Stałam
przed pięknym, dużym domem. Nie wiedziałam co się tam działo.
Przeszłam przez bramkę, a do moich nóg po chwili przytuliła się
Miśka. Położyłam jej rękę na głowie, a po policzku spłynęły
mi łzy.
-Mamo
nie płacz- powiedziała córeczka.
-Nie
płaczę- otarłam łzy- Gdzie Arek?
-W
domu u Seby.
-A
tata?- głos mi się łamał.
-W
środku- powiedziała smutna.
Michalina
dużo rozmawiała. Bałam się, że to wszystko co się wydarzyło
źle na nią wpłynie. Córeczka wzięła mnie za rękę i starała
zaciągnąć do środka. Nie uśmiechał mi się za bardzo ten
pomysł.
-Nie
powinnam wchodzić- od razu zaczęłam się bronić przed wejściem
do domu, bo bałam się, że pęknie mi serce jak zobaczę co tam się
dzieje.
Mojej
córeczce stanęły w oczach łzy. Westchnęłam, wzięłam ją na
ręce i mocno do siebie przytuliłam.
-Musisz
być silna- szepnęłam.
-Tęsknię
za tobą- ledwo było ją słychać.
-Ja
też. Za tobą i Arkiem. Nawet nie wiesz co bym dała, żeby być
cały czas z wami.
-Bądź.
-Nie
mogę.
-Chodź
do domu- poprosiła.
Nie
umiałam jej odmówić gdy patrzyła na mnie tymi cudownymi oczami.
Oczami swojego ojca. Nacisnęłam klamkę i przekroczyłam próg.
Powoli z Miśką na rękach weszła do salonu. Wystarczyła chwila, a
po moich pliczkach poleciały łzy. Na kanapie siedział Michał i
obejmował ramieniem Alicję w zaawansowanej ciąży. Kubiak spojrzał
na mnie i pokręcił tylko głową. Pocałował ciężarną, a potem
podszedł do mnie i prawie wyrwał córkę z ramion.
-Po
co tu przyszłaś?- spytał szorstko.
-Mam
prawo widywać swoje dzieci.
-Przy
rozwodzie to ja otrzymałem prawo do opieki nad nimi. Nie możesz tu
przychodzić kiedy tylko ci się to podoba.
-To
są moje dzieci- nie dawałam za wygraną- Nie mogę ich nie widywać.
-Bierzesz
je do siebie co drugi weekend. Jak na mój gust to już i tak za
dużo, ale cóż decyzji sądu nie zmienię.
-Czemu
ty mnie tak nienawidzisz?- miałam płaczliwy głos- Jakim cudem
kiedyś zapewniałeś mnie o swojej miłości, mówiłeś, że chcesz
dzielić ze mną życie, a teraz każda moja wizyta to dla ciebie
męczarnia?
-Nawet
nie wiesz jak bardzo cię kiedyś kochałem, ale zniszczyłaś tą
miłość swoim kłamstwem- warknął.
-Nie
umiałam ci tego powiedzieć! Wiesz jak mi było ciężko?- nie
wytrzymałam już.
-Zwodziłaś
mnie. Wiedziałaś jak bardzo pragnę tego dziecka.
-Bałam
się, że jak ci powiem to mnie zostawisz. Jak widać słusznie.
-Ty
naprawdę nie rozumiesz? Nie zostawiłem cię dlatego, że nie możesz
mieć dzieci. Zostawiłem cię, bo mi o tym nie powiedziałaś. Cały
czas miałem nadzieję, że po raz kolejny zostanę ojcem, a ty
wiedziałaś, że tak się nie stanie i nie pisnęłaś ani słowem.
To bolało najbardziej.
-Szybko
znalazłeś pocieszenie.
-Alicja
mnie rozumie, będziemy mieli dziecko.
-Ze
mną masz dwójkę- przypomniałam mu.
Wtedy
podeszła do nas Alicja i przytuliła się do Michała. Kiedyś ja to
robiłam i żadna inna dziewczyna nie mogła się do niego zbliżyć.
Teraz rzadko zdarzało mi się przebywać z nim w tym samym
pomieszczeniu.
-Słyszałaś
już?- spytała mnie dziewczyna.
-O
czym?
-Pobieramy
się z Michałem zaraz po porodzie- położyła sobie dłoń na
brzuchu- Będziemy mieli synka.
