :D Aby nic się nie popsuło!
OdpowiedzUsuń