Czas
dłużył mi się niemiłosiernie. Cały czas przytulałem Julkę do
piersi i płakałem. Ona musiała żyć! Nie poradziłbym sobie bez
niej. A dzieci? Jak miałbym to powiedzieć Arkowi? A z Miśką
byłoby jeszcze gorzej. Teraz przecież najbardziej potrzebuje matki.
W końcu przyjechała karetka.
-Proszę
się od niej odsunąć- powiedział lekarz.
Wykonałem
jego polecenie, ale stałem obok i patrzyłem na wszystko co robią.
Zerknąłem na Kacpra. Inny lekarz przy nim uklękną i sprawdził
puls.
-Nie
żyje- powiedział.
Cieszyłem
się z tego. Wiedziałem, że dla niektórych mogło się to wydawać
podłe, ale wyrządził mojej rodzinie tyle krzywd, że nie umiałem
inaczej. Wróciłem wzrokiem do żony. Leżała na noszach.
-Co
z nią?- łamał mi się głos.
-Stan
ciężki. Zabieramy ją do szpitala i od razu operujemy.
-Do
jakiego szpitala?
-Na
Szopena.
Chciałem
wyjść za lekarzami, ale wtedy weszła policja, rozejrzała się i
mnie zatrzymała. Próbowałem ich wyminąć, jednak bezskutecznie.
-Musimy
spisać zeznania.
-Musi
to być teraz?- miałem błagalny głos- Właśnie zabrano moją żonę
do szpitala i będą ją operować- miałem nadzieję, że
zrozumieją.
-Przykro
mi. Takie są procedury.
Zanim
mnie przesłuchali zabezpieczyli ślady, oglądnęli miejsce zbrodni
co strasznie długo trwało. Chciałem już pojechać do szpitala, do
Julki. Zadzwonił mi telefon.
-Halo?-
nawet nie spojrzałem na wyświetlacz.
-Michał-
to była Ola- Wiesz coś o Juli?
-Jest
w szpitalu. Będzie miała operację.
-Co?!
Co jej się stało?!- spytała zaskoczona i przestraszona.
-To
długa historia. Ola jedź proszę do szpitala na ulicy Szopena i
informuj mnie co się dzieje z Julką- poprosiłem.
-Okej.
Zadzwonię jak się czegoś dowiem.
Rozłączyłem
się i dalej czekałem na policjantów. W końcu raczyli zwrócić na
mnie uwagę i podeszli.
-Proszę
powiedzieć co się tu stało- poprosił jeden.
Zacząłem
od początku, czyli ucieczki Kacpra z więzienia, telefonie do mojej
żony, porwaniu. Policjant uważnie słuchał i coś notował. W
końcu przeszedłem do bójki w piwnicy i dalszego potoku zdarzeń.
Gdy skończyłem opowiadać patrzyłem wyczekująco na policjanta.
Przez chwilę nic nie mówił.
-Może
to ktoś potwierdzić?- spytał w końcu.
-Moja
żona jeśli przeżyje. Mogę już jechać do szpitala?
-Tak.
Proszę tylko zostawić swój numer telefonu. Jeśli będziemy
potrzebować znów pana przesłuchać to zadzwonimy.
Szybko
podałem ciąg cyfr i wybiegłem jak oparzony. Wsiadłem do samochodu
i pojechałem do szpitala. Po drodze zadzwoniłem do Oli.
-Halo?
-Co
z Julką?
-Michał-
miała jakiś dziwny głos- Operują ją. Lekarze boją się, że
wystąpią jakieś komplikacje, ale nic więcej nie chcą mi
powiedzieć, bo nie jestem z rodziny.
-Zaraz
będę- powiedziałem tylko i przyśpieszyłem.
Ola:
Po
rozmowie z Michałem szybko się ubrałam i chciałam wybiec z
mieszkania, ale Piotrek mnie zatrzymał.
-Co
się dzieje?- dopytywał.
-Julka
jest w szpitalu.
-Co?!
-Jadę
tam, a ty zajmij się Arkiem i Michaliną. Zadzwonię jak czegoś się
dowiem.
-Dobra.
Pocałowałam
go i wyszłam. Po 15 minutach byłam w szpitalu. Podeszłam do
recepcjonistki. Spojrzała na mnie.
-W
czym mogę pomóc?
-Szukam
Julii Kubiak. Została tu przed chwilą przywieziona.
Wstukała
coś w komputer.
-Jest
przygotowywana do operacji. Sala 103.
-Dziękuję.
Zaczęłam
szukać odpowiedniego pomieszczenia. Gdy w końcu je znalazłam
wyszedł z niego jakiś lekarz. Zatrzymałam go.