Tego
nie wytrzymałam. Wybiegłam z domu. Nie patrzyłam gdzie biegnę.
Chciałam się znaleźć jak najdalej od tego domu, od siatkarza.
Znalazłam się na moście. Popatrzyłam w dół i zdałam sobie
sprawę, że nie wytrzymam tego dłużej, że to wszystko jest ponad
moje siły. Wyszłam za barierkę i ostatni raz spojrzałam w dół.
Skoczyłam. Słyszałam krzyki ludzi dookoła. Wzywali pomocy. Nie
czułam nic. Obudziłam się na sal szpitalnej, ale nie leżałam na
łóżku. Stałam obok i przyglądałam się wszystkiemu z boku.
-Tracimy
ją- powiedział jeden z lekarzy.
Wiedziałam
już, że im się nie uda mnie uratować. A przynajmniej miałam taką
nadzieję. Ciągnęło mnie z powrotem do ciała, ale nie chciałam
wracać. Wolałam w końcu odejść i już więcej nie cierpieć.
Wtedy jednak przypomniałam sobie o dzieciach. Miałam tylko je, Arka
i Miśkę, a oni byli dla mnie najważniejsi na świecie. Po chwili
znów byłam w swoim ciele. Lekarze trochę się uspokoili. Sama nie
wiedziałam czy dobrze zrobiłam. Przecież mieli ojca, który się
nimi zajmie, a niedługo będą mieli też macochę i brata.
-Co
z nią?- spytał jeden z lekarzy.
-Stan
ciężki, ale stabilny. Nie powinno już się nic złego wydarzyć.
-Trzeba
powiadomić jej rodzinę- dalej rozmawiali o mnie.
-Zajmę
się tym. Ty przeprowadź wszystkie potrzebne badania.
Słuchałam
ich uważnie. W końcu wszyscy opuścili moją salę. Zostałam sama
czyli nie zmieniło się za wiele. Po jakimś czasie przyszła
pielęgniarka z doktorem. Przeprowadzili wszystkie potrzebne badania,
a potem wyszli. Zastanawiałam się czy Michał będzie cierpiał
przez to, że mało nie umarłam. Miałam co do tego duże
wątpliwości. Nie sądziłam, że mnie zostawi jak się dowie, że
nie mogę mieć dzieci. Miałam nadzieję, że nasza miłość
przetrwa wszystko, ale widać się pomyliłam i to bardzo. To nie
była moja wina. Też chciałam kolejnego dziecka, ale niestety przez
Kacpra nie dane mi było trzeci raz zostać matką. Lekarz przyszedł
do mnie wieczorem i zaczął wpisywać coś w kartę.
-Panie
doktorze- pojawiła się pielęgniarka.
-Tak?
-Czy
pacjentka może przyjmować gości?- spytała.
-Nie
widzę przeciwwskazań, ale na krótko. Nadal jest w ciężkim stanie
i potrzebuje dużo spokoju, żeby wyzdrowieć.
-Oczywiście.
Zastanawiałam
się kto to może być. Po głowie chodził mi tylko Michał. Wciąż
go kochałam mimo że się rozwiedliśmy. Miałam nadzieję, że nie
jest za późno i kiedyś jeszcze będziemy razem choć on na każdym
kroku pokazywał mi, że tak nie będzie. Usłyszałam jak drzwi sali
otworzyły się, a potem zamknęły. Ktoś usiadł obok mojego łóżka
i wziął mnie za rękę. Nie był to jednak Kubiak. Jego dotyk bym
poznała.
-Kochanie
dasz radę- powiedział mężczyzna.
Ten
głos pamiętałam aż za dobrze i po głowie chodziła mi tylko
jedna myśl: jak on się tu znalazł? Nie wiedziałam jak, ale
otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Siedział obok i uśmiechał
się cwaniacko.
-Kacper-
szepnęłam.
„Nie ma
już w nas słowa my
daremne
łzy
odchodzę,
odchodzę, odchodzę
znaleźć
znów swoje sny
nie mów
już nic
odchodzę,
odchodzę, odchodzę.”
Od czego tu zacząć. To tak:
Po pierwsze mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie za ten rozdział.
Po drugie mam nadzieję, że nikt nie przestanie czytać bloga, tylko każdy jakoś dotrwa ze mną do końca.
