poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział LIX

          Michał zabrał mnie do małej, przytulnej restauracji. Cieszyłam się, że mamy trochę czasu dla siebie. Kelner podał nam karty.
-Co zamawiasz?- spytał mój mąż.
-Placki ziemniaczane po węgiersku.
-A nie lepiej warzywa na parze? Zdrowiej dla dziecka.
-Misiek chyba wiem na co mam ochotę i na co ma ochotę moje dziecko.
-Nasze- poprawił mnie- No dobra niech będzie. A do picia?
Uśmiechnęłam się. Postanowiłam go troszkę podjudzić.
-Piwo.
-Julka tobie nie wolno!
Zaczęłam się śmiać. Przyjmujący tylko pokręcił głową, ale nie był zły. W końcu nie mógł. Nie wolno obrażać się na ciężarną kobietę.
-Sok pomarańczowy.
Gdy przyszedł kelner Michał zamówił dwa razy placki po węgiersku, sok i colę. Gdy znów zostaliśmy sami wziął mnie za rękę.
-Jula posłuchaj chciałbym, żebyś pojechała razem z Arkiem na moje mecze Ligi Światowej.
Zaskoczył mnie tym. Bardzo chciałam pojechać i oglądać jak gra, ale po prostu nie mogłam. Arek był jeszcze za mały, żeby tyle podróżować, a ze względu ma moją ciążę też nie powinnam jechać. Westchnęłam.
-Misiek bardzo bym chciała, ale nasz syn jest za mały, a mnie będą za bardzo męczyć ciągłe podróże.
-Wiem, przepraszam- spuścił głowę.
-Nie masz za co. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być przy tobie.
Uśmiechnął się i pocałował mnie. Po chwili kelner przyniósł nam zamówienie. Zjedliśmy ze smakiem, a potem wracaliśmy pieszo do ośrodka. W pewnym momencie usłyszałam jakieś piski z krzaków.
-Misiek co to?- spytałam.
-Nie wiem.
Puścił moją dłoń u poszedł w miejsce skąd dochodziły dźwięki. Po chwili wrócił uśmiechnięty ze szczeniakiem na rękach.
-Jaki cudny- przejęłam od niego psiaka.
-Ktoś przywiązał go do drzewa i zostawił.
-Jak można być takim potworem. Przecież nie przeżyłby.
Ruszyliśmy do ośrodka. Po 15 minutach stałam pod drzwiami do pokoju. Szczeniak zasnął mi na rękach.
-I co my mamy z nim zrobić?- spytał Kubiak.
Spojrzałam na niego błagalnie. Popatrzył na mnie, potem na psa. A potem znów wrócił do mojej twarzy. W końcu zrozumiał o co mi chodziło.
-Julka nie.
-Ale czemu?
-Nie teraz. Arek jest mały, niedługo urodzi się kolejne dziecko. Jak sobie z tym wszystkim poradzisz gdy będę gdzieś na meczu z reprezentacją?
-Nie wiem, ale uda mi się. Proszę cię.
-Julka …
-Proszę, proszę, proszę.
-Nie umiem ci odmówić- pokręcił głową.
-A! Dziękuję- pocałowałam go.
Weszliśmy do pokoju i stanęliśmy jak wryci. Igła leżał na podłodze związany, a na nim siedział Arek i trzymał pisak, którym dorysowywał libero wąsy. Spojrzałam na męża i wybuchnęliśmy śmiechem.
-No Krzysiu widzę, że dobrze się bawicie. To może my wam nie będziemy przeszkadzać- powiedział Michał.
-Ej no weźcie! Zróbcie coś!- lamentował Ignaczak.
-Bardzo chętnie- przyjmujący wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie.
Pokręciłam głową, odłożyłam szczeniaka na podłogę i zdjęłam Arka z Igły. Kubiak podszedł i zaczął rozwiązywać liny.
-Zaraz wracam tylko zabiję Winiara- powiedział libero.
-A co on ma z tym wspólnego?- zdziwiłam się.
-Jak to co? To on mnie związał. Gdy Arek chciał się bawić w Indian i mnie związać to uznałem, że to nie będzie takie złe. W końcu on nie umie jeszcze mocno lin wiązać. Nogi sam związałem i podałem Arkowi linę, żeby zajął się rękami.
-Chyba znam dalszą część historii- uśmiechnął się przyjmujący- Przyszedł Winiar i to on związał ręce, posadził ci Arka na plecach i dał mu flamaster.
-Dokładnie- powiedział i już go nie było.
-No to Michał ma przechlapane- uśmiechnął się Dzik- Igła odwdzięczy mu się i możemy być pewni, że będzie to słychać na cały ośrodek.
-Chciałabym to zobaczyć, ale pewnie już wtedy mnie tu nie będzie.
-Kiedy wyjeżdżacie?
-Po jutrze.
-Tak szybko? Jula zostańcie dłużej- przejął Arka.
-To nie zależy tylko ode mnie. Asia też musiałaby chcieć tu zostać.
-Oj wydaje mi się, że Zbyszek łatwo ją do tego przekona. Słuchaj jutro Igła robi imprezę, bo mamy wolne. Wtedy pogadasz z Asią o przedłużeniu pobytu najlepiej przy Bartmanie.
-Niech będzie. Trzeba położyć Arka.
-Ja to zrobię- Misiek od razu powiedział- A ty zajmij się pieskiem.
-Okej.
Wzięłam szczeniaka i wykąpałam, a potem go nakarmiłam. Nie rozumiałam kim trzeba być, żeby zostawić go na pastwę losu w lesie. Mąż podszedł do mnie i położył mi ręce na biodrach. Odwróciłam się i pocałowałam go.
-Może zostałbym na noc u ciebie- uśmiechnął się.
-Ja cię bardzo chętnie przyjmę, ale czy Zbyszek nie zatęskni za tobą?
-Wątpię, żeby zauważył, że mnie nie ma. Pewnie też nie zamierza nocować dziś u nas. Wydaje mi się, że będzie przekonywał Asię, żeby została dłużej.
Uśmiechnęłam się i położyłam sobie rękę na brzuchu, bo poczułam ruch dziecka. Misiek przyklęknął przede mną i przytulił się do mojego brzucha. Wzruszyłam się i poczułam, że po policzku poleciały mi pojedyncze łzy.
-Ej czemu płaczesz?
Kubiak wstał z kolan i starł słoną ciecz z moich policzków. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Objął mnie i oddał pocałunek.
-Kocham cię- szepnęłam- Tak bardzo cię kocham.
-Ja też cię kocham. I nasze dzieci. Julka obiecuję ci, że jak tylko będę miał chociaż tydzień wolnego to wyjedziemy gdzieś całą czwórką.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w męża. Wtedy do pokoju wpadło tornado zwane inaczej Michał Winiarski.
-Was nikt nie nauczył pukać?- spytałam.
-Co mi teraz po pukaniu. Błagam ukryjcie mnie- złożył błagalnie ręce.
-Oj chyba Igła go znalazł- uśmiechnął się Dzik.