-Przepraszam
co z Julką?- spytałam.
-Jest
pani kimś z rodziny?
-Nie.
Jestem przyjaciółką.
-Przykro
mi, ale nie mogę pani udzielić żadnych informacji- chciał odejść,
ale mu nie pozwoliłam.
-Proszę
posłuchać. Jula to moja przyjaciółka, jej mąż już tu jedzie.
Obiecałam mu, że dowiem się czegoś i zadzwonię. Proszę mi
powiedzieć co z nią.
-No
dobrze- westchnął- Jest w ciężkim stanie. Boimy się, że kula
uszkodziła ważne organy przez co mogą wystąpić komplikacje przy
operacji. Nic więcej nie mogę powiedzieć.
Boże
jak ja to powiem Michałowi?
Michał:
Dojechałem
do szpitala i wbiegłem do środka. Rozglądnąłem się. Widziałem,
że ktoś chce do mnie podejść po autograf, ale nie byłem w stanie
teraz ich rozdawać. Podszedłem do recepcjonistki.
-Szukam
żony Julii Kubiak.
-Jest
operowana.
Wytłumaczyła
mi gdzie jest sala operacyjna. Pobiegłem tam jak najszybciej. Na
krzesełku siedziała Ola. Miała schowaną głowę w kolanach.
-Co
się dzieje?- spytałem- Dlaczego mogą wystąpić komplikacje?
-Lekarz
powiedział mi, że kula mogła uszkodzić ważne organy. Jeśli się
to potwierdzi to będzie ciężko.
Usiadłem
i znów zacząłem płakać. Nie mogłem jej stracić. Tyle
walczyłem, żebyśmy byli razem. W końcu byliśmy szczęśliwą
rodziną i musiała się to znów zepsuć.
-Przepraszam.
Miałam jej pilnować. Nie powinnam była pozwolić jej wyjść-
obwiniała się.
-To
nie twoja wina.
Siedzieliśmy
tak w milczeniu kilka godzin. W pewnym momencie Ola wstała i po
chwili wróciła z kawą. Podziękowałem jej i wypiłem zawartość
kubka. Wtedy z sali wyszedł lekarz.
-Panie
doktorze co z moją żoną?
-Cóż-
westchnął- Podczas operacji tak jak się spodziewaliśmy wystąpiły
poważne komplikacje. Kula spowodowała uszkodzenia narządów
wewnętrznych. Przykro mi, ale …
-Ale
co?- nie wytrzymałem.
„Pójdę
gdzie nie widać cienia
Gdzie nic
nigdy się nie zmienia
Tam czy
odnajdę ciebie
Nie, nie
jestem pewien”
To co kończymy opowiadanie? Tak się nad tym zastanawiam. :D 10 komentarzy = nowy rozdział
Czekam na następny! Choć myślę, że się śmiercią nie skończy.
OdpowiedzUsuńW takim momencie?! Jak moglas!
OdpowiedzUsuńSwietny :) ale jak to konczymy? :(((((
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie zwrot akcji za zwrotem czekam co dalej
OdpowiedzUsuńTy chyba sobie żartujesz? I jeszcze przerwać w takim momencie, czekam na kolejny;)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie???
OdpowiedzUsuńJulka musi przeżyć, przecież Michał się załamie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i ani mi się waż kończyć pisać:)
OdpowiedzUsuńSuper piszesz:) Masz talent. Nie przeatawaj pisać;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:*
Jezu ...Niech Julce nie bedzie :c/K.
OdpowiedzUsuńJak to kończymy?!
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się!!!
Ona ma z tego wyjść cało! Nie zgadzam się na inny scenariusz!
I jak możesz przerywać w takim momencie! Normalnie tortura...
Trzymam kciuki, żeby Julka z tego wyszła!
Jak przestaniesz pisać to nie wiem co ci zrobię. Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńjak mogłaś w takim momencie skończyć?!
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńNie kończ jeszcze opowiadania.... Ono jest super, ty jestes super i nadodatek super piszesz.. ;* Rozdział jak zawsze super, wyczekiwany z niecierpliwością jak każdy ;) Mam nadzieje, że Julce nic nie będzie <3 Czekam na następny i Pozdrawiam. ;) ;*
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie.... normalnie zabije ;p Teraz będę się jeszcze bardziej niecierpliwić i czekać na nastepny ... Mam nadzieje, że z Julką będzie wszystko dobrze. ;* <3
OdpowiedzUsuńNo nie oby Julka przeżyła bo Misiek się załamie :) Wszystkim będzie jej brakować.
OdpowiedzUsuń