Za drzwiami stało moja
była z małym dzieckiem. Stałem jak wryty i nie umiałem się
odezwać.
-Cześć Michał.
-Monika? Co ty tu robisz?
-Przyjechałam, bo
uznałam, że musisz wiedzieć- uśmiechnęła się lekko.
-Co muszę wiedzieć?-
nadal nie rozumiałem.
-Że mamy dziecko.
-Co?- usłyszałem głos
Julki i szybko się odwróciłem- O czym ona mówi?
-Nie wiem
-Michał mamy dziecko-
wtrąciła się Monika- Chciałam, żebyś poznał Kasię. Masz do
tego prawo.
-Nie wierzę- mojej
narzeczonej stanęły łzy w oczach. Pobiegła do sypialni.
-Julka!- chciałem za nią
iść, ale zatrzymała mnie była dziewczyna.
-Kto to jest?
-Miłość mojego życia
i matka mojego syna.
-Co? Jakiego znów syna?
Przecież ty masz tylko córeczkę- uśmiechnęła się lekko i
podniosła wyżej małą- Ze mną.
-Nie! Jeśli to moje
dziecko to czemu nie powiedziałaś mi o nim wcześniej?
-Bo byłam na ciebie
wściekła za to, że mnie zostawiłeś. Uznałam, że nigdy ci nie
powiem o Kasi i to będzie dla ciebie kara.
-To czemu zmieniłaś
zdanie?
-Bo zaczęłam myśleć o
niej. Nie powinna cierpieć przez nasze błędy.
-Posłuchaj. Przyjdź
jutro. Pogadamy na spokojnie, wyjaśnimy wszystko. Może być?
-No dobra. Pa.
Zamknąłem drzwi i
pobiegłem do narzeczonej. Nacisnąłem klamkę, ale zamknęła się
w sypialni. Westchnąłem.
-Jula kochanie, proszę
otwórz.
-Daj mi spokój!
-Musimy porozmawiać.
-Idź gadać ze swoją
byłą! W końcu macie dużo do ustalenia!
Julka:
Nie wierzyłam w to co
się dzieje. Czemu gdy układam sobie życie zawsze coś musi się
spieprzyć? Nie myśląc wiele zaczęłam pakować siebie i synka.
Michał nadal się dobijał jednak nie otwierałam. W końcu
odpuścił. Gdy było już późno wyszłam. Kubiak zasnął na
kanapie. Złapałam za telefon.
-Halo?- usłyszałam głos
przyjaciółki.
-Asia posłuchaj musisz
mi pomóc.
-Mów co się stało.
-Potrzebuję cię.
Przyjedź po mnie.
-Dobra. Będę za 10
minut.
Rozłączyłam się i
zaczęłam wynosić walizki do przedpokoju. Gdy Joanna przyjechała
mocno się zdziwiła.
-Co ty robisz?
-Odchodzę od Michała.
-Dlaczego?
-Bo ma dziecko z inną.
-Co?!
-Ciszej, bo go obudzisz.
Pomóż mi znieść rzeczy do auta.
Po chwili nosiłyśmy już
torby. Bardzo uważałyśmy, żeby nie obudzić przyjmującego. Gdy
wszystko było zniesione ubrałam synka i zamknęłam za sobą drzwi.
W drodze nie odezwałyśmy się ani słowem. W końcu dojechałyśmy
do Asi.
-Dziękuję, że mi
pomagasz.
-Nie ma sprawy. Dziś
przenocujesz z małym u mnie, bo mieszkanie już sprzedałaś.
-Kacper nie ma nic
przeciwko?
-Nie- spuściła głowę.
-Ej co jest?
-Oświadczył mi się.
-To chyba dobrze.
-Julka ja nie wiem czy
chcę wyjść za niego. Zakochałam się w Patryku.
-Wiem. Michał mi mówił.
Odmówiłaś?
-Nie umiałam.
-Dobra ślubu na razie
nie będziecie przecież planować. Poczekaj. Może wszystko się
ułoży.
-Może. Dobra chodźmy do
środka, bo jest późno.
Weszłyśmy do
mieszkania. Przywitałam się z Kacprem i usiadłam w salonie. Koło
mnie zajęła miejsce Asia.
-Co zamierzasz zrobić?
-Wyjechać do Gdańska
razem z Arkiem- przytuliłam mocniej synka.
-Co?! Jula nie możesz.
-Mogę. Już sprawdziłam.
Pociąg mam jutro rano. Zawieziesz mnie?
-Tak- westchnęła-
Chociaż nie popieram tej decyzji to twoje życie i zawsze będę cię
wspierać cokolwiek postanowisz.
-Dzięki. Tylko nie mów
nic Michałowi.
Pokiwała lekko głową.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Gdy ubierałam synka
zauważyłam pierścionek na swoim palcu. Westchnęłam i go zdjęłam.
W samochodzie dałam go przyjaciółce.
-Przekaż to Michałowi.
-Julka to nie musi się
tak kończyć. Przecież on chce być z tobą, a o tamtym dziecku nie
wiedział. Czemu go zostawiasz?
-Bo tak będzie lepiej.
Nam nie jest pisane bycie razem. Zawsze gdy próbujemy pojawia się
jakaś przeszkoda.
-Zastanów się jeszcze.
-Nie ma nad czym.
Prawie całą drogę do
Gdańska płakałam. Arek grzecznie spał. Nie rozumiał co się
dzieje. Michał wiele razy próbował się do mnie dodzwonić, ale
nie odbierałam. Nie mogłam. W końcu byłam na miejscu. Taksówką
dojechałam pod blok. Poprosiłam kierowcę, żeby chwilę poczekał
i weszłam na górę. Po chwili drzwi się otworzyły.
-Julka? Co ty tu robisz?-
spytał Szymon.
-Mogę się u ciebie na
chwilę zatrzymać?
-Pewnie- przytulił mnie-
Gdzie masz rzeczy?
-W taksówce.
Przyjaciel pomógł mi
wszystko wnieść. Usiedliśmy w salonie.
-Co się stało?
-Dużo. Zerwałam z
Michałem.
-Ale czemu?- zdziwił
się- Macie synka, kochacie się. Myślałem, że będziecie w końcu
szczęśliwi.
-Widzisz w życiu nie ma
happy endów.
„Idę sam pustą
drogą i wspominam cię
Niemy film w mej
pamięci wciąż przewija się
Grałaś w nim główną
z ról, happy end jednak nie
zdarzył się”
No to jest kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 15 komentarzy i za tydzień kolejny.