Siedziałem
z synkiem przed salą żony i czekałem na jakiekolwiek informacje.
Cholernie się o nią bałem. Nie mogła umrzeć. Musiała żyć dla
mnie i dla naszych dzieci. Arek wtulił się we mnie. Objąłem go i
przytuliłem mocno. W końcu z sali wyszedł lekarz. Zerwałem się z
miejsca i podszedłem do niego.
-Co
z moją żoną?- spytałem.
-Stan
pani Kubiak znacznie się poprawił. Jakąś godzinę temu zaczęła
się budzić. Musieliśmy przeprowadzić dodatkowe badania, ale teraz
może już pan z synem do niej wejść. Tylko ostrzegam, że jest
bardzo słaba i nie wolno jej przemęczać.
-Mama!-
Arek pognał do sali.
-Dziękuję-
powiedziałem do lekarza i poszedłem za małym.
Stanąłem
w drzwiach, a po moich policzkach poleciały łzy. Arek przytulał
się do Julki, a ona obejmowała go ręką. Powoli podszedłem bliżej
i w końcu spojrzałem żonie w oczy. Też na mnie patrzyła i
uśmiechnęła się. Pochyliłem się i złożyłem na jej ustach
pocałunek. Tak dobrze było znów poczuć ich smak.
-Kochanie
nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakowało.
-Lekarz
mówił, że byłam w śpiączce miesiąc- powiedziała prawie
niesłyszalnie- Co się wydarzyło? Ostatnie co pamiętam to nasza
rozmowa po moim postrzeleniu.
-Kacper
nie żyje. Broń wystrzeliła dwa razu. Jedna kula trafiła ciebie,
druga jego. Jego rana była śmiertelna.
-Mamo!-
Arek domagał się uwagi.
-Kochanie-
pogłaskała go po głowie- Nawet nie wiesz jak chcę móc już
wrócić z wami do domu. Misiek kiedy będę mogła stąd wyjść?
-Nie
wiem. Gdy dowiedziałem się, że się wybudziłaś od razu tu
przyszedłem, ale zapytam się. Zostawię was na chwilę.
Poszedłem
szukać lekarza. Gdy w końcu go znalazłem musiałem chwilkę
zaczekać aż znajdzie dla mnie czas.
-O
co chodzi?- spytał.
-Chciałem
się zapytać kiedy moja żona będzie mogła opuścić szpital.
-Cóż-
westchnął- Na razie nie mogę tego określić. Dopiero jutro gdy
będą wyniki wszystkich badań będę mógł to ustalić. Na razie
wszystko idzie dobrze. Jeśli badania nie wykryją żadnych
przeciwwskazań myślę, że góra za tydzień powinniśmy ją
wypisać. Proszę być dobrej myśli- powiedział i odszedł.
Być
dobrej myśli. Teraz gdy Julka się obudziła czułem się o wiele
lepiej. Mogłem przyprowadzić do szpitala Miśkę. Jula na pewno
bardzo się ucieszy jak zobaczy córkę. Wróciłem do jej sali i
uśmiechnąłem się. Arek siedział na łóżku i przytulał się do
mamy, a ona gładziła go po głowie. Usiadłem obok.
-Kiedy
będę mogła wrócić z wami?- spytała żona.
-Za
tydzień jeśli wszystko dobrze pójdzie.
-Czemu
mama nie może dziś z nami wrócić?- Arek się podniósł.
-Bo
musi do końca wyzdrowieć. Chyba nie chcesz, żeby znów tu trafiła,
bo za szybko wyszła co?- spojrzałem na niego.
-Nie-
powiedział i znów przytulił się do Juli.
Siedzieliśmy
u niej póki pielęgniarka nie kazała nam wyjść. Pojechaliśmy do
Ignaczaka po Miśkę i Bajkę. Otworzyła nam Iwona.
-Przepraszam,
że tak późno, ale dużo się działo.
-Nie
ma sprawy- powiedziała- Chodźcie i opowiadajcie.
-Mama
się obudziła!- pisnął Arek.
-Serio?-
Igła nagle znalazł się obok nas z Miśką na rękach i Sebą przy
boku.
-Tak.
-To
cudownie- Iwona się uśmiechnęła.
Usiedliśmy
razem w salonie. Ja z Iwoną i Krzyśkiem na kanapie, a Arek z
Sebastianem na podłodze. Każdy z nas opowiadał swoją wersję. W
końcu uznałem, że musimy już wracać do domu, bo córka wyglądała
na zmęczoną. Pod blokiem wziąłem na ręce Miśkę, a syn szedł
obok. Koło windy stała jakaś kobieta. Gdy weszliśmy wcisnęła
guzik na to samo piętro co ja jechałem. Spojrzała na mnie.
-Dzień
dobry. Nazywam się Alicja. Wczoraj wprowadziłam się tutaj.