Po trzecie chcę podziękować mojej kochanej Natusi. Kotek bez ciebie bym tego nie napisała :)
Ten rozdział to taki mój prezent dla was na pierwszy dzień wiosny(wiem, że jest jutro, ale jutro nie dałabym rady dodać). Mam nadzieję, że się podoba. 10 komentarzy = nowy rozdział w sobotę.
Nie wierze... prosze, powiedz, ze to nie prawda! ;o ale jak...? Dlaczego..? Kurwa no! Przepraszam, ponioslo mnie..
OdpowiedzUsuńSiedze i rycze.. boze, dlaczego ?! Nawet nie wiem, co napisac.. ja pierdole nooo ;x
Jako jednej z niewielu, udalo Ci sie mnie zgasic.. ;o
Jasne, ze zostane z Toba do konca, szczegilnieze bardzo jestem ciekawa, co wydarzy sie dalej..
Ugh, dalej nie jestem w stanie uwierzyc i ogarnac..
Przepraszam za ten komentarz..
mam nadzieję, że to tylko koszmar, a nie prawdziwe życie
OdpowiedzUsuńNo to zaskoczyłaś mnie tym nie powiem. Przecież oni się tak kochali i co to wszystko minęło za jednym pstryknięciem palcami? Oby tylko okazało się koszmarem złym snem. Oby nic się nie stało złego i oni dalej będą razem.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję że to tylko jakiś zły sen, zaraz sie obudzi i będzie tulona przez Kubiaka. :)
OdpowiedzUsuńAle jak to Kacper żyje, jak on umarł?? I jeszcze ten rozwód;( Wzięłaś i załamałaś mnie tym rozdziałem, ale czekam na kolejny;) Z wielką chęcią czytam twojego bloogaa:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Ja od samego początku myślałam że to sen... i mam nadzięje że to się okaże złym snem c:.. jak to może być prawda skoro Kacper nie żyje ;o
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jedna rzecz. Przecież Kacper nie żyje to jakim cudem był u Julki?? I ten rozwód :c Przecież Michał mógł jakoś to znieść, a nie od razu rozwód, nowa kobieta i do tego jescze spodziewają sie dziecka Kubiaka; c. Też bym popełniła samobójstwo po czymś takim. Pozdrawiam:*** Czekam na kolejny;)
UsuńKURWA to ma być sen i no nie ! tak nie może być, oni tak się kochają, no proszę cie, jeśli się okaże, że to nie sen to przestaje czytać tego bloga ! :D
OdpowiedzUsuń+to musi być sen bo Michał na 10000000000000000000000000000000% by się tak nie zachował ! ;__;
Usuńświetny rozdział i zapraszam na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńale to nie może być prawda że Kubiak ją zostawi. to jest jest sen. i jeszcze ta końcówka, przecież Kacper nie żyje. Przecież by nie ożył.
czekam na kolejny i mam nadzieję że się wszystko wyjaśni i to bd tylko wymysł Julki albo zły sen.
Pozdrawiam
Powiedz,że to tylko jakiś długi, nienormalny sen niemający żadnego związku z rzeczywistością...
OdpowiedzUsuńKacper... On przecież nie żyje...
A Michał nie mógłby tego zrobić Julce...
Nie wierzę...
To sen prawda?! Serce mi się kraja. Biedne dzieciaki. I nie wierzę w to, że Misiek by się tak zachował. No a poza tym...Kacper! Przecież on nie żyje!
OdpowiedzUsuńCooooo? Jak możesz? Liczyłam na to, że akurat to opowiadanie zakończy się happy endem i nadal mam taką cholerną nadzieję. Nie każ nam czekać, aż tygodnia. Co tu robi Kacper do cholery? On miał nie żyć! A Misiek.. No brak słów :( Popłakałam się... :'(
OdpowiedzUsuńJestem przekonana w 100%, że to tylko sen. Michał nie mógłby zostawić jej jedynie ze względu na to, że nie może mieć więcej dzieci. Pewnie jak się obudzi to powie Kubiakowi a ten będzie ją wspierał i nadal kochał.
OdpowiedzUsuńPs.
Jednak nie każde opowiadanie kończy się szczęśliwym zakończeniem... Może to prawda? ( choć wątpię )
Jak dla mnie rozdział rewelacyjny. Taki wyciskacz łez, chociaż ja ich nie uroniłam. ( ciężko mnie wzruszyć)
Powodzenia i zapraszam do siebie na bloga :D