W
drodze do szpitala Arek wypytywał mnie co chwilę o Julkę. Jak się
czuje, czy będzie mógł z nią porozmawiać, kiedy wróci do domu.
Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Lekarze nie wiedzieli czy
ona w ogóle się obudzi, ale tego nie mogłem przekazać synowi.
Załamałby się. W końcu dotarliśmy na miejsce wziąłem Miśkę
na ręce, a Arka za rączkę i wszedłem do środka. Przed salą
stała Ola.
-Cześć-
powiedziałem.
-O
Michał. Cześć. Myślałam, że dziś już zostaniesz w domu z
dziećmi- zdziwiła się.
-Arek
chciał zobaczyć mamę.
-Rozumiem.
Daj Michalinkę. Popilnuję jej jak będziesz w sali.
-Dzięki.
Podałem
córeczkę Oli i wziąłem Arka na ręce. Weszliśmy do sali. Julka
leżała przypięta do różnych urządzeń. Spojrzałem na syna.
Miał łzy w oczach. Wtedy już wiedziałem, że źle zrobiłem
zabierając go tu. Zaczął mi się wyrywać.
-Mama!
Postawiłem
go na ziemi, a on podbiegł do łóżka i przytulił się do ręki
Juli. Cały czas płakał. Podszedłem i starałem się go odciągnąć
od żony.
-Nie!
Ja chcę do mamy!- krzyczał.
Westchnąłem
ciężko i usiadłem obok. Patrzyłem jak syn płacze i przytula się
do bezwładnego ciała mamy. Najgorsze było to, że nie mogłem nic
zrobić. Musiałem patrzeć jak cierpi. Po co ja go tu zabierałem?
-Tato!
Poruszyła dłonią!- powiedział Arek.
-Co?!-
podniosłem się szybko.
-Poruszyła
palcami!- cieszył się- Budzi się?- dopytywał.
-Nie
wiem. Zawołam lekarza.
Po
chwili doktor był już w sali, a nas wyprosił na korytarz. Nie
łatwo było odciągnąć Arka od Julki, ale w końcu niechętnie
wyszedł. Usiadłem, wziąłem go na kolana i zacząłem mówić Oli
co się stało. Po chwili wyszedł lekarz.
-I
co z moją żoną?- postawiłem syna i wstałem.
-Przykro
mi, ale stan pacjentki się nie zmienił.
-A
co z tym, że poruszyła dłonią?
-To
mógł być mimowolny skurcz mięśni, lub tylko wyobraźnia
dziecka.; W każdym razie niestety nic się nie zmieniło.
-Nie!-
Arek wbiegł do sali.
-Przepraszam-
poszedłem za nim.
Znów
przytulał się do Juli. Podszedłem i przytuliłem go. Miałem
nadzieję, że żona niedługo się obudzi. Potrzebowałem jej, Arek
i Miśka jej potrzebowali. Wziąłem syna na ręce. Zarzucił mi ręce
na szyję. Płakał.
-Spokojnie.
Zobaczysz, że mama niedługo się wybudzi. Musimy już iść, ale
jutro znów przyjdziemy zgoda?
Kiwnął
lekko głową nie odrywając jej od mojego ramienia. Wyszliśmy na
korytarz. Ola poszła za mną z Miśką na rękach. Gdy dzieci
siedziały już w samochodzie mogłem na spokojnie z nią
porozmawiać.
-Dziękuję.
-Nie
ma sprawy. Bardzo źle to przyjął- to nie było pytanie.
-Tak-
westchnąłem- Boję się jak to na niego wpłynie.
-Miejmy
nadzieję, że da sobie z tym radę.
-Słuchaj
mam do ciebie prośbę. Trochę mi głupio, bo tyle już dla nas
robisz.
-Robię
to, bo chcę pomóc. Mów o co chodzi?
-Zostaniesz
jutro z dziećmi? Mam spotkanie na mieście.
-Nie
ma sprawy- uśmiechnęła się lekko.
-Dzięki.
Pożegnaliśmy
się, a potem wróciłem do domu. Gdy uśpiłem córkę położyłem
się z Arkiem. Nie chciał być sam. Rozumiałem to. Domyślałem
się, że przez długi czas będzie spał razem ze mną. Rano wstałem
dość wcześnie. Zjadłem śniadanie, nakarmiłem Julkę, a gdy Arek
wstał jemu też dałem jedzenia. Ubrałem się i po chwili
usłyszałem dzwonek. Poszedłem otworzyć. Była to Aleksandra.
-Cześć-
pocałowała mnie w policzek na przywitanie.
-Cześć.
Dzięki, że przyszłaś.
-Nie
ma sprawy.
-To
ja wychodzę.
Po
chwili jechałem już na umówione spotkanie z architektem. Zupełnie
zapomniałem o tym, że mieliśmy z Julką wybrać projekt domu.
