wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział XLVII

         Widziałem jak przyjaciel rozmawia z Asią. Chciałem, żeby faktycznie się zakochał, ale bardzo dobrze go znałem. Wcześniej nie zwracałem uwagi na jego zachowanie, bo byłem zdenerwowany ślubem, ale gdy Julka była już moją żoną przeanalizowałem całe zachowanie Bartmana i uznałem, że muszę interweniować.
-Porwę ci go na chwilę- powiedziałem do Joasi i pociągnąłem atakującego na bok- Posłuchaj Zbyszek. Znam cię już wiele lat i wiem jaki jesteś. Asia to przyjaciółka Julki. Jeśli nie traktujesz jej poważnie to zostaw ją w spokoju.
-Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale naprawdę chcę z nią być.
-I wiesz to po dwóch minutach rozmowy?
-Nie. Wiem to odkąd ją zobaczyłem w kościele. Ile tobie zajęło zakochanie się w Julce, gdy ją poznałeś?
Spuściłem wzrok i przypomniałem sobie tą sytuację. To było w pierwszej klasie liceum. Tydzień po rozpoczęciu roku wróciła z wakacji i przyszła do klasy. Jak ją zobaczyłem poczułem jakby mnie piorun strzelił. Już wtedy wiedziałem, że nie będę mógł bez niej żyć.
-No widzisz- nie musiałem nic mówić- Mam tak samo.
-Ale na pewno?
-Tak! Koniec kazania?- spytał.
-Jasne. Tylko nie zrań jej.
-Dobrze tato.
Pokręcił głową i wrócił do Asi. Uśmiechnąłem się i poszedłem zatańczyć z żoną, ale nie było jej już przy stole. Zacząłem jej szukać. Przedzierałem się przez tłum gości i w końcu ją zobaczyłem. Tańczyła z Igłą i śmiała się.
-Odbijany- podszedł i zabrał ją od libero.
-No wiesz co?- oburzył się Krzysiek- Ty będziesz ją miał przez całe życie, a mi nawet nie dasz z nią pięciu minut zatańczyć.
-Za chwilę- odpowiedziałem.
Gdy oddaliliśmy się trochę od Ignaczaka pocałowałem ją. Zarzuciła mi ręce na szyję i przyciągnęła do siebie. Po chwili się odsunęła.
-To czemu zabrałeś mnie Krzyśkowi?- spytała.
-A to muszę mieć jakiś powód, żeby chcieć pobyć z żoną?- uśmiechnąłem się.
-W sumie to nie, ale tym razem … - nie dokończyła.
-No tym razem mam. Rozmawiałem ze Zbyszkiem i wiem, że jej nie skrzywdzi.
-Skąd to wiesz?
-Kocha ją. Może to dziwne, bo nie sądziłem, że się zakocha, ale jak widać każdy może się pomylić.
-Zachowujesz się jak jego ojciec- zaśmiała się.
-Wiesz … w sumie trochę nim jestem nie?- uśmiechnąłem się- Muszę zajmować się niedojrzałym dzieckiem.
Pokręciła głową i pocałowała mnie. Potem odbił mi ją Igła. Zabawa trwała w najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili. Wtedy na środek wyszła Julka z bukietem. Wszystkie niezamężne dziewczyny ustawiły się za nią. Rzuciła bukiet i od razu się odwróciła. Każda chciała go złapać, a udało się to … Asi.
-Ty następna- Jula podeszła i ją przytuliła.
-Na to wygląda- powiedziała niepewnie.
-Misiek teraz ty- żona pocałowała mnie.
Posłusznie odwiązałem krawat i poczekałem aż wszyscy zainteresowani się ustawią. Dość szybko go rzuciłem i się odwróciłem. Gdy zobaczyłem, że wylądował w rękach Zbyszka wybuchnąłem śmiechem tak jak wszyscy siatkarze.
-No co?- spytał atakujący- Nie wierzycie, że będę następny?
Wszyscy popatrzyli po sobie i znów wybuchnęli śmiechem. Julka do mnie podeszła.
-Zaplanowałeś to?- spytała.
-Nie, ale fajnie wyszło.
-To prawda.
Wróciliśmy do zabawy. Od tańczenia nogi mnie już bolały, a Jula nadal nie miała dość. Co chwilę ktoś porywał ją na parkiet. Puścili wolną piosenkę. Odszukałem ją wzrokiem i zobaczyłem, że tańczy z Szymonem. Już chciałem do nich iść, ale koło mnie usiadł Zbyszek.
-Spokojnie. Daj im pogadać- powiedział.
-Nie mogę. On ją kocha- już chciałem wstać, ale Bartman pchnął mnie na krzesło.
-A ona jest twoją żoną, więc to nie ma żadnego znaczenia. Daj im chwilę pogadać. I tak muszą przejść tę rozmowę.
Zacząłem żałować, że powiedziałem o wszystkim Zbyszkowi jak przyjechał, ale czułem, że ma rację. Cały czas patrzyłem na nich, na każdy ruch. W końcu skończyła się piosenka i Julka podeszła do mnie. Bartman się ulotnił.
-Co od ciebie chciał?- warknąłem.
-Daj spokój. Nie dziś. Teraz mamy się cieszyć sobą- pocałowała mnie.
Mimo że byłem bardzo ciekawy ich rozmowy przystałem na to. Wróciliśmy do zabawy. Gdy w końcu się ona skończyła pożegnaliśmy z żoną gości i udaliśmy się do naszego mieszkania. Arkiem zajmowali się rodzice Juli. Otworzyłem drzwi i wziąłem ukochaną na ręce. Powolnym krokiem udałem się do sypialni. Położyłem żonę na łóżku i wpiłem się w jej usta. Wyczułem, że się uśmiecha. Znalazłem zamek od jej sukienki i jednym ruchem go rozpiąłem. Julka nie pozostała mi dłużna. Po chwili leżeliśmy nadzy i cieszyliśmy się sobą. W końcu była moja na zawsze, była moją żoną.
-Kocham cię- powiedziałem między pocałunkami.
-Ja też cię kocham- szepnęła- Niech to się nie kończy.
Chciałbym zatrzymać czas. Spędziliśmy cudowną noc poślubną. Następnego dnia obudziliśmy się wtuleni w siebie. Pocałowałem żonę w czoło i patrzyłem jak śpi. Cieszyłem się, że od dziś będę się przy niej codziennie budził i zasypiał. W końcu się otworzyła oczy.
-Długo nie śpisz?- spytała.
-Już chwilkę.
-Trzeba było mnie obudzić.
-Lubię patrzeć jak śpisz w moich ramionach.
Uśmiechnęła się i pocałowała mnie.
-Ubieraj się- wstała i rzuciła mi spodnie.
-A było tak dobrze- westchnąłem.
-Misiek trzeba jechać po Arka do rodziców, do hotelu, bo dziś wracają do Wałcza.
Szybko wstałem i ubrałem się. Gdy Julka była gotowa zjedliśmy śniadanie, a potem pojechaliśmy do hotelu.
-Kochanie- zacząłem słodko.
-Nie źle się zaczyna- spojrzała na mnie- O co chodzi?
-Bo widzisz podobno dwójkę lepiej się chowa.
-Co?- nie zrozumiała.
-Julka nie chciałabyś mieć drugiego dziecka?- spytałem wprost.
-Teraz?
-Nie. Za dziewięć miesięcy- uśmiechnąłem się.
-Na prawdę tego chcesz?
-Tak. Arkiem nie miałem jak się zajmować. Chcę chociaż spróbować to nadrobić z drugim dzieckiem.
-Też chcę drugiego dziecka- powiedziała i pocałowała mnie.