-Michał.
Miło mi- uśmiechnąłem się lekko.
-Mnie
też. Cudowna córeczka- spojrzała na Michalinkę.
-Dziękuję.
Wtedy
otworzyły się drzwi. Podszedłem pod swoje mieszkanie i
wyciągnąłem z kieszeni klucze.
-Mieszkam
naprzeciwko. Jakbyś czegoś potrzebował to zawsze chętnie pomogę-
powiedziała zadowolona.
-Dziękuję.
Wszedł
szybko do środka. Alicja wydawała się jakaś dziwna. W ogóle się
nie znali a już chce mu pomagać. A może tylko mi się to wszystko
wydaje? Byłem trochę zmęczony. Położyłem Arka i Miśkę, a
potem sam zasnąłem. Rano obudził mnie płacz córki. Nakarmiłem
ją, a potem zrobiłem sobie śniadanie i synowi. Postanowiłem, że
dziś Misia pojedzie z nami do szpitala, do Julki. Miałem nadzieję,
że sprawię tym żonie przyjemność. Szybko się ubrałem,
przebrałem dzieci i po 15 minutach byłem w szpitalu.
-Cześć-
uśmiechnąłem się na widok Juli.
-Cześć-
też się uśmiechnęła- Daj mi córeczkę- usiadła i wyciągnęła
ręce, by przejąć ode mnie Michalinę.
Podałem
jej małą, posadziłem Arka na łóżku i poszedłem znaleźć
lekarza. Miałem nadzieję, że powie mi w końcu czy Jula będzie
mogła wrócić niedługo ze mną do domu. Dość szybko mnie
przyjął.
-Panie
doktorze ma pan wyniki badań?- spytałem.
-Tak-
uśmiechnął się- Wszystko układa się bardzo dobrze. Nie widzę
przeciwwskazań by pani Kubiak za tydzień opuściła szpital.
-To
cudownie- spadł mi kamień z serca.
-Będzie
musiała bardzo na siebie uważać przez długi czas. Zero stresu.
Nie wolo jej w żadnym razie denerwować.
-Oczywiście
rozumiem.
Przekazał
mi wszystkie zalecenia. Zadowolony wróciłem do sali Julki. Usiadłem
na jej łóżku i mocno ją do siebie przytuliłem.
-Kochanie
mam dla ciebie dobrą wiadomość.
-Jaką?-
spytała.
-Za
tydzień wracasz z nami do domu- powiedziałem zadowolony.
-Tato
naprawdę?- Arek się podniósł.
-Tak.
-Misiek
nawet nie wiesz jak się cieszę.
Siedzieliśmy
długo przy Juli. Niestety musieliśmy wyjść, bo musiałem położyć
córkę spać. W mieszkaniu zastałem małe pobojowisko. Wyglądało
na to, że zapomniałem zamknąć drzwi do łazienki, a Bajka to
wykorzystała i rozciągnęła wszystkie rolki papieru toaletowego po
całym mieszkaniu. Położyłem córkę i poszedłem sprzątać. Arek
mi pomagał. Dziś postanowił spać już u siebie. Gdy się
położyłem uśmiechnąłem się na myśl, że niedługo znów będę
miał koło siebie żonę. Szybko zasnąłem.
„Jeszcze
jeden raz spotkać Ciebie
Jeszcze
jeden raz tonąć w niebie
Niech
stanie czas nim świt jak ptaki spłoszy nastolatka
Jeszcze
jeden raz plaża pusta
Jeszcze
jeden raz niech zapłoną usta
Jak w
tamten dzień i noc
Co nam
zabrała sen”
Wiem, że nawaliłam, ale musiałam się wczoraj uczyć na dziś do szkoły i po prostu nie wyrobiłam. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie. 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę
Jak dobrze, ze Julka sie obudzila!
OdpowiedzUsuńNie tylko Michalowi sie wydaje, ze Alicja jest dziwna.. wydaje mi sie, ze troszeczke tu namiesza..
Nie gniewamy sie, przynajmniej ja ;) wiesz, sa rzeczy wazne i wazniejsze ;p
Do nastepnego ;*
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńJulka się wybudziła jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńNareszcie Julkaa się wybudziła:)
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, wiem co to jest dużo nauki.
Ta Ala mi się dziwna wydaje.
Pozdrawiam:*
Czekam na kolejny.
No nie :) Dobrze, że Julka już się obudziła i będzie dalej mogła być ze swoją rodziną.
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*****
No i dobrze, że już jest dobrze, tylko niech już mają spokój i nikt im już nie miesza, należy się im bo już dużo przeżyli złego
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny
OdpowiedzUsuńKobieto piszesz suuuuper!!!! Julka się nareszcie wybudziła:) Jak dobrze. Czekam na kolejny, ale cos się chyba jeszcze wydarzy;)
OdpowiedzUsuń