Nie wierzyłam w to co
usłyszałam. To nie mogło być prawdą. Lekko pochylił się. Nasze
usta dzieliły milimetry. Szybko wyminęłam go i pobiegłam do
mieszkania. Michał nie mógł mnie kochać. Przecież minęło tyle
czasu odkąd zerwaliśmy. Jakbym się z nim związała teraz
straciłabym szacunek do samej siebie. Dopiero zmarł Bartek.
-Julka!- Kubiak zaczął
dobijać się do drzwi- Przepraszam. Proszę, wpuść mnie.
Pogadajmy.
-Idź stąd.
-Nie odejdę póki nie
porozmawiamy.
-Nie mamy o czym.
-No dobra, musisz
ochłonąć. Wrócę jutro.
Gdy poszedł osunęłam
się po drzwiach na podłogę. Schowałam głowę w kolanach, a po
moich policzkach poleciały łzy. Następnego dnia wstałam dość
wcześnie. Szybko się ubrałam i pojechałam na polanę. Miałam
jeszcze tydzień wolnego i chciałam spędzić tam jak najwięcej
czasu. Wtedy zadzwonił mi telefon. Michał. Westchnęłam i
odrzuciłam połączenie, a potem wyłączyłam komórkę. Znów
siedziałam tam do wieczora. Gdy zrobiło się zimno wróciłam do
domu. Na klatce schodowej siedział przyjmujący. Gdy mnie zobaczył
od razu wstał. Podszedł i spojrzał mi w oczy. Spuściłam wzrok.
-Julka pogadajmy.
-Chodź.
Westchnęłam i wpuściłam
go do mieszkania. Rozebrałam się. W drodze do salonu zachwiałam
się. Kubiak od razu mnie przytrzymał i zaprowadził na kanapę.
-Jadłaś dziś coś?
-Nie.
-Jula musisz. Psujesz
sobie zdrowie. Zrobię ci jakąś kolację- wstał i udał się do
kuchni, ale złapałam go za rękę.
-Najpierw porozmawiajmy.
-No dobra- zajął swoje
miejsce- Przepraszam- zaczął- Wiem, że trudno ci po śmierci
Bartka, ale ja naprawdę cię kocham. I zawsze kochałem.
-Michał … to się nie
uda.
-Czemu?
-Po pierwsze nie chcę
się na razie z nikim wiązać.
-Rozumiem to- przerwał
mi- Poczekam.
-A po drugie-
kontynuowałam- Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
-Jula nie odtrącaj mnie.
Proszę.
-Mogę ci zaproponować
tylko przyjaźń.
Spuścił głowę. Nie
chciałam go zranić, ale nie mogłam z nim być. Niedawno zginął
Bartek. Minęło za mało czasu, żebym mogła się z kimś związać.
-No dobra. Lepsze to niż
nic- westchnął- A teraz idę zrobić ci kolację.
Po zjedzeniu kanapek
pożegnaliśmy się i wyszedł. Minął miesiąc. Oswoiłam się już
z sytuacją. Normalnie chodziła do pracy, jadłam, czasem
wychodziłam na miasto. Często chodziłam na grób Bartka. Składałam
świeże kwiaty i zapalałam znicze. Poszłam na podpromie. Miałam
przeprowadzić wywiad z Igłą. Siedziałam na trybunach i czekałam
na koniec treningu. W końcu podeszłam do libero.
-Mogę zadać panu kilka
pytań?
-Jakiemu tam panu. Jestem
Krzysiek- podał mi rękę- Jasne, że możesz, tylko się przebiorę.
-Dzięki.
Wróciłam na swoje
miejsce. Po chwili podszedł do mnie Kubiak.
-Cześć- uśmiechnął
się.
-Cześć.
-Słuchaj tak sobie
pomyślałem- zaczął- Nie chciałabyś pojechać z nami na mecz do Jastrzębia?
-Ja?- zdziwiłam się.
-Tak.
-Nie mogę. Nie mam jak
dojechać.
-Pojedziesz z nami.
-Ale …
-Nie ma żadnego ale.
Jedziesz.
-Michał, a co na to
powie trener?
