-Pani
Julia zapadła w śpiączkę. Nie mogę powiedzieć kiedy się z niej
wybudzi i czy w ogóle to się stanie. Przykro mi.
Czułem
jak wszystko dookoła traci dla mnie sens. Przecież ona musiała się
wybudzić. Arek i Miśka jej potrzebowali. Ja jej potrzebowałem. Nie
umiałem bez niej żyć. Pobiegłem za lekarzem. Na szczęście
złapałem go.
-Mogę
ją zobaczyć?- spytałem.
-Nikt
nie może do niej wejść na razie. Dopiero jutro będzie można ją
odwiedzić. Przepraszam, ale muszę iść na obchód.
Oparłem
się o ścianę i zjechałem po niej na podłogę. Dlaczego nas to
wszystko spotkało? Czy naprawdę nie mogliśmy być już szczęśliwi?
Przecież tyle przeszliśmy. Podniosłem się i podszedłem do Oli.
-Nie
wolno dziś odwiedzać Julki. Dopiero jutro będzie można do niej
wejść. Muszę jechać do domu, do dzieci. Jedziesz ze mną?-
spytałem.
-Jasne.
Wyszliśmy
razem i pojechaliśmy do mieszkania. Piotrek od razu znalazł się
przy nas, przytulił Olę i poprosił, żeby wszystko mu opowiedzieć.
Zajęła się tym Aleksandra, a ja poszedłem zajrzeć do dzieci.
Arek leżał w łóżeczku, ale widziałem, że nie spał. Podszedłem
i kucnął obok niego. Wziąłem go za rączkę.
-Czemu
nie śpisz?
-Nie
mogę. Gdzie mama?
-Mama
… - nie wiedziałem co mam mu powiedzieć- Niedługo wróci-
pogłaskałem go po głowie- Obiecuję. A teraz śpij.
Pocałowałem
Arka w czoło i poszedłem do Miśki. Też nie spała leżała,
trzymała palec w ustach i patrzyła na mnie. Wziąłem ją na ręce
i mocno przytuliłem. Chodziłem z nią po pokoju póki nie zasnęła.
Wtedy wróciłem do salonu.
-Stary
przykro mi- powiedział na wstępie Piotrek- Julka jest silna.
Wyjdzie z tego. Zobaczysz- starał się mnie pocieszyć.
-Wiem
o tym.
-My
będziemy się już zbierać- powiedziała Ola.
-Jasne.
Pit nie będzie mnie jutro na treningu. Przekażesz wszystko
trenerowi?
-Nie
ma sprawy.
-Ola
mogłabyś zostać z Arkiem i Miśką jutro gdy pojadę do szpitala.
-Jasne.
Będę koło 10.
-Dzięki.
Pożegnali
się i wyszli. Usiadłem na kanapie, schowałem głowę w kolanach i
najzwyczajniej w świecie się popłakałem. Teraz mogłem pozwolić
sobie na chwilę słabości. Wtedy poczułem, że ktoś bierze mnie
za dłoń. Spojrzałem na synka i posadziłem go sobie na kolanach.
Wtulił się we mnie, a ja objąłem go ramionami.
-Miałeś
spać- starałem się opanować głos.
-Nie
mogę. Tato co z mamą?
Wiedziałem,
że czegoś się domyśla. Nie miałem jednak pojęcia jak mam mu to
powiedzieć. Będzie to dla niego trudne.
-Mama
jest w szpitalu.
-Czemu?-
zobaczyłem jak w jego oczkach zbierają się łzy.
-Miała
operację. Teraz jest w śpiączce, ale wyjdzie z tego słyszysz?
Niedługo wróci tu i cię przytuli. Nie płacz- starałem się
uśmiechnąć.
Przytulałem
go póki nie zrobił się śpiący. Chciałem zanieść Arka do jego
pokoju, ale gdy już go kładłem zarzucił mi ręce na szyję.
-Tato
chcę spać z tobą.
-To
chodź.
Położyliśmy
się u mnie w sypialni. Rano gdy się obudziłem syn nadal spał.
Wziąłem Miśkę na ręce i poszedłem do kuchni ją nakarmić, a
potem sam zjadłem. Po chwili pojawił się Arek. Przecierał sobie
piąstką oko.
-Głodny?-
spytałem.
-Tak.
Zajął
swoje miejsce, a ja podałem mu jajecznicę. W tym czasie przebrałem
i uśpiłem córeczkę. Gdy wróciłem do kuchni Arek skończył już
jeść.
-Zaraz
przyjdzie Ola i się zajmie tobą i Miśką- powiedziałem.
-Tato,
a ty gdzie idziesz?
-Do
mamy.
-Też
chcę.
-Zabiorę
cię jak jej się trochę polepszy.
W
końcu pojawiła się Aleksandra.
-Dzięki
jeszcze raz, że mi z nimi pomagasz- powiedziałem ubierając się-
Nie miałby z kim ich zostawić.
-Nie
ma sprawy. Zadzwoń jak się czegoś dowiesz.
-Obiecuję.
Cześć.
Pojechałem
do szpitala. Pielęgniarka wpuściła mnie do żony. Usiadłem obok
jej łóżka i wziąłem ją za rękę.
-Julka
kochanie. Proszę obudź się. Potrzebuję cię i dzieci też. Musisz
się obudzić, nie możesz nas zostawić.
Siedziałem
u niej dość długo. Nagle zadzwonił mi telefon. Odebrałem nie
patrząc na wyświetlacz. Gdy usłyszałem kto mówi podniosłem się.
