Pojechałam
z Michałem i Arkiem do domu. Kubiak zajął się synkiem, a ja
poszłam się szykować. Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy, a
potem je zakręciłam. Zrobiłam makijaż i ubrałam się w sukienkę.
W salonie siedział przyjmujący i Arkiem. Gdy mnie zobaczył wstał
i uśmiechnął się.
-Pięknie
wyglądasz- powiedział.
Zmierzyłam
go wzrokiem. Miał na sobie czarne dżinsy i niebieską koszulę w
kratę.
-Ty
też dobrze się prezentujesz- podeszłam i pocałowałam go.
-Jedziemy?-
spytał.
-Jasne.
Ubraliśmy
się i pojechaliśmy do Ignaczaka. Po 15 minutach byliśmy na
miejscu. Otworzyła nam Iwona.
-Wchodźcie-
powiedziała uśmiechnięta.
Rozebraliśmy
się i poszliśmy za nią do salonu. Tam czekał już na nas
Sebastian z Krzyśkiem. Igła wstał i przywitał się z nami. Arek
usiadł z Sebą. Wiedziałam, że złapią ze sobą dobry kontakt.
Misiek z Ignaczakiem rozmawiali o meczach i treningach. Koło mnie
pojawiła się Iwona z Dominiką na kolanach.
-Krzysiek
przyniósł zaproszenie za wasz ślub. Już myślałam, że nigdy go
nie dostanę- zaśmiała się.
-No
niewiele brakowało- przyznałam- Gdyby nie choroba Arka byłabym
teraz żoną Szymona.
-Na
szczęście nią nie zostałaś. Masz już suknię ślubną?
-Nie.
Przyznam szczerze, że jeszcze o niej nie pomyślałam nawet.
-Mogę
ci pomóc przy wyborze. Jeśli oczywiście chcesz- dodała.
-Pewnie-
uśmiechnęłam się.
Wieczór
mijał nam bardzo miło. Pomogłam Iwonie podać kolację. Usiadłam
obok Michała i go pocałowałam. Zjedliśmy i dalej rozmawialiśmy.
Widziałam, że Kubiak zerka co chwilę na Sebastiana i Arka.
Usiadłam mu na kolanach.
-Co
tak na nich patrzysz?
-Zastanawiam
się czy będę musiał znosić to co Igła.
-Ej
nie jest tak źle- powiedział Krzysiak.
-Tata
mecz jest- zawołał Seba.
-O
nie- przeraził się Igła.
-Nie
jest tak źle?- Misiek spojrzał na niego.
Ignaczak
spuścił głowę. Podczas meczu już wiedziałam czemu tak się
przestraszył. Sebastian wszystkie akcje komentował(oczywiście
tylko z udziałem Krzyśka).
-Tata
czemu nie umiesz szybciej biegać?- spytał gdy Igła nie zdążył
do piłki.
-Tak
już jest. Nic na to nie poradzę.
-A
właśnie, że poradzisz. Mniej ciastek, więcej ćwiczeń.
Spojrzałam
na Michała. Widziałam, że był przerażony myślą o tym, że Arek
będzie taki sam. Wtuliłam się w niego. Po meczu uznaliśmy, że
będziemy się zbierać.
-Następnym
razem musicie przyjechać do nas- powiedziałam.
-Bardzo
chętnie- uśmiechnęła się Iwona.
Pożegnaliśmy
się i wróciliśmy do domu. Już chciałam iść położyć Arka,
ale Michał mi przeszkodził.
-Ja
to zrobię. Muszę nadrobić tracony czas.
Uśmiechnęłam
się i podałam mu synka, a sama poszłam do sypialni. Zmyłam
makijaż i chciałam iść się wykąpać, ale wtedy do pokoju wszedł
Kubiak.
-Już?-
zdziwiłam się.
-Był
bardzo zmęczony.
-Ja
też jestem. Idę pod prysznic.
-Czekaj.
Też muszę się wykąpać- uśmiechnął się.
Michał:
Poszedłem
za Julką do łazienki i pocałowałem ją. Zaczęła odpinać mi
guziki koszuli, więc rozpiąłem zamek jej sukienki. Dość szybko
pozbyliśmy się ubrań i weszliśmy pod prysznic. Po cudownych
chwilach wykąpaliśmy się.
-Taką
kąpiel to ja mogę brać codziennie- uśmiechnąłem się.
Też
się uśmiechnęła i poszliśmy się położyć.
Dwa
miesiące później:
Zbyszek
wiązał sobie krawat, a ja stałem już gotowy. Przyjaciel spojrzał
na mnie i westchnął. Poklepał mnie po plecach.
-Chłopie
wyluzuj.
-Nie
umiem.
-Nie
jesteś pewny tej decyzji?- spytał podejrzliwie.
-Jestem.
Nigdy nie byłem niczego bardziej pewien tylko boję się, że Julka
się rozmyśli i … - zaciąłem się.
-I
ucieknie sprzed ołtarza- dokończył za mnie Bartman, a ja kiwnąłem-
Czemu się tego boisz? Przecież się kochacie.
-Tak,
ale ona bardzo często ucieka gdy pojawiają się jakieś problemy.
-Przecież
nie ma żadnych problemów- zdziwił się.
-Dobra.
Skończmy ten temat. Trzeba jechać do kościoła.
Po
15 minutach byliśmy na miejscu. Podszedłem do rodziców i
przyszłych teściów, którzy zajmowali się Arkiem. Wziąłem syna
na ręce.
-Julka
już jest?- spytałem.
-Tak.
W zakrystii z Asią i Iwoną.
Odetchnąłem
trochę. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem pocałowałem Arka
w główkę i oddałem im.
-No
Misiek- koło mnie pojawił się Igła- Musisz się pożegnać z
życiem kawalerskim- zaśmiał się.
-Mi
to bardzo odpowiada- uśmiechnąłem się.
-Michał
musimy iść do kościoła.
Kiwnąłem
głową i udałem się z Bartmanem pod ołtarz. Oczywiście został
moim świadkiem. Jula na swoją świadkową wybrała Asię.
-A
ty kiedy się ustatkujesz?- spytałem przyjaciele.
-No
wiesz na razie się nie zanosi.
Wtedy
podeszła do mnie Asia.
-Jula
jest już gotowa. A ty?- spytała.
-Też.
-To
powiem gościom, żeby zajmowali miejsca.
Gdy
się oddaliła spojrzałem na Zbyszka. Wyglądał jakby go piorun
strzelił.
-Stary
co jest?- spytałem.
-Kto
to?
-Asia,
przyjaciółka Julki. Zakochałeś się?- zaśmiałem się, ale gdy
zobaczyłem jego minę wiedziałem, że to prawda.
Po
chwili usłyszałem marsza weselnego. Pierwsza szła Joasia, a zaraz
za mną Jula z ojcem pod rękę. Wyglądała prześlicznie.
„Z tobą
teraz wchodzę na głęboką wodę.
Zostawiłaś
mi na białej tafli ślad. Każdej nocy
wracam i
odchodzę … Miłość jest bez dna,
nasza
miłość jest bez dna.”
Przepraszam, że tak późno, ale chodziłam kilka godzin po galerii z przyjaciółką i szukałyśmy ciuchów na sylwestra. Jak go spędzacie? 10 komentarzy = nowy rozdział :)