Tydzień
strasznie mi się dłużył. Nie mogłem doczekać się aż Julka w
końcu wróci do domu. Poprosiłem Olę, żeby została z Arkiem i
Miśką, a sam pojechałem po żonę. Uśmiechnęła się na mój
widok. Podszedłem i pocałowałem ją.
-W
końcu do domu- powiedziała.
-Nawet
nie wiesz jak mi cię brakowało.
Spakowaliśmy
jej rzeczy i w końcu mogliśmy wrócić do domu. Przy windzie
spotkaliśmy Alicję. Uśmiechnęła się na mój widok.
-Cześć
Misiu- powiedziała.
-Cześć-
odpowiedziałem niepewnie.
Jula
mierzyła nas wzrokiem. Gdy znaleźliśmy się w mieszkaniu patrzyła
na mnie wymownie oczekując wyjaśnień.
-Kim
ona jest?
-Naszą
nową sąsiadką.
-Czyli
będę musiała z nią wytrzymywać- westchnęła.
-Zazdrosna?-
uśmiechnąłem się.
-A
mam o co?- uniosła brew.
-Jasne,
że nie. A teraz niespodzianka. Nie będziesz musiała jej znosić,
bo budowa naszego domu idzie pełną parą.
-Rozpocząłeś
budowę domu?- zdziwiła się.
-No
pewnie. Chciałem, żebyśmy jak najszybciej po twoim wyjściu ze
szpitala się tam wprowadzili.
-Jesteś
kochany.
-Wiem.
Nagle
pojawił się przy nas Arek z Bajką. Syn przytulił się do nóg
Julki, a suczka latała koło niej. W końcu weszliśmy do salonu.
-Dobrze
cię widzieć- powiedziała Ola i przytuliła Julkę.
-Ciebie
też. A gdzie Miśka?- spytała.
-Śpi.
Kiwnęła
głową. Domyślałem się, że chce już wziąć ją na ręce.
Usiedliśmy na chwilę i rozmawialiśmy z Aleksandrą.
-No
to ja się będę zbierać- powiedziała dziewczyna.
-Już?-
zdziwiła się Julka.
-Tak.
Potrzebujecie czasu tylko dla siebie- uśmiechnęła się- Nawet nie
wiesz jak on za tobą tęsknił i bał się o ciebie.
-Domyślam
się. Co by to było gdyby musiał zostać sam z tymi dwoma urwisami.
Ciężko mi sobie to wyobrazić.
-Kochanie
ja mógłbym się zajmować nawet większą gromadką, ale z tobą.
Spojrzała
na mnie, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Ciekaw byłem jak
zareaguje na moje słowa. Już jej kiedyś mówiłem, że chcę mieć
trójkę dzieci.
-Misiek
możemy porozmawiać później.
-Jasne.
-To
ja was zostawiam. Pa.
Żona
odprowadziła Olę do drzwi, a potem wróciła do salonu i patrzyła
na mnie. Starała się nie okazywać emocji. Usiadła obok mnie.
-Michał-
zaczęła, ale przerwał jej Arek.
-Mamo!-
przybiegł, a ona wzięła go na kolana.
Julka:
Trzecie
dziecko. Nie wiedziałam co mam robić? Co powiedzieć Michałowi? On
chyba nic nie wiedział.
-Mamo-
Arek domagał się uwagi.
Bawiłam
się z nim póki nie obudziła się Michalina. Wtedy Michał przejął
syna, a ja poszłam do córki. Wzięłam ją na ręce i zachciało mi
się płakać. Była taka mała. I prawie na pewno będzie
najmłodszym naszym dzieckiem. Patrzyła na mnie. Miała takie same
oczy jak Michał. Po moim policzku spłynęły nieproszone łzy. Cała
sytuacja ze szpitala do mnie wróciła.
Leżałam
na łóżku i nudziłam się. Michał musiał już wyjść, bo było
po godzinach odwiedzin. Wtedy przyszedł do mnie lekarz.
-Dobry
wieczór pani Julio- powiedział.
-Dobry
wieczór.
-Muszę
pani powiedzieć bardzo ważną rzecz- miał nietęgą minę.
