Dużo
się zmienił odkąd powiedziałam Michałowi czego chciał ode mnie
Kacper. Kubiak pilnował mnie i dzieci jak oczka w głowie.
Musieliśmy chodzić na wszystkie treningi razem z nim, na zakupy.
Trochę mnie to męczyło, ale bałam się o dzieci, więc nie
narzekałam. Wydawało mi się, że wytłumaczyłam to najlepiej jak
umiałam. Chciał dokończyć to co zaczął. Przed tym jak
przyjmujący wpadł do domu próbował mnie zgwałcić, więc
wydawało mi się, że o to mu chodzi. Wiedziałam jednak, że na tym
nie skończy. Jeśli uda mu się do mnie dotrzeć zabije mnie. Byłam
tego pewna. Wieczorem siedziałam w mieszkaniu i starałam się z
mężem znaleźć najlepsze wyjście. Resovia grała mecz w
Bydgoszczy, więc Misiek musiał wyjechać. Ja nie mogłam. Kubiak
starał się mnie namówić.
-Julka
proszę. Tak będzie najbezpieczniej- wziął mnie za ręce.
-Nie
mogę. Miśka jest za mała na takie podróże.
-Nie
zostawię was samych.
-Dam
radę.
-Jula
boję się o was- położył mi dłoń na policzku.
-Wiem.
Ja też się boje, ale nie możemy dać się zastraszyć. Szuka go
policja. Miejmy nadzieję, że szybko go znajdą.
Pomogłam
mężowi się spakować na wyjazd. Nadal nie był zachwycony tym, że
razem z dziećmi zostaję sama w Rzeszowie. Nie pozwolił mi nawet
pojechać pod halę, żeby go pożegnać. Trzymał Miśkę na rękach
i uśmiechał się.
-Kochanie
uważaj na siebie i na nich. Dzwoń jakby coś się działo o każdej
porze dnia i nocy- zaczął swój monolog.
-Wiem.
Znam wszystkie zalecenia. Jedź już, bo się spóźnisz- wzięłam
od niego córkę.
-Tata!-
podbiegł do Michała Arek.
-Chodź
synku- wziął go na ręce- Pilnuj mamy i siostry. Jasne?
-Tak-
przytulił się do przyjmującego.
Kubiak
postawił Arka, pocałował mnie i wyszedł. W międzyczasie
Michalina usnęła mi na rękach, więc poszłam ją położyć.
Wtedy usłyszałam dzwonek. Zobaczyłam przez wizjer kto przyszedł i
uśmiechnęłam się.
-Cześć
Ola. Wchodź.
-Cześć
Julka.
Dziewczyna
Nowakowskiego rozebrała się i usiadłyśmy razem w salonie. Bajka
momentalnie znalazła się koło gościa. Aleksandra wzięła suczkę
na kolana i ją głaskała. Koło niej usiadł Arek, a ja obok niego.
-Co
cię sprowadza?- spytałam.
-A
tak przyszłam cię odwiedzić i zobaczyć Miśkę.
-Michał
cię o to prosił. Prawda?
-Tak.
Nie wydaj mnie proszę. On się boi o ciebie i dzieci.
Przez
następne dwa dni Ola często u mnie siedziała. Przyjmujący dzwonił
kilka razu dziennie, żeby dowiedzieć się czy wszystko w porządku.
Resovia wygrała 3:0 w Bydgoszczy. W dzień powrotu siatkarzy do
Rzeszowa Aleksandra u mnie siedziała.
-Posłuchaj
skoro już jesteś zostaniesz z dziećmi?- poprosiłam- Muszę
skoczyć do sklepu, a nie chcę, żeby zostali sami.
-No
jasne. Leć.
-Dzięki.
Ubrałam
się i wyszłam z mieszkania. Chciałam szybko to załatwić. Gdy
szłam obok parkingu poczułam, że ktoś mnie obserwuje.
Rozglądnęłam się, ale nikogo nie zauważyłam. Wtedy zza blogu
wyskoczył Kacper. Na początku stałam i nie wiedziałam co robić.
Zerwałam się do ucieczki, ale szybko mnie złapał.
-Puszczaj!
Pomocy!- krzyczałam.
-Cicho.
Poczułam
tylko przeszywający ból w okolicach głowy i straciłam świadomość.
Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna. Obudziłam się w jakiejś
piwnicy związana. Jak mogłam być taka głupia? Sam mówił, że
znajdzie mnie jak będę sama. Mogłam posłuchać Michała i nie
wychodzić z domu do jego powrotu. Starałam się wyswobodzić z lin,
ale było to bardzo ciężkie. Mocno je związał. Wtedy usłyszałam,
że ktoś schodzi na dół. Serce zaczęło mi strasznie szybko bić.
Po chwili stał przede mną mój oprawca.
-Mówiłem,
że cię znajdę. Teraz nic ci już nie pomoże- zaczął się śmiać.
-Czego
ty jeszcze chcesz?!
-Od
wielu lat tego chciałem. I w końcu mi się to uda- był coraz
bliżej, zaczął się do mnie dobierać.