Tamten dzień, twoje słowa „Niech nie kończy się...”
Tamta noc, moje myśli „Czas zatrzymać chcę ...”
Z naszych ciał ogień bił, a u stóp składał nam siebie
świat”

Oddaję wam kolejny rozdział. Zapraszam na mojego nowego bloga, mam nadzieję, że wam się spodoba http://moni2824-pokochaj-mnie.blogspot.com/ 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę ;)

10 komentarzy:

  1. O jak fajnie że myślą o drugim dziecku :) Może tym razem będzie to dziewczynka? Zbigniew Bartman ma poważne zamiary względem Asi- no cudownie po prostu :D Teraz tylko czekać aż zostaną parą a później ślub i takie takie xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! ;)
    I tak ma być ;) Mają żyć długo i szczęśliwie, z gromadką dzieci...
    Czyżby Zbysiu myślał o ustatkowaniu się? ^^
    Bardzo mi się podobał ten rozdział ;]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już po ślubie, więc chyba nie będzie zawirowań? Teraz tylko czekać na wesel Zbyszka i Asi;). Rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niech się starają o drugie dziecko fajnie będzie a możne tym razem córeczka :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ;3 /K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super tylko czekać na ślub Aśki i Zbyszka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny :) KK.

    OdpowiedzUsuń