Jak mogłem o tym zapomnieć? Umówiłem się na następny dzień na
spotkanie i rozłączyłem się. Wtedy do sali wszedł lekarz.
Przeglądnął jakieś papiery i dopiero wtedy spojrzał na mnie.
-Co
z moją żoną?- spytałem.
-Niewiele
się zmieniło od wczoraj. Nadal nie mamy pewności czy kiedykolwiek
wybudzi się ze śpiączki. Trzeba być dobrej myśli.
Po
tych słowach wyszedł. Być dobrej myśli? Łatwo mu było mówić.
Patrzyłem na Julkę po podłączaną do tej całej aparatury.
Przypomniałem sobie, że miałem zadzwonić do Oli. Wybrałem jej
numer.
-Michał?
Co z Julą?- spytała na wstępie.
-Bez
zmian niestety.
-A
co mówi lekarz?
-Żeby
być dobrej myśli- prychnąłem.
-Będzie
dobrze. Musi.
Pożegnałem
się i rozłączyłem. Musiałem wyjść ze szpitala. Chciałem
siedzieć przy żonie cały czas, ale musiałem wrócić do dzieci.
Nie mogę aż tak bardzo wykorzystywać Aleksandry. Po 15 minutach
byłem na miejscu. Pożegnałem dziewczynę środkowego i poszedłem
do synka. Siedział na łóżku smutny.
-Ej
co jest?- usiadłem obok.
-Chcę
do mamy- przytulił mnie.
-Wiem,
wiem- westchnąłem.
-Mogę
do niej jechać?
Już
miałem powiedzieć, że na razie nie, ale w sumie czemu? Na pewno
jej to nie zaszkodzi, a może pomóc.
-Ubieraj
się, a ja idę po Miśkę- zakomunikowałem.
„Nie,
nie pękła bańka wspomnień
Wciąż
się łudzę wrócisz do mnie
Gdzie?
Szukać wiem i nie wiem lecz
Jestem
pewien”
Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale nie udało mi się dopaść komputera. Mam nadzieję, że wam się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę
Julcia, walcz dzielnie, a Michał niech sie nie poddaja, matko, uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńWierzę, że Julka się wybudzi. Najbardziej szkoda mi Arka. Miśka jeszcze nie rozumie, czemu nie mam mamy, Michał jest dorosły, jakoś z tym sobie radzi, a Aruś jest w najgorszej sytuacji :(
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem na jakie spotkanie umówił się Misiek...
Rozdział świetny, ale smutny... Mam nadzieję, że niedługo Julii zacznie się poprawiać :]
Pozdrawiam ;*
Oby sobie jakos poradzili... wiem ze to bardzo trudna sytuacja, ale nie maja innego wyjscia.
OdpowiedzUsuńJula musi sie wybudzic. Ma dla kogo zyc.
Mam nadzieje, ze stan bedzoe sie poprawial i nie bedzie komplikacji
Ciekawe z kim to spotkanie...
Pozdrawiam serdecznie
Julka jest silna, da sobie radę:) Ale co będzie z Michałem, Arkiem i Miśką?? Może Arek jest i mały, ale już rozumie niektóre sprawy. Twój Bloog jest super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Mam pytanie , czy mogłabyś ustawić tak że można czytać twojego bloga takze w telefonie ? Byłabym wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czytając to miała łzy w oczach :( niech oboje walczą...
OdpowiedzUsuńDobra, moze zaczne od poczatku.. kiedys chyba czytalas mojego bloga.. ale to jest teraz najmniej istotne.. zostawilas komentarz pod ktoryms z rozdzialow i juz wtedy mialam tu wpasc, tylko jak widac, cos mi nie wyszlo ;p dobra koniec tego biadolenia, w koncu tylko winny sie tlumaczy ;D
OdpowiedzUsuńPrzejdzmy do najwazniejszej czesci ;D
Caly blog jest genialny! Tyle sie tu dzieje.. wszystko nadrobilam w jeden dzien! Az sama w szoku jestem ;) Michal i Julka bardzo duzo przeszli.. czytajac kolejne rozdzialy, na zmiane plakalam ze smiechu, smutku i wzruszenia.. najpierw te zareczyny z Czarnowskim, pozniej poronienie.. kurcze jak tak sobie mysle to te wszystkie sytuacje uksztaltowaly charakter Julki. Wiem ze nie powinno sie tak mowic ale ciesze sie ze ten psychopata nie zyje.. przynajmniej nikomu juz nic nie zrobi.. to sie rozpisalam..
Moglabys mnie informowac o nowych rozdzialach? Bylabym bardzo wdzieczna ;) 3774639 lub nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com z gory dziekuje ;*
APELUJE DO OSOB CZYTAJACYCH!
SPINAC DUPCIE I KOMENTOWAC BO PRAGNE NOWEGO ROZDZIALU! ;D
czekam na nastepny, pozdrawiam a w wolnej chwilu zapraszam do siebie ;p oczywiscie jesli masz czas i ochote ;)
Dobra koncze krasc Twoj cenny czas ;)
Dziekuje za uwage. Dobranoc :*
Dziewczyno to jest superrr :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i niech Julciaa się wybudzi:)
Pozdrowionka :*
czekam na następny :) Mam nadzieje, że Julia się wybudzi.
OdpowiedzUsuńCo Arek musiał przezyć gdy się dowiedział, że mama jest w szpitalu. Ale Michał da radę, jest silny tak jak Julka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:* NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET!!