niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział LXIV

        W drodze do Rzeszowa co chwilę musiałyśmy się z Asią zatrzymywać. Albo ciąża to na nas wymuszała, albo Arek marudził, że chce coś zjeść, że chce mu się pić. W końcu po dłuższym czasie dotarłyśmy do miasta. Zaniosłyśmy bagaże do mieszkania i odświeżyłyśmy się. Za chwilę trzeba było jechać do lekarza.
-Szkoda, że Misiek nie może tam ze mną być- westchnęłam.
-Ja chciałabym żeby ze mną był Zbyszek, ale cieszę się, że chociaż ty tam będziesz- uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
-Dobra chodźmy już, bo się spóźnimy- zarządziłam.
Wzięłam synka i poszłam z przyjaciółką do samochodu. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Gdy weszłyśmy do środka zamurowało nas.
-Ja chcę tylko wiedzieć o której wizytę ma moja dziewczyna- Bartman kłócił się z pielęgniarką.
Mój mąż stał obok niego. W końcu nas sobaczył. Szturchnął atakującego, podszedł do mnie i przytulił.
-Co ty tu robisz?- spytałam.
-Razem ze Zbyszkiem poprosiliśmy trenera o jeden dzień wolny.
-I zgodził się?- zdziwiłam się.
-Nie. Dopiero jak mu po raz setny wytłumaczyliśmy, że chcemy iść z wami na USG pozwolił nam jechać.
-Jesteś niemożliwy.
Usiedliśmy w piątkę w poczekalni. Michał wziął syna na kolana. Widziałam, że Asia była szczęśliwa, że Bartman jest przy niej. Ja też się bardzo cieszyłam, że chłopakom udało się przyjechać.
-Pani Kubiak- zostałam wyczytana.
-Zajmij się Arkiem- powiedział Michał do przyjaciela.
-Nie ma sprawy. Chodź do wujka- Zibi przejął mojego synka.
Weszłam do gabinetu trzymając męża za rękę. Lekarz najpierw mnie zbadał, a potem zrobił USG. Patrzyłam na monitor i widziałam moje dziecko. Tak bardzo chciałam, żeby już się urodziło, żebym mogła wziąć je w ramiona.
-A to jest serduszko- powiedział lekarz.
Wtedy usłyszałam ciche bicie. Spojrzałam na Michała. Po policzku poleciały mu łzy, które szybko otarł. Wzruszył się. Dostałam USG na płycie. Lekarz wymieniał jeszcze wszystkie zalecenia, które już dawno znałam i umówił mnie na kolejną wizytę. Wyszliśmy, a zaraz po nas do gabinetu weszła Asia ze Zbyszkiem.
-Misiek- przytuliłam męża- Nie musisz ukrywać, że się wzruszasz. Według mnie to słodkie- uśmiechnęłam się.
-Przepraszam, nie wiem co mnie napadło.
-Kochanie po prostu jesteś wrażliwy. Też się wzruszyłam jak usłyszałam bicie serduszka naszego dziecka.
Usiedliśmy i czekaliśmy na przyjaciół Po chwili wyszli z gabinetu. Widziałam, że Bartman też się wzruszył. Michał wziął Arka na ręce i wyszliśmy.
-Musimy wracać- powiedział smutno przyjmujący.
-Już?- zdziwiłam się.
-Tak. Trener puścił nas tylko, żebyśmy mogli pójść z wami do ginekologa. Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy.
-Ja też- pocałowałam męża- Będę tęskniła.
-Ja bardziej za całą waszą trójką- położył mi rękę na brzuchu.
Po długim pożegnaniu Michał ze Zbyszkiem musieli jechać. Razem z Asią i Arkiem pojechaliśmy do mieszkania.