-O co
chodzi?- przeraziłam się- Źle ze mną?
Czułam
się słabo, ale to dlatego, że dopiero się obudziłam. Wizyta
doktora bardzo mnie przestraszyła.
-Nie, ale
jest jedna rzecz, o której musi pani wiedzieć.
-Jaka?
-Chodzi o
to, że po operacji jest bardzo mała szansa na to, że kiedykolwiek
zajdzie pani w ciążę. Przekazałbym to wcześniej pani mężowi,
ale dopiero dostałem wyniki- mówiąc to spuścił głowę jakby nie
chciał patrzeć mi w oczy.
-Nie będę
mogła mieć już dzieci?- głos mi się łamał.
-Szansa
jest, ale naprawdę minimalna, prawie żadna, dlatego chciałem panią
na to przygotować.
-Oczywiście-
po moich policzkach poleciały łzy.
-Przykro
mi- powiedział i chciał wyjść.
-Panie
doktorze?
-Tak?-
odwrócił się.
-Mogę
mieć do pana jedną prośbę?- spytałam.
-Jaką?
-Proszę
nie mówić o niczym mojemu mężowi. Chcę mu to sama jakoś
przekazać. Wolę, żeby dowiedział się tego ode mnie.
-Oczywiście.
Lekarz
wyszedł, a ja wybuchnęłam płaczem i położyłam sobie rękę na
brzuchu. Przez tego idiotę Kacpra nie będę mogła zajść już w
ciążę. Czułam się z tym koszmarnie. Michał już kiedyś mówił
mi, że chce mieć trójkę dzieci. Też tego pragnęłam. Nie mogłam
mu tego powiedzieć, nie mógł się dowiedzieć.
Kolejny
raz spojrzałam na Miśkę. Będzie miała tylko starszego brata,
żadnego innego rodzeństwa. Zasnęła mi na rękach, więc położyłam
ją w łóżeczku i długo przy niej siedziałam. Wtedy do sypialni
wszedł przyjmujący.
-Kochanie-
przytulił mnie- Arek śpi, Misia śpi, a my mamy czas dla siebie.
Zaczął
całować mnie po szyi. Odsunęłam go od siebie. Popatrzył na mnie
zdziwiony. Musnęłam lekko jego usta, a potem poszłam do łazienki
pod prysznic. Nie mogłam tego powiedzieć. On nie mógł wiedzieć,
że już nie zostaniemy rodzicami. Uznałam, że muszę sama sobie z
tym radzić. Siedziałam długo w łazience. Gdy wyszłam Misiek już
spał.
„Każdy
chciałby uciec na całkiem wirtualny
świat.
Każdy wierzy, że najlepsze ma przed
sobą. A
pewne chwile kończą się, pewnych
jesteś
tylko tłem, a pewne chwile pójdą
całkiem
inną drogą.”
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale gdy ostatni raz sprawdzałam to było 9 komentarzy, a potem już nie wchodziłam na komputer. Z powodów bardzo zajętego tygodnia rozdział pojawi się w sobotę jak będzie 10 komentarzy pod tym postem.
Komplikacje i komplikacje... :D oczywiście jak zawsze świetny :)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie powinna sie z tyn dusic, Michal ma prawo wiedziec..
OdpowiedzUsuńPowinna powiedzieć Miśkowi :) Niech razem przejdą przez to co przyniesie im los. Może jednak jeszcze coś się zmieni :)
OdpowiedzUsuńAle minimalna, malusieńka szansa jest ;)
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że się uda i po raz trzeci zostaną rodzicami ^^
A ta Alicja na pewno coś namiesza... Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego ;)
Pozdrawiam ;*
Komplikowanie życia bohaterom to chyba twoja specjalność, ale dzięki temu twoje opowiadania są tak interesujące, tak trzymaj. Oczywiście czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że zostaną po raz 3 rodzicami c: dziękuje za rozdział :* oczywiście świetny c: z niecierpliwością czekam na kolejny c:
OdpowiedzUsuńCudnie *.* Aby Jyla mogła mieć dziecko! I znowu ta Alicja...
OdpowiedzUsuń