Uznałem, że sam go wybiorę. Wcześniej oglądaliśmy już kilka,
więc wiedziałem mniej więcej czego chce Jula. W końcu dojechałem
do biura. Zapukałem do drzwi.
-Proszę-
usłyszałem męski głos.
-Dzień
dobry- wszedłem- Byłem umówiony.
-Pan
Kubiak. Oczywiście, proszę siadać.
Widziałem
mnóstwo projektów domów. W pewnym momencie każdy wydawał mi się
taki sam. Jadąc tu myślałem, że o wiele łatwiej pójdzie, ale
myliłem się. W końcu jednak znalazłem to czego szukałem.
-Ten-
powiedziałem.
-To
dość duży dom.
-Wiem.
-Jest
pan pewny?
-Tak.
W stu procentach.
-W
takim razie zbiorę ekipę i będziemy mogli zacząć budowie kiedy
będzie pan chciał.
-Jak
najszybciej.
-Oczywiście.
Omówiliśmy
jeszcze szczegóły i podpisaliśmy umowę. Poprosiłem, żeby
postarali się wybudować dom jak szybko się da. Chciałem szybko
się do niego przenieść po tym jak Julka się wybudzi ze śpiączki.
Miesiąc
później:
Julka
nadal się nie wybudziła, a ja byłem załamany. Nie dawałem sobie
ze wszystkim rady. Ola bardzo mi pomagała, ale nie mogłem tak jej
wykorzystywać. Arek też nie radził sobie dobrze. Zawsze gdy
zabierałem go do mamy płakał. Tego dnia też do niej pojechaliśmy.
Z Miśką został Igła. Trochę się tego obawiałem, ale Iwona
zapewniała mnie, że mu pomoże. Podrzuciłem im też Bajkę, którą
zachwycał się Seba. Krzysiek tylko narzekał, że teraz będzie
musiał kupić psa. Weszliśmy do szpitala. Od razu udałem się pod
salę żony.
-Panie
doktorze szybko!- zawołała pielęgniarka z sali Julki.
-Co
się dzieje?- spytałem, ale nikt nie udzielił mi odpowiedzi.
Chciałem
dostać się do środka. Jedna z pielęgniarek wyszła i zagrodziła
mi drogę.
-Nie
może pan tam wejść- powiedziała.
-Co
się dzieje z moją żoną?
-Nie
jestem upoważniona to udzielania takich informacji. Musi pan
cierpliwie czekać.
Cierpliwie
czekać? Łatwo jej mówić. Siedziałem jak na szpilkach. Arek
zaczął płakać. Przytuliłem go mocno do siebie. Wiedziałem, że
obawia się najgorszego tak samo jak ja.
„Czuję
się tak, jakbym upadał, lecz nie mam
szans
zatrzymać się. Spadam jak łza, ale
ostatnia,
poza mną świat i życia zgiełk.”
O matko kochana jak mi ten rozdział nie wyszedł. Ale już trudno dodaje co jest mam nadzieję, że się komuś spodoba. Ktoś prosił bym zrobiła tak, żeby można było czytać rozdziały na komórkach. Od zawsze mam to uruchomione i cały czas działa.
10 komentarzy = nowy rozdział w środę
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!
O Boże! Tylko mi jej teraz nie uśmierć! Błagam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się wybudza...
Tak bardzo szkoda mi Arka ;( Michała oczywiście też... A Misia? Przecież musi poznać mamę!
Nie możesz im tego zrobić!
Siedzę i płaczę przez Ciebie ;(
Niech już będzie ta środa, bo ta niepewność rozsadzi mnie od środka...
Rozdział genialny, ale strasznie smutny :(
Pozdrawiam ;*
Jak czytałam miałam łzy w oczach;( Biedny Arek;( Co on wtedy musiał przeżywa:( Oby Julka się wybudziła:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
O moj Boze.. mam nadzieje ze nie umiera.. przeciez to nie moze sie tak skonczyc! ;c
OdpowiedzUsuńRozdzial jest swietny, o czym Ty wgl mowisz ;p? Czekam na nastepny ;*
Świetny ;) jesteś boska :) mam nadzieję że Julka się obudzi :D
OdpowiedzUsuńNo nie oby Julka w końcu się obudziła. Wszyscy jej potrzebują ale najbardziej Arek, Misia i oczywiście Misiek :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie dobrze :) Julka się wybudzi. Oczywiście czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno rozdział super:) Z resztą tak jak każdy. Niech Julka się już wybudzi, ale żeby przerywać w takim momencie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny;)
Pozdro...:*
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWchodzę dzisiaj n laptopa, patrzę a tu kolejny rozdział:) Nie no jak zawsze super!! Oby tą wiadomością na ostatek było, że Julka się wybudzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
czekam na kolejny dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńkurcze prosze niech sie obudzi, dzieci i misiek jej potrzebują
OdpowiedzUsuń