W zapomnieniu, w zatraceniu
pędzę, choć jedyny cel
wciąż ucieka, tak, ucieka
W zapomnieniu, w zatraceniu
błądzę, ocal wreszcie mnie
powiedz do mnie: będę czekać!”

Za późną porę przepraszam, ale najpierw oglądałam losowanie grup na MŚ, a potem miałam gościa :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba, ale coś jest za słodka. Chyba muszę coś zepsuć :D 10 komentarzy = nowy rozdział

13 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;)Moze i jest słodko ale chyba im się tej słodyczy trochę należy ;) A losowanie jak dla mnie świetne mamy idealna grupę
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe Mega, związany Igła z namalowanymi wąsami :D:D!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie co Igła wymyślił aby się odwdzięczyć. Biedny Misiek :d Kubi nie potrafi niczego odmówić Julce :) Dobrze, że wszystko się układa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Nie psuj nic!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie psuj nic!
    Jest cudnie <3
    I piesiaczek ^^
    Akcja z Arkiem, Igłą i Winiarem mnie rozwaliła po prostu :D
    Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zepsujesz to cie znajde i pobije xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej no po tym wszystkim co już przeszli należy im się tej słodyczy nie psuj nic proszę cię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ani mi się waż coś popsuć miedzy nimi i tak już dużo przeszli :) miej serce dla nich :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhh ten Winiar :D hahah
    Świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny :) prosze nie psuj nic

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej nie psuj nic (albo przynajmniej niedużo xD) Rozdział jak zwykle świetny. Ciekawe co zrobią z Winiarem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Śmieję się na głos :D Jest Winiar-nie ma nudy :D Aby nic się nie popsuło!

    OdpowiedzUsuń