Około trzy miesiące później:

            Siedziałam w domu razem z przyjaciółką i synem. Tego dnia Michał i Zbyszek mieli wrócić do domu. Dziecko strasznie mi się wierciło w brzuchu. Wtedy do pokoju weszła Asia.
-Julka słuchaj trzeba jechać na lotnisko.
-A tak. Już idę.
Nie rozumiałam jak ona może mieć tyle energii. Ja się czułam jakbym miała zaraz wybuchnąć. Po pół godzinie stałyśmy na lotnisku. Michał, Zbyszek i Krzysiek polecieli od razu do Jasionki nie tak jak reszta na Okęcie. Pierwszy pojawił się Ignaczak i podszedł do Iwony oraz dzieci. Zaraz za nim pojawił się Bartman z Kubiakiem. Misiek Podbiegł do mnie i Arka, a Zbyszek do Asi.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłem- szepnął mi.
-Ja też strasznie tęskniłam.
-Chodź smyku- wziął syna na ręce i mocno przytulił.
Patrzyłam na nich i uśmiechałam się. Wtedy poczułam, że wody mi odeszły. Przez chwilę nie mogłam nic powiedzieć.
-Michał chcesz znać płeć dziecka prawda?- spytałam.
-Tak, ale po porodzie.
-No czyli dzisiaj.
-Co?!- był w szoku.
-Rodzę.
-I mówisz to tak spokojnie?!
-A co mam krzyczeć?- wkurzał mnie.
Podeszła do nas Joanna ze Zbyszkiem. Przyjmujący przekazał przyjacielowi Arka i wziął mnie na ręce.
-Jedziemy do szpitala- powiedział.
W samochodzie dostałam skurczy. Bartman prowadził, a Michał siedział ze mną na tylnym siedzeniu i trzymał za rękę. Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko się mną zajęli. Na porodówce mąż cały czas mnie trzymał za rękę.
-Proszę przeć- powiedział lekarz.
Wykonałam jego polecenie i kolejny raz krzyknęłam. Myślałam, że to się nigdy nie skończy.
-Jeszcze ostatni raz. Proszę przeć.
Wzięłam głęboki oddech i znów wykonałam polecenie. Wtedy usłyszałam płacz dziecka. Po moim policzku poleciały łzy.
-Chłopiec czy dziewczynka?- spytałam.

Zbyszek:

Michał wpadł w panikę gdy Julka zaczęła rodzić. Widziałem, że Asia też się zdenerwowała. Przytuliłem ją.
-Hej wszystko będzie dobrze.
-Wiem wiem.
Wstała i zaczęła chodzić po korytarzu. Arek spał mi na kolanach. Wtedy Joasia krzyknęła. Spojrzałem na nią.
-Wody mi odeszły- szepnęła.
-Co?! Ale teraz?!
-Tak. Ja rodzę.
Zawołałem lekarza i poprosiłem pielęgniarkę, żeby zajęła się Arkiem, a ja towarzyszyłem ukochanej na porodówce.

Tam, gdzie cisza koi łzy
wiem, że czekasz na mnie Ty
lecz dalej i dalej biec każą mi
Może wciąż mijamy się
na granicy nocy z dniem
im bliżej do mety, tym dalej do naszych serc”

Tak więc już w kolejnym rozdziale poznamy płeć dzieci Asi i Julki :) A teraz gorsza wiadomość. Z powodu, że skończyły mi się ferie i wracam do szkoły musimy wrócić do poprzedniego układu czyli 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę. 

11 komentarzy:

  1. szkoda że wracamy do układu 10 kom.=nr w sobotę :( Ale cóż takie życie :) Fajnie że zaczęły rodzić w tym samym dniu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Kubiaki dziewczynke a Bartmany chłopca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :) Kubiak chłopaka i bartman chłopaka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kubiaki dziewczynkę, a Bartmany chłopca. Szkoda, że teraz będzie znowu co tydzień, ale cóż siły wyższe.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się porobiło. Zaczęły rodzić w tym samym czasie. Ciekawi mnie jaką płeć będzie miało dziecko Michała a jaką Zbyszka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kubiaki dziewczyna a Bartmany chłopca byłoby cudownie...szkoda że będzie trzeba cały tydzień czekać

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja mam czekać 5 dni w takim napięciu?! Świetny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. hehehe nie no to orzebija wszystko :D MEGA

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział mam nadzieję że zlitujesz sie nad nami i w środę po meczu dodasz rozdział taka mała niespodzianka :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :D Nie mogę doczekać się kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń