wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział LXX

          Kacper ciągle przystawiał mi pistolet do głowy. Serce mi przyśpieszyło. Strasznie się bałam, że mnie zabije. Chociaż czy to nie byłoby lepsze? Czy nie lepiej, żeby od razu mnie zastrzelił niż, żeby przedtem mnie zgwałcił? Chciałam żyć dla Michała i dzieci, ale czułam, że kończy się mój czas tutaj.
-Widzę, że się uspokoiłaś- uśmiechnął się- Jak łatwo zmusić cię do posłuszeństwa.
-Czemu ty tak bardzo mnie nienawidzisz?
-Kiedyś cię kochałem, ale przez ciebie Aśka mnie zostawiła. Zresztą już ci to mówiłem- machnął ręką.
-Nie rozumiem nadal czemu mi to robisz.
-Chcę mieć to czego kiedyś nie udało mi się zdobyć. Zawsze wolałaś Bartka ode mnie. Nawet na mnie nie spojrzałaś jak starałem się cie poderwać. Byłem dla ciebie jak powietrze póki nie zacząłem spotykać się z Asią. W czym on był lepszy ode mnie? W czym Bartek był lepszy ode mnie?- krzyknął.
Nie odezwałam się. Uznałam, że lepiej będzie nic nie mówić. Jednak Kacper dalej czekał na moją odpowiedź.
-Był zerem. Miał cię przy sobie i ciągle się tym chwalił. Na studiach był kujonem, w ogóle nie chodził na żadne imprezy wolał siedzieć w domu z książkami. Nienawidziłem go. Uważał się za lepszego ode mnie.
-Przestań tak o nim mówić!- nie wytrzymałam.
-W czym był lepszy ode mnie?!
-We wszystkim!
Wtedy uderzył mnie w brzuch. Zachłysnęłam się powietrzem i zaczęłam kaszleć. Kacper nic sobie z tego nie robił.
-Teraz to już nie ważne. I tak teraz jesteś moja. Ciekawe jak twój mąż się poczuje gdy się dowie co z tobą robiłem- zaśmiał się.
Poczułam jego rękę na szyi. Zaczął ją zsuwać niżej. Zakrył mi pierś i lekko ścisnął. Zamknęłam oczy. Czułam, że zaraz zwrócę. Był taki obleśny. Zaczął całować mnie po szyi, a ja czekałam tylko aż ten horror się skończy. Jednak Kacper chyba postanowił się nade mną znęcać, bo wszystko robił bardzo powoli.
-Chcę delektować się tą chwilą. W końcu cię mam i wiem, że mi nie uciekniesz. Powiedz jak się czujesz co?
Zacisnęłam usta i starałam się go ignorować. Przejechał mi pistoletem po szyi. Przełknęłam głośno ślinę.
-Mów co czujesz- warknął.
-Brzydzę się tobą.
Wymierzył mi za to policzek. Wolałam, żeby mnie bił niż żeby jego ohydne łapska wszędzie dotykały. Jednak nie przestał. Rozdarł mi bluzkę i przejechał pistoletem wzdłuż mojego brzucha aż do spodni. Zaczął się mocować z zamkiem. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Poczułam jak ściąga mi jeansy do kostek. Jego ręka prześliznęła się po mojej nodze w górę. Znów zaczął całować mnie po szyi.
-Nie powiesz mi, że ci się to nie podoba- szepnął.
-Nie podoba. Mówiłam już, że się tobą brzydzę- kolejny raz wymierzył mi policzek, ale się już tym nie przejmowałam.
-Nie obchodzi mnie czy ci się to podoba. I tak będziesz teraz moja.
Robiłam wszystko, żeby nie krzyczeć choć nie wytrzymywałam już. Znów złapał mnie za piersi. Zacisnęłam mocno powieki gdy sięgnął, żeby mi rozpiąć stanik.

Michał:

        Dość szybko dojechałem na miejsce. Wysiadłem i zacząłem się rozglądać. Było tu cicho i spokojnie. Dom był otwarty. Zacząłem przeszukiwania od samej góry jednak nic nie znalazłem. W żadnym z pokoi nikogo nie było. Została mi już tylko piwnica. Schodząc tam usłyszałem śmiech Kacpra. Schowałem się za jakimiś kartonami i wyjrzałem zza nich. Ten idiota leżał na mojej żonie! Była w samej bieliźnie. Gdy zobaczyłem, że chce zdjąć jej biustonosz wyskoczyłem na niego i uderzyłem z całej siły.
-Julka nic ci nie jest?- spytałem.
-Michał!- usłyszałem strach w głosie Juli- Uważaj on ma broń!
Kacper wycelował we mnie. Złapałem go za rękę i starałem się wyrwać pistolet. Udało mi się tylko wytrącić go gdzieś w kąt. Biłem go na oślep, nie obchodziło mnie gdzie trafiałem. Liczyło się tylko to, żeby ten kretyn zapłacił za to co zrobił mojej żonie. Raz trafił mnie w twarz. Zachwiałem się lekko.
-Misiek!- pisnęła Julka.
Szybko się ocknąłem. Kacper biegł do pistoletu leżącego w kącie. Ruszyłem za nim. Dobiegliśmy tam w tym samym momencie. Kacper trzymał już broń w rękach. Zaczęliśmy się przepychać i każdy starał się wyrwać pistolet. Przez te przepychanki wystrzelił dwa razy. Kacper osunął się na kolana. Trzymał się za brzuch. Zobaczyłem na jego rękach krew.
-Postrzeliłeś mnie.
-Sam się postrzeliłeś. To ty cały czas trzymałeś broń.
-Michał- usłyszałem słaby głos żony.
-Julka
Podbiegłem do niej i wstrzymałem oddech. Na brzuchu miała ślad po kuli i pełno krwi. Szybko wyjąłem telefon i zadzwoniłem po karetkę, a potem po policję. Przyklęknąłem przy ukochanej i wziąłem ją za rękę.
-Jula jesteś silna, dasz radę. Karetka jest już w drodze. Nie zamykaj oczy- cały czas do niej mówiłem- Wyjdziesz z tego. Zobaczysz.
-Misiek- ledwo było ją słychać.
-Tak kochanie?
-Opiekuj się Arkiem i Miśką.
-Razem będziemy się nimi opiekować. Ty nie umrzesz. Nie możesz. Julka nie poradzę sobie bez ciebie.
-Poradzisz- szepnęła- Musisz dla dzieci.
-Nie. Nie chcę żyć bez ciebie. Potrzebuję cię i nasze dzieci też. Michalinka potrzebuje matki, a Arek? Przecież on się załamie.
-Z czasem będzie lepiej
Po jej policzku poleciały łzy. Starłem je i pocałowałem żonę. Musiała żyć, musiała! To nie mogło się tak skończyć.
-Misiek. Kocham cię. Zawsze cię kochałam- szepnęła.
-Nie mów tego tak jakby to było pożegnanie.
-Kocham cię- ostatni raz powiedziała.
-Ja też cię kocham.
Jej ręka opadła na brzuch, a powieki się zamknęły. Po chwili dopiero się zorientowałem, że płaczę. Położyłem Juli dłoń na policzku.
-Nie możesz umrzeć- miałem płaczliwy głos- Nie poradzę sobie bez ciebie. Julka- przytuliłem jej bezwładne ciało i zupełnie się rozkleiłem.

Patrzę jak obok śpisz i niemęskie gaszę łzy
Myślę jak biegłaś by w me ramiona upaść i
Słyszę jak mówisz, że tylko ze mną tylko mnie
Tylko ze mną tylko mnie”

Rozdział miał być jutro, ale mam tak zawalony robotą jutrzejszy dzień, że nie dałabym rady dodać, więc jest dzisiaj. Mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę

10 komentarzy:

  1. Masz mnie.... plakalam jak bobr czytajac ten rozdzial a wlasciwie przy koncowce znalazly ujscie.
    Ten bydlak dostal za swoje. Mam nadzieje, ze umrze i ze Michal nie bedzie mial przez niego klopotow.
    Jula musi żyć!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto pezeszłas samą siebie tym rozdziałem naprawde extra !!! Ku..a co za popapraniec ten Kacper mam nadziej, że julka wydzie z tego cało :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie czegoś takiego nie spodziewałam :) Oby Julka przeżyła i byłó wszystko dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka akcja... O.o
    Zaskoczyłaś mnie totalnie...
    Świetnie opisałaś emocje <3
    Chyba nie dało się nie wzruszyć czytając ostatni fragment ;(
    Mam nadzieję, że Julka przeżyje, bo nie wiem, czy Michał i dzieci sobie z tym poradzą :/
    Fenomenalny rozdział ;]
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny rozdział :) Oby Julka przeżyła. Ostatni fragment naprawdę wzrusza ;(
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby tylko Julka przeżyła:) Czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku przecież jak Julka umrze to Misiek się załamie;( A dzieci potrzebują matki. Czekam na następny.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno rozdział super!! Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń