niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział LXIX

           Dużo się zmienił odkąd powiedziałam Michałowi czego chciał ode mnie Kacper. Kubiak pilnował mnie i dzieci jak oczka w głowie. Musieliśmy chodzić na wszystkie treningi razem z nim, na zakupy. Trochę mnie to męczyło, ale bałam się o dzieci, więc nie narzekałam. Wydawało mi się, że wytłumaczyłam to najlepiej jak umiałam. Chciał dokończyć to co zaczął. Przed tym jak przyjmujący wpadł do domu próbował mnie zgwałcić, więc wydawało mi się, że o to mu chodzi. Wiedziałam jednak, że na tym nie skończy. Jeśli uda mu się do mnie dotrzeć zabije mnie. Byłam tego pewna. Wieczorem siedziałam w mieszkaniu i starałam się z mężem znaleźć najlepsze wyjście. Resovia grała mecz w Bydgoszczy, więc Misiek musiał wyjechać. Ja nie mogłam. Kubiak starał się mnie namówić.
-Julka proszę. Tak będzie najbezpieczniej- wziął mnie za ręce.
-Nie mogę. Miśka jest za mała na takie podróże.
-Nie zostawię was samych.
-Dam radę.
-Jula boję się o was- położył mi dłoń na policzku.
-Wiem. Ja też się boje, ale nie możemy dać się zastraszyć. Szuka go policja. Miejmy nadzieję, że szybko go znajdą.
Pomogłam mężowi się spakować na wyjazd. Nadal nie był zachwycony tym, że razem z dziećmi zostaję sama w Rzeszowie. Nie pozwolił mi nawet pojechać pod halę, żeby go pożegnać. Trzymał Miśkę na rękach i uśmiechał się.
-Kochanie uważaj na siebie i na nich. Dzwoń jakby coś się działo o każdej porze dnia i nocy- zaczął swój monolog.
-Wiem. Znam wszystkie zalecenia. Jedź już, bo się spóźnisz- wzięłam od niego córkę.
-Tata!- podbiegł do Michała Arek.
-Chodź synku- wziął go na ręce- Pilnuj mamy i siostry. Jasne?
-Tak- przytulił się do przyjmującego.
Kubiak postawił Arka, pocałował mnie i wyszedł. W międzyczasie Michalina usnęła mi na rękach, więc poszłam ją położyć. Wtedy usłyszałam dzwonek. Zobaczyłam przez wizjer kto przyszedł i uśmiechnęłam się.
-Cześć Ola. Wchodź.
-Cześć Julka.
Dziewczyna Nowakowskiego rozebrała się i usiadłyśmy razem w salonie. Bajka momentalnie znalazła się koło gościa. Aleksandra wzięła suczkę na kolana i ją głaskała. Koło niej usiadł Arek, a ja obok niego.
-Co cię sprowadza?- spytałam.
-A tak przyszłam cię odwiedzić i zobaczyć Miśkę.
-Michał cię o to prosił. Prawda?
-Tak. Nie wydaj mnie proszę. On się boi o ciebie i dzieci.
Przez następne dwa dni Ola często u mnie siedziała. Przyjmujący dzwonił kilka razu dziennie, żeby dowiedzieć się czy wszystko w porządku. Resovia wygrała 3:0 w Bydgoszczy. W dzień powrotu siatkarzy do Rzeszowa Aleksandra u mnie siedziała.
-Posłuchaj skoro już jesteś zostaniesz z dziećmi?- poprosiłam- Muszę skoczyć do sklepu, a nie chcę, żeby zostali sami.
-No jasne. Leć.
-Dzięki.
Ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Chciałam szybko to załatwić. Gdy szłam obok parkingu poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Rozglądnęłam się, ale nikogo nie zauważyłam. Wtedy zza blogu wyskoczył Kacper. Na początku stałam i nie wiedziałam co robić. Zerwałam się do ucieczki, ale szybko mnie złapał.
-Puszczaj! Pomocy!- krzyczałam.
-Cicho.
Poczułam tylko przeszywający ból w okolicach głowy i straciłam świadomość. Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna. Obudziłam się w jakiejś piwnicy związana. Jak mogłam być taka głupia? Sam mówił, że znajdzie mnie jak będę sama. Mogłam posłuchać Michała i nie wychodzić z domu do jego powrotu. Starałam się wyswobodzić z lin, ale było to bardzo ciężkie. Mocno je związał. Wtedy usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Serce zaczęło mi strasznie szybko bić. Po chwili stał przede mną mój oprawca.
-Mówiłem, że cię znajdę. Teraz nic ci już nie pomoże- zaczął się śmiać.
-Czego ty jeszcze chcesz?!
-Od wielu lat tego chciałem. I w końcu mi się to uda- był coraz bliżej, zaczął się do mnie dobierać.
-Zostaw mnie- starałam się go odepchnąć.
-Nie tym razem. Tym razem nikt cię nie uratuje.
Chciałam go kopnąć, ale się odsunął. Wyciągnął pistolet i przystawił mi do głowy. Starałam się nie ruszać.
-Nadal będziesz taka wojownicza?

