Widziałem
jak przyjaciel rozmawia z Asią. Chciałem, żeby faktycznie się
zakochał, ale bardzo dobrze go znałem. Wcześniej nie zwracałem
uwagi na jego zachowanie, bo byłem zdenerwowany ślubem, ale gdy
Julka była już moją żoną przeanalizowałem całe zachowanie
Bartmana i uznałem, że muszę interweniować.
-Porwę
ci go na chwilę- powiedziałem do Joasi i pociągnąłem atakującego
na bok- Posłuchaj Zbyszek. Znam cię już wiele lat i wiem jaki
jesteś. Asia to przyjaciółka Julki. Jeśli nie traktujesz jej
poważnie to zostaw ją w spokoju.
-Wiem,
że trudno ci w to uwierzyć, ale naprawdę chcę z nią być.
-I
wiesz to po dwóch minutach rozmowy?
-Nie.
Wiem to odkąd ją zobaczyłem w kościele. Ile tobie zajęło
zakochanie się w Julce, gdy ją poznałeś?
Spuściłem
wzrok i przypomniałem sobie tą sytuację. To było w pierwszej
klasie liceum. Tydzień po rozpoczęciu roku wróciła z wakacji i
przyszła do klasy. Jak ją zobaczyłem poczułem jakby mnie piorun
strzelił. Już wtedy wiedziałem, że nie będę mógł bez niej
żyć.
-No
widzisz- nie musiałem nic mówić- Mam tak samo.
-Ale
na pewno?
-Tak!
Koniec kazania?- spytał.
-Jasne.
Tylko nie zrań jej.
-Dobrze
tato.
Pokręcił
głową i wrócił do Asi. Uśmiechnąłem się i poszedłem
zatańczyć z żoną, ale nie było jej już przy stole. Zacząłem
jej szukać. Przedzierałem się przez tłum gości i w końcu ją
zobaczyłem. Tańczyła z Igłą i śmiała się.
-Odbijany-
podszedł i zabrał ją od libero.
-No
wiesz co?- oburzył się Krzysiek- Ty będziesz ją miał przez całe
życie, a mi nawet nie dasz z nią pięciu minut zatańczyć.
-Za
chwilę- odpowiedziałem.
Gdy
oddaliliśmy się trochę od Ignaczaka pocałowałem ją. Zarzuciła
mi ręce na szyję i przyciągnęła do siebie. Po chwili się
odsunęła.
-To
czemu zabrałeś mnie Krzyśkowi?- spytała.
-A
to muszę mieć jakiś powód, żeby chcieć pobyć z żoną?-
uśmiechnąłem się.
-W
sumie to nie, ale tym razem … - nie dokończyła.
-No
tym razem mam. Rozmawiałem ze Zbyszkiem i wiem, że jej nie
skrzywdzi.
-Skąd
to wiesz?
-Kocha
ją. Może to dziwne, bo nie sądziłem, że się zakocha, ale jak
widać każdy może się pomylić.
-Zachowujesz
się jak jego ojciec- zaśmiała się.
-Wiesz
… w sumie trochę nim jestem nie?- uśmiechnąłem się- Muszę
zajmować się niedojrzałym dzieckiem.
Pokręciła
głową i pocałowała mnie. Potem odbił mi ją Igła. Zabawa trwała
w najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili. Wtedy na środek wyszła
Julka z bukietem. Wszystkie niezamężne dziewczyny ustawiły się za
nią. Rzuciła bukiet i od razu się odwróciła. Każda chciała go
złapać, a udało się to … Asi.
-Ty
następna- Jula podeszła i ją przytuliła.
-Na
to wygląda- powiedziała niepewnie.
-Misiek
teraz ty- żona pocałowała mnie.
Posłusznie
odwiązałem krawat i poczekałem aż wszyscy zainteresowani się
ustawią. Dość szybko go rzuciłem i się odwróciłem. Gdy
zobaczyłem, że wylądował w rękach Zbyszka wybuchnąłem śmiechem
tak jak wszyscy siatkarze.
-No
co?- spytał atakujący- Nie wierzycie, że będę następny?
Wszyscy
popatrzyli po sobie i znów wybuchnęli śmiechem. Julka do mnie
podeszła.
-Zaplanowałeś
to?- spytała.
-Nie,
ale fajnie wyszło.
-To
prawda.
Wróciliśmy
do zabawy. Od tańczenia nogi mnie już bolały, a Jula nadal nie
miała dość. Co chwilę ktoś porywał ją na parkiet. Puścili
wolną piosenkę. Odszukałem ją wzrokiem i zobaczyłem, że tańczy
z Szymonem. Już chciałem do nich iść, ale koło mnie usiadł
Zbyszek.
-Spokojnie.
Daj im pogadać- powiedział.