-Przekonam go. Proszę
zgódź się.
-No dobra.
-Super- przytulił mnie-
Wyjeżdżamy w piątek o 12.
Poszedł do szatni, a ja
nadal czekałam na Ignaczaka. Po chwili przyszedł. Dobrze nam się
rozmawiało. Gdy skończyliśmy pożegnałam się i poszłam do
redakcji. Szybko skleiłam cały materiał i wysłałam. W piątek
stałam pod halą. Michał uśmiechnął się i do mnie podszedł.
-Zobaczysz będzie super.
-Jasne.
Wziął moją walizkę i
zapakował. Weszliśmy do autokaru. Od razu pociągnął mnie na
tyły. Okazało się, że Igła je już zajął, więc usiedliśmy
przed nim.
-Ej pani dziennikarka-
uśmiechnął się libero- Miło mi znów spotkać. Nie przedstawiłaś
się ostatnio.
-Julka- podałam mu rękę.
Droga minęła bardzo
miło. Wszyscy się śmiali, opowiadali kawały lub grali w karty. W
końcu dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do hotelu, a trener
rozmawiał z recepcjonistką. Po chwili wrócił do nas.
-Dobra mamy mały kłopot
z pokojami. Michał, Krzysiek możecie wziąć Julkę do pokoju?
-Pewnie- uśmiechnął
się przyjmujący.
Po chwili wszyscy dostali
klucze. Michał uparł się i wziął moją walizkę. W pokoju
okazało się, że są tylko dwa łóżka.
-To ja śpię na kanapie,
a łóżka są wasze- zakomunikował Kubiak.
-Michał, ale- zaczęłam.
-Nie ma żadnego ale.
Westchnęłam tylko. Po
rozpakowaniu się pojechałam z siatkarzami na trening. Zawodnicy
Jastrzębskiego Węgla kończyli właśnie swój. Usiedliśmy na
trybunach i czekaliśmy. Gdy skończyli poszli do szatni. Został
tylko jeden siatkarza. Michał pociągnął mnie w jego stronę.
-Cześć Patryk-
powiedział.
-Siema Dziku- uśmiechnął
się- Patryk- podał mi rękę.
-Julka- też się
uśmiechnęłam i podałam mu swoją.
Poszłam na trybuny, a
chłopaki zaczęli się rozgrzewać. Trening przebiegł spokojnie. W
końcu mogliśmy wracać do hotelu. Szybko wzięłam piżamę, oraz
wszystkie kosmetyki i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam przed
drzwiami czekał Kubiak.
-Ile można tam siedzieć?
-Jeśli nie przestaniesz
marudzić to o wiele dłużej.
Pokręcił tylko głową.
Po nim poszedł do łazienki Igła. Gdy siedzieliśmy na kanapie i
oglądaliśmy telewizor ktoś zapukał. Przyjmujący poszedł
otworzyć. Po chwili w pokoju pojawili się wszyscy zawodnicy.
Usiedli w kółku i wyciągnęli butelkę.
-Julka grasz z nami?-
spytał Alek.
-Czemu nie- uśmiechnęłam
się i zajęłam miejsce obok Achrema.
Świetnie się bawiłam
patrząc jak siatkarze dają sobie buziaki. Co prawda tylko w
policzek, ale i tak było zabawnie. W końcu przyszła moja kolej.
-Jula od razu mówię, że
ty jesteś dziewczyną- powiedział Krzysiek.
-Ale spostrzegawczy
jesteś- zaśmiałam się.
-Chodzi mi o to, że jak
kogoś wylosujesz to nie całujesz w policzek tylko w usta.
-Ale czemu?
-Bo jesteś dziewczyną.
-Niech będzie.
Wzięłam głęboki
oddech i zakręciłam butelką. Długo nie chciała się zatrzymać.
W końcu zwolniła. Spojrzałam na osobę, na którą wskazała.
Michał.
No to mamy kolejny. Następny rozdział pojawi się za jakieś dwa tygodnie, gdy wrócę z wakacji. Może mnie mile zaskoczycie i będziecie dużo komentować? Miło by mi było :)