Michał:

             Chciałem jak najszybciej znaleźć się przy żonie i dzieciach. Zastanawiałem się czy Julka będzie zła za to, że prosiłem Olę by do niej zaglądała. Zrobiłem to dla jej dobra. Gdy w końcu byliśmy pod halą podszedł do mnie Pit.
-Jadę z tobą. Ola pewnie siedzi u ciebie- powiedział.
-To chodź.
Po chwili byliśmy już pod blokiem. Ledwo przekroczyliśmy próg mieszkania pojawiła się Aleksandra i rzuciła mi się na szyję. Nie miałem pojęcia co się dzieje. Nowakowski stał obok i był równie zdezorientowany jak ja.
-Michał przepraszam. Wiem, że miałam jej pilnować.
-Co?!- zrozumiałem w końcu o co chodziło- Gdzie Julka?!
-Nie wiem. Wyszła tylko na chwilę do sklepu i nie wróciła. Boję się o nią. Dzwoniłam już na policję, ale nie mogą zacząć jej szukać, bo jest dorosła.
Wybiegłem z mieszkania nie odwracając się. Wiedziałem, że środkowy i Ola zajmą się moimi dziećmi. Ten kretyn śmiał znów zbliżyć się do mojej żony. Jak tylko go znajdę to go zabiję. Wtedy już nigdy nic nikomu nie zrobi. Tylko jak ich znaleźć? Najpierw pojechałem pod stare mieszkanie Kacpra i Asi. Było to jednak pudło. Następny do sprawdzenia był dom, w którym przetrzymywał ostatnio moją żonę, ale tam też ich nie znalazłem. Szybko wyciągnąłem komórkę i znalazłem w kontaktach odpowiedni numer.
-Halo?
-Aśka Kacper porwał Julkę.
-Co?! O Boże Michał. Wsiadam do samolotu i niedługo u ciebie będę.
-Nie. Po prostu powiedz mi czy Kacper ma jakąś rodzinę w Rzeszowie?
-Miał Siostrę, ale ona wyjechała niedawno do Anglii szukać pracy i została już tam na stałe. Wiem o tym, bo utrzymywałam z nią kontakt mimo wszystko jak Kacpra skazali.
-Podaj adres.
-Myślisz, że tam jest?
-Nie wiem. Sprawdzę każdą możliwość. Nie wrócę do domu póki jej nie znajdę.
Podała mi adres, a ja szybko rozłączyłem się i pojechałem tam. Złamałem po drodze wszystkie możliwe przepisy. Miałem nadzieję, że to będzie to, bo nie wiedziałem ile czasu Julki już nie było. Musiałem się śpieszyć.

Życie jest małą ściemniarą,
wróblicą, wygą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Nie wierz, nie ufaj mi!”

No dobrze jest i kolejny. Zastanawiam się czy nie skończyć tego bloga. Może następny będzie epilog? Jeszcze nie wiem, okaże się. 10 komentarzy = nowy rozdział w środę

10 komentarzy:

  1. a myślałam, że już straszniej być nie może a tu proszę, super rozdział, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli planujesz epilog to uszanuję tą decyzję, ale pod warunkiem, że nie uśmiercisz mi Julki!
    Michał by się załamał, Arek też, a Miśka jest jeszcze taka malutka... Nie możesz im tego zrobić!
    Wielbię to opowiadanie i będę czytać niezależnie od tego, ile rozdziałów się pojawi ;]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kończ! Nie możesz! Ten blog jest taki wciągający... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że adres okaże się trafny i Michał ocali Julkę przed tym zwyrodnialcem...
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://nie-wierze-w-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kacper to jakiś psychol nie może odpuścić. Musi doprowadzić do końca co wcześniej zaczął :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę, nie kończ jeszcze! Tak fajnie się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kończ !!! Ten blog jest mega zajeb*sty :) /K.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosze nie kończ jeszcze.... ale zrobisz jak bd chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no nie znów ten ....!!!! Tylko zęby nic jej nie zrobił kurna ,no :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie kończ jeszcze :) Fajnie się czyta twoje opowiadanie :) Mam nadzieję, że i tym razem Julka zostanie uratowana.

    OdpowiedzUsuń