-Nie
mogę. On ją kocha- już chciałem wstać, ale Bartman pchnął mnie
na krzesło.
-A
ona jest twoją żoną, więc to nie ma żadnego znaczenia. Daj im
chwilę pogadać. I tak muszą przejść tę rozmowę.
Zacząłem
żałować, że powiedziałem o wszystkim Zbyszkowi jak przyjechał,
ale czułem, że ma rację. Cały czas patrzyłem na nich, na każdy
ruch. W końcu skończyła się piosenka i Julka podeszła do mnie.
Bartman się ulotnił.
-Co
od ciebie chciał?- warknąłem.
-Daj
spokój. Nie dziś. Teraz mamy się cieszyć sobą- pocałowała
mnie.
Mimo
że byłem bardzo ciekawy ich rozmowy przystałem na to. Wróciliśmy
do zabawy. Gdy w końcu się ona skończyła pożegnaliśmy z żoną
gości i udaliśmy się do naszego mieszkania. Arkiem zajmowali się
rodzice Juli. Otworzyłem drzwi i wziąłem ukochaną na ręce.
Powolnym krokiem udałem się do sypialni. Położyłem żonę na
łóżku i wpiłem się w jej usta. Wyczułem, że się uśmiecha.
Znalazłem zamek od jej sukienki i jednym ruchem go rozpiąłem.
Julka nie pozostała mi dłużna. Po chwili leżeliśmy nadzy i
cieszyliśmy się sobą. W końcu była moja na zawsze, była moją
żoną.
-Kocham
cię- powiedziałem między pocałunkami.
-Ja
też cię kocham- szepnęła- Niech to się nie kończy.
Chciałbym
zatrzymać czas. Spędziliśmy cudowną noc poślubną. Następnego
dnia obudziliśmy się wtuleni w siebie. Pocałowałem żonę w czoło
i patrzyłem jak śpi. Cieszyłem się, że od dziś będę się przy
niej codziennie budził i zasypiał. W końcu się otworzyła oczy.
-Długo
nie śpisz?- spytała.
-Już
chwilkę.
-Trzeba
było mnie obudzić.
-Lubię
patrzeć jak śpisz w moich ramionach.
Uśmiechnęła
się i pocałowała mnie.
-Ubieraj
się- wstała i rzuciła mi spodnie.
-A
było tak dobrze- westchnąłem.
-Misiek
trzeba jechać po Arka do rodziców, do hotelu, bo dziś wracają do
Wałcza.
Szybko
wstałem i ubrałem się. Gdy Julka była gotowa zjedliśmy
śniadanie, a potem pojechaliśmy do hotelu.
-Kochanie-
zacząłem słodko.
-Nie
źle się zaczyna- spojrzała na mnie- O co chodzi?
-Bo
widzisz podobno dwójkę lepiej się chowa.
-Co?-
nie zrozumiała.
-Julka
nie chciałabyś mieć drugiego dziecka?- spytałem wprost.
-Teraz?
-Nie.
Za dziewięć miesięcy- uśmiechnąłem się.
-Na
prawdę tego chcesz?
-Tak.
Arkiem nie miałem jak się zajmować. Chcę chociaż spróbować to
nadrobić z drugim dzieckiem.
-Też
chcę drugiego dziecka- powiedziała i pocałowała mnie.
„Tamten
dzień, twoje słowa „Niech nie kończy się...”
Tamta noc,
moje myśli „Czas zatrzymać chcę ...”
Z naszych
ciał ogień bił, a u stóp składał nam siebie
świat”
Oddaję wam kolejny rozdział. Zapraszam na mojego nowego bloga, mam nadzieję, że wam się spodoba http://moni2824-pokochaj-mnie.blogspot.com/ 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę ;)
O jak fajnie że myślą o drugim dziecku :) Może tym razem będzie to dziewczynka? Zbigniew Bartman ma poważne zamiary względem Asi- no cudownie po prostu :D Teraz tylko czekać aż zostaną parą a później ślub i takie takie xD
OdpowiedzUsuńjak zawsze cudny :)
OdpowiedzUsuńSuper! ;)
OdpowiedzUsuńI tak ma być ;) Mają żyć długo i szczęśliwie, z gromadką dzieci...
Czyżby Zbysiu myślał o ustatkowaniu się? ^^
Bardzo mi się podobał ten rozdział ;]
Pozdrawiam ;*
Już po ślubie, więc chyba nie będzie zawirowań? Teraz tylko czekać na wesel Zbyszka i Asi;). Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńNo niech się starają o drugie dziecko fajnie będzie a możne tym razem córeczka :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielbie :3
OdpowiedzUsuńświetny ;3 /K.
OdpowiedzUsuńSuper tylko czekać na ślub Aśki i Zbyszka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :) KK.
OdpowiedzUsuń