-Zostaw
mnie- starałam się go odepchnąć.
-Nie
tym razem. Tym razem nikt cię nie uratuje.
Chciałam
go kopnąć, ale się odsunął. Wyciągnął pistolet i przystawił
mi do głowy. Starałam się nie ruszać.
-Nadal
będziesz taka wojownicza?
Michał:
Chciałem
jak najszybciej znaleźć się przy żonie i dzieciach. Zastanawiałem
się czy Julka będzie zła za to, że prosiłem Olę by do niej
zaglądała. Zrobiłem to dla jej dobra. Gdy w końcu byliśmy pod
halą podszedł do mnie Pit.
-Jadę
z tobą. Ola pewnie siedzi u ciebie- powiedział.
-To
chodź.
Po
chwili byliśmy już pod blokiem. Ledwo przekroczyliśmy próg
mieszkania pojawiła się Aleksandra i rzuciła mi się na szyję.
Nie miałem pojęcia co się dzieje. Nowakowski stał obok i był
równie zdezorientowany jak ja.
-Michał
przepraszam. Wiem, że miałam jej pilnować.
-Co?!-
zrozumiałem w końcu o co chodziło- Gdzie Julka?!
-Nie
wiem. Wyszła tylko na chwilę do sklepu i nie wróciła. Boję się
o nią. Dzwoniłam już na policję, ale nie mogą zacząć jej
szukać, bo jest dorosła.
Wybiegłem
z mieszkania nie odwracając się. Wiedziałem, że środkowy i Ola
zajmą się moimi dziećmi. Ten kretyn śmiał znów zbliżyć się
do mojej żony. Jak tylko go znajdę to go zabiję. Wtedy już nigdy
nic nikomu nie zrobi. Tylko jak ich znaleźć? Najpierw pojechałem
pod stare mieszkanie Kacpra i Asi. Było to jednak pudło. Następny
do sprawdzenia był dom, w którym przetrzymywał ostatnio moją
żonę, ale tam też ich nie znalazłem. Szybko wyciągnąłem
komórkę i znalazłem w kontaktach odpowiedni numer.
-Halo?
-Aśka
Kacper porwał Julkę.
-Co?!
O Boże Michał. Wsiadam do samolotu i niedługo u ciebie będę.
-Nie.
Po prostu powiedz mi czy Kacper ma jakąś rodzinę w Rzeszowie?
-Miał
Siostrę, ale ona wyjechała niedawno do Anglii szukać pracy i
została już tam na stałe. Wiem o tym, bo utrzymywałam z nią
kontakt mimo wszystko jak Kacpra skazali.
-Podaj
adres.
-Myślisz,
że tam jest?
-Nie
wiem. Sprawdzę każdą możliwość. Nie wrócę do domu póki jej
nie znajdę.
Podała
mi adres, a ja szybko rozłączyłem się i pojechałem tam. Złamałem
po drodze wszystkie możliwe przepisy. Miałem nadzieję, że to
będzie to, bo nie wiedziałem ile czasu Julki już nie było.
Musiałem się śpieszyć.
„Życie
jest małą ściemniarą,
wróblicą,
wygą, cwaniarą.
Plącze
nam nogi i mówi idź!
Nie wierz,
nie ufaj mi!”
No dobrze jest i kolejny. Zastanawiam się czy nie skończyć tego bloga. Może następny będzie epilog? Jeszcze nie wiem, okaże się. 10 komentarzy = nowy rozdział w środę
a myślałam, że już straszniej być nie może a tu proszę, super rozdział, czekam na następny
OdpowiedzUsuńJeżeli planujesz epilog to uszanuję tą decyzję, ale pod warunkiem, że nie uśmiercisz mi Julki!
OdpowiedzUsuńMichał by się załamał, Arek też, a Miśka jest jeszcze taka malutka... Nie możesz im tego zrobić!
Wielbię to opowiadanie i będę czytać niezależnie od tego, ile rozdziałów się pojawi ;]
Pozdrawiam ;*
Nie kończ! Nie możesz! Ten blog jest taki wciągający... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że adres okaże się trafny i Michał ocali Julkę przed tym zwyrodnialcem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://nie-wierze-w-milosc.blogspot.com/
Kacper to jakiś psychol nie może odpuścić. Musi doprowadzić do końca co wcześniej zaczął :)
OdpowiedzUsuńO boze, boze, boze. *.*
OdpowiedzUsuńProszę, nie kończ jeszcze! Tak fajnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuńNie kończ !!! Ten blog jest mega zajeb*sty :) /K.
OdpowiedzUsuńProsze nie kończ jeszcze.... ale zrobisz jak bd chciała :)
OdpowiedzUsuńno nie znów ten ....!!!! Tylko zęby nic jej nie zrobił kurna ,no :)
OdpowiedzUsuńNie kończ jeszcze :) Fajnie się czyta twoje opowiadanie :) Mam nadzieję, że i tym razem Julka zostanie uratowana.
OdpowiedzUsuń